błędna1
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
błędna1 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Dzięki dziewczyny. Bardzo mi pomogłyście. Faktycznie lepiej przytakiwać, bo nie ma sensu przeciągać bezsensowej rozmowy. Kiedyś jak tłumaczyłam się /tak naprawdę z niczego/ powodowało to większą agresję. On ma zawsze rację i wie wszystko. Wczoraj jakoś miał podejrzany humorek więc się przymilał. Nie robiło to na mnie wrażenia, bo wiem, że za chwilę ten miły człowieczek, egoista zamieni się w chama. Czasem miły umie być jak chce d..., ale też jak chce d... potrafi być chamski. Trudno go wyczuć. Jak był miły zawsze mi zamydlał mi oczy, udawało mu się. Później się z tego cieszył, że jest fantastyczny w owijaniu kobiety w okół palca. Wg niego on jest rewelacyjny, wszyscy go lubią. To tylko ja ciągle coś mam do niego. Mam przecież takie bujne życie towarzyskie, że on wie najlepiej co ja robię. W myślach z jednej strony się z tego śmieję, że wie lepiej ode mnie, ale z drugiej strony przeraża mnie to, że może on chciałby żeby tak było. Żeby moje niby "niemoralne życie" usprawiedliwiło jego poczynania. Przecież on tego nie chciał, ja go do tego zmusiłam. To są moje myśli i tego mu nie mówiłam, bo po co. Jeszcze raz dzięki dziewczyny. Niedługo pewnie znowu się odezwę. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
błędna1 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Właśnie czytam wasze odpowiedzi i ryczę. Macie rację w 100%. Wiem, że jestem nastraszana, że jestem na skinienie mojego męża. Cały czas mam jeszcze nadzieję, ale dojrzewam do negatywnej odpowiedzi. Cieszę, się, że odpisujecie na takie naiwne problemy. Bardzo mi to pomaga. Od jakiegoś czasu zaczęłam uświadamiać sobie, że jestem przez niego manipulowana. Co chce to robię, ale to i tak nie jest nigdy docenione. Ciągle jemu mało. Czepia się wszystkiego i jak detektyw szuka winnego,np. kto nie zakręcił dokładnie kranu, kto nie zamknął lodówki, kto nie wyłączył światła itp. Rzygam tymi dochodzeniami i tłumaczeniem dlaczego ten kubek tu stoi a nie tu itp. To, że w ogóle nie dzieli się swoimi planami i wyjściami z domu już się przyzwyczaiłam /to oczywiście wszystko za karę, bo kiedyś wróciłam późno :-)/, ale cwaniak wymyślił nowość. Przez cały czas w swojej złości wypominał mi, że w domu jest syf i wstyd kogoś zaprosić /i tak nikt nie przychodzi/. Manipulant wpadł na pomysł, że zrobimy podział obowiązków co do sprzątania. Ja miałam sprzątać nasz pokój i kuchnię a on przedpokój i łazienkę. Zgodziłam się, żeby szybko zakończyć rozmowę, bo czułam, że będzie mnie tym męczył. Ciągle zapominam, że mną manipuluje i tak się stało i tym razem. Wiadomo, że w kuchni i w pokoju jest najwięcej do sprzątania i tak mam. Np. w ogóle nie kiwnie palcem żeby nawet umyć kuchenkę po obiedzie. Nie raz zostawiał brudne gary. W tygodniu wracam z pracy późno a w kuchni syf. Z pokojem jest tak samo, nie wytrze nawet podłogi gdy zabrudzi się a ja jestem w pracy. Wypisuję te pierdoły, ale jak mam wytłumaczyć moją sytuację. Jak wycieram podłogi /tylko, jak go nie ma, bo nie chcę, żeby miał radochę, że sprzątam/ to wszędzie wycieram i w łazience i w przedpokoju, bo właśnie teraz jest syf. Jak można sprzątać w łazience raz na 2 tyg.. Zwrócić uwagi paniczowi nie można bo walnie taki monolog, że