Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szatanserduszko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szatanserduszko

  1. TESTY CZASEM WYCHODZĄ PÓŹNIEJ, DOBRZE JEST PRÓBOWAĆ KIEROWAĆ SIĘ TESTAMI ALE I WŁASNĄ INTUICJĄ, TAK NA DWA FRONTY...JEŚLI W OGÓLE TEST NIE WYJDZIE POZYTYWNY TO WTEDY TRZEBA OSACZYĆ LEKARZA
  2. mam wrażenie, że ja już wyczerpałam swój limit na szczęście....
  3. no właśnie bez pieniędzy nic nie zrobisz, dostanie się do lekarza specjalisty np w naszym kraju graniczy z cudem, jak ktoś ma za co zapłacić to może prywatnie a jak nie ma to czekaj tatka latka.... życie...jednak dobra praca to podstawa.. Ja ostatnio szukam pracy i nic nie znajdę, nikt mnie nie zatrudni bo po studiach ugrzęzłam w dzieciach i w papierach w rubryce doświadczenie nie mogę za wiele wpisać a czas leci... Życie jest strasznie niesprawiedliwe.
  4. ja tam podziwiam, nie wiem czy potrafiłabym znieść aż tyle
  5. bawi mnie ta lama a nawet nie czyta zbytnio co piszemy..:)
  6. wiecie co... o jakiej niepłodności ja pisze, mam już dziecko a właściwie dwoje.... rany, to nie ten topik!!! miałam pisać na " zmieniać pieluchy i nie oszaleć" :P
  7. A pamiętacie może co poprawiały te rybki z puszki co kiedyś pisał ten facet?? Jakoś tak pisał, że lepiej przyswajał selen naturalny z rybek niż z tabletek i jemu pomogło na poprawę wyników nasienia ale co dokładnie to nie pamiętam. Welur, cvb wygląda na to, że jesteśmy wredny klan... ;)
  8. ostatnio taką właśnie miałam myśl, że może nick nowy ale gangrena stara tylko akurat temat spasował, o którym wie coś to napisała jak człowiek zamiast bluzgać. Ja zawsze piszę do każdego i nikogo nie olewam ale są tematy o których nie mam pojęcia jak np in vitro czy inseminację i nie wypowiadam się bo nie potrafię, nie znam się i nie dam żadnej dobrej rady. Jak by tak przeglądać wstecz to gówno prawda co piszesz. A jak topik do dupy to spieprzaj......
  9. ciężko jest napisać tutaj coś mądrego, co byłoby na miejscu i nie było śmieszne.... Śmierć najbliższych jest tematem z którym każdy musi uporać się sam i może łatwiej jest tym, którzy wierzą, że to nie koniec tylko początek. Wiem sama co ja przeżywałam gdy straciłam dziecko, udało mi się wyjść na prostą tylko dlatego, że mam synka i męża i dla nich musiałam być silna a wcale nie było łatwo.. Ty też sobie poradzisz, najważniejsze jest to, że nie jesteś sama.
  10. mnie ten temat przerasta, nic nie wiem nic nie pomogę, mogę tylko trzymać kciuki... cvb a ty miałaś robiony test na wrogi śluz albo przeciwciała?
  11. to smutne.. Ilekroć ktoś pisze o poronieniu moja przeszłość wraca. Mimo tego, że już nie straszy to nadal wszystko pamiętam dokładnie i mam wrażenie, że nigdy tego nie zapomnę... trzech razy chyba bym nie zniosła.. podziwiam. Welur jak sobie radzicie??
  12. cvb może skoro jesteś na etapie pogodzenia się to po prostu powiedz sobie dość/ stop, odłóż lekarza i wszystko co robisz żeby jakoś polepszyć swoją sytuację i faktycznie odpocznij, powiedzmy pół roku przerwy nie wiele zmieni jeśli chodzi o czas a może być zbawienne. Chyba już jesteście tym wszystkim zbyt umęczeni. Nie wiem co prawda jak się ma czas do robionej u ciebie drożności ale może po prostu chrzanić to wszystko...
  13. teraz te 30 lat to właściwie nic, bo dopiero po 30 dziewczyny teraz zaczynają myśleć o rodzinach i dzieciach.. Z moich koleżanek ze studiów to ja i jeszcze jedna jesteśmy rodzynki dzieciate, reszta to wolne ptaki w większości nawet nie zamężne. Jak je czasem spytam o plany to zwykle jeszcze nie nadszedł czas. I one tam się nie martwią, że już mają 30. Więc akurat wiek to nie problem. Problemem jest cała reszta. Myślę, że Twój mąż jest pod straszną presją tak psychicznie, sam w sobie i to tu może być problem. Musisz zadbać jakoś o jego ego chyba bardziej niż o psychikę. Jak przestanie myśleć o tym ,że jest do niczego to w końcu zaskoczy. Kobiety są silne, radzą sobie nawet w najtrudniejszych warunkach. Panowie tylko dobrze wyglądają na zewnątrz, taka adaptacja.. A w środku zagadka...
  14. można kogoś zatrudnić na dwa tygodnie na umowę o dzieło, specjalistę od księgowości, na pewno sobie poradzi,choć w sumie co ja tam wiem o pracy... gdybym mogła Ci jakoś pomóc to bym to zrobiła, bo strasznie musi się żyć w czymś takim, tylko niestety nie wiele mogę..
  15. ginekolog jak na razie sobie radzi chyba a co do specjalisty od psychiki to może warto spróbować, bliska mi osoba z problemami jeszcze większymi niż ty po leczeniu u psychologa w końcu żyje normalnie i jest zadowolona.. a co do pracy to pewno jak by bardzo się uprzeć to znalazłby kogoś kto podjąłby się zastępstwa na dwa tygodnie, ale do tego też trzeba mieć dobrą motywację..
