Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szatynka84

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szatynka84

  1. Loarra, jeżeli nieszka2000 mu powiedziała o forum, to oczywiście mój zarzut o szpiegostwo jest bezpodstawny. Jednak nie chciałabym, aby ktoś łaził za mną po internecie i sprawdzał, co piszę. Nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe! Facet nie lubi być kontrolowany, a sam w jakiś sposób jednak kontroluje i sprawdza co ona pisze na forum ciężarnych... Dla mnie to jest nie fair. Ja mam zdanie w tym temacie - jakie mam, dlatego też nie wypowiadałam się do tej pory. I stanowczo obstaję za nieszką2000, bo kobieta w ciąży ma prawo do spokoju, a choćby sprowkowanie sytuacji, że musiała go wystawić za drzwi - na pewno kosztowało ją wiele nerwów, płaczu, przemyśleń itd. Całą sprawę oni znają najlepiej, ja znam tylko ich relacje, a po nich mam właśnie takie zdanie.
  2. Hej dziewczyny :) Czytam o Waszych problemach z mężczyznami, ale nie chciałam się udzielać w tym temacie. Jednak post Gieny spowodował, że muszę to napisać. Jestem w szoku po przeczytaniu tego, co napisał Giena. W ogóle to dla mnie to nie do pomyślenia, żeby facet mnie tak "szpiegował" i czytał to, co ja piszę z innymi ciężarnymi w necie. Jest to portal i temat dla kobiet, dlatego moje ogromne zaskoczenie. I pytanie kto tu jest zaborczy i prześladuje? Jednak takie sprawy powinno się załatwiać w cztery oczy... Nie dziwię się, że nieszka2000 Cię pogoniła. Jedyna pozytywna sprawa w tym poście, to to że zrozumiałeś kogo straciłeś. Jeżeli nie umiesz mówić o swoich uczuciach, to musisz się tego nauczyć, bo nikt nie jest jasnowidzem, a różne sytuacje można różnie interpretować. Nie możesz wymagać od Agnieszki aby wiedziała o co Ci chodzi, skoro sam napisałeś, że nie umiesz tego wyrazić. Paranoja jakaś - nie sądzisz? Zaufanie w związku jest najważniejsze, ale widocznie stało się coś, co nadużyło te bezgraniczne zaufanie i otworzyło jej oczy, dopiero wtedy zaczęły się analizy, sprawdzanie, testowanie jak opisałeś - nie bez powodu. "Kobietą zaborczą" nie staje się ot tak sobie dla własnego widzimisię... No i jak chcesz być wolny, to bądź! W związku są przyjemności, obowiązki, kompromisy, ale czy jest się na pewno wolnym??? Zależy o co Ci chodzi z tym byciem wolnym, bo ja akurat nie bardzo zrozumiałam. Myślę, że jednak w związku jest się zależnym od tej drugiej osoby, liczy się z jej uczuciami, potrzebami i to w dwie strony. Mimo tego, co Ci napisałam życzę Wam obojgu dobrze. Chciałam Ci tylko narysować jak widzi to wszystko ktoś obcy, kogo oboje nie znacie. Kij ma dwa końce i wina leży po obu stronach zazwyczaj. Pozdrawiam i mimo wszystko powodzenia. Jestem za tym, żeby dziecko miało obojga rodziców, bez względu na to, czy są razem w związku. Także walcz człowieku o poprawne stosunki z nieszką2000 i o to by nie być obcą osobą maleństwu, a tatą...
  3. Gocha g leżałam sobie teraz i oglądałam serial. Już się uspokoiłam, nie panikujmy! To że u innych było tak i tak, to nie znaczy, że u Ciebie lub innej z nas tak będzie. U nas będzie dobrze i tego się trzymajmy! Dobrze wiedzieć o tej bakterii, bo wyczytałam że 30% kobiet w ciąży o tym nie wie. A Ty wiesz, jesteś pod opieką lekarza, poza tym masz możliwość poczytania wiadomości o tej bakterii, przy czym masz jednocześnie przewagę nad tymi, które nie są świadome. Mam nadzieję, że uda Ci się jakoś zaleczyć tą bakterię. Trzymaj się Gocha g i nie ma co się stresować. Wiesz co ja też tak z zasady mam "ograniczone zaufanie" i to nie tylko do lekarzy, ale ogólnie do ludzi. Kiedyś byłam zbyt ufna i zbyt wiele razy się sparzyłam. Przy czym zachowajmy rozsądek. Trzymam kciuki, żeby Ci się ułożyło w tym temacie.
