Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aNuszWidelec

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez aNuszWidelec

  1. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Do "piramidkaszmidka" Lekarz, u którego usuwałam rozlany barwnik po kreskach jest chirurgiem laserowym, zajmuje się przede wszystkim usuwaniem tatuaży, ale również źle zrobionych makijaży permanentnych. Nazywa się dr Andrzej Romański i należy do grupy Andaros, gdzie można się zgłosić ze swoim problemem i oni kierują do konkretnej osoby. Mijają dwa dni od zabiegu,opuchlizna już zeszła, także na razie jest ok:)
  2. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Do "piramidkaszmidka" Lekarz, u którego usuwałam rozlany barwnik po kreskach jest chirurgiem laserowym, zajmuje się przede wszystkim usuwaniem tatuaży, ale również źle zrobionych makijaży permanentnych. Nazywa się dr Andrzej Romański i należy do grupy Andaros, gdzie można się zgłosić ze swoim problemem i oni kierują do konkretnej osoby. Mijają dwa dni od zabiegu,opuchlizna już zeszła, także na razie jest ok:)
  3. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Drogie dziewczęta! :) Jestem właśnie tuż PO laserze! :) I przyznam szczerze, że bolało, ale efekt widać niemalże od razu! :) Barwnik, z tego co powiedział lekarz, niespodziewanie łatwo schodzi, dlatego też bardzo możliwe, że nie będzie potrzebnych wiele zabiegów? :) Tak bardzo się obawiałam, a na prawdę jestem zadowolona, mam nadzieję, że tak zostanie... :) Będę informować na bieżąco :) Mam opuchliznę, ale to w przypadku tak cieniutkiej skóry wokół oczu naturalne, trochę szczypie, pobolewa, ale nie wyjątkowo :) Zrobiły mi się malutkie zaczerwienienia, chyba po prostu są to mikroskopijne wybroczyny. Czekam teraz 3-4 dni, aż się wygoi, zobaczymy jak to będzie wyglądało? A potem poczekam aż miną 2 tygodnie i będę miała 2. zabieg.
  4. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Akolor, a jak myślisz, zniknie mi to zgrubienie? Nie mogę się malować, nie wiem, co z tym zrobić... Może są jakieś sposoby na takie przerosty? W ogóle to nie robiłam jeszcze korekty, bo boje się, że znowu coś mi się rozleje, ale jak dla mnie kreski nie są równe no i jednak mimo wszystko wymagają poprawki. Kiedy pytałam tego chirurga laserowego, powiedział, że korektę będę mogła zrobić, ale oprócz tego miejsca, gdzie rozlał się barwnik, czyli na końcówkach. Nie wiem dlaczego, ale kosmetyczka wykonująca mi ten makijaż twierdzi, że nie robi się kresek na całej długości oka, tylko od zewnętrznego kącika na 3/4 oka, żeby oka nie zamykać, tylko je otworzyć... No i niestety efekt jest taki, że oprócz tego, że jedna jest krótsza, druga dłuższa, to, jak stwierdziła inna linergistka, moje oczy się rozjechały, twarz mi się optycznie poszerzyła, więc załamka. Dlatego powinnam zrobić poprawkę, żeby je pociągnąć przynajmniej do końca, tzn. od pierwszej do ostatniej rzęsy. Co o tym myślicie?
  5. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Jeśli chodzi o laser, to lekarz mówił, że najtrudniej jest usunąć jasne barwniki, a z ciemnymi jest łatwiej. Natomiast jeśli chodzi o mój rozlany barwnik, znajduje się w miarę daleko od oka, bo na kości skroniowej, więc dlatego można wykonać laser. Ten lekarz mówił, że gdyby barwnik był na powiece, w ogóle bliżej oka, nie podjął by się tego robić ze względu na ryzyko związane ze wzrokiem. Jest coś jeszcze. W miejscu, gdzie moje kreski się kończą i gdzie poniżej mam właśnie ten tatuaż, na ostatnich paru milimetrach kreski mam tak jakby zgrubienie przypominające bliznę... Dotykając kresek w tym miejscu, nie dość, że mnie boli, chociaż minął ponad miesiąc i boleć raczej nie powinno, to wyczuwam właśnie dziwne zgrubienie... Czy to możliwe, żeby powstała mi blizna? Martwi mnie to i zastanawiam się czemu to mnie nadal boli? Próbowałam się już malować, co prawda tylko rzęsy i wszystko by było ok, gdyby nie to, że podczas zmywania makijażu piecze mnie skóra w miejscu tych kresek... Czy mam to czymś smarować...?
