![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/H_member_13678778.png)
@_hanabe_@
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez @_hanabe_@
-
Ups, coś się chyba dzieje z serwerami na kafe. Monia, dzięki. Ludzikowi od razu lepiej :) A co robicie z przeziębieniem? Mi lekarka poleciła inhalacje z soli fizjologicznej i ew. wodę morską do noska. I ma przejść samo. Po dwóch dniach widzę, że jest lepiej. W niedzielę rano myślałam, że płuca wypluje. Kaszlał z zaangażowaniem gruźlika lub palacza z potężnym stażem. Od razu pobiegliśmy do lekarza, a tam dziecko nagle ozdrowiało ;) W razie czego dostaliśmy skierowanie do szpitala - gdyby mu się ataki kaszlu powtarzały. Teściowa zapewne faktycznie taka jest...Cóż, muszę się przyzwyczaić. W piątek idziemy wszyscy (ona i my) do teatru na grupę MoCarta i zostawiam Lola z panią opiekunką. To wielki szok dla teściowej... Chciałaby nawet nie isć do teatru, no ale to prezent urodzinowy od nas i nie ma wyjścia. Chyba jej powiem tak, jak ona mnie "pępowina została przecięta". AnaKatia, moje młode potrafi się bawić do pół godziny, ale ja go zostawiałam samego od początku. Od początku też spał sam. Czytałam jednak, że niemowlę nie skupia się dłużej niż na kilka minut. Nie umie i już.
-
Heleu :) Emma, to całkiem możliwe, że dziecię chce spokoju. Ja tłumaczę teściowej, żeby nad moim nie skakała i nie ogłuszała go grzechotką, zawsze kiedy płacze, bo niemowlę ma swój rytm - jedzenie, aktywność, spanie. Czasami jak marudzi, to trzeba go po prostu zostawić w spokoju. To fajne, że ja już wiem, kiedy :) Niestety teściowa nie zawsze jest w stanie to pojąć, mimo że jej powtarzam, żeby mi dziecka nie straszyła. :/ Zresztą niemowlę bawić się też może samo - nie ma potrzeby non stop nad dzieckiem wisieć. Ja kładę Lolka na macie edukacyjnej i nie przeszkadzam mu w rozwoju :) Jak się przyzwyczai do wiecznej asysty, to nie będzie umiał się bawić sam później, a ja ducha wyzionę. Podczytywałam wszystko, co piszecie, ale jakoś czasu nie było na pisanie. Praca, Lolek przeziębiony, więc wymaga więcej uwagi, goście na chacie, teraz delikatny remont kuchni, a wieczorami festiwal "Ale kino". Adziucha, oczywiście zajrzałam w ten link. :( Mam nadzieje, że małe przeżyje i wyzdrowieje. Dobrze, że nie będzie tego pamiętało. Monia - a nie mówiłam :) Ja jakoś nie mogę się z moją dogadać. Wiem, że to mój dupochron i gwarancja, że mogę sobie wyjść ze sprawcą, ale tak mnie drażni, że aż... Ona chyba ma jakąś depresję, bo ostatnio zachowuje się tak, jakby dawno umarła, ale dalej łazi, bo nikt jej o tym nie powiedział... Potwornie ciężko z taką osobą przebywać. Sprawca jednak twierdzi, że wszystko z jego mamą jest ok. A ja przecież widzę, że jest ewidentnie przydupcona jakaś.
-
Marti, Listy do M to bardzo ładny film, ale nie spodziewaj się arcydzieła światowego kina. Przewidywalny i banalny, ale przeprzyjemnie się go ogląda. Taki polski To tylko miłość (Love actually). Nawet Adamczyk tam jakoś nieźle wygląda (chociaż nie mogę na niego patrzeć, więc staram się omijać filmy z jego udziałem). Co więcej - Karolaka da się znieść. :) Monia, teściowe są nieobrażalne. Podejrzewam, że szybko jej przejdzie. A ema tresuj. Ja swojemu już dawno powiedziałam (kiedy pojawił się problem), że ma stać murem za mną, bo ze mną żyje, a nie z mamą. Jakoś to działa. Mnie teściowa jakoś mniej denerwuje, ale to pewnie dlatego, że widuję się z nią raz-dwa na tydzień i to tylko w drzwiach. Ma do mnie pretensje, że nie jest potrzebna, ale jej wytłumaczyłam, że to moje dziecko i chcę z nim spędzać czas - tym bardziej, że jest raczej nieuciażliwe. Poza tym wracam w lutym do pełni działań zawodowych i wtedy jej pomoc się przyda. Oj, będą zapewne boje...
