karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
Dzisiaj miałam dobry dzień. Na kawowe, pośniadaniowe dzień dobry przyszła moja droga mee. Zostawiła mnie z jakąś nadzieją w sercu i tknęła we mnie nowe siły, poszerzyła moje zawężone horyzonty myślowe. Potem działy się jeszcze różne inne dobre rzeczy. Popołudniu uśmiechałyśmy się z mee do liści i do siebie na jesiennym nadjeziornym spacerze. Pośpiewałyśmy fragmentarycznie piosenki, do których szanowna koleżanka mee nigdy się nie przyzna, że takowe w ogóle zna,(bo też i nie znała, lub- nie gustowała, dopóki nie poznała takiego topornego muzykologa jak ja), bo Ona ma bardziej wysublimowany gust niż takie pospólstwo muzyczne jak ja, z tym, że nieco już nieszczęsna przesiąkła tą moją jarmarcznością, lub raczej przyzwyczaja się. Ale dobrze Ci z tym!! Zrobiłyśmy jeszcze wieczorne, drobne, przysmakowe zakupy i skosztowałam nowe owoce polecone mi przez meegotkę. Dopisuję je od dziś do mojej stałej listy zakupowej. Dzisiaj mam swój wieczór, córa u taty. Muszę sie nieco porozpieszczać, bo brakowało mi ostatnio takiego poczucia dbania tylko o siebie i dogadzania tylko sobie. Właśnie wyszłam z wanny, jestem rozgrzana jak skwarek na patelni, zarumieniłam się, przybrałam piękny różany zapach ( bo nie ma jeszcze płynu do kąpieli o zapachu skwarkowym), mam zrobioną sałatkę owocową, radio przygrywa muzykę taneczną, a ja poszalałabym na parkiecie... nosi mnie... próbuję naciagnąc mee na Andrzejki, nawet się zgodziła, może sie uda gdzieś zaszaleć. Ciekawe jak tam wieczór u reszty. Dudzia zapowiedziała sie dzisiaj kulinarnie i faktycznie coś kuchci, bo aż zapach znad centralnej Polski zasysa mi przez wentylację w kuchnii. Oj Dudzia.... przykręć nieco swoje kulinarne podboje, bo tam armia zgłodniałych kawalerów przyciągnie. MP - ta to ma inne sprawy na głowie i w ogóle Jej nie mam zamiaru przywoływać do nas, niech Jej się zakreci w głowie za nas wszystkie. Alebazi - pewno gaduszy w drugim obiegu. Maxxi - zrobił dzisiaj kurtuazyjny ukłon w stronę forum, nie rozpieszczaj nas tak kolego, bo nam się w głowie poprzewraca... SM- miałaś się chwalić pewnymi tematami, czekamy, pamiętaj. Chrupeczka - dogaduj się z tym Twoim tajemniczym D. Nie ma co pielęgnować urazy. Niech dobrym przykładem będzie tu nasza uczuciowa - exportowa. Aneta - no i co tam u Ciebie, po dzisiejszym dniu? Ja też jestem takiego zdania jak Dudzia, że szpita jest bardzo dobrym miejscem na poznanie nowego ktosia. Tam panuje dodatkowo taki klimat sprzyjający nawiazaniu bliższych relacji, można dlużej porozmawiać, pacjent przebywa kilka dni, nie widujesz go jak nie przymierzajac na przystanku autobusowym i myk już nie ma.., chyba..., że to oddział noworodków..., to byoby pechowo.. ale nic straconego... będę zagladać jak tam z Wami. na razie pakuję sie do łóżka, aby to moje skwarkowe zarumienienie i ciepło nie umknęło w eter.
-
MP - ależ Wy pierwiosnkujecie.... pozazdrościć.. Bardzo się cieszę, że nie zaprzepaściliście jakąś niepotrzebną zapalczywością tej obecnej radości. Dumna jestem z Twojej mądrości, której teraz zawdzięczasz rozkwit przy Pierwiosnku. Dużo, dużo DOBREGO. Nie wiem tylko (jeżeli możesz, to napisz, bo jestem ciekawa) jaka była przyczyna tych nieporozumień czy aby obstawiana przeze mnie i SM zazrość? Cały czas trzymam kciuki.
