Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szatynka84

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szatynka84

  1. Madziu i Marcowe szczęście też sobie uświadamiam, że to już niedługo. Chyba już wiem co to te skurcze przepowiadające. Wczoraj popołudniu i wieczorem miałam własnie takie skurcze - coś jakby przed okresem, chociaż troszkę inaczej odczuwalne. Poza tym coraz cięzej przewracać mi sie z boku na bok. Dzidziunia już chyba ciężka się zrobiła, bo coś mnie ciągnie. W sumie nie to, że narzekam, ale jest już troszkę inaczej. Po moich wczorajszych szaleństwach żywieniowych myślałam, że będzie jakiś 1 kg na plusie, a tu niespodzianka i podobno kolejny typowy objaw 38 tygodnia - spadek wagi o 0,5 kg... Co prawda wczoraj trochę się nalatałam i ćwiczyłam, ale oprócz tego co Wam napisałam - zjadłam jeszcze obiad, 2 bułki z serem i dżemem, około 40 g chipsów, no i na kolację 2 bułki z serem żółtym. Takiego wilczego apetytu to już dawno nie miałam. Widocznie organizm potrzebował - tłumaczę sobie, że bronił się przed spadkiem wagi. Sama nie wiem. Na razie nie panikuję. Ruchy maleństwa czuję i ogólnie jest też ok. Wychodzę z założenia, że tak ma być.
  2. O właśnie tak jak marcowe szczęście napisała - kupiłam jeszcze maść bepanthen, podkłady bella mama, majtki siateczkowe seni i hartmann, wkładki laktacyjne, no i ze zwykłych artykułów, które mogą sie przydać już w domu (wolałam się zaopatrzyć, żeby nie wysyłać już męża - te zażenowanie mężczyzn przy kupowaniu tego typu artykułów zawsze mnie rozśmiesza :)) wkładki carefree large, podpaski always. No i jeszcze płyn do higieny intymnej, którego używałaś lub np. laktacyd femina plus, mydło biały jeleń. Dziewczyny - marcowe szczęście i muffka27 życzę, żeby Wasi faceci się opanowali. Mój mąż przeczytał lekturę, był na zajęciach w SR, na wizycie u ginekologa - został uświadomiony i wie, że mam prawo teraz byc troszkę podenerwowana i jak zaczynam wygłaszać swoje racje, to już od pewnego czasu od razu mówi, że mam prawo do tego i żebym się uspokoiła, bo nerwy są nam niepotrzebne. Przytuli i jakoś mi złość mija. Przygotowali go również na to, ze podczas porodu rodzinnego moze zostać zbesztany, wygoniony z sali, po czym może być znowu poproszony o powrót :P Mam nadzieję, ze do tego nie dojdzie - no ale jednocześnie cieszę się, że usłyszał to od specjalistów - wiecie tak na wszelki wypadek :) Cieszę się, że dotrwałam szczęśliwie do jakby nie było 38 tygodnia ciąży. Teraz to już wola nieba kiedy się zacznie. Czuję, ze jeszcze te 3-4 tygodnie pochodzę w ciąży, ale któż to wie.
  3. Po tym moim obżarstwie mała też dostała power'a :) Brzuch mi faluje. Wczoraj mąż się bardzo wzruszył - tuż przed snem położył rękę na brzuchu i poczuł w niej nóżkę lub ewentualnie rączkę maleństwa. Zawsze raczej pupką kręci i brzuch faluje, a tu taka niespodzianka. My czasami się sprzeczamy z mężem jak większość małżeństw, ale nie ma u nas cichych dni - mamy takie charaktery, że nie umiemy długo się gniewać na drugą stronę - a zwłaszcza jeżeli poszło o głupotę. Zazwyczaj już po kilkunastu minutach zaczynamy spokojną rozmowę i zrzucamy to, co nam na sercu leży, no i się przepraszamy wzajemnie i godzimy :) Natomiast zdajemy sobie sprawę z tego, że np. zdrada, romans, itp. zakończyłaby się rozwodem. Myślę, że żadne z nas nie umiałoby tego wybaczyć. Chociaż nawet nie muszę myśleć - ja to po prostu wiem :) Nikaaa87 w aptece kupiłam aspirator canpol, octenisept, gaziki jałowe i niejałowe, gaziki leko, sól fizjologiczną, tantum rosa - sobie, oilatum soft - emulsja+krem, płatki kosmetyczne duże kindii dzidziuś cleanic i takie zwykłe (których używam też do demakijażu) małe cleanic. Na razie tyle pamiętam, a niestety mam to schowane w kartonie i na razie nie mam jak sie tam dostać. Warto też zaopatrzyć się w termometr.
