Melancholijna Melissa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
dyto00 jesli nie powiesz jego rodzinie przed slubem, to po ślubie powiedzą oni Tobie, że zaczął pić przez Ciebie... szansę mu daj, ale przed ślubem im powiedz :O
-
myślę, że opowiadanie TUTAJ o Waszych kłopotach i maleńkich sukcesach może pomóc - WAM ;) róbcie TO - dla S I E B I E
-
odkąd zaczęłam pojmować, co to jest alkohol wiedziałam, że muszę zrobić co się da, żeby nigdy mój facet nie pił za dużo... facet mojej Mamy, czyli mój Tato, pił za dużo... brat mojej Mamy pil za dużo... facet mojej siostry pił za dużo... facet sąsiadki pił za dużo... najprościej było nie wiązać się z kimś, kto miał do alkoholu pociąg :O i tak właśnie zrobiłam - chłopakowi, który bardzo mi się podobał, po tym, jak spowodował wypadek, będąc na podwójnym gazie, powiedziałam, że nie możemy się spotykać - On przestał pić, nigdy nie byliśmy parą, bo zanim się ustatkował, ja zdecydowałam się na odnowienie znajomości sprzed lat, która przerodziła się w miłość, małżeństwo, dzieci... mąż prawie nie pił alkoholu... dzisiaj jestem w związku, w którym mój facet też nie pije za dużo... swojej córce powiedziałam, że jeżeli kiedykolwiek będzie miała problemy w swoim związku zawsze Jej pomogę, z jednym wyjątkiem - jeśli zdecyduje się być z kimś, kto nie umie pić zbyt wiele - będę bezsilna :O mąż Siostry 15 lat poddał się leczeniu i do dzisiaj nie pije alkoholu :D przeszła gehennę, nie odeszła od Niego, w karetce wiozącej Go do ośrodka pogryzł Jej palce w czasie ataku Wujkowi powiedziałam kiedyś, że jeżeli nie przestanie pić, nie zobaczy nigdy mnie i moich dzieci w swoim domu - długo trwało zanim zrozumiał, że to nie czcze gadanie, ale w końcu zrozumiał, okazało się, że byliśmy dla Niego ważnymi osobami - PRZESTAŁ ;) moja Córka pół roku przed ślubem odwołała uroczystość ... mój Tato nadal pije za dużo i życie mojej Mamy jest o k r o p n e przez 40 lat próbowałyśmy na przeróżne sposoby odwieźć Go od tego procederu... NIC nie pomogło... dzisiaj ja próbuję się odcinać emocjonalnie jak tylko się da, Tato nadal mówi, że nie ma problemu... dopóki żyła Mama Taty moja Mama starała się ukrywać przed Jego Rodziną, że jest jakiś problem... dzisiaj potrafi o tym mówić do innych ludzi. Tylko co z tego? Siostra Taty uważa, że to żaden problem, szkoda słów Co jakiś czas jakiś lekarz na chwilę - miesiąc dwa - potrafi swoim wywodem Go otrzeźwić. Na chwilę... Nie mam pojęcia, jak Wam wszystkim Udręczonym Kobietom doradzić :( 1. nie wiążcie się z facetami, którzy uważają, że jedno piwko codziennie to żaden problem alkoholowy 2. nie wiążcie się z facetami, którzy o alkoholu wyrażają się zdrobniale: piwko, drineczek, kieliszeczek - sami przed sobą pomniejszają rangę problemu, który już mają jeśli już się z Takimi związałyście: - jeśli kochacie, macie dzieci - doprowadźcie do leczenia - to jest choroba, która najczęściej rujnuje psychicznie najpierw najbliższych alkoholika, a potem dopiero fizycznie jego :( - jeśli nie macie dzieci - odejdźcie, póki same nie rozchorujecie się przy alkoholiku - miłość może pomoże mu się podnieść i będziecie mogły znów z nim być - może :O każde wyjście jest trudne, żadne może nie przynieść pozytywnego rozwiązania alkohol to straszny wynalazek cywilizacji :(
-
