boozka_118
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Początki są ciężkie, ale warto się pomęczyć. Ja narazie niestety boję się ćwiczyć, ale już wypatruję dnia, w którym będę mogła zacząć znów biegać, żeby zrzucić zbędne kilogramy. Bo już patrzeć na siebie nie mogę. Pozdrawiam serdecznie!
-
Witam! Aby uzyskać najlepsze efekty należy ćwiczyć tak ok 5-6 dni w tygodniu (jeden zawsze należy zostawić na odpoczynek) tak min. 30minut. Jeśli nie chcesz wyrobić sobie mięśni, wystarczy ćwiczyć na najmniejszym obciążeniu. Ja dołączyłam do tego rowerek i brzuszki. Do tego jeszcze niestety dieta (wieczorem - tak 3 godz. przed snem nie wolno jeść węglowodanów). Na początku waga może pójść do góry, bo mięśnie ważą więcej niż tłuszcz. Nie należy się zrażać, bo obwody będą się zmniejszać. Zmieni się też sylwetka. Kilka lat temu takie zasady wypróbowałam na sobie i trwale zmniejszyłam swoją wagę. Niestety po drugiej ciąży znów przytyłam i narazie nie mogę schudnąć. A że karmę piersią, to nie mogę dać sobie popalić. Nie zniechęcaj się! Polecam bieganie i rowerek. Naprawdę działa! Powodzenia
-
A te moje parametry z poprzedniej wypowiedzi są niestety nieaktualne... :(
-
Witam wszystkich! Okropnie dawno mnie nie było. Ćwiczyłam już bardzo dawno temu, ale z zadowalającymi efektami. Schudłam i nie przytyłam po zaprzestaniu ćwiczeń. niestety po urodzeniu 2 dziecka zostało mi trochę kilogramów do zrzucenia. Karmię nadal piersią i położna powiedziała mi, że nie mogę się zbytnio przemęczać z ćwiczeniami, bo mogę stracić pokarm. Myślicie, że bieganie na moim rumaku (jak określam mojego orbitreka) może się do tego przyczynić? Czy któraś z Was miała taką sytuację? Pozdrawiam wszystkich serdecznie i wytrwałości życzę!
-
Co do diety, to dietetyczka poradziła mi kiedyś tak: * węglowodany (chodziło głównie o chleb) to tak do 14 * owoce tak do 17 * potem można jeść do woli białka i warzywa (oprócz gotowanych buraków, gotowanej marchewki i kukurydzy) tak do ok 3 godzin przed snem. Oprócz tego min. 1,5 litra wody dziennie (chodzi o wodę, a nie inne płyny). Jeśli lubimy kawę, to za każdą wypitą szklankę kawy trzeba wypić dodatkowa szklankę wody (bo kawa działa moczopędnie i wypłukuje wodę z organizmu). Śniadanie powinno się jeść nie później niż godzinę po wstaniu. Oprócz tego powinno się ograniczyć tłuszcze i słodycze. Jak się stosowałam do tych zasad i trochę ćwiczyłam, to waga spadała. Nawet po zakończeniu ćwiczeń i niewielkim grzeszeniu ze słodyczami :P Polecam wszystkim!
-
mloda90 Nie słuchaj chłopaka, bo to co mówi, to nie jest prawda. Jazda na rowerze to ćwiczenie aerobowe, które wpływa głównie na spalanie tłuszczu. Oczywiście, na nogi też działa, jak i na inne partie też. Ale na pewno pomaga spalać tłuszcz. Nawet jak ma się mięśnie, które są ukryte pod tłuszczykiem, to najpierw trzeba go spalić, żeby mięśnie było widać. Nie trać wiary i dalej pedałuj!
-
Jeździć na pewno mogę :) Na pewno wcześniej nie mogłam chodzić na fitness czy siłownę, ani nic ciężkiego podnosić. Ale jazda na rowerze i spacery były dozwolone :) Na całe szczęćie była to tylko laparoskopia, a nie zwykła operacja :)
-
*lilian Wielkie dzięki za namiary na ten przepis. Może być pyszne, patrząc po składzie. Na pewno spróbuję je zrobić. Idę tym razem pobiegać, bo jak zaczęłam dziś jeździć, to po 15 minutach wpadła moja córeczka i nie dała mi pojeździć na rowerku, tylko mnie wkurzyła i mi się odechciało. Ale mam wyrzuty sumienie, że się obijam i moje postanowienie ćwiczenia systematycznego nie daje mi spokoju. Muszę iść poćwiczyć. Pa pa!
-
mloda90 Ja na poprawę metabolizmu z rana zjadam na śniadanie musli z mlekiem. Najbardziej smakuje mi to z Biedronki o smaku tropikalnym; jest tanie i ma lekko słodki posmak, ale nie za bardzo. Jak tak jem rano to musli, to zawsze mam dobre trawienie- o ile nie przesadzę z czekoladą :P Ale to już inna historia! Polecam!