  4. Marcowe szczęście nie chcę być złym doradcą i siać Ci zamieszania w głowie. Akurat też nie mierzyłam tego modelu, który kupiłam (czarnego, bo też nie było). Mierzyłam czarno - beżowy z firmy alles (nie kupiłam go), ale po tym wywnioskowałam że naprawdę rozmiarówka się różni. Praktycznie wszystkie białe, które mierzyłam były w rozmiarze 85E, a nawet niektóre 80E i były dobre. Natomiast kolorowe były mniejsze (ciaśniejsze) pod biustem. Nie wiem czy to efekt tego, że były dużo razy mierzone czy co, ale ten co zamówiłam na allegro też jest mniejszy od tego białego co kupiłam w sklepie. Acha i moja zasad kupowania biustonoszy jest taka, że muszę zapiąć się na tą ostatnią haftkę - czyli tak, że można jeszcze powiększyć o 2 haftki w razie by coś mnie tam cisnęło.
  5. Dziewczyny to widzę, że mojego męża przypadkiem to ominęło, bo akurat był w delegacji jak ja przechodziłam bunt 36/37 tygodnia :)
  6. U mnie dziś koniec 37 tygodnia :) Mega apetyt na słodycze... i wszystko co jest niezdrowe... Chyba zbieram siły przed porodem ;) Wczoraj na obiad pizza, dziś na śniadanie 2 białe bułki z szynką, później prince polo, 4 ciastka hit, a teraz snickersem zagryzam i pepsi popijam... Szok!!! To silniejsze ode mnie :)
  7. Marcowe szczęście najlepiej byłoby zmierzyć. Ja mam biały 85E, a czarny 90E. No i oba są dobre, a wręcz wydaje mi się, że ten biały jest i tak większy (luźniejszy) niż czarny.
  8. Nesiu Twój post pięknie wszystko obrazuje. I chociaż nie chcę obwiniać swoich rodziców za swoje różne błędy życiowe i problemy z utrzymaniem wagi, to myślę że mieli duży wpływ na to. Uważam siebie i swojego brata za typowe przykłady dorosłych dzieci rozwiedzionych rodziców, czyli tzw. DDRR. Każde z nas jest inne i ma inne symptomy tej "przypadłości". Tak naprawdę nie uświadamiałam tego sobie, dopóki nie przeczytałam książki Jima Conway'a "Dorosłe dzieci rozwiedzionych rodziców". Po tej lekturze dużo zrozumiałam, utożsamiłam swoje problemy z ich źródłem, moje lęki, niepokoje, obawy też znalazły przyczyny. Bardzo mi pomogła ta lektura i polecam wszystkim DDRR-om.
  9. Cześć dziewczyny :) U mnie znaczna poprawa humoru od wczoraj - to chyba było przejściowe. Marcowe szczęście mam taki sam biustonosz, tyle że właśnie czarny - zamówiam z allegro. I tu uwaga - biały i czarny biustonosz Alles New Mama różnią się rozmiarami. Czarny jest mniejszy pod biustem. Tam gdzie mierzyłam też mi powiedziano, że czarne biustonosze są mniejsze - nie wiem czy to prawda, ale wzięłam biały mniejszy a czarny o 5 większy i wydają się być takie same pomimo róznicy w rozmiarach podbiustem.