  4. Gocha g ja tez zaczęłam teraz czytać o tym i powiem szczerze, że nie myślałam że to takie groźne jak mi znajoma opowiadała. Bo ona mi radziła, zeby zrobić posiew, bo u niej wykryto własnie S.a. i że to ważne. A tak swoją drogą to u Ciebie/u Was jakie były powody do zrobienia tego badania? Ja nie miałam jeszcze robionego posiewu. Sama mam poprosić o to lekarza? Czy u Was coś się działo i temu miałyście robione? Czy to rutynowe badanie? Już zgłupiałam, bo sie naczytałam teraz. Czasami lepiej żyć w niewiedzy, choć z drugiej strony może i lepiej wiedzieć...
  5. Basiolek ja sobie sprawdzałam w kalendarzu chińskim i wychodzi mi chłopiec, czyli tak jak przeczucia. Natomaist jest w tym dziale taki temat Kalendarz chiński i tam dziewczyna ma kilka metod i Ci wylicza 3 czy 4 metodami. Mi napisała, ze jej starą metodą wychodzi chłopiec, a w dwóch innych metodach dziewczynka. Nie wiem na czym to polegało, bo nie wnikałam. Gocha g w zasadzie to nie lubię denerwować ciężarnych i mam nadzieję, że tego teraz nie zrobię. Chcę Cię tylko poinformować o sytuacji jaką miała moja znajoma w związku ze Streptococcus agalactiae. Jej ginekolog stwierdził, że jest to powód do cesarskiego cięcia, gdyż istnieje zbyt duże ryzyko, ze maleństwo zarazi się S.a. i bedzie miało jakieś powikłania w związku z tym (takie jak napisałaś). Miała CC, synek zdrowy, z nią też wszystko ok. Pamiętaj, że pisze tylko o jednym przypadku i nie znam się na tym zupełnie.
  6. Kajaka31 ja też prawdopodobnie (bo jeszcze się nie umówiłam, ale tak planuję) pójdę 26.10 na to USG :) Wiesz jest sprzęt i sprzęt - może stąd różnice. Jak nie pójdziemy, to się nie przekonamy. Może to będzie takie USG 3D, a z tego co czytałam to wszędzie jest droższe od zwykłego. Ja tam na razie ufam swojemu lekarzowi, także póki nie zawiedzie mojego zaufania - jest dla mnie wyrocznią. Trzeba to trzeba!
  7. Hej dziewczyny :) Ja tam bym poszła (i pójdę) bez względu na koszt. Po prostu jak bym widziała, że jest na tym samym sprzęcie, czasowo podobnie i generalnie wszystko tak jak zwykle, to zapytałabym się grzecznie skąd taka cena.
  8. Kajaka31 mi lekarz też powiedział, że maleństwo ciągnie i nie mówił, że to anemia. Powiedział, że wystarczy mi na razie ten femibion vita ferr. Sama się nakręciłam, czytając różne artykuły w internecie...
  9. Kajaka31 mam bardzo podobne wyniki do Twoich Hgb=11,1 (norma od 12 do 17); Hct=32,3 (norma od 35 do 60); RBC=3,54 (norma 4 do 5,4). Morfologię i mocz też mam co miesiąc. 76gosiu też nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie.
  10. Hmmm a ja w sumie nawet nie zapytałam lekarza. Cały czas biorę femibion natal 2 od środy juz codziennie. Bo 5 tygodni brałam tak jak kilka z Was - co drugi dzień. Do tego dołączyłam femibion vita ferr od środy. Kajaka a jakie masz wyniki czerwonych krwinek i hemoglobiny? W normie czy poniżej?
  11. Tak dla sprostowania. Ja chodzę prywatnie i mam taki harmonogram obowiązkowych USG, a reszta zależy od tego jak bedę się czuła i jak coś będzie nie tak, to bedzie dodatkowe. Co do męża to akurat lekarz sam się nie zapytał, ale też mój mąż sam powiedział, że chce wejść na badanie USG, gdy będzie przez brzuch ;) Ja byłam trochę zaaferowana i roztargniona całą tą wizytą i nie zapytałam przed położeniem się czy mogę zawołaćmęża i dlatego tak wyszło. Z tego co się zdążyłam zorientować u mnie raczej też bedzie koszt jak za każde inne USG, czyli 70 zł + 70 zł wizyta. Co do nagrania to nie wiem jak z tym jest. Jaka cena by nie była, to i tak zdecydowałabym się na to badanie.
