karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
dzień dobry ekipo, Dudzia, coś z tą imprezą sylwestrową cienko się układa.. Ty wychodzisz z zaproszeniem, a tu od nas taki słaby odzew. Mee być może, że spędzi Sylwestra z pewnym panem, bo dlaczego nie??, choć ma zaproszenie do znajomych, na prywatkę, chyba, że razem tam pódą, to są wszystko moje pomysły.. (za wyjątkiem zproszenia na prywatkę) Drogą Koleżankę zapytam o to dzisiaj, czy aby pomyślała o takiej ewentualności.. Spontaniczności w życiu nigdy nie zaszkodzi, ja tak lubię. No więc kogo miałabym przywieźć do W-wy?? Nie wiem nawet czy impreza aktualna i czy jedzie SM? Alebazi? Max? Tak, że ja jedna jako kompan imprezowy, to mało, choć my obydwie akurat jesteśmy taneczno -jaskółkowe, więc może dużej nudy by nie było. W tamtym roku byłam na Sylwestra sama. Ugotowałam szynkę, piłam nalewkę rabarbarową (bo mniej slodka) i było mi mało ciekawie. Nawet płakałam, jak nic przez ten rabarbar.. Już tak nie chę. Przygarnę się może gdzieś. Dziecko już ma zabukowane miejsce u babci, więc wieczór, noc i nastepny dzień dla mnie. Dobra, zmykam suszyc wlosy, bo trzeba zakończyć stary rok tak jak przebiegał, tj. pracująco. Jeszcze nie wiem gdzie dziś pojadę, ale obiorę sobie jakiś kierunek - jak to ja - spontanicznie..
-
Ja jestem zrelaksowana, wypoczęta i wyspana na duuuży zapas.. dzisiaj wstałam np. dopiero o 12-ej w południe.. czuję się świetnie.. zaraz bedę szykować ekipę na długi spacer po różnych urokliwych górko-zakrętach.. jest mi tak inaczej.., tak spokojnie. Dziewczyny - z mee nie jest żadna desperatka.., a facet też ma poczucie humoru.. to był - mam nadzieję, taki miły słowny zwiastun na dalsze randkowanie.. tak to należy odczytywać.., piszę o tym bo nie wiem kiedy tu mee zaglądnie, a Wy będziecie się martwić czy owa już nie szuka sukni ślubnej oplątana sidłami jednej deklaracji. A tak w ogóle to: Oby tak dobrze było dalej, to nie będzie źle.
-
Mee - moja droga, Ty się nie waż brać kota w worku!! tak radzę.. Pan pyta czy Ty jego żoną, więc niech przyjedzie skosztuje czy sernik dobrze upieczony, śledzie zjadliwe, żeby potem nie narzekał.. skonsumujecie parę frykasów i temat się przetrze, zobaczysz więcej, szerzej, dalej - co tam widać za skonsumowanym widnokręgiem .. czy niebo przejaśnione czy tęcza w oczach się odbija.. Oj, Ty..
-
Święta upływają miło, rodzinnie, ciepło, po wigilii śpiewajaco (było z tego nieco dodatkowego śmiechu), choć co roku nas mniej z tych co to lubują się w wigilijnym kolędowaniu.. od kilku lat nie ma babci, od roku cioci.. Co ja bym zrobiła bez tego rodzinnego miejsca, tego przygarnienia, które tu znajduję, bez tego miejsca na świecie z tymi ludźmi, którzy tu są, zawsze tacy moi.., ja zawsze taka ich.. Jak to dobrze..
-
Ja się dopisuję do Waszych wszystkich życzeń, bo cóż bym wielkiego jeszcze mogła powiedzieć, jak tu już wszystko co najważniejsze, najpiękniejsze, najbliższe wyszło z Waszych myśli.. i oby tylko zakiełkowało i dało pożądane owoce pełne smaku życia.
-
całkiem nie świątecznie, przepraszam za brak wyczucia przedwigilijnego. http://www.youtube.com/watch?v=N3KeeVDgk3o
-
Alebazi - ale poszłaś w emocje.. nawąchałaś się i odużyłaś zapachami świątecznymi.., co prawda nie moja w tym zasługa, bardziej Dudzi i MP, ale bardzo miło było przeczytać i niejako podpiąć się pod ogół, też mi sie zakręciła łezka w oku.. rozumiem to, bo sama w pewnej mierze tak Was odbieram, choć brakuje mi realnej bliskości kogoś kto przytuli i powie : moja kochana.. , więc jednak jestem samotna w uczuciach, które nie mają swojego miejsca w człowieku. w radiu kolędy.. nic mnie nie cieszy.
