@_hanabe_@
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez @_hanabe_@
-
czekam... ja piłam :) Ale bezkofeinową, taka też się nadaje? ;) Trzymam kciuki za udane spotkanie z Jasiem! No to ja wracam do pracy. Potem szybki wrzut do torby ze dwóch sukienek i na Toruń! O ile mnie pamięć nie myli, to nie tylko ja jadę się tam bawić? Do zoba w poniedziałek!
-
Oj, Monia, ubawiłam się :) Przyjmuję zaproszenie! Kurcze, muszę popracować, bo na jutro zaplanowałam sobie wolne, żeby załatwić kilka spraw i wypróbować klimę. Chociaż już czuję jakieś hocki, bo mechanik powiedział, że cośtam jeszcze jest niehalo z elektryką i żeby raczej nie używać klimy w korkach. No to po co mi ona??? Uciekam od Was :) Do jutra! Ech, na te dziwki to ja już się ślinię jak dziad niemyty na wodę brzozową...
-
Monia, mam dokładnie to samo... Czasami myślę, że ten synuś to jest niepokalanie poczęty. Jeśli nasze chłopy dalej będa nieruchawe, to idziemy na te dziwki. I ze skokami w bok mam podobnie - chciałabym, nawet mam możliwość, ale jakoś się boję. Nigdy nie lubiłam kłamstwa i krętactwa - chociaż daleka jestem od potępiania niewiernych żon czy mężów. W końcu za taki stan rzeczy odpowiadają najczęściej obie strony. Nic to. Na razie cieszmy się z naszych ukochanych, praktycznych emerytów, a potem się zobaczy ;)
-
Oj, gawiedź! Ja też nie przeżyłam wszystkiego! Myślę, że nawet na łożu śmierci będę jeszcze chciała spakować plecak :)
-
No tak... Ale jakoś tak bez seksu... Jezz, zaraz mnie jakaś pomarańcza dopadnie i stwierdzi, że hanabe cierpi na ostry syndrom niedopchnięcia i poradzi, żebym sobie wsadziła kołek w tyłek...
-
Monia, możliwe :) W sumie swoją wannę wódki już wypiłam, wypaliłam stosy fajek, zwiedziłam pół świata... Teraz mogę trochę zwolnić i udać się w podróż zwaną macierzyństwem :) Z przerwami rzecz jasna ;) Bo inaczej myślę, że bym oszalała.
-
Ok, no dobra. Jest zmiana. Bo on się tak fajnie rusza... :)
-
Monia, na synka to ja się cieszę - mimo że nie ogarnął mnie szał zakupów dzieciowych i ciążowych (szał to ja mam kupując bilety lotnicze :)) Z tatusia jestem średnio zadowolona, chociaż kiedy patrzę na niego obiektywnie, to naprawdę jest fajny gość.
-
Anika - niemal wszystkie moje koleżanki mają dzieci, a teraz poszła seria drugich, późnych pociech. Stąd poza ubrankami mam jeszcze obiecane łóżeczko, wózek, jakieś magiczne sprzęty z cyklu dojarka (żeby można było sobie wyjść z domu na dłużej niż dwie godziny ;)), podgrzewacz do butelek, kołyska, itd. Kolejna zaleta późnego macierzyństwa :)
-
A! Dostałam wczoraj dwie wieeeelkie torby z ciuchami dla dzieciaka :) Fantastyczne! W sumie już się nie mogę doczekać, kiedy pojawi się w nich małe ciałko :)
-
Elo :) Mill dell - gratuluje córeczki! Trzymam kciuki za pozostałe córeczki i synków. Sylwiucha, nic nie bój. Badania potwierdzą, że wszystko jest w porządku. A głupie sny... Hmm.. Się je po prostu ma i już. Nie ma co się przejmować. Aggia, masz rację - podróże to jedna z moich pasji, ale nie takie typu weekend w Londynie, czy odwiedziny u koleżanki w Sewilli. To żadne podróże. Bo jeśli o nie chodzi to najbardziej lubię wyjeżdżać z plecakiem do Azji :) Groszek, pisz o seksie! Przynajmniej tu będę miała kontakt z życiem seksualnym ;) Czas na roboty... Pięknego dnia!
-
Mill dell, depilacja cukrowa jest super :) Ale na stałe używam depilatora i plastrów. Chociaż teraz to raczej żyleta...
-
Franka, mój też się dzisiaj rozskakał... Jeśli on odziedziczy temperament po mnie, to będę miała od października wieczne tsunami na chacie... Gdyby ADHD istniało, kiedy byłam dzieckiem, to pewnie by mnie wyleczyli i teraz spokojnie bym siedziała na czterech literach ;)
-
Oooo! A ja myślałam, że jestem ostatni dinozaur :) W ramach solidarności mogę nie włączać klimy :) I tak nie lubię!