  10. W zasadzie to moi rodzice są bardzo specyficznmi ludźmi. Każde z nich uważa się za ideał i "pępek świata". Każde ma zawsze rację i uważa się za jednostkę wybitną... Pod względem zawodowym sporo osiągnęli, są szanowani, ale mi jako ich dziecku czegoś brakowało... Nawet rozumiem o co im chodzi. Oboje tacy idealni, a jednak małżeństwo i rodzina nie wyszła. Myślę, że na tym punkcie mają oboje spory kompleks, choć żadne nie umie się do tego przyznać. Oboje nas kochają, ale nie umieją się z nami kompletnie dogadać. Kupują nam różne rzeczy, żeby zadośćuczynić brak pełnej rodziny. To widać gołym okiem. Jednak oboje nie umieją zrozumieć, że ja potrzebuję czegoś innego i stąd te spięcia... Myślę, że wiesz o co mi chodzi :)
  11. Klaudyna86 u mnie jest bardzo podobnie. Co prawda moi rodzice nie mieli strasznego życia - nie było ani picia, ani bicia, nawet przez kilka lat raczej nie było zdrady - choć tego oczywiście nie wiem na pewno. Rozwiedli się przez hmmm głupotę, tak naprawdę mały szczegół - miejsce zamieszkania - brak kompromisu, każde postawiło na swoim. Po kilku latach małżeństwo na odległość przestało mieć sens. Też mam w pamięci kilka takich wspólnych wyjazdów wakacyjnych, spacerów i takiej beztroski. Gadałam o tym kiedyś z bratem - on tego w ogóle nie pamięta. Oczywiście przez mamę jest postrzegany jako biedny mały syneczek wychowany bez ojca. I choć jest w tym dużo prawdy, to przecież ja byłam w tej samej sytuacji co on, a to że jestem nieznacznie starsza nie powoduje, że to wszystko mniej przeżywałam. Myślę wręcz odwrotnie, bo on był malutki i nic nie pamięta, a ja dużo pamiętam. Klaudyna86 życzę i Wam i nam, żeby się udało. Wczoraj po tej sytuacji poszłam do łazienki na bardzo długą kąpiel, oczywiście poryczałam się i pogadałam ze swoim brzuszkiem - swoją "prawdopodobnie" córeczką, że zrobię wszystko, żeby miała lepsze relacje ze mną niż ja ze swoją mamą.
  12. Klaudyna86 to widzę, że u nas podobna sytuacja. Jak coś potrzebuje, to wie że zawsze może na mnie liczyć - bo tak było od zawsze i to normalka. Mam cholernie skomplikowane relacje z rodzicami. Oni są po rozwodzie już sporo lat. Nigdy nam niczego nie brakowało w sensie finansowym, ale brakowało mi czasu spędzonego z rodzicami, a może nawet trochę uczucia... Zawsze (po rozwodzie rodziców) zazdrościłam dzieciom jak szły w niedzielę z rodzicami do kościoła/kina/na spacer. Człowiek nie docenia takich rzeczy, gdy je ma. Chcę i staram się, żeby moje małżeństwo i relacje z dziećmi były normalne - to jest mój priorytet.
  13. Klaudyna86 też jestem nie w humorze. Zdenerwowała mnie mama, która wiecznie ma o coś pretensje. Oczywiście siebie uważa i pozoruje na chodzący ideał. Zawsze wszczyna kłótnie/sprzeczki, a potem obraca kota ogonem i zwala na drugą stonę - w tym konkretnym przypadku na mnie. Jakoś mi się przykro zrobiło i też się poryczałam - jak już zostałam sama. Chyba za dużo myślę i biorę do głowy. Mam nadzieję, że uda mi się zbudować lepsze relacje z moimi dziećmi... przynajmniej będę się o to starała...
