Opowiem wam moją historię: Rodziłam na Tysiącleciu rok temu „cesarskie cięcie przyczyna ortopedyczna i moja opinia do pozytywnych nie należy ogólnie chaos. Gdy zajechałam pól godzinie leżałam w dyżurce później gdy łaskawie przyszedł lekarz dowiedziałam się że cesarka odbędzie się dziś i zaczęły się przygotowania szybkie do tej pory nie wiem dlaczego heh. Ale czułam się lekko upodlona lekko to mało powiedziane, przenosili mnie z jednego pokoju do drugiego później zaprowadzili mnie do jakiegoś gabinetu gdzie miałam zakładany cewnik i wenflon, po wenflonie na drugi dzień miałam siniaka na ręce wielkości cytryny bo pani położna nie umiała znaleźć żyły ;/ a jeśli chodzi o cewnik to dostałam po nim zapalenia pęcherza i później 2tyg. Brałam antybiotyk. Ale wracając do cesarki musiałam mieć ogólne znieczulenie ponieważ pani anestezjolog nie umiała mi się dobrze wbić na znieczulenie oponowe po dwóch próbach ja zdecydowałam że trzeciej nie wytrzymam i poprosiłam o ogólne więc z porodu nie wiem nic ;/ po porodzie gdy mnie obudzili i przynieśli mi dziecko miało ono gazę na główce pod czapeczką myślałam że mu może krew pobrali do badań dopiero chyba trzeciego dnia jedna pani na noworodkowym powiedziała mi co się stało moje dziecko zostało zacięte skalpelem na główce ale ja niestety wtedy nie byłam wstanie żeby coś z tym zrobić, teraz jak bym spotkała tego lekarza to bym go chyba palnęła;/ a zapomniałam dodać o położnej która potrafiła wlecieć do Sali z krzykiem „dziewczyny ściągać majtki bo idzie obchód i leżałyśmy na Sali we cztery a tak poza tym to reszta nie była zła a oddział noworodkowy na najwyższym poziomie do nich zastrzeżeń nie mam. Gdybym teraz miała rodzić wybrała bym Olesno