mam 31 lat, jestem z czwartą partnerką w życiu, a drugą z którą związek jest poważny - jestem - w słowach pochwały (oraz w "ochach" i "achach") chyba naprawdę dobrym kochankiem - staram się dać maksymalną rozkosz kobiecie i samemu przeżywać chwile uniesienia. Wydaje mi się, że kocham moją kobietę, ale.... po prostu uważam, że seks jest nudny.... Tylko w kółko albo ją liżesz, albo ona cię liżę, albo w nią wchodzisz....
Ma ktoś też tak ? Co ja mam zrobić ?