-
Mee, ja Ciebie absolutnie nigdzie dalej nie puszczę, nie ma mowy, ja jestem w tej kwestii samolubem, dobrze, że mieszkasz blisko mnie, bo zakresu Twojego wsparcia względem mnie nie da się jednoznacznie oszacować. A do słonecznych liści ja też się lubię uśmiechać.. szczególnie w Twoim towarzystwie.
-
Aneta (w mojej myśli funkcjonujesz jako Hania), dobrze, że posłuchałaś Dudzi i się u nas zagnieżdżasz, tym bardziej, że jak czytam Twój ostatni wpis, czujesz się przy nas dobrze. My też pomału, stponiowo wychodzimy do Ciebie, (tak jest np. ze mną), a brakuje też jeszcze i innych osób, które tu pisują. My nieco się już znamy, nawet jak ktoś pauzuje na forum jakiś czas, to wiemy, że pewno niebawem wróci i ja tak teraz mam. Forum czytam, ale nie zawsze mam w sobie słowa i emcje, którymi mogłabym się tu podzielić. Tak też jak przeczytałam Twój wpis, to pomyślalam w pierwszej kolejności o Dudzi. Może to dziwne, ale przyszło mi na myśl, że Dudzina nas tu zareklamowała jako grupę wsparcia dla Ciebie, a tu klops, pierwszy czy drugi dzień jakaś cisza w eterze. Jak tu Dudzi robić obciach i wstyd, nie, nie można, i na prawdę chciałam napisać, tylko, że jakoś słowa nie przychodziły, a pisać zdawkowo nie chciałam. Tak było mi jakoś wstyd, że nie umiem się wznieść na wyżyny ponad własną małość i wtedy, jak Ty potrzebujesz otuchy i czekasz jak też Cię tu przywitamy z jakimi słowami przyjmiemy, napisać coś od serca, ale na ówczesne dni małość górowała, nie mogłam nic sklecić. Spauzowałam. Dobrze, że niezawodne dziewczyny były na straży. I tak sobie podczytuję Twoje wpisy, i patrzę na początek Twoich zmagań z nową rzeczywistością. Co obserwuję u Ciebie, to to, że dobrze, iż umiesz sobie pomóc korzystając z pomocy lekarskiej, rozmawiając z ludzmi o swoich przeżyciach. Dobrze, że masz pracę i wreszcie najdobrzej, że masz Hanię (bardzo mi się podoba to imię), choć może i teraz nie zawsze będziesz umiała to docenić, bo jak piszesz nawet dziecko Cię nie mobilizuje, ale przyjdzie i taki czas, że mobilizacja wróci. Każdy z nas ma swoją historię, każda niby inna, a prawie taka sama, choć nie zawsze wiąże się ze zdradą, ale zawsze z końcem miłości w związku i układaniem na nowo świata. Tobie ten pęknięty świat też sie zrośnie, tylko trzeba zrobić rentgen, zobaczyć gdzie zespolić, jak zoperować czy ześrubować, założyć w gips ( a może tylko szyna wystarczy), a po jakimś czasie po jego zdjęciu będzie wszystko jak nowe. No.... tam czasem na zmiane pogody coś szczyknie, wiadomo, ale taka niedogodność, to już jest do wytrzymania. Trzymaj się fali (życia) Szczecinianko. A odnośnie spotkań, to już dwa mamy zaliczone i kto wie czy nie będzie trzeciego.
