Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Carioca

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Carioca

  1. Wiewcie co - no w życiu bym nie uwierzyła, ale ta woda faktycznie daje takiej delikatności, ze szok... Niech żyje Magda Gessler!
  2. Oj tam Baby - nie wszystkim się to samo podoba, w innym wypadku jak powiedział pewien stary Indianin: "Każdy chciałby mieć moja żonę". Kotlety gotowe -częstuję, częstuję!!!!!
  3. Aquarius - też lubię :) a jeśli chodzo o Connery'ego - dla mnie w młodości nie do przyjęcia - zgadzam się, ze z wiekiem przystojniał.
  4. Woooow! dzięki dzięki! kuwetkę dużą poproszę! a za prezent "nie"-dziękuję żeby nie zapeszyć ale niech się spełni. To wpadajcie na spóźnioną imprę. Kotleciki prawie gotowe!!!!! starczy dla wszystkich. Magda Gessler mówiła, ze tajemnicą mielonych jest... woda! dodałam trochę - zobaczymy jak wyjdą.
  5. Nie wiem - patrzyły dziwnie jakoś ale ja udawałam, że nie wiem o co chodzi i z radością pukałam paluszkiem w szybkę pokazując wybrany kawałek mięcha. No trudno... Następnym razem jak pójdę wyglądając jak człowiek to mam nadzieję, że nie skojarzą, ze ja to byłam ja....
  6. Eeeeeem! ja się teraz "cofnęłam" (nie rozumieć opacznie) i doczytałam - tym razem ze zrozumieniem, ze chodziło o MÓJ wiek nie o dziecka :/ ... Ja mam od kilku dni 38. Wróciłam ze sklepu. Liczyłam na zrozumienie Pań sprzedawczyń w kwestii mojej nie do opanowania ochoty pożarcia kotletów mielonych, gdyż wyleciałam po te zakupy w stroju mocno skłaniającym się ku stylowi "Jezus by się ulitował".... Lecę pichcić. Obiad bardzo meganiezdrowy oczywiści... Mielone, ziemniory i sałata w śmietanie. Mniam!!!!
  7. Kurde - Zielona ale to proste! No to już wiem czym Męża podejmę w domu jak już z trasy wróci. Będzie jadł z ręki :P
  8. OOOO! doczytałam właśnie, ze kara na razie zawieszona - dzięki Rozciumkana, zawsze to samopoczucie lepsze :P
  9. Trudno... to najwyżej mi się dostanie od Rozciumkanej (jednakowoż nie ukrywam, że liczę na łagodny wymiar kary...), ale lecę do sklepu zakupić mięsko w celu jego zmielenia i natrzaskam tych kotletów i najem się aż pęknę! Kątem oka widzę w telewizorni "Na wariackich papierach" z Bruce'm Willis'em. I stwierdzam jednoznacznie, ze ten facet jak wino - jednak im starszy tym lepszy. Bo ten Jego "wdzięk" z 80-tych lat... ło Boże...
  10. ale jak z kostką fety? w sensie, że włożyć całą kostkę do środka (czyli takie pulpeciki nadziewane)? I co obsmażyć to i do duszenia potem? czy raczej obgotować? Brzmi pysznie.... Mlask! :P
  11. Dzięki Babki! Ja tez mam nadzieję, że wiosną Mamą zostanę :D Rozciumkana -> dobry pomysł - zaraz tu wrota wszystkie pootwieram i taki przeciąg zrobię, ze niechybnie coś wpadnie. A jesli chodzi o Twoją ewentualną decyzję to z nami w grupie była para, która posiadała już dobrodziejstwo w postaci dwóch biologicznych synków i przyszli adoptować dziewczynkę. Wielu znajomych im się dziwiło a oni tak marzyli bardzo o tej córce adoptowanej, że aż miło było patrzeć. A to co Ci chłopcy (3 i 5 lat) wyprawiali w oczekiwaniu na siostrę i jakie emocje temu towarzyszyły to trudno opisać. Wiecie jak to z dzieciakami jest. Już zresztą się doczekali i ta Mama jak Ją spotkała opowiadała mi, ze łażą za małą krok w krok i jak tylko okazja to całują i ściskają prawie do uduszenia doprowadzając. Makaronu razowego - wstyd się przyznać - nie jadłam jeszcze ale... postanowiłam właśnie spróbować. A nawiązując do jedzenia, po tym co dziś przeczytałam "łażą" za mną kotlety mielone... Chyba dziś zrobię. Niezdrowe, tuczące, ciężkostrawne, złociste kotleciki... Bo jak zamknę oczy to jedno tylko widzę....