-
Aha, Lolo zasypia sam. Chwilę się pogapi (nawet dłuższą z tego co wiem, bo go dyskretnie podglądam) i zasypia. Chciałabym uniknąć na przyszłość usypiania dziecka. U wielu moich znajomych takie coś trwa nawet półtorej godziny!
-
Heleu :) U nas wszystko grejt. Lolek nadal pozwala mi żyć. Wczoraj byliśmy w multibaby kino i był aniołkiem. Obudził się tylko na karmienie, a potem razem ze mną ogladał film (Listy do M. puszczali). :) Sylwiucha, dieta dukana jest bardzo niebezpieczna. Schudniesz, ale licz się z tym, że mogą Ci zacząć wypadać włosy, łamać się paznokcie, może Ci się pogorszyć cera. Możesz także czuć się bardziej wyczerpana, mieć huśtawki nastroju itd. To wszystko skutek niedoboru minerałów i witamin. Najlepszą dietą jest po prostu zbilansowany jadłospis. I tyle. Szczególnie podczas karmienia nie powinno się przechodzić na diety niedoborowe, czy diety dedykowane - czyli np. białkową, bo to szkodzi nam i dzieciom. Ruszyć się trzeba! I oczywiście odstawić słodycze, jeśli ktoś je przedawkowywuje lub zastępuje nimi odpowiedni posiłek. Odrobina słodyczy z nikogo jeszcze nie zrobiła wieprza, więc nie ma co się katować. Ponadto właściwa dieta (której efektem ubocznym jest utrata zbędnych kilogramów) to przygoda na całe życie, a nie do "kiedyśtam". Dziewczyny, jeśli nie macie możliwości/czasu wychodzić, to zabierzcie się za ćwiczenia z DVD! Odrobina silnej woli i ciało robi się fantastyczne :) Ja przeszłam już na pełne treningi 40-60-minutowe (kiedy małe śpi) 3-4 razy w tygodniu i 15-20-minutowe w pozostałe dni. Od razu czuję się lepiej. Do tego 2-godzinny szybki spacer dziennie i po ciąży nie ma śladu. Zresztą nie o bycie chudzielcem tu chodzi, ale o zdrowie i dobre samopoczucie. Wymądrzyłam się :) Jak ja to lubię ;)
-
Fasolka, Ewqa, dzięki za info! My już po badaniu. Lekarka stwierdziła, że powodem skierowania mogło być małe ciemiączko i pewnie lekarz prowadzący chciał zajrzeć maluchowi do głowy póki można. Wszystko jest w porządku :) Uff... Sprawca bawi się z Dżabą na macie edukacyjnej. I mu mówi: "Nie martw się, ta małpa nie wisi tu na śmierć. Ona wisi, żeby się z tobą bawić" ;) Hehe.
-
Elo, ja mam chyba skok rozwojowy, bo jakiś taki mam nastrój trefny, więc się nie odzywałam :) Ważne pytanie: Czy któraś z Was otrzymała skierowanie na USG przezciemiączkowe? Lekarz mnie skierował na pierwszej wizycie (wczoraj). Wypowiedział magiczną formułę: "Proszę się niczym nie martwić" i od razu oczywiście zaczęłam się martwić. Wyjaśnił, ze to tylko badanie kontrolne, no ale chyba coś musiało go zaniepokoić skoro kazał zrobić to badanie? A szczepionki koniec końców wzięłam skojarzone - ale na dwa ukłucia.
-
Dzień dobry! Ja mam termometr Microlife NC 100. Sprawca nabył na allegro. Domenix - 60 zł płaci się za dziecko, gdy dopisujesz je do pakietu. Tyle mniej więcej płacimy. Jeśli wykupujesz kartę jako jednostka, zapłacisz znacznie, znacznie więcej. W Medicoverze u nas facet kosztuje 170 zł, babka 260, a dziecko do roku 360 zł - czy jakoś tak. W pakiecie wszyscy razem - około 500 zł miesięcznie. Groszku, trzymam kciuki! Faktycznie każde dziecko jest inne i rozwija się swoim tempem. Leniuszki najczęściej doganiają swoje koleżanki i kolegów bardzo szybko - tak mi tłumaczyła położna (w razie czego kiedyś ją zapytałam o tempo rozwoju). A tak w ogóle to często zaglądamy do książki "Pierwszy rok życia dziecka" - polecił mi gines. W wielu przypadkach rozwiewa wątpliwości i pozwala zachować luz :) Na siedzeniu obok kierowcy można zamontować fotelik tylko, jeśli jest wyłaczona poduszka. Ja wożę Lola z tyłu. Lolek był wczoraj prawdziwym LOL-kiem :) Cały dzień się chachał :) Piękne to było.
