@_hanabe_@
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez @_hanabe_@
-
Groszkowa, nie napisałam jeszcze, że jestem opd ogromnym wrażeniem tego, że tak ładnie trzymasz się diety! Chylę czoła!
-
No właśnie, Adziucha, no właśnie. Wiem, że mój organizm dokonuje cudów, aby synek mógł przyjść na świat. Ale czy akurat te dwa cuda nie mogłby być nieco mniejsze? Do szpitala na weekend nie! Grozi deprechą!
-
Jako Hanna gratuluję wszystkich Hań :) Ale wiecie, że słodkie Hanie są znacznie częściej diablicami Hankami? Żywioły, które trudno opanować... Dzięki za Marcelkowe wsparcie. Też się kiedyś bujałam po mieście z jednym Marcelem. Bardzo był fajny :) Nieokiełznana wyobraźnia, trochę nieodpowiedzialny, ale bardzo samodzielny. Starym na łbie długo nie siedział :) A o to i mi przecież chodzi ;) No i na tym się pewnie skończy wolna ręka sprawcy w sprawie imienia dla chłopca :D Popełniam właśnie grzech - piję lampkę wina. Po zamoczeniu dzioba już mi się wszystko kiwa ;) Ale nie mogłam się już powstrzymać - czerwone, wytrawne, włoskie. Mniam. Czego i Wam życzę :) PS. Z tym biustem tak narzekam, bo zawsze było zgrabne, jędrne C, a teraz E już mnie ciśnie i pewnie przyszła pora na zakup F (pod biustem nic się nie zmieniło), co odwlekam, chociaż nie powinnam. Aż się boję, co będzie dalej. A już jak zacznie działać mleczarnia, to będę musiała sobie sprawić przedłużki do rąk lub trzeba się będzie schylać, żeby znaleźć koniec cyca...
-
Ło matko... Odwołuję wszelkie narzekania na moje cycki. Są śliczniutkie i malutkie. A ta panna to po prostu eksponat. Nawet struś sobie z nią zdjęcie zrobił... Mam nadzieję, ze dojdzie do siebie (i ona, i struś ;), urodzi zdrowego dzieciaka i go nie zatuczy jak siebie.
-
Chyba jesteśmy niedobre... No cóż. ;)
-
Adziucha, cyknij jej fotę i do naszej galerii - ku przestrodze ;) Zrób zbliżenie na garba ;) Ja bym dzisiaj cały dzień jadła...
-
Dzień dobry! Arwena - zapisałam się na tą bezpłatną. Jeśli chodzi o wiedzę, to mam tuż obok skarbnicę - moją kumpelę pielęgniarkę (instrumentariuszkę), która dwa tygodnie temu urodziła córeczkę, a o ciąży i porodach wie wszystko. Zastanawiam się, czy nie poprosić ją, żeby rodziła ze mną. Co do czytania mnie, to najlepiej na forum :) Przerzuciłam się na czas ciąży i ślimaczka na redakcje i korekty stylistyczne. Piszę rzadko i najczęściej jakieś biznesowo-marketingowe rzygi. Wyłącznie dla kasy. :) Dziewczyny, a imię Marcel? Jak Wam się widzi? Zmykam się pofitnesować. :) Pięknego dnia!
-
Mill Dell, sprawdzę tę ku*wę kejt ;) Dzięki za radę!