  12. Szperaczka -> ja powiem szczerze, ze nie raz próbowałam sobie wyobrazić tą sytuację i... no pojęcia nie mam! Tak jak nie mam pojęcia jak ja zareaguję na sam telefon, że JEST! Zwyczajnie boję się, że się rozrycze po prostu. Radość pewnie będzie jedną z tych jakiej jeszcze nie było mi dane doświadczyć, a strachu mam w sobie tyle ile radości. Wiecie - czy się sprawdzę, czy podołam. Takie tam...
  13. Rozciumkana -> a u nas widzisz to bardziej zakręcone niż się wydaje... Adopcyjne chcemy, bo... CHCEMY :) Po prostu - trudno to wytłumaczyć, to tak jak z powołaniem - czujesz, ze to masz, że to Twój cel i marzenie i tyle. Może to tak patetycznie trochę brzmi, ale taka prawda. To nie był pomysł z "wczoraj" tylko wieloletnie pragnienie, że chciałabym, aby przynajmniej jedno z moich dzieci było adoptowane. I tak dwa lata temu zaczęliśmy się kontaktować z ośrodkami, szukać. Później w marcu zeszłego roku okazało się jeszcze, że ja mam pewne schorzenie, które po pierwsze grozi poronieniem, a po drugie, jeśli ciążę donoszę choroba może uszkodzić płód. W związku z tym, ze byliśmy już w trakcie procedury adopcyjnej chyba łatwiej było nam tą wiadomośc znieść (paradoksalnie dużo wcześniejsza decyzja o adopcji okazała się być w tej sytuacji swoistym błogosławieństwem dla nas). I na biologiczne dziecko chyba się nie zdecydujemy, chociaż trudno mi jeszcze mówić o tym co będzie. Ja się po prostu boję, żeby dzieciakowi krzywdy nie zrobić. Bo jeśli urodziłoby się bardzo chore, ja sobie nie darowałabym tego do końca życia. Wiesz - takiego swoistego egoizmu, ze zgodnie z prawami natury ja MUSZĘ być w ciąży i MUSZĘ urodzić. Pewnie inaczej by było, gdyby adopcja była dla mnie tematem obcym czy rozważaną ewentuanością. A tak - jest inaczej. Widocznie takie moje (nasze) przeznaczenie, zeby być Rodzicami adopcyjnymi. Co tez ma swoje uroki.
  14. Rozciumkana -> pytaj - najwyżej jakoś się wymigam ;)
  15. Adopcja ze wskazaniem jest opcją bardzo ryzykowną (nikt nie da Ci gwarancji, ze Matka biologiczna się nie wycofa i żyjesz czasem kilka miesięcy w złudzeniu), często tez pod tym szczytnym hasłem kryją się jednak grube pieniądze, co dla mnie jest po prostu niehumanitarne i nie zdecydowaliśmy się. Poszliśmy więc normalną "urzędową" drogą, żeby odbyło się to jak najbardziej legalnie. Zresztą wiedza, którą zdobyliśmy na kursach odnośnie dzieci adoptowanych a której nie mielibyśmy przy adopcji ze wskazaniem tez nie była tu bez znaczenia. Zresztą trafiłam kiedyś na takie forum, gdzie ogłaszają się Matki biologiczne i swoje "oferty" składają ewentualni rodzice adopcyjni. Masakryczne doświadczenie.
  16. O! Nie jestem sama - cześć Bździągwa :) Potomek (a właściwie na 99% potomka, bo to ona ma być) ma być tak do roczku, może półtora. Im młodsza, tym fajniej i lepiej dla dziecka, ale to już raczej los tym zarządzi.