-
Groszkowa, trzymam kciuki, wysyłam miliard dobrych myśli! Pierwszy uśmiech... Rozmarzyłam się. Cudowne :) Cieszę się, że wszystkie możemy to przeżyć :)
-
Domenix, nie wiem, czy jest sens płacić z własnej kieszeni. Pierwszy rok życia dziecka jest megadrogi - jak pytałam (nie byłam pewna, czy firma łyknie Lolka) to mi zaśpiewali... 350 złotych miesięcznie! Może dlatego, że wawa? No i te cyrki z terminami wizyt... W końcu się udało, ale co się nadzwoniłam i nagadałam to moje :( Być może u Ciebie jest lepiej z dostępnością do lekarzy i może nie krzyczą takiej kasy?
-
Kici, bo większość przypadków ADHD to nie choroba, ale brak wychowania, ruchu i kiepska dieta (która powoduje, że dziecko jest megapobudzone), a większość przypadków dysleksji to po prostu niewyróbka umysłowa (nie każdy przecież musi być zdolny) i nieuctwo. Prawdziwego ADHD i dysleksji jest naprawdę niewielki procent. I owszem kiedyś tego nie było, bo kiedyś dziecko musiało się umieć zachować i musiało się uczyć. Teraz nie musi, bo jeszcze biedne w stresa wpadnie...
-
Karolina, czyli trafiło Ci się prawdziwe ADHD :( Serdecznie współczuję... Szkoda też dziecka, bo ono ma najbardziej przerąbane. Mam nadzieję, że uda się coś na to zaradzić!
-
Czekam, ja mam termometr, krórym się celuje w czoło i który ma jeszcze funkcję pomiaru temperatury otoczenia. Można nim też zmierzyć temperatuję posiłku (tzn. butli z mlekiem). Chwalę sobie :) Douszny jakoś mnie straszy... Nie wiem, czy bym się odważyła Lolkowi wepchać coś do ucha. I jeszcze ta podczerwień... Ale pewnie jest dobry i bezpieczny.
-
Dzień dobry! Po pierwsze wyjaśniam, że moja opinia dotycząca facetów nijak się ma do sprawcy. Gdyby był taki jak egzemplarz w opisie, to otrzymałby posiłek raz - pierwszy i ostatni - i napewno nie zostałby sprawcą. Osąd biorę z obserwacji poczynionych na gatunku :) Ewqa - oczywiście, dopisuję Cię do listy ekipy wybierającej się na duupy :) Domenix - mój pakiet to Biała Rodzinna Firmowa Premium - mały i ja mamy karty w medicoverze dzięki firmie, w której pracuje sprawca. Kontrola stawów biodrowych to badanie rutynowe dla wszystkich - przynajmniej tak mi mówił pediatra w szpitalu, położna środowiskowa, tak też usłyszałam na infolinii medycznej w Medicoverze. Ma się odbyć około 6 tygodnia życia dziecka. Mimo, że ortopeda stwierdziła, że z moim młodym wszystko jest OK, to i tak wysłała nas na USG bioderek, żeby była pewność. Karolina, ADHD to bardzo drażliwy temat i nie chcę wsadzać kija w mrowisko, ale czy próbowałaś trochę podziałać dietą? Tzn. ograniczyc cukier do minimum (ze słodyczy podawać tylko naturalnie słodkie owoce) - tzn. wywalić z diety wszelkie dosładzane soczki, jogurty, żelki pseudowitaminowe i inne szity dla dzieci oraz żywność z konserwantami i barwnikami (głównie tak często podawane dzieciom parówki i wędliny)? Sporo się o tym mówi, że obecna epidemia ADHD jest spowodowana właśnie niewłaściwym żywieniem. Dzisiaj zapowiada się piękny dzień :) Prawda?
-
Coś się podziało z tymi facetami. Wiekie bachory, którym się wszystko należy. A już jeśli chodzi o posiłki, to jest szczyt. Stawiasz przed takim talerz, ten zeżre i czeka na oklaski, że tak pięknie wchłonął. Nosz bachor jak nic! Dobrze, że sprawca był chowany twardą ręką... Monia, widzę, że nasze gadki ciążowe mogą się sprawdzić... Pójdziemy na dupy jak nic... Śmieszna, ogarniesz! Marti, ja też nie znoszę mojego syna, kiedy się drze. :( Niestety. Karolka, polecam pilates na DVD. W ogóle wszystkim niemogącym wychylić nosa na zajęcia serdecznie polecam ćwiczenia wszelakie w tej formie. Jestem ich wierną użytkowniczką od lat. A póki co idę stawiać obiad na stół. Pan i sprawca wrócił z ciężkich robót.
-
Aggia, ja na miejscu tej babki zaskarżyłabym szpital. To jest po prostu skandal. Franka, ja myślałam o 6 miesiącach... Zobaczymy jak będzie.