  14. Witajcie dziewczyny! Jestem wstrząśnięta historią Madzi z Sosnowca. Jej rodzice wydawali mi się dziwnymi ludźmi z dziwnymi zainteresowaniami, dziwnymi zdjęciami na nk, ale jakoś odganiałam od siebie myśli, że mogliby jej coś zrobić. Tłumaczyłam to sobie, że są ode mnie młodsi i może temu pewnych rzeczy nie rozumiem. Okazało się, że jednak są bezwzględnymi psycholami... Szkoda mi tej dziewczynki. Mogli ją przecież oddać do adopcji, okna życia czy nawet zostawić u tych misjonarzy werbistów, gdzie tak czuwała Katarzyna... Po prostu brak słów na takie bestialstwo. W najbliższym tygodniu zamierzam męża zmobilizować, żebyśmy przygotowali pokój na przyjście maluszka. Trochę już się przygotowaliśmy, ale chyba czas zacząć dopinać wszystko na ostatni guzik. A tak poza tym,to ja jeszcze przybieram na wadze - na razie jest +13 kg. Czuję ruchy maleństwa. Na razie nie odczuwam skurczy przepowiadających. Hmmm albo nie wiem, że to one. Jakoś nie wyobrażam sobie porodu i co mnie/nas czeka :) Niby czowiek czyta, rozmawia na ten temat, ale dla mnie poród jest to coś, co trzeba przeżyć. Nawet czasami się śmieję, że chyba mnie zaskoczy tak jak zima drogowców :P W sensie, że niby wiem kiedy się spodziewać i niby jestem przygotowana, ale jak przyjdzie co do czego, to i tak chyba będę zaskoczona :) Ostatnio mam apetyt na czekoladę z orzechami i nawet sobie pozwalam :) Poza tym bardzo mnie denerwują wszyscy "doradcy ds. porodu, dziecka" i nie mówię tu o położnych i lekarzach ;) No i te ciągłe zwracanie uwagi... "uważaj, bo się wywrócisz/poślizniesz, nie wchodź na taboret, tu jest za gorąco/za zimno, itd.". Generalnie jestem jakaś rozdrażniona i podenerwowana takimi radami i uwagami, a coś czuję że to dopiero początek... Mam nadzieję, że dopięcie wszystkiego na ostatni guzik odstresuje mnie :)
  15. Z kolei ja praktycznie się nie zmieniłam. Każdy mi mówi, że tylko brzuszek mi wyskoczył trochę. Z resztą ja też nie widzę w sobie żadnych wiekszych zmian - poza kochaniutkim brzusiem. Nawet to, że przybyło mi te 12 kg jakoś ukryło się ;) Przy tej samej wadze przed ciążą bardziej było widać nadmiar kilogramów - no w zasadzie to chyba akurat jest normalne. Tak z ciekawości nakładałam sobie spodnie tuż sprzed ciąży i wyobraź sobie, że wchodze bez problemu, tyle że oczywiscie w brzuchu się nie zapinają.
  16. Mefka1990 - nie słyszałam. Marcowe szczęście moja mama stwierdziła właśnie, że w ciąży ze mną poszło jej w brzuszek - tak jak dla mnie teraz i że dobrze wygladała. A jak była z bratem w ciąży, to poszło jej bardziej w tyłek, ale mówiła, że też dobrze wygladała. Ostatnio wyczytałam, że za dobry wygląd twarzy odpowiadają hormony kobiety ciężarnej i że generalnie większość ciężarnych ślicznie wygląda. A niektóre pozornie wyglądają "gorzej", gdyż np. zawsze wykonywały pełny make-up, a w ciąży z niego zrezygnowały lub ograniczyły do minimum... Stwierdzam, ze coś w tym jest :) A co do pogody, to mi w taką pogodę też nie dokuczają wszelkie dolegliwości skórne/alergiczne. No a ręce i usta cały czas smaruję kremem/pomadką ochronnym/-ą
  17. Mefka1990 - nie słyszałam. Marcowe szczęście moja mama stwierdziła właśnie, że w ciąży ze mną poszło jej w brzuszek - tak jak dla mnie teraz i że dobrze wygladała. A jak była z bratem w ciąży, to poszło jej bardziej w tyłek, ale mówiła, że też dobrze wygladała. Ostatnio wyczytałam, że za dobry wygląd twarzy odpowiadają hormony kobiety ciężarnej i że generalnie większość ciężarnych ślicznie wygląda. A niektóre pozornie wyglądają "gorzej", gdyż np. zawsze wykonywały pełny make-up, a w ciąży z niego zrezygnowały lub ograniczyły do minimum... Stwierdzam, ze coś w tym jest :) A co do pogody, to mi w taką pogodę też nie dokuczają wszelkie dolegliwości skórne/alergiczne. No a ręce i usta cały czas smaruję kremem/pomadką ochronnym/-ą
  18. Gocha gg życzę Ci, żebyś wytrwała jak najdłużej. W zasadzie to staram się nie narzekać, bo w moim otoczeniu było kilka hmmm "trudnych" ciąż.
