Wikula-33

tymkowa - to typowa "dolegliwość" 30% dzieciaczków rodzi sie wycałowanych i uszczypanych :) ja też będę rehabilitowała moja córcię w związku z jej przechylaniem główki o obydwie strony i mam nadzieje że uda sie ja wkońcu wyprostowac na stałe. Chociaż pewnie to być może by samo się ustabilizowało jak mała zacznie siedzieć ale jak ortopeda stweirdził że trzeba ćwiczyć no to trzeba :))))

oj aż ciary mam jak sobie pomyślałam o tej nienaturalnie wygiętej nodze...

Mi też mówili że naczyniak zniknie i już zanika ale to może potrwać. Czytałam tylko że wrazie czego można laserem usuwać. Vilia - współczuje ale dobrze że M i mama pomogą przy dziecku

ale dobrze że te naczyniaki zanikaja a jak nie to zawsze można je usunąc laserowo. Najpierw musimy cierpliwie czekać :)

aga15510 - tak widziałam Antosia. U nas to też płaski na szczęscie naczyniak. Naoglądałam sie na stronie www.naczyniaki.pl róznych naczyniaków i dziękuje Bogu że moja córcia ma tylko taka plameczkę która na szczęscie nie rośnie i widac na niej przejaśnienia. Na zdjeciu faktycznie wygląda na intensywny ale w rzeczywistości jest juz o wiele jaśniejszy. A u Antosia to wygląda jak plama łososiowa ( też sie o tym naczytałam bo mała ma cos takiego na powiece ) ale specem nie jestem. Konsultowałam to nawet z chirurgiem naczyniowym.

Hejka Widzę, że nie tylko moją Martyśkę całował aniołek i szczypał bocian :) Szkoda mi Whitney Houston...piękny głos miała ale niestety sława ją zgubiła. _aga_ tak to jest z tymi facetami, że czasem zachowuja sie jak rozkapryszone dzieciaki :) i nie doceniają nas. Mój też mnie czasem wkurza bo sam się nie kapnie że trzeba coś zrobic tylko muszę mu wszystko mówić. Kurka jak dziecku! Na szczęście niema pretensji że obudzi się w nocy bo mała płacze a gdy ma dni wolne to sam do niej wstaje i robi mleko.

http://www.youtube.com/watch?v=l8nh-FgEMwM&feature=related to też świetny kawałek. Dwa piękne głosy .... To dla wielbicielek Renaty.... :)))

Jeżeli chodzi o wagę córci to nie pomogę bo moja jak sie urodziła ważyła 3900 a teraz napewno ponad 9 kg. Chociaz wydaje mi sie że teraz mniej przybiera na wadze niż po poprzednim ważeniu. Chyba dlatego że mniej mleka pije. Kiedys domaga sie co 2h a teraz wypija 4 razy dzieniie po 150 ml albo 3 razy. A kaszki malutka jakieś wcina? Ja tych siatek centylowych wogóle nie kumam :))) nie umiem z nich nic odczytywać ale lekarka zawsze mówi ze moję dziecię jest olbrzymie

Ja poprostu kocham Chylińska ... za wszystko, za muzę, za teksy piosenek i te inne :))) zazdrościłam jej że urodziła córeczkę a miesiąc póżniej sama sie dowiedziałam że jestem w ciązy :)))

http://www.youtube.com/watch?v=4x_QUELukaE&feature=related a to mnie powala na kolana :))))

TNKS- moja córcia też ma z tyłu głowy naczyniaka. Ten na czole mnie bardziej martwi bo go codziennie widzę i zadaje sobie pytanie kiedy to zniknie bo trochę szpeci moja niunię. Chociaż już są na nim przejaśnienia. Konsultowałam się z chirurgiem naczyniowym i stieirdził że jest to szybko zanikający naczyniak wrodzony i zazwyczaj jaśnieje( zanika ) do 2-go roku zycia. Czytałam że naczyniaki na twarzy nazywa się pocałunkiem aniołka a z tyłu głowy uszczypinieciem bociana. Także Martyśke aniołek całował. I tak jak patrze na inne dzieciaki to smutno mi że maja takie ładne buźki bez żadnych dodatków a moja niunia musiała się z czyms takim urodzić. No i niestety musimy cierpliwie czekać. Chylińską też uwielbiam z ONA. Bardzo lubię piosenkę "Winna", "Suka " też the best( teks superancki )