-
Dudzina je jestem, z małym może być to co podejrzewasz, ale zarówno może być i coś innego. Mmoże w szkole nie dogaduje się z jakimś "kolegą", źle coś na Niego oddziaływuje, bo jakby tylko jedyną przyczyną bycia niegrzecznym miąło być to, że brakuje jednego z rodziców, to cała reszta musiałaby być aniołkami, a tak nie jest. Ja popijam herbatę i karmię psa bułką z serem. Zbiera psina tłuszczyk na zimę. Pospacerowałyśmy dzisiaj z mee nad jeziorem i w lesie, i tak jakoś szybko się zrobiło ciemno... Nie popadaj w żadną depresję, bo dopiero co jedna z niej wyszła a już druga się pakuje... ludzie... Ja mam ostatnio takie stany zawieszenia, zamyślenia... wczoraj np. byłam na zakupach i jak stanęłam w sklepie na dziale chemicznym wpatrzona w proszki do prania, tak sie ocknęłam po jakimś czasie z zupełnie innymi myślami, a proszku w ogóle nie potrzebowałam... posyłam Ci link, który otrzymałam od mee, dotyczył innego poradnictwa, ale tam jest sporo ciekawych tytułów w spisie treści, może Cię coś zaabsorbuje na wieczór. http://www.mydwoje.pl/index/?id=3b712de48137572f3849aabd5666a4e3
-
Dziewczyny zobaczcie jak obydwie koleżanki 78 tj.,Kama i Karola przypomniały o sobie w jednym czasie i to z taką samą informacją, i każdej się darzy w sensie uczuciowym. Gratuluję Wam. Karola 78, pomimo, że nie pisywałam tu za czasów Twojej bytności, to jednak czytając wcześniejsze wpisy poniekąd Cię poznałam. Bardzo to miłe, jak ktoś przypomni o sobie i powie jak tam się podziało u niego. Podziwiam za wytrwałość i dyżur w pogotowiu bagatela, 140 km od domu!!(szok!!, niepojęte), a wszystko piszesz z radością i zadowoleniem. Zaszczyć nas jeszcze kiedyś obecnością, choć w swoim pewno ograniczonym czasie może być z tym krucho, i wrzuć kolejną garść Twojej pewności i żywiołowości. Kama 78, a Ty Krajanko zza miedzy, napisz więcej co tam z Tobą, tym bardziej, że wspominasz tych wirtualnych niegdysiejszych towarzyszy. Oni zapewne z sympatią odczytają Twoje słowa, a innym dasz się na nowo poznać. MP- już Ty mnie tak nie gloryfikuj, ja niezwyczajna jestem przyjmować pochwał. Choć to takie miłe..., jeszcze polubię i co... Dziękuję. I wcale nie czuję się zaniedbywana przez Ciebie, jest dobrze. A w kwestii patrzenia z boku, to oprócz tego, że można dostać zeza, to nieraz, bywa, ma się lepszy kąt patrzenia. Zresztą jak człowiek nie jest zaangażowany bezpośrednio, to ma w sobie zdrowy osąd sytuacji. Ciebie i Jego ponoszą emocje, to zrozumiałe. Favet ogląda Cię non stop w towarzystwie niby byłego partnera, ale zawsze..., tutaj zrodziło się tarcie. Nieraz lepiej przymknąć oczy i zdać sie na słowo, ale co zrobić jak facet to wzrokowiec i tylko ogląda Cię w sytuacji, która nie daje Mu spokoju i pewności. To co Ty piszesz o Jego relacjach z byłą żoną też przejawia jakąś dozę zazdrości o Jego troskę, a już widzę gdyby On sprowadził byłą na export i gdyby spędzali tak czas jak On obserwuje to u Ciebie.... No... to tyle ględzenia.... Ale jak to z zakochanymi bywa... dużo łez, huku, a potem wszystko zasnuwa sie milczeniem, słowa zbędne... co innego wiedzie prym. Tego życzę. SM - myślałam czy ktoś Cię tam holuje, wiem, że masz w niektórych z nas silne oparcie i podporę, i dobrze, że tak było też tym razem. Na nowości czekam, jeżel pozwolisz mi zobaczyć, zaciekawiłaś mnie. A film, o którym piszesz, oglądałyśmy z mee w zeszły tydzień, dla mnie śmieszny (za wyjątkiem obrzydliwie i uwłaczająco prowadzonego wątku fizjolgicznego). Facet, który stworzył ten film, to pewno typowy artysta, nie patrzy na odbiór widowni, tylko się samorealizuje... , film pewno nie kosztował producenta dużo, (bo scena prowadzona ciągle w samochodzie-choć to akurat nieistotne, bo człowiek skupia sie tylko na fantastycznym dialogu 2 facetów), więc nie martwi sie, że będzie miał mniejszą widownię. A ja, tak jak i zapewne inne kobiety, które go widzaiały, przekazując moją opinię dalej, solidarnie zaznaczam kobietom, że nie zalecam, aby szły do kina na ten film ze swoim facetem, właśnie dla ochydnego wątku fizjologicznego. Tu facet sporo przesadził, przerysował i w ogóle ubabrał się w g...., może lepiej faktycznie iść na Smurfy. Dudzina, Pani spod Zielonego Dachu.., do sprzątania to wiesz, podejdź metodycznie, zostaw to do sylwestra, a ja sie zbierze ekipa to w mig problemu ubędzie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
