mimo wilekiej miłości i szczerych chęci nie udało się tego uratować
nie miałam siły w tym tkwić
płakałam. prosiłam, żądałam, groziłam
byliśmy w klubie na imprezie z jego znajomymi
gdy już wypił dowiedziałam się , że
-uśmiechałam się do jego kolegów i zachowuję się lubieżnie
mówił to z taką miną i takim tonem , że aż mi się go szkoda zrobiło
wiem , że to choroba on i ta jego zazdrość, zakazy, nakazy,wyzwiska
zostawił mnie tam samą
wyszłam...w nocy sama...znów to upokorzenie
często mnie zostawiał w róznych miejscach i kazał wypierdalać z auta heh powiedziałam mu tego dnia , że jeśli jeszcze raz mnie zostawi to będzie koniec
więc jest
gdyby nie ta jego toksyczna miłość to bylibyśmy naprawdę szczęśliwi