-
Aha, a o seksie nie myślę na razie. Wprawdzie minęło już 5 tygodni, ale podczas ciąży też nie było z tym najlepiej (ze strony sprawcy) i chyba się trochę do niego zraziłam. Przestałam go sobie wyobrażać w roli kochanka :( Cóż, sam na to zapracował. Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni. Tyle że mi się nie chce już skakać z lampy w stringach :/ Niech on się postara.
-
Franka, ja czasami się czuję jak w jednej z moich ulubionych piosenek "I would kill for good nigth sleep, I'm feeling deeeeaaaaaad, deeeeaaaaad!" ;) Pociągnę jeszcze trochę, ale potem trzeba będzie coś wymyślić.
-
Kici, ja miałam na wypisie ze szpitala zalecenie, że w 6 tygodniu mam się udać na kontrolę stawów biodrowych. Rozmawiałam z infolinią medyczną i pediatra mi to potwierdził (tzn. powiedział, ze w 5 tygodniu też mogę). Byłam dzisiaj w urzędzie po odbiór numeru pesel malucha. I oczywiście zacięłam się w windzie. Dobrze, że Loluś to przespał, bo ja już zaczęłam wpadać w histerię (generalnie niepewnie się czuję w windach...). Po 10 minutach mnie odkręcili. Dobrze, że winda stanęła tak, że dałam radę z wózkiem wyjechać. Chyba pójdę spać :/ Znowu mnie gorączka rozkłada :(
-
Karolina, wiem. I dlatego między innymi tak mnie to wszystko wczoraj wcurwiło. Przepis swoje, przychodnia swoje...
-
Ja też bym chciała przespac noc... Zastanawiam się nad tym, czy za jakiś czas nie zacząć wieczorem podawać małemu mojego "mlesia z cysia" z dodakiem modyfikacji.
-
Domenix - zamierzam łączyć. Zapisałam dziecko do przychodni NFZ - już skorzystałam, bo co tydzień odwiedzała mnie położna środowiskowa. Ordopedę i USG z Medicovera, bo w NFZ czeka się u nas 3 miesiące (czyli musiałabym dziecko zapisać będąc w ciąży, żeby ortopeda w szóstym tygodniu je przebadał). Pierwsza wizyta i szczepionki - nie wiem. W medicoverze nie ma szczepionek bezpłatnych. Są tylko skojarzone i tylko jednej firmy. Te pierwszowizytowe kosztują około 250 zł. Ponadto trudno się zapisać do pediatry. Ja na początku szukałam dobrego, ale szybko się okazało, że nawet choojowi są zajęci do stycznia... Zrobiłam raban i mają mi znaleźć lekarza na przyszły tydzień. Zobaczymy. W razie czego zapisałam się też na wizytę w NFZ, ale dopiero na 8 grudnia - to trochę późno.
-
Dzień dobry, piękne :) Weekend był doskonały, wczoraj miałam ochotę używać tylko niecenzuralnego języka, więc powstrzymałam się od pisania :) Ja z dream mam krem do sutków i chwalę go sobie. Znalazłam przepis, że dziecko do 3 miesiąca nie potrzebuje ubezpieczenia. Do kąpieli używał oilatum. Mały ma skórę jak... pupcia niemowlęcia ;) Zaczęłam pochód po lekarzach. Wczoraj udało mi się wyczyhać wizytę u ortopedy (w medicoverze terminy się zrobiły jak w NFZ - czekanie 2 miesiące...). Ślęczałam więc na ich infolinii i przy internecie, sprawdzajac czy coś się zwalnia... Ortopeda powiedziała, że mały jest OK, w przyszły poniedziałek USG. Poza tym pochwaliła mnie, że się dziecka... nie boję. Hm... A powinnam? ;) Teraz zostaje mi walka o pierwszą wizytę... Nie spodziewałam się, że nawet w prywatnej służbie zdrowia odbywa się walka o lekarza. Poza tym mam gorączkę, pocę się przeraźliwie i życie wydaje mi się mało fajne :(
-
Po spacerze. :) Hehe Naszemu- poza Lolkiem - doszła od wczoraj ksywa "dżaba". Bo po jedzeniu wygląda jak Jaba z Gwiezdnych wojen - robi mu się podwójny podbród, uśliniony, mlaskający, wymachujacy jęzorem i wydający niekiedy takie dżabowe odłosy... Moje piękne dziecko zamienia się powoli, ale systematycznie w bułę... Cóż. Życie ;)
-
Monia, serdeczne dzięki za zdrową porcję śmiechu! My w kiblu mamy obraz jakiegoś artysty za 2 grosze. Przedstawia coś, czego na pewno by się nie chciało wysrać. Człowiek więc od razu radośniej spogląda na życie, kiedy się okazuje, że jego kupa jest znacznie ładniejsza od sztuki :)