Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

martapr

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Witajcie dziewczyny, dawno mnie tu nie było. Moja Martynka jest jakieś 8 tygodni po operacji rozszczepu podniebienia w Babicach. Tydzień temu byliśmy na kontroli, Pani Prof. sprawdziła-wszystko pięknie. Rozczszep był bardzo duży. Jest super, operacja naprawdę nie byla strasznym przeżyciem (wiadomo stres) ale ta klinika jest cudowna i Pani Profesor i caly personel, potem byl ciężki tydzień. Teraz mala ma 8 miesięcy pieknie je i ssie, mówi mama, tata, nienie i takie tam, raczkuje od miesiąca i chodzi za rączki. Jestem niesamowicie wdzięczna wszystkim cudownym osobom które zajmują się rozszczepami i które spotkaliśmy na swojej drodze-Pani Profesor Dutkiewicz, dr Surowiec, logopedzie Pani Sielużyckiej oraz Pani Joasi Stańczyk do której trafiliśmy zaraz po porodzie. Jeśli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem, mam do oddania raz użytą butelkę medeli i ochraniacze na rączki (dziękuję Emilko bardzo się przydały). Jesteśmy przeszczęśliwi, malutka rozwija się wspaniale i jednak o wiele łatwiej żyje się nam wszystkim z całym podniebieniem ;-). Mam nadzieję że mój mail uspokoił niektóre mamy i obiecuje że za jakiś czas napisze jak rozwój mowy u Martynki.
  2. Witajcie dziewczyny, dawno mnie tu nie było. Moja Martynka jest jakieś 8 tygodni po operacji rozszczepu podniebienia w Babicach. Tydzień temu byliśmy na kontroli, Pani Prof. sprawdziła-wszystko pięknie. Rozczszep był bardzo duży. Jest super, operacja naprawdę nie byla strasznym przeżyciem (wiadomo stres) ale ta klinika jest cudowna i Pani Profesor i caly personel, potem byl ciężki tydzień. Teraz mala ma 8 miesięcy pieknie je i ssie, mówi mama, tata, nienie i takie tam, raczkuje od miesiąca i chodzi za rączki. Jestem niesamowicie wdzięczna wszystkim cudownym osobom które zajmują się rozszczepami i które spotkaliśmy na swojej drodze. Jeśli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem, mam do oddania raz użytą butelkę medeli i ochraniacze na rączki (dziekuję Emilko bardzo się przydały). Jesteśmy przeszczęśliwi, malutka rozwija się wspaniale i jednak o wiele latwiej żyje się nam wszystkim z całym podniebieniem ;-). Mam nadzieję że mój mail uspokoił niektóre mamy i obiecuje że za jakiś czas napisze jak rozwój mowy u Martynki.
  3. Dziewczyny czy Wam tez wydaje się trudne utrzymanie dziecka przez 6h bez jedzenia? przed operacją mamy nic nie dawać przez 6h a moja mała wytrzymuje max 3h, coś czuję że my na niezłym sygnale będziemy jechać do tej Warszawy ;-) Karolcia super że tak wszystko opisujesz, trzymam za Was kciuki cały czas i zazdroszczę że najgorsze macie za sobą
  4. Emilia mi bardzo przydałyby się takie ochraniacze, skąd jestes? powiedz proszę jak mogłabym się po nie zgłosić albo jak przelać pieniążki za przesyłkę, z góry dzięki Kurcze przed chwilką odebrałam wyniki moczu małej i musimy powtórzyć ale jest duże prawdopodobieństwo że trzeba antybiotyk dać, ma liczne bakterie.Mamy do operacji 3 tyg. wiecie co w takiej sytuacji, czy można po antybiotykach, leczenie trwa ponoć 10 dni??? Myslę dzisiaj o karolci i Juli co chwilke, ciekawe jak dajecie sobie rade dziewczynki
  5. Mi to forum bardzo pomaga i mam nadzieję że uda mi się kiedyś odwdzięczyć tzn. podzielić swoją wiedzą z innymi rodzicami
  6. tylko frida to do noska a w nosku jakby niewiele zostaje, kiedys pytałam lekarkę czy moge fridą z buzi wyciągnąć i mówiła że nie. Inhalacje z soli fizjolog. robię od dzisiaj-moze pomogą ;-)
  7. Dziewczyny prosze Was jeszcze o radę. Mój pediatra uważa że trzeba mała jeszcze podtuczyć przed operacją i razem doszliśmy do wniosku że trzeba ją powoli zacząć próbowac karmić łyżeczką.najpierw mam podac troskę wody, jak sie uda to mleko no i docelowo kaszke. Dzisiaj spróbowałam dać jej nurofen do buzi i sie zakrztusiła i zaczęło jej leciec nosem i troche przeraziła mnie ta wizja nauki łyżeczka. Mała ma całkowity rozszczep podniebienia miękkiego i trochę twardego czy są jakieś specjalne sposoby karmienia łyżeczką? czy jest szansa że przy takim rozszczepie nauczymy sie jeść normalnie łyżeczką bez wylatywania pokarmu przez nos? dzięki, pozdrawiam
  8. Jestesmy z Wrocławia, pierwszy raz do logopedy poszłysmy jak miał 3 tygodnie(prywatnie niestety) bo to kobieta która zna sie na rozszczepach i pokierowała nas co mamy robić, wyjasnieła o co chodzi z operacja, pokazała jak karmić itp., dała tez takie delikatne ćwiczenia.Potem mieliśmy przyjśc po umówieniu się na operacje, czyli bylismy 2 razy, mamy nowe ćwiczenie na jezyczek i mamy przyjśc za miesiąc. Co do czasu po porodzie to do jutra musiałabym opisywać ;-) generalnie sama doszłam do tego że mała nie ssie jak powinna, znalazłam miękki smoczek i nauczyłam sie karmić naciskając go lekko(nadal nie wiedząc o rozszczepie).jeden dzień przybrała mi tez na samej piersi(ale miałam nawał pokarmu i praktycznie wlewał się on sam jej do buzi).bardzo straciła na wadze zanim odkryto rozszczep. Oleńko jest niespokojna i podkurcza nóżki jak ma kolke-ze względu na sposób karmienia łyka bardzo dużo powietrza, wtedy płacze, jak nic ją nie boli jest raczej spokojna i pogodna. Teraz jesteśmy przeziębione i mała ma katar i cała ta wydzielinę ma w budzi, dławi się np. przy jedzeniu. Dziewczyny jak sobie z tym radzicie? Nasz lekarz wspomniał coś o takim ssaku żeby zabrac jej to z buzi i z rozszczepu, ale te ssaki sa wyjątkowo drogie
  9. nie zagryza wargi, miala bardziej niż fizjologicznie cofniętą szczekę a co za tym idzie -położona na pleckach krztusiła się bo języczek jakoś leciał do gardełka.Chdzimy do logopedy odkąd dowiedzieliśmy sie o rozszczepie. od tego momentu robimy tez masażyki buzki i ćwiczenia.