-
Bardzo mnie denerwuje określenie "pomaga" w odniesieniu do domowych obowiązków. Z jakiej niby racji one są moje? Jeśli oboje partnerów pracuje mniej więcej tyle samo, dlaczego chłop po robocie ma prawo do wypoczynku lub realizowania swoich pasji, a kobieta nie? U nas podział wygląda tak, że to ja zajmuję się domem, ale pracuję mniej. Na większe sprzątanie muszę sobie wreszcie panią znaleźć, bo nie zamierzam już tego robić sama. Brzuchol mniejszy się robił nie będzie ;) Sprawca ma na głowie wszelkie techniczno-usterkowe rzeczy, samochody, kwiatki, rachunki, większe zakupy. Aha Nika, normalne w związku jest wszystko, co Tobie odpowiada. Więc jeśli pasuje Ci taki podział ról, jak opisałaś, to jest OK. Jeśli nie, to hmm... Taka mnie jeszcze naszła refleksja, że jedną z zalet mojego podeszłego wieku jest fakt, że nie muszę się zgadzać na coś, na co nie mam ochoty. Jestem niezależna finansowo, mam swoje mieszkanie, dam sobie radę. A co! Biegnę dalej :)
-
Monia, a siedzenie z piwem przed komputerem? Mój zamienia się powoli w Ferdka Kiepskiego. Chyba mu kupie telewizor, żeby miał się w co gapić ;)
-
Dzień dobry! Arwena, nie przepraszaj, że piszesz o sobie. A o kim masz pisać? O Marii Curie-Skłodowskiej? Dzięki wielkie za namiar na internetową szkołę rodzenia! Już się zarejestrowałam i zamierzam obejrzeć. Sylwiucha - gratulacje dentystyczne :) Mi zostały jeszcze dwie maleńkie dziurki i żegnam się z dentystką na jakiś czas. Pamiętacie dziewczyny o dentyście raz na 3 miesiące? Kici Kasia pewnie już zgrzyta zębami... Czekam - odnośnie mojego zawodu miałaś rację :) Cieszę się, że Twoje ciało tak pięknie poradziło sobie z nadmiarem wody! Inteligentne te nasze organizmy. To znaczy mój jest nieco pokręcony, bo z niewiadomych przyczyn całą swoją energię pakuje w biust. Znowu mnie stanik ciśnie :( A niedawno sobie taki akceptowalnej urody namiocik kupiłam :( Teraz przyszła pora na kolejny, znowu brzydszy... Nistety im większe miseczki, tym ohydniejsze wzory. Pięknego dnia nam wszystkim! Mam mnóstwo biegania po mieście. Oby mi zderzak mi od auta nie odpadł... Podczas zjeżdżania z wysokiego krawężnika się był naderwał, a nie mam kasy na naprawę, bo wolę ją wydać na Londyn - o ile ta straszna chmura odleci...
-
Adziucha, nie istnieje coś takiego jak "nie chce rozwodu" czy "nie da rozwodu" Może sobie nie chcieć. Wysyła się papiery, gdzie trzeba i sąd rozwodzi. Tym bardziej, że w ich przypadku rozpad pożycia jest ewidentny i z pewnością sąd nie skieruje małżonków na mediacje i raczej nie będzie sprawy pojednawczej. Ułoży się Wam. Mówiąc szczerze najbardziej mi w tym wszystkim szkoda tej małej Amelki... Taka ciąża - aby ułatwić sobie życie w kuchni najlepiej polubić gotowanie :) Pomyślę, jednak, co sprawia, że gotuję szybko i postaram się dać Ci znać. Oliwki po rozmrożeniu proponuję wyrzucić do kosza. :) Kapcie się z nich zrobią. Kotlety w panierce można mrozić. A programu nie obejrzę, bo nie posiadam telewizora :) Może w Internecie znajdę. Dzięki za trop!
-
Blog, hmmm... Pomyślę :) Bardzo Wam dziękuję za komplementy (na tym punkcie jestem szczególnie wrażliwa, próżna jestem niesłychanie ;)) Tyle że w moim życiu nie dzieje się obecnie nic szczególnie wyjątkowego. Ot takie małe górki i dołki.
-
Marti, sprawa wygląda jeszcze dziwniej - to on nalegał na dziecko już od dwóch lat. Solennie obiecywał, że pomoże z całych sił, a nawet (!) chętnie zostanie samotnym ojcem (!). Ja się migałam... Nawet zaakceptowałam fakt, że być może nie będę miała dzieci. Poza tym należę do osób bardzo wymagających (od siebie też wymagam), więc niełatwo być moim partnerem. Zwłaszcza, kiedy zalicza się fakap za fakapem.
