

karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
do mam dylemat: czy Twój partner ma swoje dzieci?, jakie miał wzoce rodziny w swoim dzieciństwie?, jak długo jesteście razem?, ile macie lat? co to znaczy, że to uczucie to "nie młodzieńcze igraszki" - On jest młodzieńcem czy to tak ogólnie napisane w sensie młodości, świeżości uczuć, w jakim kontekście to ujęłaś, jak to czytać? czy takie zachowanie do Twojej córki stosował od początku, czy ono w jakiś sposób narosło w związku z budujaca się w Was zażyłością? Jak córka traktowała Jego na początku, bo teraz wiemy jak? Napisz proszę, dla lepszego rozpoznania i lepszej rady, bo trudo jakoś to zespolić. Zazwyczaj ludzie chcący być z drugą osobą, którą kochają, starają się utrzymywać dobre relacje z innymi domownikami, rodzicami czy dzieckiem. Chciałabym to lepiej zrozumieć, bo Twoje pytanie jest bardzo ważne. Ja mam swoją teorię, ale poczekam na Twoje odpowiedzi przed jej wygłoszeniem. Pamiętaj, czekam.
-
To ci dopiero sensacja - to na wsi jest woda!!!! Dudziu, proponuję się zabezpieczyć na przyszłość przed takimi sytuacjami i..... na wszelki wypadek wykopać sobie studnię....
-
sypnęło obfitością wypowiedzi jak grzybami na jesień.. a co tam w drugim obiegu słychać, pyta zaciekawiona.
-
Cóż, weekend szybko przesączył się przez świadomość wypoczywających pracujących, jeszcze by się chciało..., ale trzeba poczekać pięć dni. Zobaczyłam dzisaj prognozę pogody i ku mojej wielkiej radości - od jutra przywita nas też ciepło. Kończąc tym optymistycznym tematem mówię dobranoc - Wasza dzisiejsza wieczorna pogodynka.
-
mee, jezioro bez żaglówek, ale z powolnie kolebiącymi się łódkami, a kaczki jak gęgają prześmiesznie, jak lądują na tafli wody na rozczapierzonych łapkach jakby na wodolotni, jest co podziwiać, a jak woda się marszczy zacierając rzeczywisty obraz, w którym przegląda się niebieska balustrada mostku, a ta pewno myśli nieboga: stara jestem, taka pomarszczona.
-
O i Panna Migotka nam tutaj mignęła. Kasztany, mam nadzieję, przyjechały z Tobą w kieszeni. Uwielbiam je oglądać, oczywiście wtedy jak są takie świeże, błyszczące, każdy wówczas inny - mają swój rys i niepowtarzalny charakter, czy to poprzez strukturę, barwę, prążko-zakrętasy czy inne inności (podobnie jak płatki śniegu). Ja dzisaj książkowo i spacerowo, ale na swoim swojskim podwórku - jeziorzastym. Poza tym, dogadzam sobie smakołykami i to już mnie tak nie cieszy.
-
Dudziu jeżeli kiedykolwiek zrobi Ci się usuń zamiast kopiuj, to nie popadaj w panikę tylko naciśnij jednocześnie przyciski ctrl i z (bez tegon "i" oczywiście) tekst wróci.
-
Dudzia wkroczyła na salony z impetem i z jaką propozycją!!! super (tylko czy wytrwa w tym postanowieniu). maxxi - odezwał się ten najgłośniejszy....
-
SM- piękne te zdjęcia z Norwegii, na prawdę do relaksu.
-
Nikt się nie zjawił na zbiórkę, bo nie wiadomo na którą to godzinę owa zbiórka. Ja biorę książkę w dłoń, ale może jeszcze zaglądnę, kto tu dzisiaj będzie się udzielał.
-
Dudziu, my też chcemy odczuc i zobaczyć poiadanie przez Ciebie monitora poprzez przeczytanie tego co na nim napiszesz, bo ten okrzyk radości to małooooo... jak na Twoje pisarskie możliwości. Ja jutro będę spać do oporu.. tak przynajmniej planuję, myślałam o tym sobotnim lenistwie każdego poranka w tygodniu, więc nie będzie mogło być inaczej. Zapowiedziałam juz dziecku, że jeżeli wstanie wczesniej to ma być cichuteńko, a pies też wówczas ma być pod specjalnym nadzorem, żadnego porannego układania fryzury poprzez otrzepywanie futra, żadnego stukania tipsami po podłodze itp.. zobaczymy jak się do tego dziewczyny - te ludzkie i psie - odniosą... poza tym czytam 3 książki równolegle, czego wcześniej nigdy nie stosowałam, ale w trakcie czytania pierwszej mało ciekawej (jak na początek) sięgnełam po drugą - tego samego autora, a że byłam w bibliotece oddać książki od córy, to przy okazji wzięłam pewną pozycję poleconą mi kiedyś przez mee, zaraz też sięgnełam do jej treści i tak to się stało. Najprawdopodobniej tok czytania podda sie teraz takiej kolejności: pierwsza będzie ta trzecia, potem drugą ta druga i trzecią ta pierwsza. Ciekawie to wyszło. A wieczorów mamy sporo, tak że dobrze będzie. Muszę podczytywać mądre głowy, może coś przy okazji na mnie spłynie.