-
Jutro już wigilia. Dziwne. Przyjdzie, przejdzie. Pomyślałam właśnie, że nie mam choinki, ani klucza do piwnicy. Nie śpię gdzieś od 3-ej, to przez przeziębienie i katar. Czytam książkę, a teraz Was. Wszyscy tutaj w ferworze świąt. Mnie ten szał omija. Chyba nie szukam tego. Odbieram przedświateczne odgłosy krzątaniny, głównie przez Was, dociera to do mnie jakby było z boku, jakby dochodziło zza ściany.. zza monitora. Dotknę wrażeń świątecznych dopiero jutro, będąc u rodziców w górach ( ale i to pewno najbardziej wówczas, gdy będziemy śpiewać kolędy), nie tutaj.
-
Witam podróżująco.. dzisiaj już od świtu na nogach (jak dla mnie godz. 5.30 tak się jawi) z lekka kołysząć się sunę torami do stolicy, ale jutro już mam nadzieję na urlop, a sobotę wyruszam do rodziców na święta. Dobrego dnia dla wszystkich.
-
Witam, odpocząć by trzeba było.. źle jak od rana nie ma chęci by wstać, ubrać się, wyjść do pracy.. nic mnie nie cieszy.
-
Dudziu smsa odczytałam mee na bieżąco, bo prawie rozmawiałyśmy przez telefon, jak kliknął sygnał od Ciebie. Mee jest w kiepskim stanie.. nie wiem jak Jej pomóc. Doradźcie Jej co dalej robić czy można na etapie sprawy zmienić kwalifikację z orzekaniem o winie. Ale znowu może to długo trwać i będzie ten czas wstrzymywał następne etapy sprawy. Wracając do wigilii u syna maxxa, ja się Mu nie dziwię, że nie che tam iść gdy gośćmi mają być ex w parze z kimś.. (myślę, że żadna z nas też by nie poszła na taką wieczerzę), co miałby patrzeć na ich wzajemne umizgi i uśmiechać się czy udawać, że ich w ogóle nie dostrzega i ignorować ich obecność nadając przy stole minorowy nastrój.. lepiej już odpuścić sobie te obydwie, wątpliwe przyjemności. Dziwię się jedynie, że przygotowuje im przysmaki.., niech to raczej ci goście okażą pomoc kulinarną młodym.. W tematach Chrupeczki, MP, nic nie wiem - o co i za co Wy karzecie facetów, jakimiś bandziorskimi metodami.. nic nie rozumiem.., to, że nie wyszło z budowania relacji partnerskich nie oznacza jeszcze żeby na koniec robić sobie przykrości w akcie zemsty, chyba że ja źle odczytuję te zaszyfrowane słowa Chrupeczki,- że czegoś Domiś nie zrobił przez pol roku, a powinien to zrobic juz dawno.. - brzmi tajemniczo.. nie wiem co to jest takiego?? i dlaczego ma mieć ową wymyśłoną karę.. Wypowiadam się w tym temacie będąc być może w błędnym domniemaniu.., w razie czego mnie oświecicie.. lub opieprzycie i skorygujecie..
-
MP - jak tu częściej pisać, gdy czasu jak na lekarstwo.. dzisiaj np. wrócilam z pracy przed godziną czyli było około 18.30 (ciężko się odrobić). Jeszcze trzeba było wejść do sklepu, w domu wiadomo jak - to tu, to tam - na szczęście dzisiaj nie zmywam i nie gotuję na jutro - (bo będzie coś ze słoika), potem małe pranie ręczne, kąpiel, herbata i marzę o łóżku.., zaglądam na forum, piszę i chcę jeszcze skrobnąć maila do mee. Życie w tygodniu przepływa mi przez palce.. w tempie do potęgi entej. Nie skarżę się, tylko nie raz ten brak czasu tak dolega choćby człowiek i chciał inaczej.., Chociaż zaczełam znowu nieco podczytywać książkę, którą dostałam od mee. Wczoraj natomiast byłyśmy z wyżej przywołaną na pewnej "imprezie" biznesowej - odbierałam tam nagrodę przyznaną mojej firmie, a potem uczestniczyłyśmy w aukcji obrazów, a zeszło na tym wszystkim do 21.30. Myślę już z przyjemnością o kilku wolnych dniach świątecznych, tym bardziej, że wypisalam jeszcze 2 dni urlopu.. Dzisiaj ktoś zapytał mnie gdzie się bawię na sylwestra.. chwilę się zastanawiałam czemu o to pyta, a to przecież tuż, tuż.. - pewno jak to zazwyczaj coś się wymyśli na ostatnią mniutę, razie bez konceptu. Oby tylko nie tak jak w ubiegłym roku.. sama w domu. Kiwi - coś te powroty Twojego męża mało stabilne.