-
Malenka, po prostu niektórzy faceci nie stają na wysokości zadania (dosłownie i w przenośni). Nie są na tyle dojrzali (wiek nie ma tu żadnego znaczenia), aby być dla swojej kobiety wsparciem, boją się, że dziecko zmieni ich życie, a ich dziewczynę sprowadzi do roli matki z cycem do pasa, glutem w nosie i gniazdem na łbie (i nie wiedzą biedactwa, że to nie życie sprowadza kobiety do roli styranych opiekunek domowej kuchenki, tylko oni sami...) Są dwa wyjścia z takiej sytuacji - zaakceptować fakty i się cieszyć, że przecież zarabia, na dziwki nie chodzi, nie pije, nie bije(mając nadzieję na powrót dobrych dni) lub wziąć dzieciaka pod pachę i sobie pójść precz, zanim frustracja na zawsze wygnie nasze usta w podkówkę. Ech, coś to smutne wyszło ;) A miało być wesoło :) Pewnie mnie chmura dobija. Chmura, która może udaremnić babski weekend w Londynie, który miał się zacząć w najbliższy piątek... Kwa, kwa.
-
Czekam... współczuję... A może organizm wywala właśnie tę wodę, która była niepotrzebna i powodowała puchnięcie? Nic nie dzieje się bez przyczyny... Ale to tylko moje spekulacje. Trzymam kciuki za szybki powrót do dobrego samopoczucia! Pij dużo wody!!!
-
Spódnica fajna :)
-
Elo :) Przegięłam dzisiaj ze zdrowym śniadaniem - otręby z kefirem, łyżką siemienia lnianego i rzeżuchą :) Jak dietetyczna faszystka ;) Bardzo Wam dziękuję za życzenia :) Już czuję, że się spełniają! Forum rządzi! :) Czekam - moreli kilka (nie przejmuj sie zawartym w nich cukrem). Cudów pewnie nie zdziałają, ale zawsze troszeczkę mogą pomóc. Od kilku dni mieszkam w swoim gabinecie. Postanowiłam się zajmować SOBĄ i przestać w końcu dopieszczać sprawcę. Kwestie układów z nim zostawiam w zawieszeniu. Nie będę podejmowała żadnych gwałtownych decyzji, bo wiadomo - w ciąży hormony szaleją, więc zapewne wszystko wyolbrzymiam (a sprawca to naprawdę fajny gość - tyle że nie wiem, czy dla mnie ;). Póki co lepiej mi bez niego niż z nim. Czuję się fajniejsza :) Zresztą wydaje mi się, że jemu też lepiej - przynajmniej nie atakuje go co wieczór baba z coraz większym brzuchem i wielkimi cycami, domagająca się pieszczot i seksu. A zjeść zawsze może na mieście. Mężczyźni są przereklamowani. Ale poza tym jest cudnie :) Mam nadzieję, że nie przeginam z tymi zwierzeniami... Ale wirtualnie pewne rzeczy łatwiej jest powiedzieć/napisać. Aha! Dlaczego pytałam Was o położną. Bo ja się umówiłam, żeby: A. Pogadać o opiece indywidualnej w szpitalu B. Ew. zamiast szkoły rodzenia (bo nie chcę tam chodzić sama), umówić się na kilka konsultacji, żeby mi babka powiedziała o co kamon z tym rodzeniem - czyli sesja kilku niezłych horrorów ;) C. Ewentualnie popytać o położną dochodzącą, która mi pomoże po porodzie, bo czy ze sprawcą, czy bez i tak będę z dzieckiem sama (on pracuje jak dziki). A ja się boję takich strasznie małych dzieci. Tzn. boję się, że je przypadkiem zabiję, zgubię, zepsuję, zdefasonuję...