-
MP - czy Ty mieszkasz z exem? lub dużo teraz przebywacie razem?, bo wiesz co, coś mi tu sie wydaje, że to może (choć nie musi) wynikać z zazdrości. Jak Ty byś sie czuła gdyby On zamieszkał ze swoją bylą i dzieckiem, i Ty byś ich widywała na wspólnych spacerach. Taki obraz może sporo nakręcić zamieszania w głowie. Dodatkowo jeżeli mieszkacie razem, lub zostajecie u siebie do późna ze względu na dziecko, to w głowie takiej osoby patrzącej na to z zewnątrz rodzą się niezwyczajne emocje, które poddają w wątpliwość to czy aby na pewno nic Was nie łączy, bo może a nuż spędziliście wspólnie noc.., może śmiejecie się wspólnie z komedii w TV, może robisz wspólną kolację i zjecie ją razem. Nie wiem , nic nie wiem, tak tylko głośno myślę. Zastanów się jak Ty byś reagowała na odwrotną sytuację. On sprawdził się w Twoim życiu jako przyjaciel, powiernik, nie odrzucaj Go tak jednoznacznie, wiesz ile związków możnaby ocalić gdyby ludzie umieli i chcieli ze sobą spokojnie porozmawiać i wyrazić uczucia oraz zrozumieć obawy choćby dla nas irracjonalne.. choć mężczyzna może nie chcieć sie z nimi uzewnętrzniać, bo to takie "niemęskie", ale spróbuj.
-
Ja czytam tak: MP na tym exporcie nagle tworzy rodzinę!! Jeżeli tak jest, to ja rozumiem Pierwiosnka, że nie miesza się do Was. Nie rozumiem... tego ataku, chyba, że mam to czytać tak, że Pierwiosnek myśli, że Oni tworzą rodzinę (a tak nie jest) i się w nieświadomosci innej prawdy wycofuje. Wówczas płacz zasadny, a tak, jak tworzcie rodzinę, to niby co Pierwiosnek..., może być przyjacielem, jeżeli będzie umiał... Chyba, że ja coś pokręciłam, odebrałam całkiem nie tak........, albo Alebazi niedokładnie powiedziała....
-
Alebazi - proszę napisz co z naszą dziewczyną z exportu. A Ty MP - przetrzymaj.
-
Witaj - dobrze, że się odezwałaś.. jeżeli zachowanie Twojego byłego partnera kierowało się nawet na rękoczyny wobec dziewczynki, to nie było dłużej na co czekać... zresztą samo pożegananie Ciebie przez Niego pozostawia wiele do życzenia.. -nasłuchałaś sie epitetów.. - jakie to sztampowe.., głupie, podłe... Na to, co tu napisałaś, mogę ocenić to jednoznacznie, że dobrze zrobiłaś rozstając sie z Nim.
-
Alebazi, myślalam, że ta impreza to w drugim obiegu, nie meldowałam się, bo nie mam komunikatorów, którymi Wy się posługujecie. Ale coś nastroj był chyba kiepskawy, dziewczyny dzielnie pojawiły się, ale jak same napisały, są na ten czas zakleszczone w jakichś szczelinach życiowych. Szkoda, że tyle tych zmartwień.. u każdego coś.. jak to się mówi: do koloru, do wyboru... SM - To co wokół nas, trudy, przygnębiebie, bardzo determinuje nasz nastrój, chęci, lub jej brak, wiem.. , ale nie siedź w tym sama, nawet jak dłużej pada deszcz, pozwól komuś postać przy sobie z parasolem, choćby nie bardzo nawet można było pomóc.
-
Za oknem śpiewał ptak, przez mgnienie myśli miałam takie realne skojarzenie, że już wiosna. Spojrzałam z perspektywy łóżka na zaokienny siat, a tam mleczna mgła. A ptaki są żółte i są dwa. Kot siedzi jak sfinks i tylko oczy mu biegają za podfruwajkowymi skokami pilchowatych żółtodziobów , a uszy kręcą mu się jak radary na dzwięk pierzastych treli. Ale to nie wszystko co u mnie słychać....., bo chyba sąsiad rozpoczął remont..., mam wrażenie, że ściany obok zaraz legną w gruzach. Może i dobrze byłoby tak przespać zimę.
