Tak bardzo chcialabym schudnac, przestac jesc. Niestety nie jest to dla mnie takie proste. Juz sama nie wiem jak mam sobie z tym poradzic. Wiem, to jest chore zeby jedzenie zawladnelo czyims zyciem. Tyle razy juz sobie mowilam "nie martw sie dasz rade", "wez sie w garsc" ale to nie takie proste myslicie ze nie probowalam?? Caly czas podejmuje walke z nadwaga tak wyglada pol mojego zycia, nieustanna walka ze samą soba i moimi kg. Mam 22 lata, waze 80 kg i mam tylko 166cm. Pamietam rok temu bylam na Dukanie to byla jedyna dieta na ktorej tyle wytrwalam, schudlam do 66 kg. Wygladalam super. Z kazdej strony sypaly sie komplementy. Ale pozniej mama zaczela sie wtracac do tego wszystkiego i gadala mi w kolko ze to jest nie zdrowe i koniec z ta dieta. Niestety bylam od niej uzalezniona w kwestii finansowej, bo jak wiadomo dieta bialkowa nie jest dieta tanią. I wlasnie teraz przytylam do 80 a zaczynalam z ta sama waga. Zalamalam sie. Kazdego dnia mowie sobie ze bedzie dobrze, ze dam rade... ale nic z tego nie wychodzi. Podlamuje mnie otoczenie, znajomi, rodzina. Wszyscy mowia "o widze ze przypakowalas troche" albo "troche Ci sie przytylo" lub " gdybys schudla bylabys naprawde fajna dziewczyna, 20 kg i bedzie ok". Nie wiem co mam ze soba robic, jak sie zmobilizowac zeby w koncu wytrwac? A przeciez juz niedlugo bedzie cieplo, w tamte wakacje bylam duzo szczuplejsza bedac na dukanie, nie wiem jak tego lata sie rozbiore. Nie wyobrazam sobie tego. ( Moim najwiekszym problemem jest obzarstwo, czasami naprawde nie moge sie powstrzymac i jem ogromne ilosci tuczących posilkow. Podpowiedzcie mi cos prosze.
Monika