  17. O! A ja co przylezę to nie ma już nikogo... Wstałam o 10-tej, zrobiłam sobie właśnie kubeł Douwe Egberts Gold, podarowanej mi w jakimś prezencie i zasiadam. Chętnie Was poczęstuję dziewczyny bo rzeczywiście dobra nadzwyczaj. Więc wychodzi na to, ze obdarowujący mnie lubi - szkoda, ze nie pamiętam kto to, bo ta kawa stała już trochę... Zaznaczam, ze zamknięta ;) Em a gdzie Ty to słońce widzisz?... Jak u Ciebie świeci to zazdroszczę bo u mnie szaro, byle jako. Podziel się trochę???... Jeśli chodzi o informatyków nie to, żebym nie wierzyła w siłę moich rzęs, ale to słuchajcie transformersy takie, burasy skamieniałe, że i machać za bardzo do kogo nie ma a i szansa mała na to, ze intencje zrozumieją. Przy czym kierownika mają takiego, ze jak się z biurka na biurko pocztę prywatną z głupotami wyśle to już do drzwi puka i palcem grozi. Aż mam ochotę dosyć wyraźnie Mu wytłumaczyć gdzie sobie może ten palec wsadzić Mamy tez poważne podejrzenia, ze owy Pan Kierownik donosi naczelnemu co jakiś czas kto na jakie strony wchodzi. Tak więc szans zero. Najgorzej jednak wkurza jak się wchodzi do pokoju transformarsów a u nich na monitorach Allegro, NK i wszystkie inne rzeczy zakazane. Jeśli chodzi o karmienie dzieci to ja Was tak czytam i słupieję. Podobno ze szczepionkami. Bo moje adoptowane dziecię, to żadnej „osłony naturalnej mieć nie będzie, więc co? Szczepić tym co każą i polecają? Z jedzeniem też pewnie będę musiała uważać na początku, aczkolwiek ja właśnie też chciałabym, żeby w efekcie jadało wszystko (oczywiście pod delikatnym nadzorem) Takoż kotlety mielone
  18. Brestova -> widzisz ja połowy tego co Pan doradca mówił nie mogłam pojąć tak mieszał - tylko miny madre robiłam, ale mój Mąz tak z Nim uderzał w dyskusje, ze tak zeszło okropnie długo... a z historii o Twoim spanikowanym Męzu nieźle się uśmiałam - bo ja nie mam problemów z wyobraźnią, więc.... Szczypiorek u mnie potrafi urosnąć nawet w paczce cebul i to tam gdzie ciemno, ale ile rośnie nie wiem. Ale może faktycznie tak trochę "wiosny" w kuchni pod oknem zasadzić? Może macie rację - takie przyjemne z pożytecznym. Mniam! Aż mi zapachniało... Ja ostatnio siałam rzeżuchę, ale ta z kolei strasznie śmierdzi, więc zaprzestałam procederu. A! ja mam urlop od jutra :D ZALEGŁY :P Co prawda jakiś czas temu już go nawet wzięłam ale złamałam w międzyczasie kończynę i musiałam przerwać. Ależ się jutro wyśpię!!!!!!!!!!!!