-
Ja byłam i przeczytałam Was, miło.. jak tak gwarno..
-
Dudzia - może prześlecie Żabojadowi suwenir świąteczny z oddziału z Polski - skrzynkę spirtytusu, by szybciej doszło do tego na co czekacie... , wiem.. nie humanitarnie..., choć Francuz przez pryzmat humanitaryzmu na Was też nie patrzy..
-
Wstałam dzisiaj bardzo późno, zjadłam śniadanie bułkowo - kakaowe.. czytałam wpisy na forum.. Dudzi z rana nie ma.. - zaszyła się w zmartwieniu.. Jak Cię tu wesprzeć.. jak podtrzymać wiarę, że dasz radę, jak szukać wyjść, które podpowiadają dziewczyny, jak pisać - może poszukaj innej pracy, jak to wszystko łatwo litery przyjmą, a jak trudno samemu się przze to przebić - jakby waląc głową o mur.. - a ściana jak z betonu.. Dudzina, brak mi słów, które mogłyby jakoś ulżyć choćby tak z daleka.., powiedz czy coś wymyśliłaś, postanowiłaś, poszukałaś wsparcia w rodzinie czy jeszcze coś innego, mów, pisz.. jak widzisz wszyscy myśłimy o Tobie -tylko nie zamykaj się. Twój temat jest teraz priorytetowy ponad wszystkie inne.., dopóki nie będziemy wiedzieć, że się z nim w taki czy inny sposób uporałaś.
-
Dudzia, tą wiadomością siedzisz mi teraz w głowie..
-
jak już środa minie, to będzie z górki...
-
Było mi przykro, bo nie jest to miłe doświadczenie, ale cóż.. Przyjmując mandat na miejscu, przed jego podpisem, poprosiłam pana kasujacego o tenże regulamin, którym mi machnął wcześniej przed nosem, wskazując kwotę do uiszczenia zakreśloną ksero dlugopisu.. (kartka bardzo sfatygowana, zakreślone w regulaminie dokładnie to, co mam zapłacić, widać, że służy często). Mówię temu komuś, że jeżeli mam przyjąc ten mamdat to muszę przeczytać ten regulamin, bo być może gdzieś jest dla mnie jakiś środek łagodzacy, z ktrego może uda sie skorzystać, aby odroczyć możliwośc zapłaty lub ją zmniejszyc.. np. bonus - płacisz goówką rabat 50%!! Pan udostępnił ragulamin, ale był bardzo nieszczęśliwy, że traci tyle czasu, wszak może własnie już ktos inny gdzieś parkuje.. tak go bolała ta bezefektywna strata czasu, że postanowił mi go podarować.., Niezaleznie od tego iż przyjełam prezent, postanowiłam przeczytać go do końca przed ostatecznym wypłaceniem kasy. Potem przy wyjeździe stanęłam centralnie na środku tej drogi wjazdowej tarasując całkowicie możliwość wjazdu do tej spółdzielczej zarobkowej enklawy parkingowej.. wyszłam na pogawędkę z panem, który też był ukarany i walczył jeszcze siłą sugestii z panem bandzioro-parkomatem. A przed wjazdem na obszerny parking kolejeczka.. pierwszy pan tita, a ja jeszcze się wymieniam telefonem w osobą też ukaraną (pan trzyma w ręku gazetę Echo Katowic wyd.92, gdzie na 1-wszej stronie artykuł o tym jak to powstały jak grzyby po deszczu firmy specjalizujące się w tego typu działaniach.., i ponoć nieprawnie bo jakiś tam artykuł kodeksu..nie pamiętam jakiego i nie pamiętam o jakim nr - chyba 68 - stanowi, że to jest naruszenie), bo nie mają te firmy takiego prawa.., no ale zanim ty człoweiku do tego dojdziesz w dzisiejszm stanie prawnym to musialbyś zostawić samochód z blokadą na parkingu i dopiero iść na walkę). No więc jak titanie wzmogło się na sile, to wsiadłam do samochodu.. podjechałam 2 metry zostawiając małą lukę dla zdenerwowanego kierowcy, gdzie widziałm już, że jest nastepnym jeleniem, który niechybnie wyskoczy z kasy.. z tyłu żona, dziecko - pewno przyjechali do przychodni (całego zespołu przychodni), który tam się niedaleko mieści, nr rej SZA - czyli Śląsk, Zawiercie - uchylam okno i grzecznie informuję go, że nie mając karty wjazdu, będzie miał założoną blokadę.. zaraz wycofał wdzięczny za info.. a pan bandzioro-parkomatowy był niepocieszony.. nic to, tam jest zawsze taki ruch, że pewno podjechało na nasze miejsce kilku kolejnych drogich klientów..