  19. Cześć Marcowe szczęście :) Właśnie jakoś się nie boję i wydaje mi się, że urodzę dopiero w marcu, ewentualnie w ostatnich dniach lutego :) No ale 37 tydzień zaczęty ;) A jak tam u Ciebie?
  20. Gosiaczek29 gratuluję dziewczynek :) Napisz nam wszystko jak już będziesz mogła i znajdziesz chwilkę.
  21. Hej Marcowe szczęście :) U mnie sen był dziś przerywany. Budziłam się kilkanaście razy. Wczoraj wieczorem naczytałam się o tej porwanej dziewczynce - Madzi z Sosnowca, no i oczywiście całą noc mi się śniła... Szkoda mi tej mamy i nawet nie umiem sobie wyobrazić, żeby spotkała mnie taka sytuacja. Wierzę w jej niewinność, chociaż naczytałam się różnych teorii spiskowych. To straszne!!! Z przewracaniem też coraz ciężej, ale za to jeszcze nie sikam tak często (w nocy tylko 1-2 razy). Brzuszek też mi jeszcze nie opada. Określiłabym raczej, że u mnie brzuszek jeszcze rośnie. Też mnie czeka trochę prania - tych większych (na 62 cm) ubranek. W sobotę po sprzątnięciu łazienki, kuchni oraz odkurzeniu mieszkania padłam na chwilę, po tym wstałam musiałam i zrobiłam obiad. Mąż oczywiście powiedział, ze po co tak się namęczyłam, że zrobiłby to za mnie. A ja dalej taka samosia...
  22. Myszka151984 jeżeli nie masz możliwości na przyspieszenie wizyty,to musisz po prostu uzbroić się w cierpliwość i opanowanie, bo nerwy na pewno nie działają korzystnie na Ciebe i maleństwo. Myślę, że powinnaś wspomnieć lekarzowi o konflikcie serologicznym - jeżeli oczywiście nie wie o tym, ale pewnie wie - tak tylko piszę. Póki co staraj się trzymać dietę cukrzycową - nawet taką znalezioną gdzieś na internecie - na pewno nie zaszkodzi. Dużo leż, odpoczywaj i relaksuj się. Włącz sobie jakąś uspakajającą muzykę. Myśl pozytywnie. Tak wiem to jest trudne, ale nie można zakładać czarnych scenariuszy. Będzie dobrze!!!
  23. Marcowe szczęście podobno bebilon od bebilonu nie jest lepszy, ale od bebiko już tak :) Coś tam o uszymi się obiło, ale nie wiem czy dobrze gadam, bo tylko zasłyszane gdzies tam, a jeszcze nie przestudiowałam tematu mleczka.
  24. Z tym konfliktem to chodziło mi tylko, ze też może być podobno przyczyną tego wielowodzia i może jak Myszka by miała warto o tym wspomnieć lekarzowi. Marcowe szczęscie mnie lekarz zapraszał na walentynki na ostatnią wizytę :) Zobaczymy co zaproponuje maż :P Nad mlekiem nie zastanawiałam się jeszcze - na razie planuję własnej produkcji, a w razie czego to się zobaczy. Coś mi koleżanki wspominały o jakimś nutramigenie, bebilonie, ale jeszcze nie wgłębiałam się, więc odpowiadam, że nie wiem.
  25. Nesiu moje maleństwo też ma dosyć często czkawkę. Marcowe szczęście w lutym to najwyżej na 29 mogę sie załapać :P Forum już nie zmieniam. Zostaję z Wami jak mnie nie pogonicie. Nie zauważyłam wcześniej, że lilka79 napisała. No, ale myszko masz i ode mnie kilka zdań.
×