mi uszy spuchną.Jest takim chamem, że wręcz mówi mi kiedy zamierzam np. umyć zlew /chociaż nie był tak brudny/, czy wytrzeć kurze. Jak zaproponowałam mu, że może on umyłby ten zlew, to otrzymałam odpowiedz, że zapomniałam jak się umawialiśmy. Tak, wiem, że jestem kretynką, że tak się daję. Ja nie umiem się bronić chociaż wiem, że mam rację. Chociaż ten manipulant tak potrafi na poczekaniu znaleźć 100 argumentów, że ja tracę własne myśli. Kiedyś wydawało mi się, że może on ma rację, że jestem do kitu. To jego złośliwe zachowanie jak np. gwizdanie, śpiewanie, tańczenie, no i też wiecznie trzaskanie złośliwie klapą od sedesu, bo od jakiegoś dłuższego czasu żąda zamykania klapy. Ja nie zamykam i ma do tego ogromne wąty. Nawet nasze córki zaczęły trzaskać a we mnie się gotuje jak słyszę. Nie toleruje mojej pracy i jak tylko może podkreśla, że nic nie robię i mam bujne życie towarzyskie. Jeszcze wczoraj chrzanił, że prowadzę bujne życie towarzyskie. Ciekawe kiedy. Tylko praca, sklep, dom. Od ubiegłego roku zaczęły pochłaniać mnie krzyżówki, bo jakoś mi czas szybciej leciał. my ze sobą nie rozmawiamy, jakbyśmy byli dalszymi znajomymi. Wiele razy przechodzimy koło siebie i nic. Ro też zależy od jego nastroju. Twierdzi, że jest młody a ja stara, że on młody pozostanie do 120 lat. To jest psychol. Wiele by opowiadać na jego temat. Mogłabym napisać książkę. Przypomniała mi się historia z tej jesieni. Miesiąc wcześniej poinformowałam, że jadę na imprezę integracyjną, na weekend. Co roku takie wyjazdy odbywały się, ale ze względu na męża nie jeździłam. Myślałam, że wyrósł już z zazdrości. Jego chamstwo przerosło jego ego. Cały wieczór przed wyjazdem miałam spieprzony. Od różnych mnie wyzywał, hałasował i próbował wzbudzić we mnie poczucie winy, że zostawiam dzieci same /od pracował/. Ja leżałam jak trusia i nie mogłam wydusić słowa na swoją obronę. Na wyjeździe próbowałam się trochę wyluzować od codziennych spraw, ale nie potrafiłam. Myślami byłam w domu. Jak wróciłam do domu dziwił się, że jednak wróciłam, a później słyszałam tylko monolog: jesteś k...ą, i jak było, ilu, jak itp.. Siedziałam znowu w szoku i ani słowa nie powiedziałam. Myślałam tylko sobie, że przecież nic złego nie zrobiłam, chciałam odpocząć, ale nie odpoczęłam. To było niewyobrażalne co wtedy czułam. W walce słownej ja odpadam. Zawsze wolałam pisać. Można wtedy wolniej myśleć. Nie lubię mówić, bo można w pośpiechu powiedzieć coś za dużo, co później żałowałabym. Chociaż nie raz żałowałam. Myślę, że to mu odpowiada, że tak mnie wykańcza psychicznie. Testuje moją wytrzymałość. Niedawno jak wrócił z pracy powiedział: "Wiesz co, dziś pacjentka mi powiedziała, że jestem dobrym kandydatem na męża. I co ty na to?". A ja odpowiedziałam: "To ożeń się z nią". On na to: "Przecież mam żonę." Takie teksty wali, że nikt by w to nie uwierzył. Chwali się ciągle, że jest bardzo lubiany i każdy z nim chce pracować. Typowy egoista. Mnie w ogóle nie szanuje i nie ukrywa się z tym. Ktoś z zewnątrz mógłby przypuszczać, że to wzorowy mąż. W ubiegłym roku powiedział do mnie tak: " U mnie nie ma w słowniku takiego słowa jak proszę, dziękuję, przepraszam, bo nie proszę tylko żądam, nie dziękuję, bo nie proszę tylko biorę, nie przepraszam, bo nie mam za co". I po takich tekstach mam iść do łóżka i zapomnieć o