chrupeczka23
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez chrupeczka23
-
POLKO ja mysle,ze to raczej bylo zadane pytanie z grzecznosci i nic po za tym. Nie bede sie w tym doszukiwala jakiegos ukrytego czegos bo to bez sesu! Po co mam sobie tym glowe zawracac, oststnio juz i tak za duzo o tym wszystkim mysle co tylko na moim samopoczuciu sie odbija, nic wiecej...
-
Ciesze sie,ze znalazl sie ktos kto mnie zrozumial... Nie wyobrazam sobie w tej chwili tego wszystkiego, szczerze mowiac nie mam jeszcze nic kompletnie kupione,chodzi o zakupy swiateczne. Jestem ze wszystkim w lesie, nie mam na nic ochoty,a zwlaszcza na sterczenie w marketowych kolejkach...i po co to wszystko... Zrobie to tylko dla dzieci,zeby byly zadowolone chociaz to i tak nie beda takie swieta o jakich marzyly! Boje sie jeszcze tego jak on tu we wigilie przyjedzie... nie wiem jak to zniose...jest mi z tym wszystkim oststnio cholerni ciezko, im blizej tych swiat tym bardziej chodze przygnebiona. W tamtym roku bylo identycznie! Myslalam,ze juz minelo wszystko i w te swieta bedzie inaczej ale chyba sie pomylilam... Jak on tu sie pojawi w taki dzien to dopiero bedzie mi przykro,ze nie jest jak dawniej,ze nie moge jak kiedys usiasc z nim przy stole, ze zamiast spokoju to ciagle czuje ten cholerny zal i rozgoryczenie... :( Ostatnio nasze stosunki sa dosc napiete,kazda rozmowa konczy sie awantura...a dzis pytajac dzieci co by chcialy dostac od Mikolaja podszedl i mnie zapytal o to... Odpowiedzialam mu,ze chciala bym dostac troche swietego spokoju... Ale on jak zwykle nie pojmowal o czym ja mowie... Nie zadje sobie sprawy z tego ile przez niego preszlam przez oststnie 2lata i jak sie to na mnie odbija...
-
Dziewczyny Wszystkie macie racje... Mi sie przypomnialy swieta z wczesniejszych,tych lepszych lat. A teraz to wszystko wyglada tak beznadziejnie. Nawet mamy z nami mojej nie bedzie, ostatnio jakos nie dogadywalysmy sie najlepiej ale to jednak matka.. Pojechala pierwszego grudnia do sanatorium a z tamtad pojedzie na swieta do mojego bata. Ja zostaje w domu z dziecmi,siostra i jej ojcem. Chodzi mi o to,ze jakos nadal mi z tym wszystkim zle,nie umim pogodzic sie z tym ze stalo sie to co sie stalo z moja rodzina... Brakuje mi kogos tak bliskiego jak On byl mi bliski...nie wiem czy ktos mnie w ogole rozumie czy ja juz plote trzy po trzy.. Dla mnie bez taiej osoby troche to wszystko nie ma sesu. Przyjedzie tatus w wigilie lub w swieta do dzieci, zadowolony i szczesliwy, da im prezenty, pobawi sie z pol godzinki i pojedzie...a one usiada przy mnie i znow beda pytaly dlaczego tak jest,dlaczego juz nie mamy takich fajnych swiat jak kiedys...i co ja mam im powiedziec... Tak bylo w tamtym roku na swieta, na wielkanocne tez...one ciagle to przezywaja i nie umieja zrozumiec... Z Dominikiem jeszcze niczego nie planowalam co do swiat, nie wiem czy w ogole jakos damy rade sie spotkac... Aneta i Dudzia to wszystko prawda co piszecie, mamy bedac samemu mniej pracy w domu tylko powiem wam,ze mi to nie przeszkadzalo...nie wiem moze ja jakas inna jestem,ale moge z reka na sercu powiedziec,ze mi to wszystko dawalo satyswakcje. Owszem czasem ponarzekalam,ze nic tylko dom,pranie,gotowanie i dzieci i tak w kolko... Ale tak naprawde cieszylam sie,ze mam kogos dla kogo moge to wszystko robic. Szkoda,ze przestal to doceniac no ale coz... Jestem tu chyba najmlodsza i moze malo jeszcze wiem ale pewna jestem jednego, bedac z nim czulam sie spelniona jako matka i jako kobieta. Oczwiscie mowie o tym czasie kiedy wszystko bylo dobrze... Cieszylam sie z tego,ze mam dla kogo to wszystko robic i niczego wiecej do szczescie nie potrzebowalam!!! Wiem,ze teraz mam dziewczynki dla ktorych tez to wszystko moge robic i robie to ale czegos juz mi brakuje i niczym nie potrafie do tej pory tej pustki wypelnic... Meczy mnie strasznie to uczucie bo widze sama jak sie z tym mecze, motam sie , nie wiem co robic...Az dziwne,ze wreszcie jakos to powoli wyrzucam z siebie. Chciala bym wreszcie pozbyc sie tego uczucia,ale nie wiem jak to zrobic...
