Bolesne miesiączki nawiedzają mnie odkąd tylko pamiętam...standardem jest wtedy ból brzucha, wymioty, biegunka, uderzenia gorąca, a ja to już przejdzie to dochodzą dreszcze i potworne zmęczenie - murowane 3 godziny wyjęte z życiorysu...nie pomagała no-spa, Ibuprom, ketonal...znikąd nadziei! Ale kiedyś przypadkiem lekarz przepisał mi na grypę lek przeciwbólowy o nazwie APO-NAPROXEN. Podczas studiowania ulotki wyczytałam, że stosuje się go także podczas bolesnych miesiączek. Wypróbowałam i sukces! Ketonale (które swoją drogą niszczą tak żołądek iż powinno się je przyjmować z lekami osłonowymi), ibupromy czy no-spy mogą się schować. Po tym odkryciu przeczytałam jeszcze w bardzo mądrej książce, że aby zniwelować ból można przyjmować naproxen już na 3 dni przed miesiączką...i powiem Wam, że to naprawdę działa. Kiedyś miałam kilka godzin wyciętych z życiorysu, a teraz z czystym sumieniem mogę polecić każdej z Was tą metodę.
P.S. Apo-naproxen jest wydawany na receptę ponieważ ma najsilniejszą dawkę naproxenu - 250mg, ale Aleve które ma 220mg dostępne jest już bez recepty i w całkiem rozsądnej cenie. Dlatego dziewczyny wypróbujcie może i dla Was okaże się zbawienny :)