-
fejk Ja mam orbitreka już prawie od roku i nigdy nie miałam problemu z kolanami. Biegnąc na nim nie odczuwam żadnego obciążenia na kolana. Przez pierwsze 5 minut bolą mnie uda, ale podobnie mam na rowerku. Potem ten ból mi przechodzi i ogólnie cała się męczę. Bieg na orbitreku męczy mnie o wiele bardziej niz jazda na rowerku. Mieszanie tych dwóch ćwiczeń; np. jeden dzień bieg i jeden dzień jazdy, nie pozwala mi się nudzić. A już szczególnie jest przydatne, jak boli mnie kość ogonowa od siodełka. Wtedy wskakuję na mojego rumaka i biegnę. Wszystkim polecam zarówno rowerek jak i orbitreka. Mam siedzący tryb pracy i odkąd ćwiczę (kiedyś też już tak miałam), to skończyły się moje bóle pleców na wysokości łopatek. Pozdrawiam serdecznie wszystkie ćwiczące osoby! Pa pa!
-
Cześć! Po wczorajszej godzince pedałowania po tak długiej przerwie bolą mnie dziś pośladki jak nie wiem co... Chociaż mam spodenki do jazdy rowerkiem, to oczywiście nie chciało mi się ich zakładać i mnie pokarało :( Dziś postanowiłam nie siadać na siodełko, żeby co nieco miało czas się zregenerować i odpocząć :P Ale nie siedziałam, tylko na pól godzinki wskoczyłam na orbitreka i tez padałam na twarz. Jakoś tak bardziej meczę się jadąc na moim rumaku :) Musze Wam powiedzieć, że ćwiczę (ponownie) tak na poważnie dopiero od kilku dni, ale już odczuwam przypływ energii i kiedy moi domownicy (oprócz córki) dziś ucinali sobie drzemkę, ja dekorowałam pierniczki, które upiekłam już na święta :) I wcale nie chciało mi się spać. Jakiekolwiek ćwiczenia polecam wszystkim! Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę wytrwałości w ćwiczeniach! Naprawdę warto! Pa pa!
-
Cześć dziewczyny! Strasznie dawno mnie tu nie było. Na całe szczęście przytyłam zaledwie 1,5 kg, głównie za sprawą pracy, którą ostatnio podłapałam (niestety jest to tylko staż:( ). Ostatnio postanowiłam zacząć ponownie ćwiczyć. We wtorek biegłam 15 minut na orbitreku, a dziś godzinka na rowerku zaliczona. Mam nadzieję, że zapału mi wystarczy, bo mam jeszcze sporo kilogramów do zrzucenia. Jeśli chodzi o bolące cztery litery, to warto zainwestować w specjalne spodenki do jazdy na rowerze. Na swoim tył*u się przekonałam; kiedyś w wyniku jazdy na rowerku nie mogłam siedzieć w dzień na zwykłym krześle, już nie mówiąc o siedzeniu na rowerku. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, szczególnie tych wszystkich, którzy ćwiczyli już wcześniej! Pa pa!
-
Ja jem prawie wszystko; ograniczyłam pieczywo (ale nie wyeliminowałam), słodycze też wcinam. Kolację staram się jeść tak na 3 godziny przed spaniem. Na kolacje najlepiej jeść wszelkie białka i warzywa (oprócz gotowanej marchewki, kukurydzy i gotowanych buraczków - ze względu na wysoki indeks glikemiczny). Pieczywo, najlepiej ciemne, staram się jeść tak do godziny 14, owoce tak do 17 (oprócz bananów i winogron - mają wysoki indeks glikemiczny). A na śniadanie jem głównie węglowodany - najczęściej musli z mlekiem. Miałam ostatnio takie darmowe spotkanie z panią dietetyk i ona twierdzi, że mniej więcej tak sie powinno jeść. Tyle że ja wcinam i truskawki po 17 czy słodycze. Wolę schudnąć powoli i bez większych wyrzeczeń, żeby sie potem nie rzucić. I to w moim wypadku działa. No i mam sporo ruchu na działce :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)
-
Witam! Okropnie dawno nic nie pisałam. Niestety jeździć też przestałam... Po całym dniu na działce nie chce mi sie jeszcze wsiadac na rower. Albo po prostu nie mam na to siły. Na całe szczęście nadal chudnę, choć wolno, to jednak systematycznie. Smakoszke, gratuluję kolejnej rocznicy ślubu. A która to już, jesli można wiedzieć :) ?? Mężowi możesz przygotować pyszną kolację i kupić sobie coś seksownego na wieczór. A jeśli macie czas w dzień, to możecie wybrać się na jakąś wycieczkę czy spacer. Jak chcesz, możesz też kupic mu jakiś mały prezent; wszystko zależy od budżetu. Sama za miesiąc z hakiem mam 5 rocznice ślubu i też zamierzam zrobić mężusiowi jakąś niespodziankę - na tyle na ile dziecko mi pozwoli:) Raczej wiczorem, jak mała pójdzie spać. Powodzenia!
-
Cześć wszystkim! Dawno mnie tu nie było, ale cały czas czytałam Wasze wpisy. Nareszcie mój orbitrek został naprawiony i ponownie wracam do ćwiczeń. Całe szczęście, że po świątecznej i majówkowej wyżerce udało mi się nie przytyć. Pozdtawiam wszystkie ćwiczące i wytrwałości życzę! Ciekawe, jak długo uda mi się biegać po tej długiej przerwie... Pewnie znów będę musiała zaczynać od początku... Pa pa!