-
Aneta nie jestes sama! Ja jak mysle o swietach to az mi sie odechciewa wszystkiego. Jedyny plus jaki w tym widze to zrobienie takich generalniejszych pozadkow,a po za tym to nic... Z czego sie tu cieszyc, ze kolejme swieta spedze sama...no dobrze z dziewczynkami...ale wiecie co mam na mysli...
-
Dzien dobry! U mnie tak jak u kazdego przy sobocie...pranie,sprzatanie, potem jakis obiadek trzeba zrobic i tak zapewne dzien przeleci. Po poludniu dawca nasiena ma przyjechac do dzieci... A niech sie tylko wymadrzac zacznie to tym razem cicho siedziec nie bede! Buziaczki dla wszystkich
-
Alebazi... Byl Mikolaj... ale dal tylko rozge :D Nie no zartuje, o Dominiku mowie... Fajny wieczorek wczoraj spedzilismy :) wreszcie bylo Normalnie! Dzis mi chyba nikt humoru nie zepsuje ;-)
-
STO LAT STO LAT STO LAT :):) NIECH ZYJE NAM...A KTO??!!! ANETA :D Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin:) duzo zdrowia, szczescia i pociechy z coreczki:) aaa no i kaski sporo bo nam samotnym mamuskom zawsze jej na cos brakuje ;-) i spelnienia wszystkich marzen oraz duzo,duzo spokoju dla Ciebie i Twojej Hani :) Fajnie,ze nam sie pochwalilas i milo mi,ze chociaz na naszym forum moge pierwsza zlozyc Ci zyczenia :)
-
Uwierzcie mi,ze ja potrafie przyjac krytyke na temat swoj, moich dzieci czy z jakiegokolwiek innego powiodu,ale Nie od tego "czlowieka" !!! On jest ostatnia osoba ktora powinna mnie w tym momencie pouczac czy udzielac rad tym bardzien na temat wychowywania dzieci...Jest jak jest przez niego, zostalam sama i jak potrafie tak je wychowuje, efekty tego beda widoczne w ich doroslejszym zyciu, wtedy bedzie widac co udalo mi sie im wpoic i jakie nawyki zaszczepic...on powinien mi w tym pomagac,a nie robi tego...Tylko wkurza mnie jedno...jezeli cos pojdzie nie tak to potem ja bede ta niedobra bo jak ja dzieci wychowalam i czego ja je nauczylam...Tylko zadam mu pytanie wtedy...Gdzie on byl przez ten caly czas i jaki wklad swoj mial w wychowywaniu ich?!