-
witam gawędzącą gromadę. Przeczytałam, ale nie mam sie jak dołożyć ze słowami.. nie takie dośwadczenia.. życząc zdrowia - co poniektórym - jednoczesnie pozdrawiam całą ekipę naszego dyskusyjnego zakątka. Dobrze tak do Was zajrzeć, zobaczyć, że jesteście.. Choć jeszcze dodam, że cieszę sie iż en dzień dobiegł już końca.. nie był on dla mnie najlepszym wtorkiem.. uwiecznieniem była blokada na kole założona przez prywatną firmę specjalizującą się w wyłudzaniu pieniedzy lub inaczej ściągająca haracz od zdesperowanych osób, które nie majac gdzie zaparkować w Katowicach, nieopatrznie wjechały na teren parkingu pewnej spóldzielni mieszkaniowej, która to w taki sposób dokłada pieniadze do budżetu. I to nie ma mandatu kredytowego.. na miejscu musisz człowieku wyskoczyc z drobnej kwoty 150 zł - ustanowionej regulaminem tejże spóldzielni.. a, że nie zapoznałeś sie z tym regulaminem parkując na terenie spóldzielni.. no trzeba czytać regulaminy - były na słupku..., pisało, ze tylko mieszkańcy i goście.. (z tym, że nikt z 2 osób, które spotkałam na tym przestronnym parkingu, nie chciał abym była ich potencjalym gościem - choć nie mialo to być gratis.. - tacy teraz ludzie wystraszeni nawet firmy sprawdzajacej parkujacych - jakby nie przymierzajac policji). W taki oto sposób 4 osoby w tym samym czasie co ja pozbyły się forsy.. (nie masz gotówki - szukaj banomatu - bo inaczej nie wjedziesz - a jeszcze mogą cię odholować na inny parking za 300 zł.. Bez konentarza.. normalny samosąd w biały dzień. A że opłata za parkowanie - nazwijmy to wygórowana.. nie.. absolutnie.. tyle kosztuje.. tak wyceniona, i nie postawią tak jak to ma miejsce przed innymi wjazdami szlabanu, nie... - po co - oni przecież chcą żeby tam parkować i zaraz karać.. nie ma to na celu uniemożliwienia wjazdu, bo jak ten siedzacy w samochodzie ludzik z blokadą by się wykazał zarobkiem.. nie on cicho siedzi i czyha na zdobycz.. im chodzi tylko o jedno żeby cie zwabić dużą ilością miejsza, na osiedlowym parkingu, szerokim, przestronnym.., gdzie boczne uliczki przypchane, ze igły nie wściubisz i jak wysiądziesz, zamkniesz samochód toś już jest drogim klientem, który zostawi 1,5 stówy.
-
a ja wolę sama z córką niż w byle jakim związku.., gdzie nie ma czułości, uśmiechu, przytulenia, dbałości o drugiego człowieka
-
Dudzia, ja, niestety - pomomo Twojego nawoływania, wyłamałam się z jajecznicy.., mam nadzieję, że będe miała odpuszczone.. i główny kucharz forumowy rozgrzeszy to zaniechanie. Słońce znowu pięknie przyświeca.. nadal ciepło w oczach. Wczoraj przy myciu okien odkryłam na balkonie, że - w moim odczuciu - ususzone cebulki - wypuszczają zielone kiełki.. taki sukces ogrodniczy mnie spotkał.. (wiem, że w tym żadnej mojej zasługi nie ma, to tylko zasługa cebulki) nie wiem dokładnie czy to narcyz czy inny hiacynt, ale rośnie i to w mnogiej kolonii - taką gromadą jak opieńki na pniu (to takie grzyby, info dla niewtajemniczonych)..i są trzy doniczki.. Z racji przymrozków przeniosłam te cuda na drugą stronę parapetu za szybę - czyli do pokoju.. wylegują się wspólnie z kotem w słońcu, a ciepło pozwoli im szybciej wyrosnąć, bo na razie, to taka parocentymetrowa trawka.. wygladająca z doniczki jak równo przystrzyżona grzywka spod czapki...