-
Dzień dobry :) Chyba mi drgnęło coś. Zaczynam się cieszyć brzucholem :) I chyba już mam ochotę na jakiś mały ciuszek :) Myślę, że to także dzięki Wam (aurora, anika dzięki za komentarz do foty :) Na wszelkie doły związane ze zmianą ciała (a przez brak wiadomych wygibasów zaczęłam to ciężko przechodzić) moja kumpela powiedziała mi tylko, żebym się nie karała, bo nie mam za co i doceniła swoje ciało, bo dokonuje niesamowitych cudów, żeby mój synek mógł przyjść na świat. Pomogło :) Jeśli któraś z Was ma zniżkę formy, to może też Wam pomoże. Zresztą zapewnienie od byłego, że w razie czego jest gotowy, też dobrze działa. Hehe. Ten dzień bez wątpienia będzie cudowny :) Do zoba! Aha, czekam, spróbuj suszonych moreli. Regulują gospodarkę wodną organizmu i usuwają nadmiar wody (czyli opuchliznę). Może trochę pomogą? Aha 2. Wczoraj skończyłam 37 lat. Nie wiem, kiedy to minęło. Na 40. zrobię sobie taką bibę, że na drugi dzień będę się cieszyć, że nie szczekam :)
-
Elo, kochane. Przywiozłam się właśnie z Wrocławia. Bosko było :) Postanowiłam zrobić sobie przerwę od sprawcy i dobrze mi to zrobiło, chociaż nie na tyle, żeby mi się chciało z nim gadać. Byłam na przefajnym weselu znajomych, spałam u przyjaciółki i otrzymałam maaaasę wsparcia. Brown Aga - Ty to jesteś twardziel! Ale fakt jest faktem. Dopraszać się o uwagę nie zamierzam. Współczuję przejść ze służbą zdrowia. Póki co mam prywatną, ale już się boję kontaktu ze standardem... Na samą myśl mnie telepie... Ja zwykle stykam się z enefzetem, kiedy oporządzam moją mamę - rejestruję do przychodni, chodzę po lekarzach, wyciągam lub wrzucam do szpitala itp. Aha, umawiałyście się już może z położną? Ja się ustawiłam na dzień dziecka ;) I jeszcze jedno aha - wrzuciłam się do galerii.
-
Sylwiucha, nie obrażę się i powiem serio, że zaczęłam się rozglądać. Najłatwiej w sumie zrekrutować jakiegoś byłego kochanka... Kłopot polega na tym, że problemy zawsze można przegadać i rozwiązać, ale jeśli ktoś mnie ewidentnie w sferze intymnej nie chce, to tu już nie za bardzo jest o czym dyskutować. Przecież na siłę go do pionu stawiać nie będę. Trzeba mi szukać jakiegoś olewającego konwenanse lovera :)
-
Spada zainteresowanie partnerką, a nie libido. I to jest fakt niestety.
-
Ja też się czuję olewana, ale nie przez forum, tylko gorzej - przez sprawcę. Mam wrażenie, że już się zamieniłam w matkę. Ale jego. Pracuję, sprzątam, gotuję, piorę, przygotowuję mu kanapki do pracy. A w zamian? On wyrzuca śmieci i płaci rachunki. Chociaż ja przecież swoich pieniędzy nie wydaję na siebie, tylko na dom. Zresztą opieka nad synkiem też spadnie w 99% na mnie. Sprawca obiecał, że się chętnie w weekendy zajmie... Właściwie byłoby mi lżej, gdybym się wyprowadziła do siebie. Otrzymuję zdawkowe czułości, ale seksu to ja dawno nie widziałam. I kto mnie teraz dmuchnie w ciąży??? Muszę chyba jakoś przełknąć, że moje życie jako kobiety na jakiś czas zawiśnie na kołku. No i się wyżaliłam. Teraz będzie mi głupio :(
-
A gdzie jest Brown Aga? Wyjechała na wakacje czy przestała się odzywać?
-
Nie ma jak sześć godzin głośniej muzy :) Trochę mi lepiej. Andzia - Milan jak dla mnie brzmi bardzo sportowo. Piłkarsko :) Redcurrant - jesteśmy w tym samym klubie. To znaczy nie gram na akordeonie, tylko też wybyłam z domu przed 18. - rok przed maturą, bo niefajnie w nim było. Mam wrażenie, że między innymi dlatego czułam zawsze niechęć do zakładania rodziny. Oby moja własna była fajna... Emma - czytałam :) Ale co tam - nie mam nastroju na wymądrzanie się :) Idę zjeść coś bardzo zdrowego :) Udanego popołudnia kobietki śliczne!