-
Dzien dobry Wsystkim Alebazi...niestety,nie bylo ani Mikolaja ani nawet Ruzgi! :P Mowilam,ze bylam baaardzo niegrzeczna :D a tak z zycia codziennego to powiem Wam,ze wczoraj moj ex pobil sam siebie z wlasna glupota! Przyjechal wieczorem, dzieciom nawet prezentu nie zrobil na Mikolaja gdzie pare dni wczesniej obiecal im,ze zabierze je na zakupy....przywiozl im tylko pare cukierkow... Ale nie to bylo glownym punktem wieczoru, dziewczynki byly niegrzeczne jak on byl...dokuczaly sobie,zabieraly zabawki itp.jak to male dzieci wiadomo. Ja jeszcze mu pare slow na ich temat powiedzialam, bo w sklepie zrobily mi popisowe...i madry zamiast usiasc i porozmawiac z nimi na temat ich zachowania, to on po dojezdzie od nas zadzwonil do mnie i postanowil Mi udzielic kilku rad na temat wychowywania dzieci... Madrala inteligenty sie znalazl, ja wiem doskonale jakie sa moje dzieci, ogolnie nie sa zle ale czasami jak cos im odbije to ich nie poznaje,ale tak chyba kazdy ma ze swoimi dziecmi ale wkurzylo mnie to bo powinien na dupie z nami siedziec i mi pomagac bo to jego za przeproszeniem zasrany obowiazek jest,a nie on tylko potrafi zadzwonic i wymadrzac sie przez telefon!!! Ohhhh jak on mnie wkurza! Podobnie bylo pare dni temu jak u niego nocowaly i tez przez telefon mnie pouczal jak powinnam sie Majka zajmowac bo kaszle w nocy! Wogole to wczoraj widzialam ta lazje,ktora z nim siedzi...bylam na zakupach w galerii i przypadkiem wypatrzylam ja w sklepie jednym na pasazu...chyba tam pracuje bo przy kasie stala... Ma szczescie,ze z przyjaciolka bylam i ona mnie z tamtad wyprowadzila do samochodu bo chyba bym jej krzywde zrobila...chociaz nie...bo jak sie ruszy gowno to potem smierdzi!!!
-
Oj chyba baaardzo niegrzeczna dziewczynka w tym roku bylam,bo nawet ruzgi od Mikolaja nie dostalam :P:P
-
JESTEM... Zaszylam sie na pare dni zeby pobyc sama ze soba, ale juz mi lepiej... Dudzia a co moze sie dziac?! jak zawsze to samo...klopoty z pieniedzmi z exem z dziecmi... Dominik ostatnio mi nie ulatwial sprawy bo ja liczylam na jakies wsparcie z jego strony ale jakos malo sie udzielal...nazbieralo sie troszke i nie wytrzymalam :( Aneta dziekuje Ci za to co napisalas! Dalo mi to do myslenia i masz swieta racje! Ale widzisz niektore sytuacje poprostu czasem mnie przerastaja i potrzebuje troche czasu zeby to poukladac... Wiem,ze to ja zawsze bede ich mama i w koncu przyjdzie taki dzien,ze zrozumieja,ze to ona nam go zabrala i zniszczyla nasza rodzine ale poki co maja do niej inny stosunek i musze sie z tym pogodzic bo inaczej wykoncze sie nerwowo. Rozmawialam wtedy z psychologiem o dziewczynkach,ale bardziej o tym jak najlepiej wprowadzic kogos do ich zycia nowego, jak im tlumaczyc ze ktos kto bylby zamiast taty ich przy mnie nie bylby dla nich zadnym zagrozeniem itp. ale nie poruszylysmy tematu ich stosunku do nowej baby ex. To bylo tak,ze on mi je rano dowiozl, ja je odebralam przyszla mama i ja wyszlam z domu i pojechalam do miasta a cala akcja z tym wyszla jakos wiczorem nastepnego dnia chyba jak on do nich przyjechal to one rzucily mu sie na szyje i koniecznie chcialy do Oli wrrr :( Mam nadzieje ze nastepna taka akcje z ich strony juz leiej zniose! To byl dla mnie szok, one zawsze cieszyly sie jak on wchodzil a teraz on nawet nie byl dla nich za duza atrakcja tylko odrazu zapytaly o nia!!!