-
dołączyć można się zawsze,
-
Dzisiaj rankiem musiałam nieco przymusić mojego kocura do kocich czułości..., no tak.. Pan kot mysli, że tylko on ma być głasakany dla swojej kociej przyjemności, a jezeli ja chcę poczuć jego miłe futro przy sobie i posłuchać cichego mruczenia to już za dużo. Ale zrejterował przy odrobinie nacisku. Proszę jednak nie kierować do mnie ligi obrony zwierząt, bo odbyło się to humanitarnie, bez żadnego stręczycielstwa. Wiecie co, jesień.... niektórzy się cieszą.. ja muszę przywyknąć. Chciałabym, aby jeszcze rwalo lato.., nie ma wówczas problemu z ubiorem, a tak to odnotowuję nieco dluższe postoje nad otwartą szafą i wypatruję tam chyba ..zwiastunu słońca, bo na razie nijak nie mogę odnaleźć się w jesiennym stroju. Jakby to kogoś interesowało, to z moich sloneczników olbrzymów rozkwitły takie nieco wieksze stokrotki..., nie to tak żarcikiem, ale...powiedzmy dalie, cynie czy coś miedzy tymi kwiatami. Ale i tak cieszą swoją kwiecistą skromnością moje niewybredne oko. Dudzia, a jak tam Twój mech w doniczce? Kawa zbożowa wypita, czas więc stanąć nad szafą.....
-
Dudziu, jakoś tak domyślam się - jak Ciebie nie ma - jakie to przyczyny tym kierują. Przeczytawszy co i jak, nie dziwię się, że nie masz siły na nic wiecej. Jutro już czwartek, więc niedługo weekend, może wówczas nieco odetchniesz, tego życzę. Ja postaram się w zamian za Ciebie być i trwać. Może niektórzy pomogą sierotce.... Może SM zacznie znowu systematycznie pisywać, maxxi obudzi się z letargu (maxxi może chociaż wrzuć jakiś singiel dla zapracowanej i przemęczonej rzeszy koleżanek), MP wpadnie jeszcze na występy gościnne przed wyjazdem (choć liczę na to, że będziesz z nami nawet z exportu - chciałabym, bo będziemy bardzo ciekawi jak tam Ci się wiedzie zawodowo i pierwiosnkowo - pamiętaj o nas, proszę.) Ja będę Cię w każdym razie wywoływać. Może jeszcze uda się aktywować Mee, a i Chrupeczka może nieco napisze - jak zdrowie i nie tylko, no i jakoś będziemy dalej sobie tu wieść i prząść Nasze forumowe życie. Co Wy na to?
-
no nie wierzę, nikogo..., nikoguśko nie skusiło dzisiaj, aby cokolwiek napisać... mamy pierwszoklasistów usprawiedliwione, wiadomo popołudnie nad szlaczkami, Dudzia może dodatkowo stroi głos syna i swój, ale reszta??? MP - dziękuję za sms-a, cieszę sie, że Twoje zamiary się realizują, niestety, żałuję, nie mam trasy w stronę KK, ale może kiedyś jeszcze...., kto wie gdzie i kiedy okazja nas zastanie...
-
Dudziu, ten humor i żart to poszedł jeszcze rykoszetem po wczorajszym dniu, bo dzisiaj mi mniej do śmiechu. Proszę mi już tej bladości drugiego dnia nie przypominać, choć wskrzesiwszy w sobie nieco pomysłowości mogę odpowiedzieć tak, że jako kameleon musialam się dostosować do barw otoczenia, a opalała sie obok mnie pewna biała dama, stąd pewno jaszczurkowy karmelon zaczerpnął ten blady kolor. A widelca jak najbardziej szukaj, w razie czego zabierz z jakiegoś baru mlecznego, (byleby nie był przykłuty łańcuchem do stołu, bo jeszcze do łóżka -1,20 - z właścicielem stołu, to już byłaby przesada).