  12. Kajaka31 też tak myślę, ze lekarz pozwoli. W sumie to na drugim USG nie zapytałam zanim zaczął robić (bo nie wiedziałam czy będzie już przez brzuch) i w trakcie jakos głupio mi było pytać. Myślę, ze spokojnie będziesz juz miała przez brzuch. U mnie już w 13 tygodniu było przez brzuch.
  13. Akurat w tej kwestii zgadzam się całkowicie z kajaka31. Mój lekarz nie jest zwolennikiem robienia USG na każdej wizycie. U mnie harmonogram USG wygląda tak: 1) na początku (6-8 tc), 2) 12-14 tc, 3) 20-24 tc 4) po 30 tc, najlepiej w 32 tc. Oczywiscie mogą być też dodatkowe USG w razie potrzeby, jakby coś się działo.
  14. Eudaiomonia to chyba troszkę drogo. Co prawda ja nawet nie spytałam ile to kosztuje, ale nikt mnie nie uprzedzał, że będzie jakoś drastycznie drożej. Ja tam w sumie nagrań chyba nie potrzebuję (no chyba że sami zaproponują/dadzą, to ok), ale poproszę żeby mąż mógł wejść - bo bardzo chce. Do tej pory miałam tylko 2 USG - na pierwszej wizycie i w 13 tygodniu, także nawet nie prosiłam lekarza o to, ale teraz poproszę - może się uda. Hehe mężowi powiedziałam, że są dwa uda - albo się uda albo sie nie uda. No jak się nie uda, to może zastanowię się nad tym nagraniem :)
  15. Kajaka31 w poradnikach jest napisane 18(20)-22 tc. Ja mam przyjść na USG połówkowe w 21-23 tygodniu ciąży. Marghi to miej oko na męża. A co do marzeń o idealnym małżeństwie, to chyba każda kobieta takie ma. Niestety przed ślubem często mamy klepki na oczach i pewnych wad nie dostrzegamy albo myślimy, że to się zmieni po ślubie. Pamiętam jak byliśmy na kursie przedmałżeńskim i ksiądz powiedział: "przejrzyjcie na oczy teraz, jak jest coś źle i tego nie wyjaśnicie/ustalicie teraz, to po ślubie nawet jak coś się zmieni - to na gorsze". I coś w tym jest. Pomimo, że ja generalnie nie mogę narzekać na swojego męża, to wspomniany już pracoholizm przejawiał się już przed ślubem. Baaa mój mąż na pierwszą randkę, którą sam mi zaproponował - spóźnił się chyba 2-3 godziny (był w tym czasie w pracy). Na jego szczęście byliśmy umówieni, że po mnie zajedzie pod dom, bo pomimo jego ciągłych telefonów, że musi dłużej zostać w pracy, to w lokalu na pewno bym na niego nie czekała aż tyle czasu ;) A jakby mnie tak wystawił, to drugi raz też bym się nei dała zaprosić :) Dodam tylko, że jestem megapunktualna, nigdy się nie spóźniłam na spotkanie z kimkolwiek i gdziekolwiek, nawet na lekcje byłam zawsze na czas. Natomiast teraz, gdy gdzieś razem wychodzimy jesteśmy często spóźnieni. Oczywiście jestem tym sfustrowana i staram się, np. mówić że jesteśmy umówieni godzinę wcześniej niż jesteśmy.