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
moja chwila też minęła, powiedziałam, co wiedziałam -
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
gratulacje, popieprzony ;) -
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
-
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
oczywiście, chyba jasno to wynika z mojej wypowiedzi :P -
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
w końcu świętujemy :D Ja Mojemu M też ciągle TO powtarzam -
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
Mój M ciągle mi TO powtarza Moje sprzęgło ostatnio grymasi :P Wasze zdrowie, Panie i Panowie! Do następnej setki ;) -
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
martini w kieliszku -
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
-
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
nie martw się Człowieku zdrowy moralnie, zdążysz wszystko przeczytać ;) d o k ł a d n i e -
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
I, któregoś razu, ZASKOCZYŁAM. Jemu nie chodziło o moje uczucie miłości do Niego, moje odczucie całkowitej lojalności, mój brak poczucia cienia jakiejkolwiek intymności w gabinecie, moje każdorazowe przełamywanie poczucia wstydu, mój lęk o stan mojego zdrowia i moje poczucie pewnego bezpieczeństwa i zaufania do kompetencji ginekologa, pod którego opieką medyczną znajdowałam się od lat... Jemu Chodziło o Jego wiedzę na temat tego, że ginfacet to facet. I koniec. Kropka. Nigdy więcej nie wejdę własnowolnie do gabinetu ginekologa mężczyzny. Przecież to Facet, który narusza Moją i Naszą intymność. Pani ginekolog, do której chodziMY, to Kobieta, która mnie bada, kompleksowo, profesjonalnie opisuje wykonane czynności i interpretuje wyniki badań, proponuje różne rozwiązania problemów, konsultując się z Nami. Po prostu jest Kobietą, która nie wchodzi w naszą intymność. Krótko mówiąc, z okazji 100, proponuję założyć wirtualny Klub AAG (Anonimowi AntyGinfacetom) dla: 1. Kobiet, które KIEDYŚ chodziły do gin-facetów 2. dla Ich Mężczyzn 3. dla Mężczyzn, których Kobiety nadal chodzą do ginfacetów i nie mają zamiaru z tego zrezygnować 4.dla wszystkich, którzy będą NAS wspierać... z wirtualną siedzibą w Wąchocku z poradnią czynną całą dobę Należałoby chyba wybrać jakąś Władzę, może Laura C. jako pani Prezes? -
moja dziewczyna chce isc do ginekologa faceta
Melancholijna Melissa odpisał na temat w Życie uczuciowe
myślę, że przyszła pora, aby choć na chwilę TU zaistnieć, najpierw kilka komentarzy do niektórych wypowiedzi powyżej ;) „... facet co ma schizy i nie akceptuje lekarza .. nie bedzie to material na kochanka... Czy pisząca te słowa miała kiedyś jakiegoś kochanka? Śmiem wątpić. Facet „ze schizą „ na ten temat jest wspaniałym kochankiem, partnerem, przyjacielem, nie przysparza żadnych rozczarowań, wręcz przeciwnie jest Księciem z bajki. I „... akceptacja fobii wobec faceta ginekologa jest w miare niewielkim poswieceniem... Zawsze mam opory przed rozbieraniem się w gabinetach lekarskich, a w gabinecie ginekologicznym w szczególności i płeć lekarza nie ma znaczenia, aczkolwiek jednak nie jest obojętna, i DZISIAJ z wielką rozwagą wybieram się na każdą kolejną wizytę, od lekarza pierwszego kontaktu począwszy, przez stomatologa, okulistę, ... , na lekarzu medycyny