-
Jaki ruch.. rakie różnorodności tematyczne.. jak fajnie.. wróciłam niedawno z córką od mee, złożyłyśmy wizytę na sąsiednim osiedlu.. spędziłyśmy miły wieczór uprawiajac pogaduchy do poduchy.. Jak to miło zobaczyć wpis MP - doczekaliśmy się Ciebie cierpliwie, no i czekamy na więcej - i to nie tylko o popcornie. Tematów zakupów wigilijnych i posiłków nie poruszam.. - wybieram się do rodziców, o prezentach też się nie rozgaduję, na kolędy jeszcze dla mnie wcześnie, o miłości mogę coś rzec, ale teraz to już tu chyba pustki.. zresztą lepiej zrobi to piosenka Grechuty http://www.youtube.com/watch?v=M-92GbEhDIE&feature=results_video&playnext=1&list=PL6984FE495402B797 do jutra ekipo..
-
Dziękuję Dudzina.. taki przpływ jakiś się zrodził.. raz na jakiś czas coś z człowieka wychodzi, jak się uzewnętrzni to znowu na jakiś czas spokój, zazdroscić to można Tuwimowi, a moja przerabianka wtoczyła w ichni talent kilka pasujących słów. Placki zrobione, z tym, że to raczej były jabłka w cieście.. bo smażyłam grube jabłkowe plastry, obtoczone w słodkim cieście i na dodatek ostatniego zrobiłam z suszonymi śliwkami (niby suszone, a wilgotne) - bardzo lubię ten smak - wiesz, naprawdę udany eksperyment.. polecam na kiedyś. Porządki się na chwilę przerwały, bo z mee trzeba było pogadac no i plackami sie zająć.., ale już wracam, bo jaki byłby wstyd tak opisywać zapał do pracy i się go po 2 godz. pozbyć.. nie teraz sama sobie przykręcilam śrubę tą rymowanką.. Tak idąc jej tropem nawet pomyłam klosze w lampach.., a jakąś dziwnie przekrzywioną podstawkę przy zawieszcze lampy w przedpokoju utwierdziłam na stałe... plasteliną... liczy się pomysł i efekt.., a jest teraz ułożona prosto, że wykonanie nieco tandetne?? mam nadzieję, że nikt nie zauważy.. to jest po prostu kobiecy pomysł na męską naprawę.
-
przysiadłam przy kawie i czytam Was, jak się to już dokonało, pomyślalam - wstukam coś od siebie, ale co??.. powoli z rozmysłem.., jak żółw ociężale ruszyła karmel.a i sunie ospale, szarpneła porządki i ciągnie z mozołem, i kręci się, kręci ze ścierką pod stołem.... nie..nie..nie tak miało być...! Rozpoczęłam dzień od mycia naczyń i prania firan, przyglądam się oknu..hmmm, może lepiej byłoby mieć - 5 dioptrii, to wówczas szyby wydawałyby się pewno krystalicznie czyste i nie wymagałyby przetarcia., a tak to co??? tylko -1 i wszystko jeszcze widać gołym okiem.. nowa robota.. Więc powinno być tak: I biegu przyśpiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce, i pędzi.. A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po stole, po blacie, po szybie, na wskroś.., Po kloszu, przez sufit, przez szafę, przez blask, I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas, Do taktu przytupta, zapuka, zastuka, Gdzieś miotłą pod krzesłem zagarnie paskuda, To tak to, to tak to, porządków pcha czas, I nieco już z lekka przygięta jest w pas, Och..gdyby to było tak raz na sto lat.., Nie ciężka karmel.a zziajana, zdyszana, Lecz fraszka, igraszka, zabawka od rana. A skądże to, jakże to, czemu tak gna? A co to to, co to to, co ją to tak pcha? Że pędzi, że wali, że sprząta, buch-buch? To para gorąca wprawiła ją w ruch, To para, co z serca żyłami do tłoków, A tłoki rączkami ruszają z dwóch boków, I gnają, i pchają, i ciało się toczy, Bo serce to w nogi i ręce wciąż tłoczy, I ścierki furgoczą, i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!... Tak jak napisalam rano mee - pięknie słoneczny dzień dzisaj mamy, aż cieplej w oczach..
-
jakie te reklamy są kretyńskie, popatrzcie - jeżeli jeszcze będzie- na tą w poniższym pasku - gęściejsze włosy w 30 sekund!! i dwa zdjęcia, które mają to uwiarygodnić... naprawdę kretynizm do kwadratu!!