  16. Witam :) Czy ktoś prowadził ciążę na Parkowej? Do której szkoły rodzenia wysyłają/ którą polecają?
  17. Kajaka31 hmmm wózek na zakupy już masz, teraz przyda się jakiś pomocny sąsiad ;) Co do ruchu to też się z Tobą zgadzam w pełni. Choćby minimalny ruch wykonywany codziennie potrafi czynić cuda. Nigdy nie wierzyłam w te "puste" slogany, dopóki sama nie spróbowałam regularnych marszów. Teraz stały się dla mnie przyjemnością i nieodzownym elementem życia. Właśnie myślałam o kupieniu tej piłki do ćwiczeń, tylko jakoś nie umiem się zebrać i pojechać do sklepu z takimi piłkami. Mam dosyć daleko do niego i zupełnie nie po drodze... A i na kręgosłup podobno dobre jest pływanie - ruch bez obciążania kręgosłupa. Na basen co prawda nie chodzę - nie zapisałam się przed ciążą, mimo zapału - jak się okazało słomianego ;) Teraz też już nie będę ryzykować, bo pogodę mamy jaką mamy, a podatność na przeziębienia, a do tego jeszcze strach przed różnego rodzaju bakteriami - dyktują mi stanowcze nie. Także zostaję przy maszerowaniu i może wybiorę się w końcu po tą piłkę :)
  18. Nesiu te powiedzonko o "kroku gejszy" bardzo mi się spodobało :) Mnie kręgosłup aż tak mocno i często nie boli, jednak nawet sporadyczny ból jest niekomfortowy. Sięgnęłam do broszurki i znalazłam tam takie porady: 1) jeżeli masz pracę siedzącą, co pół godziny rób przerwy; wstań i pospaceruj - myślę, że np. w moim przypadku dotyczy to także siedzenia, np. przy komputerze; 2) noś wygodna obuwie, a w domu pospaceruj trochę na boso - z tym wygodnym obuwiem to się zgadzam na 100%, baa dodam, że nie zawsze płaskie znaczy wygodne. Zdecydowanie od balerinek wolę niskie koturny (tak 4-5 cm) i adidasy. W domu cały czas chodzę boso lub w skarpetkach antypoślizgowych :) 3) Nie dźwigaj, a schylając się uginaj nogi lub kucaj. Taaa nie dźwigaj, a kto te wszystkie zakupy przyniesie do domu ;) Tyle promocji... Pewnie dobrym rozwiązaniem byłby wózek na zakupy lub jakaś torba na kółkach hehe no ale może chociaż torebkę zamienić na plecak :) 4) Odpoczywaj na boku z poduszką wsuniętą pod brzuch albo w pozycji półsiedzącej. Z tym odpoczywaniem w trakcie dnia, to ja chyba jeszcze nie umiem albo nie jestem przyzwyczajona, ale na pewno wszystko przyjdzie z czasem.
  19. Marghi dziękuję za komplement :) zwłaszcza, że każdy uważa mnie za ścisłowca i od końca ogólniaka nie miałam zbyt wielu okazji do pisania wypowiedzi pisemnych :) Raczej wzorki, obliczenia, projekty itd. No i zdradzę Ci tajemnicę, że kiedyś uwielbiałam pisać listy. Miałam wielu pen-friendów :) E-maile trochę wypaczyły to wszystko - niestety. Co do długości to czasami przesadzam, ale potem nie wiem co skasować :) I znowu muszę wywód napisać :P Też jestem z marca i choć przewidywany termin nie jest taki sam jak data moich urodzin, to jest bardzo bliski... Ciekawe jak to będzie :)
  20. * oczywiście miało być, że wywróci świat do góry nogami hehe a wyszedł cytat rodem z Violetty Kubasińskiej :)
  21. Loarra biedactwo mam nadzieję, że te wymioty tylko chwilowo Ci wróciły i życzę lepszego samopoczucia. Dokładnie Nesiu, nawet to jest urocze i pozytwne :) Teraz ciekawe co na to mąż jak mu powiem wybieraj jedno a ja drugie, bo na łózeczkach zna sie na pewno lepiej niż ja ;) ale właśnie te wózki to tak jak piszesz - to tak jak wybór auta hihi. Nawet w konspiracji poszukuję na allegro używanego stelaża jedo bartatiny hihi tak na wszelki wypadek - jakbym znalazła, to bym była za tym fynem :P I tak bym sobie kupiła za parę złotych