pracy skończywszy. Przyznaję od razu - nie zawsze tak było ... „... w miedzyczasie udalo mi sie porozmawiac z kilkoma kobietami na temat wizyt u ginekologa i kazda z nich potwierdzila, ze chodzi do ginekologa faceta, bo po prostu jest dla niej bardziej naturalne dac sie pomacac mezczyznie niz kobiecie,... wizyty u ginekologow mezczyzn maja dla nich podtekst erotyczny..." W międzyczasie!!!!!!!! Gdzie Autor tych słów znalazł błyskawicznie kilka kobiet, które swobodnie rozmawiały z nim na ten temat? Skoro potwierdziły, to znaczy, że nie zostały zapytane „dlaczego chodzą do ginfaceta tylko, „czy dlatego chodzą do ginfaceta, że po prostu jest dla nich bardziej naturalne dać się pomacać mężczyźnie niż kobiecie... brrr ... Czyli one specjalnie chodzą do ginfacetów. Nie dość, że nie daję się macać żadnej ginkobiecie, nie macał mnie żaden ginfacet oni mnie badali - to NIGDY nie rozmawiałabym o tym z żadnym mężczyzną, poza MOIM Partnerem. „... Bez fałszywej skromności... - jestem kobietą niebrzydką, namiętną, świadomą swojej wartości, wykształconą, spełnioną zawodowo. Związek z moim obecnym Partnerem jest idealny. I co niby miałoby mnie skłonić do potwierdzania swojej wartości na fotelu ginekologicznym? Jaka "przyjemność urzekania swoim ciałem innego mężczyzny" może być ważniejsza od CZEGOKOLWIEK, co jest NASZE? „... proponuję abyś ze swoich obserwacji popełnił doktorat ... Jestem jak najbardziej ZA. " ...faceci, którzy od miesięcy wałkują jeden i ten sam problem facetów ginekologów są nieatrakcyjni, zakompleksieni i bardzo niepewni swojej pozycji w związkach... I tu się Autorko postu mylisz, i to bardzo bardzo. Czytasz nieuważnie Ich wypowiedzi... Poczytaj, proszę: „... dla wielu mężczyzn chodzenie ich kobiety do gina faceta jest upokorzeniem, zatruwającym związek. Trzeba tu po prostu wypośrodkować. My prosimy nasze kobiety, w większości skutecznie, żeby, o ile to jest możliwe, chodziły do kobiety. Ot i cała filozofia. Dla wielu kobiet związek, w którym żyją, jest czymś cennym, o co warto dbać i nie dziw się, że ze swojego związku nie chcą czynić czegoś w rodzaju bicza na swojego faceta. Miłość na tym polega, że uwzględnia się wrażliwość drugiego człowieka... „...Uważam, że mężczyźni tu piszący o ginekologach, może by sie raczej przebadali u psychiatry, z całym szacunkiem... Najlepszym psychiatrą dla mężczyzn tu piszących są Ich kobiety z Nimi rozmawiające na nurtujące Ich tematy i próbujące zrozumieć Ich „schizę. „... Właściwie to sięzastanawiam, czy nasze poglądy nie spowodowały trzęsienia ziemi... Oby spowodowały jak największe trzęsienie, całą służbą zdrowia, żeby wreszcie zaczęto respektować prawa pacjenta i wypełniać obowiązki pracowników zgodnie z wszelkimi regułami i zasadami. „... nad czym wy się tu zastanawiacie i dyskutujecie. Są kobiety, dla których wizyta u ginekologa jest podniecająca i nikt nic na to nie poradzi, bo tak jest i już. Mam juz drugą, żonę i mogę powiedzieć, że każda wizyta u ginekologa moich kobiet, to był niepokój, i sdtrach co wykażą badanie, począwszy od nadżerki, a skończywszy na podejrzeniu raka, tam na dole, jak niektóre mówią. I tyle w tym temacie zboczeńcy... Tak myślałam większość swojego życia... "...