-
Dzień dobry, dzisiaj nieco mgliście na zewnątrz, a we mnie podobnie niewyraźny obraz dnia. Chciałabym móc pozwolić sobie na drugi domowy dzień - taki jak wczorajszy. Alebazi - jezeli na tym zdjęciu jest jakieś zielone coś, to ja wiem co to zać, otóż taka zielona jaszczurka, która lubi sie wygrzewać na słońcu (np. drewnianym stole)- karmelandra, widać uaktywnia się też po zachodzie słońca lub wręcz bywa, że prowadzi nocny tryb życia. maxxi - coś mi sie wydaje, że ta rodowa łyżeczka, o której walkę tak zarzuciłeś, to herbu - zielona pietruszka, mammamija... tylko że odkryć to musiał szpieg z krainy deszczowców (dobrze, że nie - dreszczowców).... karramba.
-
argumenty masz mocne, nie do odparcia..., słabo walczysz wojowniku..
-
maxxi- rozśmieszyłeś mnie na maxa!!!, tak trzymaj żartownisiu.. choć nie wiem czy tak szybko zrejteruję w kwestii tej łyżeczki i rzekomego właściciela, który tak długo nie spostrzegł, że owego skarbu mu brakuje w zbiorach szuflady kuchennej. No mój drogi zbieraczu staroci, teraz czas się wykazać - oto pytnie szczegółowe, a jakiego herbu wyryte są insygnia na owym rodowym skarbie? no.., no.. i co??. zaczepna jestem tak? i czepiam się szczegółów?, a owszem - przyznaję, ze tak, podkręcam, bo jak nie powalczysz, to nie będziesz czuł adrenaliny, za szybko przyszłoby Ci zwycięstwo, a nagroda przecież wielka (jak to zaścielone łóżko).
-
maxxi - Ty brałeś łyżeczkę?, bo ja i owszem, no tak, o co ja pytam... teraz choćby nie brał to będzie wmawiał i wpierał z całych sił, że TAK!!! a może dojdzie do przekupstwa mnie i alebazi..., i będzie nas prosił, powiedzcie, że to moja łyżeczka...., to tylko takie scenariusze, maxxi - podkręć coś w temacie łyżeczkowym i łóżkowym, bo Dudzia nie wie jak ma ścielić posłanie. Dudzia, ja też wieczorkiem zaglądnę, to na pewno wróć.
-
No i tak, mee poszła rolkować na desce..., cóż zrobić nasze spotkanie sie nieco przerolkuje w czasie.
-
W pełni rozumiem i podzielam Twoje obawy. Ubawiłaś mnie tym kobieto.....
-
Dudziu, Ty ,a lenistwo to jakieś dwa przeciwległe bieguny, Ciebie trzeba by chyba przywiązać do łóżka żebyś nie szukała pracy w garażu lub innej piwnicy.
-
Maxxi- jak tak mówisz, to tak jest,- a żaba hmmm.., w zależności od tego jaka jest, jak mała, to mogę się nie bać. Jak ja lubię takie ciche, nieśpieszne poranki niedzielne i uprawianie słodkiego lenistwa łóżkowego. Dla praktykujących podobnie - piąteczka. Dudzieńko - odnośnie podziekowań wieczornych, to my żyjemy prawie jak w komunie, wszystko pozostaje w rodzinie forumowiczów i nie ma się nad czym zastanawiać tylko czynić i uskuteczniać przyjemności, choćby przez pogaduchy. Dobre słowo, szczególnie wzajemne, jest teraz w dużej cenie, bo ciężko o nie. Popatrzcie, tydzień temu byliśmy na spotkaniu...., coraz lepiej się poznajemy, coraz lepiej doświadczamy siebie. Mam nadzieję, że ten trend się nie zmieni, a wręcz będzie się dalej rozwijał w tym kierunku, ku tworzeniu obopólnej przyjemności i zażyłości, czego nam życzę.
-
Dudziu, a czy ja wyglądam na chwalipiętę? Mee też się nie chwaliła. Tak samo Maxx. Nie każdy uderza w fanfary. Smażyłam dzisiaj dorsza na obiad, miał być z przepisu podanego w pracy, ale przepis się zapodział, więc był w standarcie - tzn. panierowany, ale smaczny. Siedzę tak i zastanawiam się nad wyjazdem do znajomych. Zaproszenie mam, ale jakiś leń mnie naszedł, chociaż później mogę żałować. No nic, chyba się pomału zbieram, myję włosy, zakładam coś i komu w drogę temu czas. SM będę niedaleko Ciebie, jakąś górkę obok. Do jutra.. i jeszcze apel..., niepiszący piszcie!