stelaż na paskach do gondoli :) Obczaiłam, że jedo fyn i bartatina mają te same gondole i spacerówki :) Myślę, że taka opcja w naszym przypadku byłaby najlepsza :) A jeżeli chodzi o łóżeczka, to myślę że pozwolę mu wybrać, a ja wybiorę pościel i takie tam bibeloty :) Tylko na razie jak ja wymyśliłam, żeby mieć coś nieoklepanego, np. taką kołyskę z przewijakiem i innymi bajerami albo tą"mojżeszówkę", to mi zbojkotował, że on woli klasyczne łózeczko lub kołyskę ;) Ciekawe czemu wózków klasycznych nie woli :P No to mówię dobra odpuszczam, kupimy zwykłe klasyczne łóżeczko co najwyżej z jakimiś fajnymi szczytkami. No i on dobra, dobra, a jak w weekend poszliśmy do sklepu to oglądał się tylko za takimi z bajerami, np. z takim mechanizmem bujania (ale nie chodzi o zwykłe płozy) albo jakiś rozbudowane - oczywiście tylko drewniane :) Mi to i te turystyczne się podobają, ale mąż jest zdania że takie to można kupić co najwyżej jako drugie na wyjazdy. Swoje małpy - swój cyrk :) Ciekawe co mój mąż by powiedział, gdyby któres z moich rodziców wparowało z wózkiem hehe a co gorsza oboje coś mi napominali o wózkach - uprzedziłam niby, że chcemy sami kupić, ale z moimi rodzicami to nic nie wiadomo. To ich pierwszy wnuk, ja jestem też pierworodna, dlatego wcale mnie nie zdziwi jak będziemy mieli od nich 2 wózki (są po rozwodzie). Najśmieszniejsze jest to, że dotychczas byliśmy bardzo zgodnym małżeństwem i z podobnym gustem. W sumie to nawet na zakupy odzieżowe wolę chodzić z mężem niż z koleżankami. Zawsze mi doradzi i powie prawdę. On ze mną też chyba lubi chodzić, bo sam zawsze mnie namawia na takie zakupy. A takie maleństwo widocznie przewróciło i pewnie jeszcze nie raz przewróci świat na głowę hihihi oczywiście w pozytywnym znaczeniu :) Jestem bardzo szczęśliwa, a maleństwo dziś bardzo się uaktywniło i kilka razy poczułam ruchy. Co do rozstępów to ja się nie wypowiadam, dlatego że mam już sporo sprzed ciąży takich malutkich białych. Smarowałam się chyba wszystkim i szczerze to nie widziałam po niczym jakiejś poprawy - oczywiście po posmarowaniu delikatniejsza w dotyku skóra, ale nic więcej. U mnie to chyba genetyczne po babci, bo mama nie ma. Oscillococcinum nigdy nie brałam, ale skoro działa, to może następnym razem stestuję na sobie. O rutinoskrobinie też czytałam różne wypowiedzi - zupełnie odmienne. W takich przypadkach po prostu nie biorę, żeby mi w główce głupoty się nei kłębiły w razie by coś się działo. Marghi mnie bolało w krzyżach przedwczoraj, ale z mojej głupoty - zrobiłam sobie 6 kilometrowy marsz w koturnach 8 cm. Musiałam zajść po drodze do urzędu, gdzie pracuje koleżanka i chciałam dobrze wyglądać, oczywiscie nawet nie wspominałam o tym doktorowi. Dwa dni mnie pobolało, to trochę zmądrzałam na przyszłość i raczej nie bedę już paradować jak stróż na Boże Ciało :) No i czasami jak za długo przy komputerze posiedzę, to też mnie trochę pobolewa. Ja z kolei boję się cukrzycy, nawet wiem czemu... Babka mnie zawsze straszyła, że skoro jestem gruba, to na pewno mam cukrzycę. Oczywiscie po takich tekstach zawsze chodziłam na badania i okazywało się, że nie mam, ale w głowie coś pozostało. Co do tej koleżanki, to na pewno wielka tragedia dla całej rodziny i przyjaciół. Oby jej mąż nie poddał się, bo na pewno ma trudną sytuację. Akurat wśród moich bliskich był bardzo podobny przypadek - mama odeszła, a tata zostawił dzieci na pastwę losu - uciekł, poddał się. Zakończyło się dobrze, dzieci są już dorosłe - dziadkowie wychowywali.