-
NIe mam na nic sily... Wczoraj przyjechal ex do dzieci...one jek go zobaczyly rzucily mu sie na szyje i zapytaly...Kiedy nas znow zaberzesz do Oli... Nie mam im tego za zle,to male dzieci nie rozumieja... Ale mnie to zabolalo chlernie.... Z Dominikiem ostatnio sytuacja napieta...mialam z nim wczoraj rozmowe...nie wiem czy beda efekty... Ogoln wszystko jest do dupy :( Wyszlam z jedniego zakretu dopiero co i juz wykoleilam sie na nastepnym... :(
-
Witam Wszystkch 1 grudnia... Kurcze,ten czas zasowa jak dziki, juz mamy grudzien Alebazi,wiesz co...chyba masz racje!!! Wkurzyl mnie wczoraj i to pozadnie,ale nie ma co jego piepszenia faemazonw brac do siebie... Jak jest taki madry to prosze,niech wezmie ja znow do siebie na noc i pilnuje zeby spala na boku i nie kaszlala! Jak by tak posiedzial nad chorym dzieckiem kilka nocy to szybko by mu sie odechcialo udzielania rad i bezsesownego pouczania! Aaa chcialam Ci powiedziec,ze mala zaczela znow wolac na kibelek...:) przemeczylam sie z nia troche ale wreszcie wszystko wrocilo do normy... Nakladam jej tylko pieluszke na noc... Wygoncie mnie z lozka:D wstalam po 9 zrobilam dzieciom sniadanie,wypilam kawe, zjadlam kromke chleba razowego z dzemem i polozylam sie spowrotem glowa cos mnie boli...
-
A mialam taki dobry humor....bylam dzis w miescie,zrobilam zakupy, poszlam sobie do fryzjera...nawet nowa miske do kuchni sobie sprawilam, z tego nie tlukacego szkla, taka wieksza na podaie jakiejs salatki itp.rzeczy...i wszystko bylo super! Ale po co mialo tak zostac jak pajac mogl zadzwonic i wszystko zepsuc!!! :(
-
Trzymajcie mnie bo zaraz nie wtrzymam !!!!!! Ten oszolom mial tupet zeby pouczac mnie jak ja mam zajmowac sie dziecmi i wytykac mi,ze cos mu sie nie podoba!!!! Teraz dziewczynki malam troche przeziebione,jakis wirus panuje,ktory atakuje gardlo, obydwum dawalam antybiotyk bo tak lekarz zadecydowal...jutro koncza go brac...nie goronczkuja, nie maja kataru...ta starsza w sumie doszla do siebie,tylko Majeczka-mniejsza jeszcze kaszle,daje jej syropy. W dzien jest w miare ok.ale w nocy jeszcze troche ja meczy! Nic na to nie poradze,lecze ja jak umiem,robie wszystko zeby jej pomudz a on jeszcze mial czelnosc zadzwonic i mnie pouczac,ze jak ja sie dziecmi zajmuje!!!! Ze Maja w nocy bardzo kaszlala,ze dlaczego do lekarza jej nie zabiore...itp.brednie!!! Normalnie zlapala bym go za ten jego lysiejacy lep i przypierdzielila o sciane tak zeby z rozumem sie polapac nie mogl!!!! Najpierw zostawia mnie chora i przed powazna operacja z dziecmi, gleboko w dupie mial to co sie z nami dzieje...nie pomaga przy wychowywaniu dziewczynek ani troche i jeszcze mi robi takie uwagi!!! Jezu nosi mnie ze zlosci!!! Jeszcze udzielal mi rad bo ktos mu powiedzial,ze dziecko musi spac na boku to jej przejdzie kaszel.... To co ja mam ja do cholery zwiazac na noc????!!!!!!!! Przeciez to male dziecko,wierci sie w nocy!!! Dorosly czlowiek za dlugo w jednej pozycji nie ulezy a co dopiero dzieciak Boze jak ja moglam byc tak slepa i marnowac sobie zycie z takim idiota???!!!
-
aaaa bo bym zapomniala Rano tatus odstawil mi dizeci... zadowolone jak nie wiem.. Jego szczescie! bo uslyszala bym tylko zle slowo od starszej corki to bym mu glowe urwala... Przemyslalam sobie troche te ich wyjazdy tam i doszlam do wniosku,ze moga jezdzic tam czesciej skoro im sie spodobalo...niech tatus zobaczy co to jest wychowywanie dzieci...bo wplacenie almentow na konto to nie wszystko!!! I tej jego lafiryndzie tez zabawa w dom szybciej sie znudzi jak troche u nich male porozrabiaja... :P Zadna z tym panienek na dluzsza mete nie wytrzyma czegos takego...