że rura zardzewiała" bo człowiek to nie tylko ciało, które potrafi się zapsuć. Swoją drogą mało zwracamy uwagę na strony psychologiczne życia. Może większość problemów zdrowotnych jest właśnie z psychiki... Większa większość ;) „... Kolega niemoralny okazuje się też mieć fakultet z psychologii... Chyba nie tylko z psychologii też :D „... Czlowieku "zdrowy" inaczej: Aby kobieta byla atrakcyjna, nie musi byc piekna. Wystarczy ze jest zadbana i ma libido na troche wyzszym poziomie niz kostka lodu. Dla takich kobiet (o ile nie sa homo- lub biseksualistkami) wybor mezczyzny jako ginekologa to sprawa podobna do niezakladania bielizny pod sukienke. Niby nic takiego, ale przysparza dreszczyku emocji i to na pewno nie ze wzgledu na swiadomosc, ze brak bielizny moga dostrzec inne panie... Chyba jestem kostką lodu :P „... i jak to sie dziwnie sklada, ze kiedy grono pan zywo rozprawia o swoich panach ginekologach, to panie chodzace do kobiet dyskretnie milcza - wielokrotnie bylem swiadkiem takich sytuacji. Zupelnie jakby... wizyty u kobiet ginekologow mialy jedynie (!) sluzyc zdrowiu, a wizyty u mezczyzn mialy jakies dodatkowe walory?... Pewnie ma rację Autor „... to jest presja spoleczna. jak takie kolezaneczki chodza sobie do takiego gina, to wymieniaja sie wrazeniami, jaki to byl mily, jaki przystojny, jaki zartownis... „ Jaka znajomość ploteczek koleżaneczek, czyżby podsłuchiwane w toaleteczkach??? „...a kobiety w przeciwienstwie do facetow miedzy soba lubia opowiadac ze szczegolami o ich zyciu seksualnym. facet to kolezkom powie, ze zaliczyl taka i taka i to wszystko co powie. babki natomiast udzielaja szczegolowych informacji.... Chyba nie jestem babką :( Nigdy nie słyszałam szczegółów życia seksualnego swoich koleżanek. Więc po takich tekstach odechciewa się pisania czegokolwiek przecież Wy, Mężczyźni, wiecie najlepiej, co my, Kobiety, przeżywamy w gabinetach ginekologicznych, o czym plotkujemy, co zakładamy, a czego nie i gdzie, i kiedy... Marzę o dniu, w którym będzie można, jak na cywilizowanym zachodzie, otrzymać leki i najlepiej by było jeszcze i diagnozę, i wytyczne postępowania, i druk L-4 - „... bez recepty przez internet wypelniajac jedynie formularz, bo z wywiadu mozna sie juz dowiedziec, ze sa przeciwskazania... I irytuje mnie to, że płacąc przez dzieści lat składki nie mogę: - pójść do dowolnej przychodni, do dowolnej lekarki, - mieć poczucia kompetentnego przebadania, - mieć pewności postawionej diagnozy, - mieć zaufania do sposobu leczenia, - szczerze wypowiadać swojej opinii o sposobie przeprowadzenia badania, żądając przestrzegania mojego prawa do zapewnienia warunków pełnego komfortu b e z p ł a t n i e. A gdy już idę do prywatnego gabinetu, do wybranej lekarki, to mam kaca moralnego, dlaczego dopiero od paru lat do niej chodzę, a nie od ... zawsze. I na dokładkę wyczytuję, że „...ze lazenie po ginekologach to ich taka rozrywka... T co tu pisać po takich tekstach Wszechwiedzących? Czytam ten topik juz od roku. Nieraz klawisze mnie „swędziały, żeby napisać to i owo. Ale tak naprawdę po co? Żeby być potraktowaną jak Laura C.? Myślę, że mnie potraktują tu jeszcze dobitniej. Ja MAM porównanie i śmiałam, mimo to, wybrać ginekolożkę. A Ona, Laura C., nigdy nie była u gin-faceta i może z podniesioną głową wypowiadać się TU i serwować opinie, rady, spostrzeżenia... po prostu, wie