-
Dżem "Żyj z całych sił" - moja ostatnio ulubiona piosenka (trafiła do mojej świadomości dzięki odkrywczej mee), dla mnie daje taki drogowskaz, uświadomienie, pamięć, siłę, wiarę w dobro, nadzieję.
-
MP - jak to są aż takie zaległości, to ja będę musiała wziąźć tydzień urlopu... (a przydałoby się, bo jeszcze prawie nieruszony). Ja stałe sesje mailowe odbywam z drogą mi mee, piszemy ze sobą od połowy kwietnia i jak zobaczyłam ostatnio mailografię naszej wymiany słownej to jest tego ponad 1350 @ (tj. 255 na miesiąc!) Zobacz mee, jaką statystykę prowadzę. MP- ja się bardzo cieszę, że Ty nam tam na tym exporcie nie przepadłaś jak kamień w wodę.. choć wiadomo, czas płynie, inne sprawy, obowiązki, biorą prym, zapominamy, wykruszamy się.. to jest poniekąd naturalne.. nie piszę tu o Twoim przykładzie wyjazdowym, ale o każdym z nas. A odnośnie smutku, że ktoś zaniedbuje.., to coś musi w tym być, że jest innych mniej, na pewno nie wypływa to z niechęci tylko może jakaś taka niemoc w nas siedzi, sama to nie raz przerabiam, a facet ma jeszcze to do siebie, że dodatkowo czasem musi posiedzieć samotnie w swej jaskini. Choć z maxxem jest tak, że jak się Go wywoła to nawet się uaktywni i przywita.. machnie łapką, wierzę, że nas czyta.., a pisuje pewno w drugim obiegu.. Ja jestem dla każdego wyrozumiała... mee wysłała mi wczoraj pewien link kołysanko-przytulanek, wczoraj niestety już nie słuchałam, bo na Polonii była Pestka. Ja jestem uczuciowe i ekspresyjne zwierze.. wybrałam też coś z tej składanki na forum, przypomnijcie sobie i Wy. http://www.youtube.com/watch?v=tQl91uRsciM
-
No niee!! Dudzia!! motyle??? To Ty je łap kobieto, tylko nie tyraktuj szpilką i nie chowaj do zasuszenia, ale karm ambrozją z kwiatu paproci i mchu...
-
No tak, uderz w stół, a nożyce sie same odezwą... Alebazi - dołączam sie do najlepszych życzeń dla Ciebie. Tego co sprawi, że poczujesz szczęście, ujęcia zmartwień wynikajacych z terażniejszości życia i dużo, dużo radosci, i uśmiechu.
-
Witam, tych piszacych, czytajacych i tych nieudzielajacych się też. Dudzina, co Cię tam zamurowali w wieży na tym dachu, i czekasz aż Ci teraz warkocz urośnie, aby wyswobodził Cię rycerz?? Może porwał Cię mąż i chce ponownie uwieść jak zobaczył jaka z Ciebie zapobiegliwa kobieta remontujaca na ten czas dom, (wszak pisałaś, że był mocno zdziwiony widokiem remontu). czy jeszcze jakaś inna przyczyna zaistniała np. masz w opuszkach palców same drzazgi ze sprzątania desek?? Żeby Ciebie nie było tyle dni??? Toż to zakrawa o jakieś uprowadzenie. Nie wiem czy tego nie należy zgłosić na policję lub inne służby odbijające zakładników. Mamma mijjja, toż to sprawa dla Baltazara Gąbki...
-
muszę przejrzeć parę pejzaży to mi się może w umyśle zorza rozjarzy..
-
MP - dziękuję za smsa, a do mnie masz jeszcze @... Nie wiem co prawda dlaczego potoczyło sie tak a nie inaczej z Pierwiosnkiem, ale zdarzeń nie przyśpieszy nikt.., a co ma być, to będzie.. z kolei dobrze, że Pan Tatuś oprzytomniał. Dużo, dużo serdeczności i dziękuję Ci za pamięć, bo Twój sms był dla mnie miłą niespodzianką. Ja (prawie jak skąpy Szkot) mam na tym telefonie wieczne pustki na koncie (to taki telefon jak domofon), więc nie chcąc czekac do jutra z doładowaniem odpisuję Ci na forum. U nas pogoda piękna. Ciepło, słonecznie, kolorowo, można oczy nacieszyć pejzarzami. Ja dzisiaj sporo w drodze, lubię to, jutro podobnie, z tym, że w drugą stronę. Lubię moją pracę.