  22. Melduję się po wizycie u lekarza, niestety bez USG. USG będę miała w październiku jako połówkowe. Słuchaliśmy za to bicia serduszka - 2 razy szybsze niż moje, bo lekarz dla porównania przyłożył do mojego :) Maleństwo dwa razy kopnęło jak nasłuchiwaliśmy, a mnie coś szczypnęło lekko od wewnątrz jak słuchaliśmy serduszka i lekarz potwierdził, że to są właśnie ruchy maleństwa. Cóż jeszcze - morfologia mi się pogorszyła - żelazo (mam 11.1, a dolna norma to 12) i czerwone płytki (mam 3,54, a dolna norma to 4,00) spadły, ale jeszcze nie jest jakiś dramatyczny poziom. Nigdy nie miałam tak słabych wyników, zawsze wszystko było w normie. Polecę zaraz do apteki wykupić Femibion Vita Ferr zalecony przez ginekologa i mam nadzieję, że do następnej wizyty wyniki polepszą się. Poza tym rozmawiałam z inną Panią doktor na poczekalni i powiedziała mi, że ładnie wyglądam i nawet nie widać, że jestem w ciąży. Hehe pewnie bardziej po ubraniu i niskich butach można się domyślić jak ktoś mnie zna. Mały brzuszek jest, ale to raczej wtajemniczeni go widzą i zalezy od tego jak się ubiorę. Powiem Wam, że mimo iż dziś nie zobaczyłam swojego maluszka, to i tak jakoś kamień spadł z serca, że serduszko ładnie bije i w zasadzie wszystko w porządku. Nesiu dziękuję za namiary na te mojzeszówki. Mi się nawet podobają, ale mąż jest za tradycyjnym łóżeczkiem. Tłumaczę, że to tylko na trochę, ale gdzie tam nie przegadasz ;) I wcale nie mam zamiaru, bo podoba mi się że interesuje się - aktualnie wózkami i łóżeczkami. Zrobiliśmy w weekend rundkę po sklepach i na allegro oglądamy. Oczywiście też zupełnie inne zdania - mąż jest za nowoczesnym wózkiem z amortyzatorami - coś w stylu właśnie wspomnianego wcześniej x-landera, a z trochę tańszych to podba mu się jedo fyn 4ds (mi pasuje lepiej stelaz od bartatiny - uważam, że te paski są lepsze do gondoli), tako jumer gt (nasi sąsiedzi mają i fajnie się prezentuje, za jakiś czas zapytam jak im w zimę się sprawuje) i tako laret. Oglądaliśmy też wózki adamex i o ile mi się na zdjęciach bardzo podobały, to na żywo wyglądają ładnie, ale jednocześnie bardziej tandetnie, np. niż tako. A taka spacerówka do której podałam link kilka stron wcześniej, to w ogóle wygląda inaczej w rzeczywistości. Z trochę wyższej półki widzieliśmy graco, ale nie podobają nam się za bardzo. Chicco też odpadają. Nie spodziewaliśmy się, że to aż tak trudny temat :) Mąż mówi, ze ja wybieram jakby to miało być na całe życie, ale sam nie lepszy :P A z łóżeczkami to jeszcze lepszy cyrk, boon ogląda jakieś wymyślne na systemach bujanych, a ja raczej jestem za zwykłymi :) Cyrk z nami!
  23. Nesiu rozwiałaś moje wątpliwości co do wózków :) Muszę pokazać Twój post mężowi, który to skrytykował mnie za pomysł wózka gondolowego na paskach i oddzielnej spacerówki już na amoryzatorach. Co do chust, to byłam kiedyś z koleżanką wszkole rodzenia na pokazie sposobów wiązania tych chust. Mi to się nie za bardzo podoba, hmm po prostu nie w moim stylu, że tak powiem. Dziewczyny z mojego otoczenia raczej nie korzystały też z nosidełek, dlatego ten zakup, o ile nastąpi, to w miarę potrzeby. Natomiast zaciekawiłaś mnie tą "mojżeszówką". Możesz podać jakiś link jak to wygląda? U mnie dziś pogoda taka sobie => 14 stopni, lekki wiatr, pochmurno. Zaraz wybieram się na marsz i chyba trzeba się cieplej ubrać. Na szczęście weekend ma być podobno słoneczny.
  24. Uciekam już, bo mój pracoholik zadzwonił, że wraca do domu :)
  25. Kajaka31 no to znowu nieporozumienie przez słowo pisane :) Na bazarach, allegro, a nawet w marketach ja też kupuję jak coś mi się spodoba. U mnie może być skromnie, schludnie, tanio, niefirmowo, ale muszą być nowe ubrania i buty. Nie lubie sklepów z używaną odzieżą, bo się brzydzę tego. Kiedyś moja koleżanka pracowała w Niemczech na sortowaniu szmat i to co mi opowiadała, to po prostu szok i nigdy się nie zdecydowałam na taki zakup. Czasami zachodzę z koleżanką, która jest zwolenniczką tego typu ciuchów, ale najczęściej jest to przypadek, że gdzieś razem idziemy i ona wywęszy jakiś nowy szmatex :)
×