  6. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Drogie dziewczyny! Czytając wasze historie oraz biorąc pod uwagę własną mam wrażenie, że dobrze wykonany makijaż to niestety niezwykła rzadkość! :( Jednej zrobiono za grube, za szerokie, za ciemne, drugiej wypadają rzęsy, ja mam rozlany barwnik pod skórą... Masakra jakaś! Z tego co się zdążyłam zorientować, mój przypadek nie jest jednak odosobniony. Pytałam kilku lekarzy: okulisty, dermatologa i chirurga laserowego, co mam zrobić z tym tatuażem, który powstał w naczynkach pod kreskami? Okazuje się, wbrew pozorom i tego, co wiele osób mówiło, że najlepszym rozwiązaniem (w moim przypadku, gdzie barwnik jest w miarę daleko od oka, praktycznie na kościach skroniowych) jest zrobienie lasera. Niestety to kosztuje, ale przynajmniej jest szansa na całkowite usunięcie tego barwnika. Kamuflaż jest ostatecznością, gdyż byłby blokadą dla lasera i nic już nie dało by się z tym nic zrobić. Tak naprawdę kamuflaż trzeba co jakiś czas powtarzać, nigdy nie pokryje w całości, zawsze coś będzie przebijać, trudno jest też dobrać identyczny kolor naturalnego barwnika, może się wyróżniać od reszty skóry, a poza tym nigdy się nie opali, a przecież kolor skóry się zmienia w zależności od pory roku...
  7. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Do gloriagloria Dzięki, dobrze, że napisałaś mi o tej babce z Torunia, ponieważ doszłam dzięki temu, że posiada ona certyfikat o nazwie Long-Time-Liner Elite- Linergist czyli niby że numer 1 wśród wszystkich :) No i z racji, że mieszkam w stolicy, poszukałam też salonów, które mają personel przeszkolony właśnie z takim certyfikatem, bo oni może podejmą się wykonania chociażby kamuflażu... I znalazłam, będę próbowała tam się zorientować w temacie. Ogólnie zastanawia mnie też cena, jaką będę musiała zapłacić za wszelkie korekty? :/ Dobrze, że chociaż za zabieg nie zapłaciłam od razu, tylko miałam zapłacić później, no i w końcu w ogóle nie zapłaciłam, także nie wiem, czy mam upominać się dodatkowo odszkodowania...? Chyba tak w ogóle nie muszę dodawać, że moje załamanie sięga zenitu? ;( Przyznam, że jest coraz gorzej, jeśli chodzi o informacje, jakie do mnie napływają, bo utwierdzają mnie one coraz dobitniej w przekonaniu, w jak bardzo beznadziejnej sytuacji się obecnie znajduję... No cóż... A miało być tak pięknie... :(
  8. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Zrgacja13 dziękuję za odpowiedź! Co prawda załamana byłam już wcześniej, ale twój wpis mnie nie tylko do końca uświadomił, ale i dobił ;) nie na po prostu załamka totalna!!! :( Myślę o tym, żeby iść do jakiegoś innego, lepszego miejsca, gdzie mi to spróbują naprawić. Jeśli się uda, będę szczęśliwa, a jeśli nie, trudno, poczekam chyba po prostu aż mi to zejdzie samo...? :( Jakaś masakra przyznam, bo bardzo obawiałam się, żeby właśnie coś takiego mi się nie zdarzyło, a tu pech chciał, że właśnie akurat tak mam... :/ Nie wiem, czy to może wynikać z nadwrażliwości mojej skóry? Czy rzeczywiście nieumiejętności kosmetyczki wykonującej ten makijaż? Widziałam naprawdę wiele osób "spod jej ręki" i dlatego zaufałam jej doświadczeniu. Nie była to decyzja podjęta bez przemyślenia. Teraz kiedy mijają 3 tygodnie, widzę, że kreski wymagają korekty, ale bardzo się boję, że powiększą mi się te plamy. A jeśli chodzi o to "zamalowanie" czy to jest bezpieczne i czy skuteczne? W ogóle teraz to już nie wierzę, że cokolwiek mi pomoże... Nie spodziewałam się, że tak to wyszystko wyjdzie... Skąd mogłam przewidzieć, że akurat podczas robienia kresek na mnie, coś pójdzie nie tak? Skoro tyle razy wychodziło ładnie, prawie nikomu