nellia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nellia
-
Witam. jak tam u was minął dzień? bo u mnie tak jakoś słabo, nie poszłam dzisiaj do pracy nie mogłam sie jakoś zebrać ;/, a siedzenie w domu na lepsze mi nie wyszło. Dzisiaj był mój eks ( boże nigdy bym nie przypuszczała że będę o nim w ten sposób pisać) tak więc był po resztę swoich rzeczy ale i tak nie zabrał wszystkiego. Boże gdybym mogła go rozgryźć może bym się tak nie zadręczała. Jak sie go pytałam czy mnie jeszcze kocha albo cokolwiek związane z tym nie chciał mi odpowiedzieć i poprosił mnie żebym go nie pytała bo nie chce na razie odpowiadać na to pytanie. Jak wychodził to o mało co się nie popłakałam. wyszedł i za pół godz zadzwonił sprawdzić czy nie płacze i takie tam. ehhh wmawiam sobie że gdyby mu w ogóle nie zależało to by nie dzwonił wcale. Chciałabym wierzyć w to co sobie wmawiam. Porozmawiałam dzisiaj sobie też z jego kolegą, którego nie lubiłam za bardzo, trochę mi się lepiej zrobiło bo powiedział mi że mojemu eks na pewno na mnie zależy, ale nie wiem czy to prawda, czy powiedział to na odczepnego. Ciekawa jestem co przyniesie czas... na basen chodze 2 x w tygodniu ale jakoś nie poprawia mi to wcale humoru :(
-
ehhh :( wiecie co ja się dzisiaj całkowicie rozsypałam. Wróciłam po pracy do domu i jedyne co zrobiłam to położyłam się i zaczełam płakać :( boże czuje taką pustkę gdy wracam do naszego mieszkania, jedynie pies czeka na mnie. Poprosiłam mamę by ze mną zamieszkała bo czuje że sama jedynie tutaj zwariuje :( on jutro przyjeżdza po reszte swoich rzeczy ponieważ znalazł już sobie mieszkanie :( a jak wam minął dzień
-
no wlasnie te czekanie mnie męczy najbardziej. on do mnie dzwoni codzinnie tylko ze po ostatniej kłótni dzwoni tylko jak cos chce zebym mu pomogła, bo jest tu sam i nie ma dostępu do pewnych rzeczy, a przeciez mu nie odmowie. Myślałam o tym zeby na jakis czas wyłączyc tel żeby nie miał do mnie chociaz kontaktu telefonicznego, ale zostawił u mnie dużo swoich rzeczy i jak będzie coś chciał to się nie dodzwoni. Zastanawiam się czy tylko jak znajdzie sobie mieszaknie jakioś sie odnajdzie to czy nie wypnie się na mnie. ehhh za dużo mam myśli, w pracy nic mi się nie chce robić. najlepiej bym wyjechała gdzieś na jakiś czas. już chyba wolałabym żeby mnie zostawił dla innej, przynajmniej sytuacja była by jasna, a tak to żyje nadzieją.
-
Witam wszytskich nieszczęśliwie zakochany z rana :) zakochana i smutna myślę że jesteście na dobrej drodze ku temu żeby byc znowu razem. I z czasem pewnie tak będzie. Mimo wszytsko powinaś byc ostrożna, niech on teraz udowodni Ci że Cię naprawdę kocha i żaluje tego co zrobił czynami a nie słowami, bo to w kocu on powiedział że mu nie zależy...w takich sytuacjach jak my się znajdujemy nie można pokazywac jak nam bardzo zależy, ja tak pokazałam i mój ex teraz wykorzystuje to przecieko mnie, nie wiem chyba w jakis sposób próbuje mnie ukarac... wczoraj po tym jak mnie potraktował myślał chyba że będę się do niego dobijać, pisać jakieś błagające smsy.. a tak się nie stało.. i sam za godzinę zadzwonił do mnie. heh nigdy nie zrozumiem facetów jak zapewne oni nas. Miłego dnia ja właśnie zaczynam pracę ;/
-
ja tez niemalże codziennie płaczę. staram się jakoś trzymać ale mi nie wychodzi jeszcze teraz po wczorajszym dniu czuje od niego taka obojętność.. wiem że jest na mnie zły za to.... nie wiem co robić....
