Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aisza26

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aisza26

  1. Witam wszystkie dziewczyny, kafeteria jest mi dobrze znana bo prowadze dyskusję na jednym z wątków, bardzo miłe sympatyczne i doświadczone dziewczyny można tu spotkać. Teraz jednak mam problem z prolaktyną i postanowiłam zajrzeć do Was. Może po krótce napiszę, że od pół roku staramy sie o dzidziusia i nie wychodzi, zawsze miałam regularne miesiączki tak 30-32 dni, a miesiąc temu spóźniła mi sie dwa tygodnie, myślałam że to ciąża, byłam mojej gin, zrbiłam cytologie usg, wszystko wporządku, dostałam luteine a po niej przyszedł okres. Postanowiłam zrobić wynik na prolaktyne i wyszedł 33.35 ng/ml, w poniedziałek idę do gin po recepte na Bromergon i mam nadzieję że w najbliższym czasie uda się począć dzidziusia. Prolaktyna zapewne podwyższona bo brałam dość długo tabsy, odstawiłam rok temu. Wiem że tragedii nie ma, ale chcę jak najprędzej zbić to dziadostwo które zapewne jest przyczyną braku ciąży. Mam pytanie i chciałabym abyście mi odpowiedziały, wiem że zapewne gdzieś o tym pisałyście ale nie bardzo mam dostęp do neta a co się z tym wiąże mało czasu na szukanie. Chciałabym wiedzieć tylko po jakim czasie zażywania bromergonu można już zajść w ciążę i czy w moim przypadku Waszym zdaniem taki poziom prolaktyny związany jest z tym że nie mogę zajść w ciążę i czy tak jak uważam nie jest on dość wysoki a co za tym idzie łatwy do zbicia??? Aha i ostatania rzecz ile ten lek kosztuje wykupując go na receptę??? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam wszystkie dziewczyny życząc powodzonka w staraniach o własne szczęście:):***
  2. Witacie Kochane:) Odebrałam wynik prolaktyny - 33.35 ng/ml... oczywiście że za wysoka i na to wygląda że to ona jest naszą przeszkodą, w poniedziałek idę po recepte na Bromergon i bez niej od gin nie wyjdę, trza zbić to dziadostwo i wtedy napewno się powiedzie, mam nadzieję, wyczytałam też że spóźniający się okres i domniemane obawy ciąży to często sprawka podwyższonej prolaktyny... niestety. Aha i co ważne, kobitki które zażywały tabletki często mają podwyższoną prolaktynę, często o wiele wyższą nawet niż ja, u mnie tragedii nie ma ale trzeba sie za to wziąć, żałuję tylko że wcześniej nie pomyślałam żeby się udać na to badanie chociaż tak mi podpowiadała intuicja, ale lepiej później niż wcale!!! Że nawiążę do tematu to Izabelka ma rację, lepiej sie za szybko nie nakręcać co do tych objawów ciąży, bo takie objawy co prawda ponoć bardzo podobne ale często bywają przyczyną zupełnie czego innego, jestem świetnym przykładem, polecam nowej koleżance poczytać mój wątek i przy okazji posłuchać Izabelki Naszej bo ma rację!! W każdym razie zyczę powodzenia w dalszych działaniach nas wszystkich, buziaki Kobitki, miłego dnia życzę i do usłyszenia:):***
  3. Witam dziewczyny:) Jutro wynik prolaktyny, trzymajcie kciuki aby nie był za wysoki!! Ja już troszkę odetchnęłam, w wolnej chwili poczytam i się odezwę:) Pozdrawiam buziaki:***
  4. e-mile dużo zdrówka życzę, zbieraj siły i trzymaj się ciepło :):***