  10. z porodówki wysłysmy do domu bez rozpoznanej wady, potem wróciłysmy z żółtaczką i przez tydzień dalej nie rozpoznano nic, jak już zaczełam naciskac że coś musi być nie tak bo mała nie je prawie i niby wszystko pracuje jak trzeba a mleczka nie wyciąga jakby ssania nie było to w końcu zajrzeli jej porządnie do buzi.Ale ta sekwencja była u nas bardzo delikatna(chyba moge już pisac była) i tylko Prof Dutkiewicz ją zauważyła ale tak jak mówiła że to powinno samo przejśc do 4 miesiąca tak chyba się dzieje
  11. Bardzo Ci dziękuję Gosiu, już kombinuję z kim starsza córe wysłać nad morze w maju, wszystkie informacje mi się przydadzą;-) My faktycznie zdecydowalismy się prywatnie ze względu na zaufanie do Pani Profesor, zależąło nam żeby to ona operowała.We Wrocławiu bardzo ją chwalą lekarze, logopedzi, którzy mają kontakt z rozszczepami, poza tym jako osoba wzbudza we mnie jakieś pozytywne uczucia. Po prostu mniej się boje jak wiem że ona będzie operować moją córeczkę. Co do terminu to nawet jak prywatnie można się wpisac miesiąc wczesiej to chyba nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, tym bardziej że wystarczy jakaś infekcja(a my ciągle cos łapiemy) żeby termin się przesunął
  12. zdaje się że jakies 6500, nie wiadomo dokładnie, bo mała ma tez poronną postac sekwencji Pierre Roben i możliwe że jeszcze języczek będzie trzeba odrotować (czy jakoś tak), mysle że dlatego-mała sie krztusiła dużo jak bylismy na konsultacji,teraz samoistnie jej sie to cofneło juz w znacznym stopniu(logopeda-ćwiczenia)
  13. Dziękuję Ci Bartosz 2010.Czy możesz mi jeszcze powiedziec jak wyglądają następne dni, podobno po dwóch dobach idziemy do domu, a w domu mam jeszcze jedną 3-latkę i się zastanawiam czy jest taka potrzeba żeby może wyjechała z domu na kilka dni jak wrócimy z operacji i na ile mąż powinien zaplanowac urlop-tzn przez jaki czas mniej więcej dziecko dochodzi do siebie, jak długo bolą te szwy? Czy jestes z Warszawy, czy załatwialiście sobie tam nocleg? Czy od razu po operacji wiadomo czy wszystko się udało czy dopiero na kontroli po 6 tygodniach dowiemy się? Czy jak mamy operację na początku maja to będziemy mogli wziąśc dziewczynki w czerwcu nad morze czy to raczej za szybko. Przepraszam ze tyle naraz ale w końcu moge kogoś o to wszystko zapytac, miłego wieczoru
  14. Olenko nie wiem kto oprócz prof. Dutkiewicz, to będzie operacja w tej nowej klinice Pani Profesor
  15. Tak, tak chodzi mi o uspokajacza, bo wyobrażam to sobie tak że dziecko jest po operacji, osłabione, rozbite, głodne i bolą je szwy a ja nie moge go nakarmić jak zwykle-co ją uspokaja ani dac smoczka, boję się okropnie tej operacji i tego że nie dam rady jej uspokoić po, nie dam rady jej uśpić,.. Czy dziecko po takiej operacji dostaje jakies srodki przeciwbólowe czy uspokajające? ile czasu wraca się do "normalnego" funkcjonowania? operację mamy na począku siódmego miesiąca.Ale się ciesze że znalazłam to forum, jakoś bezpieczniej się poczułam.Prosze powiedzcie jeszcze co robiłyście jak dziecko miało katar i wszystko leciało do buzi, ja wyciągam smoczka i jest cały zaglucony.Czy w taką pogode normalnie chodzicie na spacery, moja Martynka ostatnio co wyjde to potem pokaszluje, lekarka mówiła że ona nie ma tej bariery ochronnej nosa. pozdrawiam
×