-
Wróciłyśmy z mee ze wspólnego weekendu, który nakręciła właśnie ta przywołana osóbka.. Było górsko, ciepło (choć rano ze szronem na łąkach), słonecznie, kolorowo, szumiąco. Naładowałyśmy akumulatory pozytywną energią czerpaną z tych urokliwych miejsc. Obfotografowałyśmy się i innych, którzy wyjeżdzali z nami, oraz co tam jeszcze podeszło pod gusta fotografa. Mee nazbierała naręcze czerwonych liści (pasowały pod Jej kurtkę i czapkę) ja w granacie i zieleni musiałabym raczej zbierać.. hmm... może kamienie rzeczne i korę drzew.. resztę, mam nadzieję, że napisze mee..., bo ja (tak jakoś dziwacznie -jakby nie ja) jakoś już bym poszła spać...., chyba za dużo świeżego powietrza.
-
Mee - kobieto, Ty jutro musisz być jak mistrz ceremonii. Chociaż nadal uważam, że włosy to miałaś zafarbować nie na brąz tylko na siwo, tak, żeby ex nie żalował - przynajmniej wizualnie decyzji - i nadal niezauważał jaką kobietę traci, i bez sprzeciwu wyraził zgodę. Życzę, aby temat przeszedł tak ekspresowo, bezekscesowo i bezboleśnie jak u Chrupeczki.
-
MPEx- ja jak się dowiedziałam z forum, że tam ma miejsce pozegnanie Ciebie przed wyjazdem w wielki śiwat, to nawet nie siegałam już po komputer, bo obawiałam sie, że na forum może Cię już nie być, tylko czym prędzej zarzuciłam wszystko inne, złapałam telefon i aby Cię jeszcze złapać, napisałam szybko co dusza dyktowała.. cieszę się, że tak je dobrze odebrałaś, chciałam aby trafiły do Ciebie te słowa, a tak się stało, dajesz mi wiarę Swoim wpisem w to, że warto się starać. Dziękuję Ci, za dostrzeżenie tych moich słów dla Ciebie, tym bardziej, że widzę, iż miały jakąś wagę. Miło było mi Cię przeczytać, jeszcze w tak długim poście. Nasza rozpisana reporterka - Korespondentka z Wysp Królewskich. Pisuj tak dalej.
-
Hej, jak tam gwardia?? Wracajcie już z tych wyborów, bo pusto bez Was. Dudzia ma usprawiedliwioną absencję, zbija połacie dachowe (już Ją widzę jak sie tam uwija jak zaaferowana mróweczka miedzy tym całym galimatiasem), MP - buja w przestworzach, Mee - wypoczywa i się upiększa przed środą, Chrupeczka - nadal świętuje, a co u reszty..,nie wiem... , Odnośnie wyborów, to powiem tak, że ja w życiu nie zawsze dobrze umiałam wybrać, więc teraz nie szafuję przypadkowymi wyborami ludzi, których w ogóle nie znam, a odbieram tylko jako wypacykowane wizerunki na bilbordach reklamowych, wszyscy jednakowi, nie przemawiaja do mnie autentycznością.
-
Matko Polko - wysłałam za Tobą gołębia pocztowego, tam się bardziej rozpisałam. A tak w ogóle to nie wiedziałm, że to już....dzisiaj......... Faktycznie smutno, ale mam nadzieję, że niebawem już Cię tu znowu będziemy czytywać. Tego sobie i pozostałym nam życzę. Czekamy na wieści od Ciebie.
-
Chrupeczka, ja to w ogóle jestem w największym zdumieniu, że na 1-wszej półgodzinnej rozprawie już masz orzeczenie o rozwodzie. I to jeszcze przy dwójce takich maluchów. Odbieram to oczywiście pozytywnie - pod kątem spraw, które przed nami. Oby też tak szybko były zatwierdzone. Chciałabym.