  5. Mnie też jest przykro ale jakoś to będzie, ja wierzę że się wkrótce uda i nie może być inaczej:) Co do wiary to my też bardzo wierzyliśmy że to juz to, cóż...:( A co do objawów to raczej nie mam mani wkręcania sobie po małym spóźnieniu @ objawów ciąży, raczej jestem osobą wyważoną, same widziałyście jaka byłam cierpliwa ze wszelkim sprawdzaniem czy to ciąża, a objawy były i nie wymyślone wcale przeze mnie, były naprawdę, bardzo podobne do tych ciążowych i kompletnie mi nieznane wcześniej, ale jak się okazuje takie objawy są również gdy występują jakieś hormonalne zawirowania których kobieta wcześniej nie miewała, teraz o nich juz wiem i nigdy już nie uznam ich za objaw ciąży, następnym razem odrazu beta i to po jakiś dwóch - trzech tygodniach od terminu @, nie wcześniej. Testy ciążowe, inne gadżety i mylące objawy precz, to już wiem napewno, zawiodły mnie te czynniki na całej linii i mam już na ich temat wyrobione zdanie... niestety:( Także następnym razem napiszę o ciąży dopiero wtedy kiedy okarze się że naprawdę w niej jestem, bo można czasem się niepotrzebnie nakręcić:( We wtorek następny lecę na prolaktynę, warto zbadać jej poziom, żałuję że wcześniej tego nie zrobiłam bo być może przez taką głupot nie możemy zajść w upragnioną ciążę, dam znać co tam wyjdzie!! No nic czekamy dalej i staramy się, z miłą chęcią oczywiście:) No dużo zdrówka życzę dziewczyny i powodzonka i do usłyszenia oczywiście, spokjnego dnia, buśka :):***
  6. Cześć dziewczyny!! Ja już wszystko wiem... Dostałam @ w sobote... Było mi potwornie przykro, ale łatwiej b byłam nastawiona na to, w dodatku mam wspaniałego faceta, który najbardziej na świecie wierzy, że wszystko będzie wporządku i że nam się uda, więc kolejny cykl starań przed nami, nie poddamy się:) Po @ idę zbadać prlaktyne, bo być może za wysoki poziom i dlatego nie wychodzi, moja koleżanka miała z tym problem, trzy miesiące z nią walczyła poprzez tabletki i się udało, w zasadzie po 9 miesiącach w sumie, a teraz na dniach będzie rodziła:) Szczęściara... Pożyjemy zobaczymy, ale wierze że tuż tuż się nam powiedzie i Wam tego życzę:) Aha jak wspomniałam, nigdy juz nie uwierze w objawy ciąży, a już napewno nie testy ciążowe, możemy zostać zarówno oszukane przez nie i to w obie strony jak zarówno przez nasz organizm, to tyle, smutne ale prawdziwe, cóż żyjemy nadal!! I jeszcze jedno, życzę każdej tak wspaniałego wsparcia i wiary w nas jakie mam u boku swojego Kochanego, t bezcenne i najważniejsze zwłaszcza w takich sprawach kiedy to dotyczą w gruncie rzeczy tak samo obie strony:) Miłego dnia, ja puki co znikam, po badaniu prolaktyny napisze, a narazie muszę odpocząć od tego stresu i tej długiej niewiedzy, rozumiecie??!! Do usłyszenia, powodzenia dziewczyny, ściskam mocno pa:***
  7. Hej dziewczyny:) Izabelko nie Ty jedna tak uważasz, bo to chyba ja jestem najspokojniejsza, bynajmnie zewnętrznie w porównianiu do otaczających mnie osób, oczywiście zapewne wewnętrznie to najbardziej ja sie niepokoje i zastanawiam, bo to wkońcu jeśli już ja będę matką ale poza tym inni wariują, gadają a ja najchętniej zamknełabym się gdzies i nie wychodziła, obiecalam sobie dać na wstrzymanie i dałam, czekam cierpliwie na rozwój wypadków i postanowiłam jeśli do końca weekendu okresu nie będzie ide na betę, kilka dni mnie nie zbawi a bynajmniej będę miała większą pewność. Narazie @ nie ma, drugi dzień nie biore już luteiny i w zasadzie prócz piersi nic