Cześć.
Mam pewien problem otóż spotkam się z pewnym chłopakiem od półtora roku i planujemy ślub. Wstępny termin jest w maju tego roku...tylko jest coś o czym mu nie powiedziałam...Cała sprawa dotyczy mojej rodziny. Mam ojca alkoholika i jak sami wiecie nie ma się czym chwalić...dla mnie to przykra sprawa. Sądzę że powinien o tym wiedzieć od samego początku bo ma prawo wiedzieć z kim się zadaje. Do tej pory udało mi się to ukryć ponieważ nie mieszkają ze mną (mam mieszkanie w mieście). Ja sama w sobie jestem chyba normalna dziewczyna, pracuje, studiuje i wydaje mi się że w głowie też mam nieźle poukładane. Jakoś tak dziwnie z tym wszystkim wyszło bo nawet nie spodziewałam się że możemy być razem. Poznałam przez przyjaciółkę (oni się znali już wcześniej). Spotkałam się z nim tylko dzięki jej namowom. Muszę dodać ze mój wybranek jest osobą bardzo zamożną i sądziłam że wśród ludzi bardziej zamożnych ode mnie taki problem nie występuje. Uprzedzając wasze pytanie nie jestem z nim dla kasy. Naprawdę bardzo się kochamy i nie wyobrażam sobie życia bez niego. No i jakoś tak miałam wrażenie że jak mu wszystko odrazu powiem nie będzie chciał nawet ze mną już gadać...teraz wiem że myliłam się. Sam miał z ojcem różne przeboje i byli w wiecznej kłótni aż do jego śmierci. Facet był chyba trochę psychiczny bo w końcu sam sobie życie odebrał. Teraz wiem że skoro on otworzył się przede mną to i ja mogę, ale jakoś tak mi głupio a raczej wstyd. Jak mam mu to powiedzieć żeby było w miarę delikatnie i żeby go nie zrazić?