chamskich słowach szeptanych mi do ucha? Ma na to też odpowiedź: "Tego kwiaty pół światu." A niedawno usłyszałam taki tekst: " Nie mam cię dotykać ani odzywać?" Odpowiedziałam: Tak. A on na to: "Masz to załatwione. Możesz mi to dać na piśmie?" Odpowiedziałam: Po co. On: "Do sprawy rozwodowej. Będzie szybciej. Daj mi to na piśmie." Naprawdę nie wiem co odpowiadać na jego filozoficzne teksty. Nie potrafię szybko wymyśleć odpowiedzi, która by go zamknęła. Może was zanudzam, ale w końcu spisałam moje problemy. Wiem, że dwie osoby są winne rozpadu. Wydaje mi się, że za dużo dawałam od siebie. Przyzwyczaiłam go, że wszystko robię w domu, z pracy biegnę do domu i nie mam nic z życia. Byłam na jego zachcianki, które powiększał. Fakt, że podziwiałam go, że był z młodszą córką na rocznym urlopie wychowawczym i potrafił zająć się dziećmi. Nie potrafił jednak zająć się mną a potrzebuję jedynie bezpieczeństwa i miłości. Znowu zrobiło się strasznie późno. Pozdrawiam. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
błędna1 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Poznaliśmy się w młodym wieku. Już wtedy wiedziałam, że jest cholernym zazdrośnikiem, obrażalskim jak ucierpiało troszkę jego ego. Myślałam, że to przejdzie, ale po ślubie pogłębiło się. Jeszcze wtedy przepraszał za bezpodstawne nagłe złości zazdrości. Przesadnej zazdrości do tego stopnia, że znienawidził moją pracę. Nawet jak byłam na szkoleniu na kilka dni dzwoniąc do mnie robił mi chamskie wymówki, że tak wolno odpieram telefon, wymyślając na poczekaniu niezłą historyjkę. Byliśmy wtedy jeszcze związanie z Oazą dlatego przepraszał. Z czasem Oaza nam przeszła i nastała katastrofa z roku na rok pogłębiająca się. Nie ma ludzi idealnych, ale wg niego on nim jest. Kilka lat temu zachciało nam się netu. To była nowość więc fajnie było pogadać sobie na GG. Rozmawiała z jakimś chłopakiem i wysłał mi swoje zdjęcie z psem. O niczym konkretnym nie rozmawialiśmy. Nawet śmiałam się z tego i podzieliłam się tym z moim mężem. Miałam do słuchania na swój temat. Zaprzestałam pogaduchy. Za jakiś czas mój mąż całą noc rozmawiał z jakąś starszą od siebie babą. Za parę miesięcy znowu do niej się odezwał wspominając tą wspaniałą noc. Wiem, że nie powinnam czytać co pisze, ale nie dowiedziałabym się też, co wypisywał innej babie na mój temat. Ona z resztą też pisała, że świetnie całuje. Tego było za dużo więc zszokowana żądałam wyjaśnień. Uwierzyła mu, że pisał jako kumpel. Teraz oczywiście nie wierzę. Wszystko związane ze mną uważa za coś gorszego, nawet moją rodzinę. Jakiś czas temu zaczął edukację. Najpierw o jednej szkole nikt nie wiedział, nawet dzieci. Pomagałam mu w opracowaniach itp. Sam, już bez mojej wiedzy zapisał się do kolejnej szkoły, o której tym razem wszyscy wiedzieli. Dzieci podrosły, znały się na komputerze, ja stawałam się niepotrzebna. O każde opracowanie prosił córkę. Coraz mniej mi mówił i coraz mniej do mnie mówił. Zaczął zwracać się do dzieci i opowiadać im czego się uczy i jak to jest na praktykach. W międzyczasie powstała Nasza Klasa z której też się wypisałam, bo jak poszłam na spotkanie z koleżankami i wróciłam po 1:00 /od 20:00/ to jazda była niezła. Tzn. zawsze wyzwiska lecą bardzo cicho, mi do ucha, że nic nie mogę udowodnić. Nic złego nie zrobiłam, ja to wiem, ale od tamtej