Przypadkiem weszłam na to forum i nie moge uwiezyć,ze jest tyle dziewczyn z podobnymi problemami do moich, myslalam ze jestem jedyna, a okazał się, że nie.Kiedy czytałam wasze opisy o tych "cudownych"narcyzach to tak jakbym czytała o swoim byłym z którym sie nidawno rozstałam.Tak jak u was na początku było mwprost przecudownie wspólne wycieczki, rozmowy, kolacje, spacery,Myślałam, ze złapałam Pana Boga za nogi i nie chcę go już nigdy wypuszczać mieliśmy podobne zainteresowania i tematy do rozmów.był wykształcony i przystojny poprostu chodzący"ideał", do czasu po paru miesiącach zobaczyłam, ze tak rózowo nie jest.Dla niego kariera i praca okazały się najważniejsze ja czułam się dodatkiem wekendowym i osobą która mozna sie pochwalic kolegom.Już nie raz chciałam zakończyc ten związek alegdy tylko on pojawiał się w pobliżu i powiedział pare milych słów od razu się rozpływalam i nawet nie byłam w stanie sie na niego wkurzyć.Wkoncu sie rozstaliśmy jednak ja bez przerwy o nim myśle wiem że przy nim była bym z nim nieszczesliwa ale pomimo tego bez przerwy siedzi w mojej głowie.DZIEWCZYNY JAK WY SIE Z TYM UPORAŁTSCIE JAK ZAPOMNIAŁYSCIE O "WSPANIAŁYCH"NARCYZACH???????PROSZE O JAKIES RADY BO JA JUZ Z TYM NIE WYTRZYMAM