-
ANETA nie wiem czy tak super sie trzymam,ale staram sie jak tylko moge i potrafie! Jestem prawie 2miesiace po rozwodzie i 13miesiecy minelo od rozstania z bylym mezem...to byly jedne z najtrudniejszych miesiecy w zyciu moim i moich dzieci,ale jakos je przetrwalysmy i wiem,ze mimo tego ,ze nadal jest ciezko i ciagle sa jakies problemy to bedzie juz tylko z gorki!!! Ty tez do tego wszystkiego dojdziesz, z dnia na dzien bedziesz silniejsza i bedzie Ci coraz latwiej to wszystko ogarnac... Bylam dzis u psychologa...po pietnastu minutach rozmowy ze mna pani magister zapytala mnie czy mam jeszcze ochote umawiac sie z nia na spotkania...bo ona ze swoich obserwacji wnioskuje,ze juz ze mna jest dobrze :) pomogla uwolnic mi sie od tego sadysty, nauczyla mnie jak z nim postepowac, podpowiedziala jak tlumaczyc pewne sprawy dzieciom...A teraz zobaczymy co nam dalej zycie przyniesie...
-
NO I POJECHAŁY.... OBYDWIE Wiedzialam,ze to sie tak zkonczy bo przeciez ta mniejsza by sie zaplakala za Weronika, one sie leja i sa dla siebie nie dobre czasami ale sa ze soba strasznie zrzyte :) Trudno,jakos to przezyje.... przyjaciólka mnie poratuje, własnie na sygnale zasówa do mnie i zostaj ze mna na noc :) kocham ja za to... ANETA NARESZCIE!!!! BRAWO KOBIETO I TAK TRZYMAJ!!!! Twoja Hania dodaje Ci sil i dzieki niej staniesz na nogi...z kazdym tak bylo, nikt tak nas nie mobilizuje jak nasze wlasne dzieci i Ty tez juz do tego doszlas :) to jest kolejny krok jaki masz juz za soba w uwalnianiu sie od tej imitacji czlowieka i ojca, przepraszam za slowa ale ja podobnie jak nasza Dudzia mowie co mysle! Ja swojego ex nazwałam "dawca nasienia" :p Tez zostawil mnie po 7latach dla mlodszej od siebie o prawie 10lat siksy, z 2corkami, chora...bo latem przeszlam opreacje biodra, mam wstawiona proteze... I poradzilam sobie bez niego! Ty tez sobie poradzisz :) Aha i masz bardzo madra coreczke :) mam nadzieje,ze moja starsza corka tez zmieni podejscie do kochanki bylego i zrozumie,ze to ona jest powodem zniszenia naszej rodziny...
-
DUDZIA moze i podejscie zle...ale my akurat mamy prawo do takiego odczucia! Cholera az sie poplakalam jak Cie przeczytalam :( pare rzeczy do mnie wrocilo i przypomnialo mi sie jak moja mala tez mi ktoregos razu powiedziala,ze Lubi Ole tatusia....i jeszcze patrzac mi w oczy zaytala czy jestem na nia o to zla??! Szczerze jak to uslyszlam to czulam sie jak by ktos mi noz w plecy wbil i na dodatek wiercil nim do okola!!! Moje dziecko lubi kobiete ktora znizczyla nasza rodzie, zabrala nam to co mialysmy najcenniejsze i jeszcze sie z tego cieszy...a mnie ma za zwykla wywloke i smiecia!!! Ale co moglam zrobic innego, jak nie powiedziec malej,ze nie jestem na nia o to zla...:( Mloda nie rozumie jeszcze pewnych rzeczy,wie co jest grane i dlaczego ale lubi ja i juz, nie zmienie tego..choc szlag mnie trafia jak o tym pomysle!!! My przy rozwodzie nie ustalalismy kontaktow, sedzia obojgu nam powierzyl prawo do decydowania o nich i doszlismy do tego,ze samai bedziemy dogadywali sie w kwestii ich kontaktow... Wiesz ja ogolnie nie mam nic przeciwko temu,ze on je gdzies zabierze czy odwiedza ale jak mysle o niej...o tym,ze bedzie sie z nia bawic itp.to mnie nosi ze zlosci... Jutro ma po nia przyjechac...ciezki dzien bedzie przede mna,a raczej