mnie nie boli, tylko czuje mokro ale to standard, noi czesto siusiam. A czy któras mogłaby mi powiedzieć coś na temat tej szyjki macicy o czym pisałam wyże, jakies doświadczenia, bo moja jest nadal twarda, zamknięta i jeśli dobrze to interpretuje wysoko ponieważ w zasadzie jestem w stanie dotknąć ja palcem, za ro pochwa jak wyścielona jedwabiem i jakas taka szeroka, nigdy wcześniej nie miałam pojęcia jak to wygląda w cyklu, jedyne kiedy aplikowałam tampony to miałam bezpośredni kontakt ale nie przywiązywałam wagi jak to wygląda, jednak teraz przy luteinie od dwóch tygodni tam w środku jest cały czas tak samo, dlatego pytam czy któraś z Was ma wiedzę jak to w ciąży wygląda???????? Zmykam na obiadek bo dzis bez śniadania i głodna jestem jak wilk, z góry dzięki za odp. i zyczę miłego dnia, pa :):***
  8. Cześć dziewczyny, na początek przepraszam że trzymam Was w takiej niepewności noi składam najwaspanialsze życzenia w dniu naszym wspaniałym, my świętujemy jutro bo dzis nie mamy jak, ale Wam życzę milutkiego i owocnego wieczorku i wszystkiego wymarzonego oczywiście, żeby sie jak najprędzej spełniło, jak najmniej smutków a jak najwięcej radości Kochane :):*:):*:):*:) Jeżeli chodzi o mnie to dziś kończę opakowanie luyeiny, mam nadzieję że nie przegiełam że sobie w zasadzie na własną rękę wybrałam całe, ale z tego co czytałam to na bardziej wspomaga organizm niz mu szkodzi, tak więc jeszcze tableteczka wieczorem a od jutra nerwówka, postanowiłam odczekać do piątku, jeśli okres się nie pojawi to biegnę wreszcie na betę, a jak się pojawi no to wszystko jasne... Co do samopoczucia to w zasadzie wporządku, jedynie od kilku dni znów nasiliło się rwanie w brzuszku i pokłówanie jajników, bo odkąd brałam luteine to tak jakby zmalało a tak od czterech dni wróciło, bolą mnie piersi i są jakby cięższe, upławy mlecznobiałe to standart, nie ma tego wiele ale w zasadzie codziennie czuje mokro, hmm co tu jeszcze... a nie wiem jak to jest bo nie jestem lekarzem ale cały czas jak aplikuje tabletki to czuję na długość palca że wszystko jest w środku miękkie, jakby wyścielone jakąś mięciutką tkaniną, nie wiem czy to termin "rozpulchniona macica" z któeym w artykułach się spotykam ale w zasadzie do niego pasuje, a przy samym wejściu do pochwy jakby ciasno, nawet jak sie kochamy to bardzo czuję że jest we mnie, chyba o wiele bardziej niż jakiś czas temu, zreszta mój Kochany też to zauważył, a poza tym jakby zmalała u mnie chęć na igraszki, no w zasadzie jak dostaje miłą zachętę to już mam ochote ale przed nie bardzo, co też troche mnie dziwi, oczywiście jemu ani mru mru, bo ogólnie jest nam cudownie. Poza tym żadnych mdłości, zdarzyło się tylko raz, siku hm no może częściej faktycznie, apetyt różnie z nim bywa, tak jak i z moim nastrojem. Ostatnio dałam na luz, staram się nie myśleć, raczej tak na spokojnie niz wcześniej do tego podchodze, ale ta niepewność, masakra... Najgorsze że ten mój to zachoeuje sie jakbym juz w ciąży była na 100%, widze jak on bardzo tego pragnie i boi sie że mogę dostac okres, ja też tyle że właśnie sobie myślę że chyba jednak ten @ nadejdzie, może tak bardzo pragne tego dziecka że moja podświadomość się broni przed rozczarowanie, boję się że objawy znów się nasiliły poprzez luteine i że na dniach dostane @ po jej odstawieniu, że to właśnie objawy na @.... Kochane jak ja nie chce go dostać to same macie pojęcie, tyle czasu niepewności i te wszystkie zawirowania z testami itd, mam już dość i marze żeby we mnie była jednak silna i zdrowa Fasolka....... Trzymajcie kciuki, a ja trzymam za Was w Waszych równie a nawet bardziej ważnych sprawach:) Jeszcze raz miłego wieczoru życzę, buziaki :):***