-
Sylwiucha, ja też z taką jeździłam i jakoś mi się nie paliło do naprawy - sprawca ma nowe auto, więc klima hula. A ja cóż - zawsze wolę wydać pieniądze na wyjazd... Ale ostatnio między Poznaniem a Wawą to na autostradzie prawie mi łeb urwało (okna otwarte na przestrzał), więc zaczęłam się łamać :) A jak mawia ludowe przysłowie "matka bez głowy, będzie kopać rowy". Do tego nie mogę dopuścić ;)
-
Już myślałam, że mi ktoś zwinął opla! Na szczęście okazało się, że to sprawca postanowił mi naprawic klimę w samochodzie. "No bo jak ty będziesz w ciąży jeździć w lecie bez klimy". No i tak to jest - od strony praktycznej to mam absolutnie genialnego chłopa na chacie... Zresztą co tam! Smutki precz! Będę miała klimę!! Hura! Czego i Wam życzę! (chociaż nie wiem, czy jest jeszcze ktoś taki, kto jeździ bez klimy w lecie)
-
Cześć kochane :) Sprawa wagi faktycznie jest śliska. Mam wrażenie, że teraz jest moda, żeby w ciąży wcale nie przybierać na wadze i forsuje się teorię, że 11 kg to max. To chyba lekka przesada. Mam wśród koleżanek takie, którym przybyło 10 kg i takie, które nabawiły się 25 kg. Wszystkie wyglądają po ciąży doskonale - są zdrowe, piękne i szczupłe. Karolka, oczywiście, że doskonale wyglądasz! Mi też lekarz podczas ostatniej wizyty powiedział, że za szybko przytyłam i to nie jest tylko macica i te wszystkie dzieciakowe flaki, lecz zbędny tłuszcz. A mam teraz 4 kg na plusie (aaa i 94 cm w brzucholuuuu!!! Aaaa!!!) i jestem na przełomie 5 i 6 miesiąca. Głowa do góry, brzuch do przodu! Adziucha - też zapominam, że jestem w ciąży. A jeśli przypadkiem złapię swoje odbicie w jakimś lustrze lub szybie wystawowej, to się nie poznaję. Bo czy ta baba z brzuchem to mogę być JA? ;) A prospos emeryckich związków - mam nadzieję, że to chwilowy zastój w interesie i czas fikania i jeszcze powróci. Oby! Póki co zawsze można się zdać na przyjaciela na baterie ;) Coś czuję, że dzisiaj będzie baaaardzo fajnie u każdej z nas:)
-
Monia79, nie wiem. Nie podejmuję żadnych decyzji, bo wiadomo - może mi hormony odbijają i ochujałam w ciąży ;) Doświadczenie i lata obserwacji podpowiadają mi jednak, że wiele już z tego nie będzie. Zamieniliśmy się w jedną z tych przesympatycznych par po 60. :) A mi to nie odpowiada... Na domiar złego nigdy nie miałam cierpliwości...
-
Daję mu tyle czasu, ile chce :) Tyle, że nie wiem, czy kiedy się przyzwyczai, ja już nie będę zupełnie gdzieś indziej sama lub z kimś innym :)
-
Ech, już mi się kręci, co mam komu odpisać ;) Dzięki wielkie za komplementy - nieco niezasłużone, ale przyjmuję w każdej ilości ;) Taaak, wreszcie jestem w ciąży i się z tego cieszę, brzuszek mi się podoba :) Ciuchów ciążowych, żadnych poduszek ani dzieciowych ubranek nie mam jeszcze ochoty kupować. Okazuje się, że mam jeszcze sporo sukienek, w które się mieszczę bez problemu. W przyszłym tygodniu z pomocą dzieciatych koleżanek sporządzę listę tego, co NAPRAWDĘ jest potrzebne i zacznę zbieractwo. Potem stopniowo kupowanie niezbędnych akcesoriów i ubranek. :) Ze sprawcą kontakt kiepski. Postanowiłam udawać przy nim, że jest dobrze i robić swoje. W sumie żyjemy ze sobą jak dwójka dobrych kolegów. Jak moje mieszkanie się zwolni (nie wiem, kiedy to będzie...), to pomyślę, co robić dalej - zostać, czy sobie pójść. Kolejny wyjazd - na weekend Toruń, a od 11 czerwca nuda na Krecie ;) Potem zlot czarownic u mojej kumpeli w małopolskim. :) Na lipiec mam tylko karnet na Erę Nowe Horyzonty - być może przeniosę się do Wrocławia na cały miesiąc :) Londyn jak zwykle cudowny - polecam każdej wielbicielce wielkich miast.Trafiłyśmy na finał ligi mistrzów :) Dziwnie było po meczu - Anglicy się smucili, a Hiszpanie się bali cieszyć ;) I wreszcie zawędrowałam na musical na West Endzie. Cudnie, cudnie, cudnie! Jeśli w lipcu nie będę jeszcze słoniem, to może się wybiorę na weekend na ze dwa musicale. Kiedy maluch przyjdzie na świat będę musiała przystopować. Trochę się boję... Wracam do pracy, bo trochę dzisiaj mi się dzień rozlazł... Jesteście dla mnie nieocenionym wsparciem.
-
Elo, powróciłam z Londynu, wrzuciłam swojego brzucha do galerii i jeszcze dodałam jedną fotę do folderu "ku przestrodze" - nie wolno przesadzać z biodrówkami ;) Bosko było, teraz lecę do mnóstwa zajęć, poczytam Was i dorzucę swoje trzy grosze wieczorem :) Do zobaczenia, kochane!
-
Dzień dobry :) Witam się przed odlotem. Mam nadzieję, że chmury nie ma i się nie pojawi... :) Puchatek, spoko. Oczywiście, że pytałam o szczere opinie i liczyłam się z konsekwencjami :) Fantastycznego weekendu!
-
Monia, ja mam zdjecia, ale też ładne nie są! Mój synek wygląda jak ten chłopiec z "Sierocińca"...
-
:) Węgorz niezłe!
-
To ja chyba urodzę rybę... I nie, nie chodzi o to, że miałam śledzia w tyłku podczas ;)