  16. Właściwie teraz to już chyba prędzej niż ginekolog pomógłby psycholog. Bo skoro nie ma fizycznych przeszkód to sęk cały w psychice. Nie poddawajcie się. Jesteście jeszcze młodzi a mimo tego że może i ja sama czasem myślę sobie o jednym weekendzie bez dzieci wręcz marzę o nim to na dłuższą metę życie samemu męczy. Brakuje wam wiary, że się uda a do tego samo życie daje w kość. Może pomógłby wam wspólny urlop w dobrym czasie z daleka od pracy i problemów?
  17. oj ostatnio mam... młodą odstawiam od piersi, strasznie jej z tym źle więc daje czadu, do tego zęby.. starszy chodząca zazdrość, wszystko mu się nie podoba, wszystko jest nie tak, odbija sobie na siostrze co może.. Mąż dostał wypowiedzenie w pracy więc jak wraca do domu to mam ochotę spakować dzieci i wyjść bo ciężko z nim wytrzymać.. Nerwy mam strasznie napięte, ogólnie na chwilę obecną czuję się przemęczona. Profilaktycznie popijam herbatkę z melisy żeby nie odreagowywać na dzieciakach, już im wystarczy.. W tej chwili pewno gdyby moja teściowa zaproponowała, że zabierze dzieci na weekend to jak zawsze nie potrafiłam się z nimi się rozstać tak bym ich chyba puściła. Mimo tego wszystkiego, bo może nie wygląda to chwilowo najlepiej jest więcej plusów niż minusów a te gorsze chwile mijają szybko i z reguły się ich nie pamięta. Kobiet są jakieś dziwne bo te nieprzespane noce, pieluchy, wrzaski i tym podobne rzeczy sprawiają im mnóstwo przyjemności:P
  18. każdemu życzę mieć taki przekrój, to zupełnie różne dwa światy, syn to syn a córka to córka:P, różnice widać dopiero jak jest dwoje.. Bardzo chciałabym, żeby wam się w końcu udało.
  19. synka i córkę.. Ostatnio trochę nerwowo w domu to i dzieciaki dają w kość, zraz wyczują, że coś jest na rzeczy. A jak człowiek niewyspany i do tego coś się zwali na głowę to łatwo stracić cierpliwość. Ja ostatnio popijam melisę ;) i troszkę jest spokojniej.. jak już opanujecie tą owulkę na tyle żeby po prostu była to się wam uda.. musisz myśleć "uda się" i tak będzie.
  20. synka i córkę.. Ostatnio trochę nerwowo w domu to i dzieciaki dają w kość, zraz wyczują, że coś jest na rzeczy. A jak człowiek niewyspany i do tego coś się zwali na głowę to łatwo stracić cierpliwość. Ja ostatnio popijam melisę ;) i troszkę jest spokojniej.. jak już opanujecie tą owulkę na tyle żeby po prostu była to się wam uda.. musisz myśleć "uda się" i tak będzie.
  21. coś w tym jest...:) choć nie powinnaś myśleć, że jesteś gorsza. Nie jesteś...
  22. cvb a poza tym wydaje mi się, że do sukcesu niezbędne jest jednak pogodzenie się z losem a wyznanie prawdy rodzinie chyba byłoby czymś takim, może po tym byłoby łatwiej bo na razie to jesteś jakby pół na pół. Dla rodziny "jakby nigdy nic" a w środku " jednak mam problem".
  23. Cvb ja wiem po sobie, że są sytuacje kiedy trudno jest mówić. Ale twoim bliskim też nie jest łatwo jak nie wiedzą o co chodzi albo nie wiedzą, że chodzi o coś. Ja bym chyba powiedziała. To by pomogło. Mam w rodzinie taką sytuację. Bywa czasem niezręcznie ale za to wszyscy wiedzą, że to nie fanaberia czy jakieś inne dziwactwo i przynajmniej starają się nie ranić słownie. Nikt nikogo nie uważa za osobę gorszego gatunku. Nie ma użalania się czy gadania za plecami. Wszystko jest jasne. Ja poruszam się między ludźmi, którzy mają dzieci. W większości przynajmniej. Miedzy nimi znajdą się tacy co ich nie mają i wiem, że Ci dzieciaci bywają okrutni w stosunku do tych bezdzietnych nic o nich nie wiedząc. Zwykle jakoś nie dopuszcza się myśli, że może po prostu nie mogą tylko głupio komentuje fakt, że dzieci nie mają. Zwłaszcza, że niektórzy ukrywają to, że mają problem i mówią rzeczy typu, że nie są gotowi, nie mają warunków, najpierw dom albo praca praca... co tylko napędza środowisko do kąśliwych uwag. Patrząc z takiej perspektywy łatwiej jest być tymi, którzy nie mogą. Na to nie można łatwo zaradzić i jest spokój. Poza tym mówienie w pewien sposób oczyszcza jakby, robi się łatwiej, lżej, jakby się coś z siebie zrzuciło. Pamiętam jak poroniłam i moi bliscy na początku sami nie wiedzieli jak do mnie podejść, bali się rozmawiać bo co jak coś chlapną albo nie patrzyli w oczy... było dziwnie. Jak przełknęłam największy żal to sama zaczęłam o tym rozmawiać, najpierw co prawda przez telefon, potem normalnie i nagle wszyscy odetchnęli, ja też. Poczułam się dużo lepiej mimo wszystko..... Źle jest coś w sobie dusić..... Aniu S. sama wiesz najlepiej co robisz i ile Cię to kosztuje. Nie przejmuj się tym co piszą o tym inni, nie poddawaj się i nie trać nadziei. Złoto jest tylko dla zuchwałych....
×