  9. Hej na momencik, na wekend będę odcięta od kompa więc na chwilke zajrzałam zobaczyćco tam kobitki i życzyć Wam udanego i owocnego weekendu bez zmartwień:) Izabelko ja też chciałabym tak mysleć jak Ty tyle , że biorę tę luteinę i może przez nią teraz spóźniac mi sie okres prawda??? Samo przez się to sie spóźniał dwa tygodnie z hakiem ale przez ostatani tydzień aplkuje luteine i ona może go hamować teraz, sama nie wiem, we wtorek odstawiam bo koniec opakowania i zobaczymy, zaczęły mnie boleć piersi, najbardziej sutki i jakies takie nabrzmiałe jakby, martwie sie czy to nie na @, mam nadzieje ze to z innego powodu... Myślę że do końca nastepnego tygodnia wszystko sie wyjasni i bede juz wiedziala co jest grane, a puki co zmykam, trzynajcie sie cieplutko i smacznej rybki Izabelko mniam :) Pa:):***
  10. Kochana pisałam juz wielokrotnie, dzwonilam do przychodni w poniedzialek, chcialam pojsc na bede, ale babka powiedziala mi ze jest tyle ludzi na wyniki ze zapisuje i kazala mi w piatek zadzwonic bo tydzien zawalony, wiec dopiero w nastepnym tygodniu pojde, ale jesli powie ze w srode a ja odstawiam juz we wtorek luteine, wiec chyba wstrzymam sie ze dwa dni, jesli @ nie dostane to napewno przed nastepnym weekendem wszystko sie wyjasni. Nie moge sie doczekac, ta niepewnosc jest straszna i jak pisalam bardzo sie boje ze @ nadejdzie, a nawet jesli nie to ze beta wyjdzie ujemna, ale nadzieje i tam mam OGROMNĄ, minęło juz tyle czasu i modle sie po cichu zeby w brzuszku byla silna i zdrowa Fasolka, tak przeze mnie upragniona:) Spokojnego wieczorku Kobitki, pa
  11. hej Dziewczynki, no cos sie ruszyło na tym topiku, juz myślałam żę wyjechałyście za ocean;p U mnie po staremu, narazie biore jeszczę to cholerna luteinę i czekam, jutro dzwonie do przychodni zapytac o bete, moze w poniedzialek albo wtorek bede mogla juz zrobic badanie, takze przede mna kolejny weekend niepewnosci, luteine jednak wybieram do końca, czyli do wtorku, skonsultowałam sie i tak mi doradzono, ponoć bardziej pomoze mojemu organizmowi niz zaszkodzi nawet jesli w ciazy nie jestem. Jednak nadal mam w glowie ten pozytywny test i wierze ze ten drugi byl zly. Podchodze juz do tego na spokojnie, przestalam sie tak bardzo strsowac i jest ok. Tyle ze jak leze i tak mnie zakłuje albo odczuwam "objawy" to mysle sobie czy tam w brzuszku jest ta moja upragniona fasolka, no nic okarze sie... Poczytałam Wasze ostatanie wpisy i jak widze nie ma końca z tymi naszymi problemami, ech, tak bym chciala zeby nam wszystkim sie poukladalo jak trzeba, no nic trzymajcie sie dziewczyny!! Co do dnia kobitek to ja nie mam pojecia co ten moj Kochany wymysli ale mysle ze kwiaty i dobre wino bedzie, chociaz teraz to moze pozwole sobie na lampeczke jedną niewielka, zeby nie ryzykować puki nie mam pewnosci, a Wam życze wspaniałego tego naszego dnia oczywiscie, pelnego milosci i radosci :) Pa.
×