  19. Zapomniałam dodać, ze ja będę tu do Was raczej popołudniami zaglądać, bo w pracy mam zaszlabanowane pewne strony i m.in. wszelkie fora również. A kufle też są mi czasem przyjazne więc pewnie nie raz zasiądę z Wami chętnie ;) A ciast nie piekę ale może czasem wpadnę z jakąś gastronomiczną przekąską - gotować uwielbiam :) Zielona -> z nami w grupie była para, która miała już dwóch biologicznych chłopców i przyszli na kurs bo chcieli adopcyjną córeczkę. Dostali już zresztą - roczną :) Też ta Mama mówiła, że niektórzy znajomi się dziwią, ale ja uważam, że super sprawa. A ci chłopcy (5 i 4 latka) aż piszczeli tak czekali na siostrę. Jesli chodzi o wiek, to jest wymóg odnośnie różnicy między wiekiem Matki a dziecka - nie może przekroczyć 40 lat, czyli np. Mama która ma 42 lata ma szanse na dziecko nie młodsze niż 2-letnie. Więc granic wieku nie ma raczej o ile spełnia się ten warunek zachowania nie więcej niż 40 lat różnicy. Fajnie Wam, że już macie swoje pociechy. No i trzymam za słowo :D
  20. Dziękuję za miłe powitanie :) Podczytująca -> a'propos wpisowego... hmmmm.... niech pomyślę.... no to może tak: 0 0 0 0 0 i niech się w tych filiżankach pojawi to, co każda z Was najbardziej lubi ;). Nie wiem co prawda ile Was tu jest ale w razie czego "dostawię" filiżanek ;). Fasola -> dziękuję Ci bardzo za miłe słowa ale powiem szczerze, że ja wiem czy jest co podziwiać. Chyba nie za bardzo zasłużyłam :) Ja właściwie wiecie od dawna to czułam - to, że chcę być Mamą adopcyjną. Kiedyś jeszcze jako 15-latka co jakiś czas miałam do czynienia z dziećmi z Domu Dziecka i to wtedy tak coś we mnie zakiełkowało. Trudno było wtedy nazwać to marzeniem, biorąc pod uwagę mój wiek, ale mijały lata i nic się nie zmieniało. I już wiedziałam wtedy na pewno, ze ludzie po coś się rodzą - każdy z nas - ja urodziłam się po to aby być adopcyjną Mamą. Potem powiedziałam o tym mojemu obecnemu Mężowi - przyjął to w tak normalny sposób jakby było to coś oczywistego i... tak poszło :) Czy długo będziemy czekać - nie wiem. Tu niczego się nie da zaplanować - same wiecie. Od kontaktu z pierwszym ośrodkiem minęło 1,5 roku, a od dnia kwalifikacji 6 miesięcy, więc to i dużo i mało. Nie wiemy też ilu miesięczny bedzie maluch więc nawet nie za bardzo wiemy co przygotować oprócz łóżeczka, które już stoi :) A! mnie dzieciaki nie odrzucają ani trochę ani pod wględem kupy ani ślinienia więc powinnam dać radę ;) Chyba... A Wy wszystkie macie już dzieci? Jesli możecie pochwalcie się :) Imionami również. Jak się doczytałam to Ty Fasola przeprowadzasz się do nowego mieszkania? Gratulacje :) I bardzo zazdroszczę. My mamy niewielkie i też mam nadzieję, ze zanim pojawi się drugie dziecko uda nam się kupić coś większego.
  21. O! No widzisz - to znaczy, ze trafiłam pod dobry "adres" :D Tym bardziej, że choć staram się być cierpliwa to już zaczyna mi doskwierać to oczekiwanie i coraz częsciej myślę, ze już bym chciała, zeby maluch był juz z nami. Przyznam się, ze również dlatego aby w końcu pokonać swój strach, bo boję się trochę czy sobie poradzę, czy będę wiedziała CO i JAK. To nasze pierwsze dziecko, więc same rozumiecie. Cykor chyba taki trochę ze mnie ;)
  22. Obeznana -> jejku - no dziękuję bardzo za miłe zaproszenie :) Ja co prawda jeszcze nie jestem Mamą i nawet nie wiem kiedy będę, ale tym bardziej cieszę się, ze mogę do Was zaglądać. Zasad przyrzekam solennie się trzymać ;)
  23. Przyznaję się, że nie przeczytałam wszystkiego (ilość stron mnie przerosła :) ), ale przeczytałam początek i zachwycił mnie temat i podniósł na duchu. Bo okazało się, ze nie jestem sama. Nie jestem jeszcze Mamą - czekamy na adopcję, ale też nie jestem "ciumkająca" . Naokoło mnie same "fasolkowe" "niuniusiowe" Mamy i już się bałam, że ze mną coś nie tak. Ale super, że jest nas więcej. Pozdrawiam Was wszystkie Serdecznie!
×