noc..pewnie wezme cos na spanie bo inaczej oka nie zmrurze... Moze jakos przetrwam... Wiesz co mnie jeszcze irytuje...moze to zabrzmi egoistycznie troche... W sumie to nie wiem jak do tego madrze podejsc i to rozwiazac... Weronika wie,ze tatus ma inna kobiete,zaakceptowala w miare taki stan rzeczy, jakos sie do tego przyzwyczaila i nie jest na niego o to zla... Ale do mnie nikogo zabardzo nie dopuszcza... Mowie teraz o Dominiku! Jest o mnie zazdrosna, ja jej tlumacze, ze to. ze ktos pojawil sie w moim zyciu i jest mi troche blizszy niz zwykly kolega nie znaczy,ze mnie tez straca lub,ze bede mala dla nich mniej czasu albo nie daj Boze,ze bede je mniej Kochac... Ktorgos razu slyszala jak rozmawialam z nim przez telefon...potem przyszla do mnie i powiedziala mi,ze ona nie chce miec drugiego taty... Nie wiem jak zmienic jej stosunek do tego, wiem,ze potrzebuje czasu zeby sie z tym wszystkim oswoic bo od kad pamieta to w moim zyciu byl tylko jej tata ale czasami wkurza mnie to wszystko... Cholera...jemu wlno jest wszystko a mi nic...!!!
-
Aneta nie mialysmy okazji jeszcze ze soba rozmawiac,ale ja podobnie jak wszyscy na tym forum trzymam za Ciebie kciuki i wierze w to,ze wszystko przetrzymasz!!! Jestes silna kobieta,Twoj placz...to normalne,musisz wszystko odreagowac i placz do woli... Ja po rozstaniu ze swoim mezem tez to przechodzilam,ale przyjaciele,rodzina,wszyscy na kafe i przede wszystkim moje corki daly mi sile zeby to wszystko przetszymac i jakos dalam rade...Ty tez dasz!
-
Moja starsza corka nagle zapragnela spedzic noc u swojego Taty... :O Nie wiem co jej sie nagle stalo, dzis albo jutro ma ja do siebie zabrac! W sumie stosunki maja poprawne,ale ona nigdy nie chciala jedzic do niego na noc, bo nie chiala zasypiac beze mnie! Szczerze mowiac nie bardzo mi sie to podoba.... Po pierwsze,jak mysle o tym,ze ta lafirynda bedzie pchala swoje łapy do mojej corki to robi mi sie niedobrze... Kiedys pozwolilam mu zabrac corki do siebie na niedziele to mlodej zrobila takie pranie mozgu, ze dogadac sie z nia nie moglam. A najbardziej zabolalo mnie to jak wyskoczyla do mnie z tekstem,ze Ola jest ode mnie lepsza,bo mila dla niec czas,a ja nie zawsze go mam... Tylko,ze Ola nie wychowuje samotnie 2dzieci i nie ma calego domu na glowie, czego 6letnie, wtedy jeszcze 5letnie dziecko nie potrafi zrozumiec..ale co ja to obchodzi...wazne ,ze osiagnela cel... A po drugie,jestem pewna,ze on nie da jej spokoju,tylko bedzie wypytywal sie jej o mnie wszystko...czy moze kogos mam itp.rzeczy a potem beda awantury... Do nigo nie dociera to,ze jestesmy prawie 2miesiace po rozwodzie i ja tez mam prawo ukladac sobie zycie po swojemu... Zabronic jej przeciez nie zabronie... :O Ma prawo tak samo spedzac z nim czas... No i co radzicie?? Mloda na wyjazd do niego juz sie napalila...
-
Eee tam z takim piatkiem... Siedzialam caly dzien sama, za to dzieci mi go urozmaicily go tak,ze szok... Mlodsza corka zwymiotowala przy obiedzie w talerz... a teraz lerzy z goraczka... Zapowiada sie ciekawy weekend nie ma co :(
-
No i tak trzymaj :D Ja tez mykam do wyrka... pchy na noc, a karaluchy na rano... :P
-
Ciesze sie bardzo, ze milo spedzilas czas :) nalezalo Ci sie!!! I co...bedzie jakis cdn? :D
-
Mee a moze nadasz nam jakies szczegoly z tej kawusi coo?? :P