pory jakby diabeł w niego wstąpił. Wielokrotnie wracał bardzo późno. Nie to, żeby się upijać, bo on nie lubi alkoholu, ale pewnie gdzieś balanguje. Jako dobry tata informuje córki, że idzie z kolegami na piwo. Jeżeli chcą wiedzieć szczegóły to zawsze rzuca tekst "nie bądźcie wścipskie". Mi się w ogóle nie tłumaczy. Twierdzi, że to kara za to, że ja szlajam się z byle kim. W szkole przebywał z młodymi ludźmi i teraz używa życia. Jego teksy jaki to on jest super doprowadzają mnie do obłędu. Pokończył szkoły i uważa się za lepszego. Sam mówi, że ze mną nie ma o czym rozmawiać. Dla niego liczy się tylko: córki i szpital-praca. Wielokrotnie powtarzał, że jest samowystarczalny. W ubiegłym roku z bezsilności nie zrobiłam mu obiadu. Dostał furjacji i wymierzył mi karę: on będzie samodzielny. Ja do niczego nie będę mu potrzebna, nawet do robienia posiłków tylko ewentualnie od czasu do czasu do łóżka. Nie raz wypomina mi karę, że niby na własne życzenie jest jak jest i wszystko to przeze mnie, bo tak chciałam. Chamskie odzywki i upokarzanie to u niego na porządku dziennym. Jak dziewczynki wyjechały na obóz to wracał późno a na weekend w ogóle się wyprowadził. One tego nie wiedzą, ale od jakiegoś czasu rozmawiam o naszych sprawach z teściami. Bardzo mnie wspierają i chcą z nim porozmawiać, ale ja nie chcę. Byłoby jeszcze gorzej. Jakikolwiek rodzaj sprzeciwu i buntu niczego nie poprawia a wręcz przynosi jeszcze gorszą sytuację. Cokolwiek robię czy mówię obraca się przeciwko mnie. Resztę napiszę kiedy indziej, bo jest już bardzo późno. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3
błędna1 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Witam wszystkich. Na razie jestem zszokowana, tym co czytam na tym forum. Szczególnie chodzi mi o ten temat wykańczania psychicznego przez "towarzysza życia". Mam ten sam problem. Przez 20 lat żyłam z myślą, że ja jedyna mam wieczną udrękę psychiczną żyjąc u boku kochanej osoby. Kochanej, a zarazem wręcz znienawidzone. Nie raz patrzę na mojego męża i nie mogę się nadziwić, że osoba, którą poślubiłam, którą kocham może mi sprawić tyle przykrości i być z tego dumna. Przez ostanie kilka lat w kółko analizuję w myślach nasze małżeństwo. Wyszukuję błędów. Nie wiem dlaczego, ale kocham mojego męża, ale żałuję, że go poznałam. Jednym plusem są nasze dzieci. Dla nich żyję. Huśtawka nastrojów mojego męża powoduje u mnie lęk. Nie wiem co mogę się po nim spodziewać. Teraz mogę powiedzieć, że jest zdolny do wszystkiego. Jego ego aż kipi, dlatego nie mogę ani zwrócić mu uwagę, ani mieć inne zdanie, tylko chwalić i przytakiwać. W przeciwnym wypadku słyszę jego monolog na mój temat. Nie raz się nasłuchałam obelg, oskarżeń, wymyślonych historyjek, wyzwisk i wielu niesprawiedliwości. Nie mogę w to uwierzyć jak może człowiek coś takiego wymyśleć. Najgorsze jest to, że on jest wszystkiego pewien, brak mu taktu, mówi wszystko nie zastanawiając się nad tym. Mało co się odzywam. Nie potrafię się bronić. Siedzę wtedy zszokowana a później wyryczę się w łazience. Jego huśtawka nastrojów zadziwia mnie. Z chwilowo miłego bardzo szybko przeobraża się w chama i sku..a. Tak niestety jest. Na początku małżeństwa jeszcze przepraszał, ale teraz to już jedzie na całego. Wiele bym jeszcze napisała, ale muszę kończyć. Pozdrawiam i troszkę mi ulżyło.