Widzę, że nie tylko ja dochodzę do takiego wniosku. Raczej już nic nie czuję do mojego partnera. Mi przyszło się zmierzyć z jego dzieckiem, które wychowywała toksyczna babka. A co gorsza, okazuje się, że facet sam potrzebuje wychowania. Za stara jestem, żeby tracić czas na naprawianie czyichś błędów wychowawczych jak i na to by przystosować faceta do życia w związku z kobietą. Prawdopodobnie wypisuję się z tego "cyrku". Wychodzi na to, że lepiej unikać facetów z dziećmi, całym bagażem. Z dwojga złego wolę być sama :)