czytam wyrywkowo, bo nie sposob przeczytac w tydzien tyle ludzkich dramatow...
Nie bede próbować Was pocieszać, mówić, że bedzie ok, bo to nic nie zmieni ani nie ukoi bólu...Nie będę też nic radzić, bo sama jestem bezradna...
z tego co widzialam niewiele dziewczyn szukalo pomocy u psychologa... ja sie nad tym zastanawiam... dopiero teraz, wczesniej nie szukalam pomocy, jakos nie przyszlo mi do glowy, ze nie wszystko jest ze mna ok... ale teraz sie powaznie zastanawiam...