swoje i pisze o tym... A inne kobiety albo chodzą do ginkobiet, wiedzą swoje i nie piszą o tym, albo kiedyś chodziły do gin-facetów, a teraz chodzą do gin-kobiet, wiedzą swoje i albo chcą roztrząsać swoją „przeszłość ginekologiczną i piszą o tym, albo chcą ją oddalić w niebyt, zapomnieć, swoje wiedzą i nie chcą o tym pisać, więc albo tylko czytają, albo w ogóle Ich TU nie ma ... Te, które próbują podnieść głowę, mimo „przeszłości, często się o nią potykają i albo rezygnują z pisania TU, albo sobie polegują i użalają się nad sobą, że kiedyś były takie ... lekkomyślne, albo .... Nigdy nie byłam w gabinecie gin-faceta sam na sam z nim, zawsze obok była asystentka nigdy nie stałam, nie siedziałam, nie leżałam całkowicie naga przed żadnym lekarzem nigdy żaden gin nie dotknął mnie w sposób, który mogłabym ocenić jako intymny nigdy nie usłyszałam żadnego słowa stwarzającego dwuznaczną sytuację nigdy idąc po receptę nie byłam poddana jakiemukolwiek badaniu zawsze lęk o stan mojego zdrowia przewyższał poczucie zażenowania, które musiałam okiełznąć za każdym razem, gdy przekraczałam próg gabinetu, a co dopiero mówić o wchodzeniu na fotel czy kładzeniu się na kozetkę do usg a mimo tych wszystkich okoliczności dzisiaj chciałabym zapomnieć, że byłam w gabinetach gin-facetów sprawił to mój obecny Partner, dla którego moja intymność jest Naszą intymnością i toleruje ON tylko ginkobiety, w sposób jednoznaczny, kategoryczny, opętańczy wręcz ... oraz TEN wątek w Kafeterii, który On „podrzucał mi do czytania, opowiadał kolejne wypowiedzi, gdy nie chciałam sama czytać, poirytowana Jego brakiem zaufania przede wszystkim do mnie i podważaniem tym samym trwałości moich uczuć do Niego, lojalności względem Naszej intymności. Ze łzami w czach wysłuchiwałam Jego argumentów nie rozumiejąc O CO MU CHODZI. Dodatkowo, zrażona rynsztokowym językiem, jak np. z dnia 11:05, nie potrafiłam, nie chciałam... [przywykłam, niestety, do tego języka TU ] I, któregoś razu, ZASKOCZYŁAM. Jemu nie chodziło o moje uczucie miłości do Niego, moje odczucie całkowitej lojalności, mój brak poczucia cienia jakiejkolwiek intymności w gabinecie, moje każdorazowe przełamywanie poczucia wstydu, mój lęk o stan mojego zdrowia i moje poczucie pewnego bezpieczeństwa i zaufania do kompetencji ginekologa, pod którego opieką medyczną znajdowałam się od lat... Jemu Chodziło o Jego wiedzę na temat tego, że ginfacet to facet. I koniec. Kropka. Nigdy więcej nie wejdę własnowolnie do gabinetu ginekologa mężczyzny. Przecież to Facet, który narusza Moją i Naszą intymność. Pani ginekolog, do której chodziMY, to Kobieta, która mnie bada, kompleksowo, profesjonalnie opisuje wykonane czynności i interpretuje wyniki badań, proponuje różne rozwiązania problemów, konsultując się z Nami. Po prostu jest Kobietą, która nie wchodzi w naszą intymność. Krótko mówiąc, z okazji 100, proponuję założyć wirtualny Klub AAG (Anonimowi AntyGinfacetom) dla: 1. Kobiet, które KIEDYŚ chodziły do gin-facetów 2. dla Ich Mężczyzn 3. dla Mężczyzn, których Kobiety nadal chodzą do ginfacetów i nie mają zamiaru z tego zrezygnować 4.dla wszystkich, którzy będą NAS wspierać... z wirtualną siedzibą w Wąchocku z poradnią czynną całą dobę Należałoby chyba wybrać jakąś Władzę, może Laura C. jako pani Prezes?