przede mną się to nie przytrafiło? Makakra :( Piszę prawie, bo masz rację, znajoma, u której zrobiło się podobnie, również miała wykonywane przez tą samą osobę... Z tym, że u mnie wyszły te plamki około 3 godziny po zabiegu, a u niej podczas korekty, przy przecieraniu wacikiem, barwnik tak jakby wniknął pod skórę prawie całej powieki i to tylko na jednym oku. A ja mam symetrycznie. Wszyscy się mnie pytają, czemu tak jakoś dziwnie się umalowałam? :) Do tego jeszcze nie zeszły mi przy tych plamkach strupki (po takim czasie?!) i nie mogę się ponoć malować, a dodam, że na codzień maluję się dość zdecydowanie... Dlatego też czuję się "łyso" i do tego z rozlanym barwnikiem co w sumie wygląda okropnie! To się rozpisałam :) Ale to wszystko przez emocje i wściekłość na całą tą sytuację... :/ Pozdrawiam już całkiem załamana... :(
  9. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Hej! Nie wiem, czy któraś z Was przypomina sobie mój wpis na to forum jakieś ponad dwa tygodnie temu? Sprawa dotyczy dziwnych "siniaczków" po górnych kreskach... Słuchajcie- one nadal są, nie zmieniają koloru ani kształtu i co jest najgorsze, okazuje się, że nie są to siniaki, lecz rozlany barwnik pod skórą... Także masakra! Jestem załamana, nic nie pomaga... Kiedy zgłosiłam sprawę do osoby wykonującej mi ten makijaż, powiedziała mi, że czasami tak się zdarza ( szkoda, że trafiło akurat na mnie,skoro zdarza się to niezwykle rzadko...:( ) i że będzie mi robiła korektę, podczas której poprawi i utrwali nie tylko same kreski, ale również zabarwi mi naturalnym barwnikiem miejsca, gdzie rozlał się ten barwnik... Boje się bardzo tego, że po korekcie znowu rozleje mi się na nowo ten barwnik pod skórę po raz drugi i historia się powtórzy! Nie mam pojęcia co robić?! :-(
  10. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Uff :-) Dzięki za pozytywne słowa, szczerze mówiąc nie wygląda to dobrze, ale z tego co zdążyłam się do tej pory zorientować, pomaga Rutinoscorbin w sporych ilościach (m.więcej do 3-4 tabl./dzień), lód no i maść :-) Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać :-) Szkoda tylko, że nie mogę się malować przez najbliższe dni, to bym chociaż te miejsca sinopapuciaste zakryła podkładem... Jedynie pocieszające paradoksalnie w tym wszystkim jest to, że te miejsca mnie bolą ;-) Bo to może znak, że jednak są to siniaki? :-) Robiła mi makijaż doświadczona kosmetyczka, widziałam już niejedną mikropigmentację w jej wykonaniu, także mam nadzieję, że nie jest to skutek jej niewiedzy, lecz wrażliwości mojej skóry :-)
  11. aNuszWidelec

    Makijaż permanentny - doświadczenia

    Ja miałam robioną dziś górną kreskę. Troszkę bolało a i owszem, ale da się wytrzymać. Ogólnie jestem zadowolona, kreska wyszła ładnie, chociaż poczekam, aż zejdzie opuchlizna. Mam jednak jedno zmartwienie: siniaki... Mam nadzieję, że są to siniaki, a nie rozlany barwnik pod skórą...Moja znajoma, która zrobiła sobie g.kreskę około roku temu, ma na połowie powieki cień koloru sino-fioletowego, i co najgorsze to nie znika. Wiem, że ma ponoć bardzo wrażliwą, delikatną i cienką skórę, ale tego nie da się niestety przewidzieć, czy moja skóra dobrze barwnik przyjmie... Obawiam się po prostu tego samego. Mam świadomość, że muszę dać swoim oczkom parę dni na dojście do siebie, muszę poczekać, aż zejdzie opuchlizna, ale zastanawiam się, czy te moje "siniaczki" przy zewnętrznych kącikach znikną??? Czy którejś z Was przydarzyło się coś takiego? Robię zimne okłady, smaruję się alantanem i staram się nie panikować, ale aż drgawek dostaję na samą myśl, że mogło by to zostać! Pozdrawiam i czekam na komentarze :-)
×