hej, napiszę krótko żeby nie zanudzać. z moją nerwicą borykam się od 2009 rok, kiedy powypadku zaczełam doszukiac sie ze lekarze mnie zle zbadali, chociaz z wypadku wyszłam cała i zdrowa. w szpitalu wylądowałam dwa arzy potem chodzilam pzrez pol roku do neurologa ale nic nie znaleziono, potem objawy jakos przeszły, pojawilały się ale nie pzreszkadzaly az tak w prawidlowym funcjownowaniu, po roku znowu objawy sie nasiliły (nie bede ich opiwywać bo są dokladnie takie same jak u wszystkich nerwusów) pomeczyłam sie z nimi dwa miesiace iumowilam sie na spotkanie do psychologa - 3 wizyty i juz wszystko ok,i znowu pozostał leki strach, do którego zdazyłam się przyzwyczaic, od tamtego czasu mineło pol roku, teraz stany gorsze znow się pojawily, zadzonilam do moje pani psycholog i ona mi powiedziala ze nerwica jest jak grypa, NIELECZONA ZAWSZE POWRACA, także ja się umowiłam na wizytę do pani psycholgo bo zamierzam sie z nerwicą rozstać raz na zawsze. nie chce juz bac sie wychodzic rano z łózka z obawa ze znowu mi bedzie słabo itd. takze dziewczyny walczmy z tym wstrętnym wrogiem