O kurde ... najważniejsze że właśnie nic poważnego się dziadkowi nie stało

W sumie Nosowską to najbardziej jak śpiewała w HEY lubiłam a Chylińską ogólnie uwielbiam. A jeżeli chodzi o Edytę to żałuję że nic już nie tworzy....

moja niunia to całe ciałko ma chyba w łaskotkach. Nawet jak ją całuję w kolanka to się śmieje. Kiedyś zobaczyła swojego tatusia w wielkich słuchawkach na uszach bo muzy słuchał i najpierw mu się przyglądała a potem taki zaciesz miała że szok. Oj długo się smiala jak na niego patrzyła.

nawet niewiedziałam że Renata wychowuje adoptowaną córkę. Też zapomniałam o Edycie Bartosiewicz a kiedyś namiętnie jej słuchałam i Kasi Kowalskiej też. Uwielbiam też Nosowską i Chylińska.

moja fajnie sie smieje jak starsza córci z nią wariuje albo jak sprawdzamy jej gilgotki hehehe. Własnie muszę to nagrać ponieważ to świetna pamiątka

moja córcia ma bardzo podobny smiech ... :) niezła ta dzidzia.

Bardzo lubię tą piosenkę Renaty :)))

No cos tu dzisiaj cisza :)) tak przy sobocie ciotko - mój M właśnie wychodzi z choroby, czuł sie podobnie jak ty ale nałykał się tabletek i juz mu lepiej. Kaszel tylko minimalny pozostał. Dobrze że reszta naszej rodzinki nie załapała wiruska

vilia - malutka ok. Właśnie starsza córka się z nią wygłupia i się śmieją na całego. Guza niemiała ale tylko otarcie na czole i policzku ale jej to już zniknęło. Zmartwiłam się tylko zaschniętą krwią w nosku. Malutka ma naczyniaka na czole ( to taka czerwona plamka która zaczęła proces zanikania naszczęście bo to moja zmora ) i dzięki Bogu to otarcie zrobiło sie dosłownie obok A musimy właśnie uważać na niego żeby nie uderzać w to miejsce, nie ocierać i ogólnie dbać aby nic tam się niestało. Ale stracha to miałam potwornego. Myślę że jeszcze w nocy będę czuwała.

Ja pomimo że mam pracę przy komputerze nie muszę iść do okulisty a szkoda bo wzrok od tego już mi siada. 15 lat pracy przy kompie robi swoje. I pomimo ze czuje że wzrok gorszy to okulista zawsz mówi że jest ok. Do pracy wracam 13.03 i mam nadzieję że nie bedzie to pechowy dzień. NIechce mi się jak cholera ale muszę.

Jeżeli chodzi o badania jeżeli wraca sie do pracy p macierzyńskim to mi kazali iść do mojej ginki po zaśw. że jestem zdolna do pracy a potem do lekarza zakładowego który również ma wystawić takie zaświadczenie. Żadnych innych badań nie muszę robić. Badania okresowe mam w 10/2012

Mała nadal się dobrze czuje ale po tym jak spała zauważyłam że ma zaschniętą krew w nosku i znowu myśli mam skołowane. NIc jej nie jest , nie wymiotuje , niema gorączki bawi się i gaworzy

No mam nadzieje że nic się nie wydarzy. Kurde pilnuje sie dziecka jak oka w głowie a chwila nieuwagi a i tak może się coś takiego przytrafić. Jednak na ta wiercidupke muszę baczniej uważać. Mąż mnie uspokaja że przecież nic jej nie jest a zaczerwienienie znika ale ja jestem straszna panikarą i juz chciałam na pogotowie jechać. Samopoczucie po czymś takim mam fatalne bo obwiniam siebie że jej nie dopilnowiałam i przezemnie płakała. Ehhhhh

narazie obserwuję małą, kurka żeby nic się jej nie stało bo oszaleje. Ok to stawiam flaszeczkę wieczorkiem jak mnie do kompa dopuści mąż bo on wieczorami katuje gry strategiczne hehe