-
ehh jest mi tak źle, on nie chce mi nic miłego powiedzieć, dać nadziei na nic. Nie wierzy mi że się zmienię, rozumiem to dlatego chcę mu to udowodnić. Staram się nie narzucać bo to sprawi, że będzie się czuł bardziej osaczony prze zemnie. Nie chcę żebym mu cokolwiek pisała miłego, powiedział że jak będzie chciał to sam zadzwoni.. czuję że już go nie odzyskam... nie widzę w nim żadnej nadziei, pomimo że dał mi niby szansę. Najbardziej boli mnie to że ja to tak przeżywam, a on wydaje się jak by go to nie dotyczyło. ciężko mi :((:(:(:
-
do cichymercin wyczytałam w jednych z twoich postów, że miałeś się spotkać ze swoją ex?? spotkanie doszło do skutku??
-
nie wiem czy pasuje czy nie.. może mam trochę "lepiej" jednak ja tez jak w temacie chcę odzyskać moją stracona miłość, bo przez te kłótnie stwierdził że nie wie czy mnie kocha.. muszę się ogarnąć bo za wiele mogę stracić o ile już nie straciłam. chyba nie wygonicie mnie z forum prawda :) nie chcę zadręczać moich znajomych i mamę moimi problemami. a tu mogę porozmawiać z osobami które w mniejszym bądź większym stopniu przeżywają to co ja
-
a najgorsze jest to że on mimo wszytsko w jakimś stopniu pokazuje mi że w jakkimś sensie mu zależy, dzwoni do mnie sam ja nie dzwonie, przyjeżdza do mnie a ja wszytskie jebie, dzisiaj też przyjechał po tej wczorajszej akcji .. następnum razem walne chyba tym łbem w śxianę zanim cokolwiek powiem
-
witam, opiszę wam moją historię po krotce, a może raczej tą " finalna" część. na początku dodam że z moim już ex byliśmy 3,5 roku. Mieszkaliśmy ze sobą razem. Zostawił mnie ponieważ za dużo się kłóciliśmy, w zasadzie to ja zaczynałam kłótnie jak teraz na to wszystko spojrzę z boku. Wyprowadził się kilka dni temu. odchodzą powiedział że na razie tak musi być że musimy sobie wszystko przemyśleć itp, iże nie przekreśla jeszcze wszystkiego, ale też nie daje mi żadnej nadziei na to że będziemy razem.Mimo że się wyprowadził to codziennie do mnie dzwonił kilka razy Niestety wczoraj się znowu z nim pokłóciłam z mojej winy. zaczęłam mu wmawiać że woli koleżanki niż mnie bo z nimi piszę, a najśmieszniejsze jest to że owszem i pisze ale z dziewczyna swojego przyjaciela ( wiem głupia jestem). Wychodzi na to że ja wszystko nieczcze swoją jakaś obsesyjną zazdrością, chociaż tak na prawdę on nic takiego nie robi. nie wiem co we mnie wstąpiło w ostatnim czasie nigdy tak się nie zachowywałam. Powiedział mi wczoraj że nie chce mnie znać, nienawidzi mnie za to co ja robię. że daje mi szanse na zmianę a ja wszystko psuje. Brak mi słów na moje zachowanie. Wiem że muszę to zmienić inaczej stracę jego. Uspokoiliśmy się i porozmawialiśmy. Powiedział że daje mi ostatnią szanse. Nie jesteśmy razem. Muszę i chcę się zmienić bo to co robię męczy jego ale też i mnie. Najgorsze jest to że nie wyobrażam sobie tego że za kilka tygodni powie do mnie że jednak nie ma żadnej szansy i zrozumiał że między nami już nic nie będzie... taka możliwość też jest.... smutno mi ....