karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
Dzisiaj rankiem musiałam nieco przymusić mojego kocura do kocich czułości..., no tak.. Pan kot mysli, że tylko on ma być głasakany dla swojej kociej przyjemności, a jezeli ja chcę poczuć jego miłe futro przy sobie i posłuchać cichego mruczenia to już za dużo. Ale zrejterował przy odrobinie nacisku. Proszę jednak nie kierować do mnie ligi obrony zwierząt, bo odbyło się to humanitarnie, bez żadnego stręczycielstwa. Wiecie co, jesień.... niektórzy się cieszą.. ja muszę przywyknąć. Chciałabym, aby jeszcze rwalo lato.., nie ma wówczas problemu z ubiorem, a tak to odnotowuję nieco dluższe postoje nad otwartą szafą i wypatruję tam chyba ..zwiastunu słońca, bo na razie nijak nie mogę odnaleźć się w jesiennym stroju. Jakby to kogoś interesowało, to z moich sloneczników olbrzymów rozkwitły takie nieco wieksze stokrotki..., nie to tak żarcikiem, ale...powiedzmy dalie, cynie czy coś miedzy tymi kwiatami. Ale i tak cieszą swoją kwiecistą skromnością moje niewybredne oko. Dudzia, a jak tam Twój mech w doniczce? Kawa zbożowa wypita, czas więc stanąć nad szafą.....
-
a jak jaWam dziękuję....
-
Dudziu, jakoś tak domyślam się - jak Ciebie nie ma - jakie to przyczyny tym kierują. Przeczytawszy co i jak, nie dziwię się, że nie masz siły na nic wiecej. Jutro już czwartek, więc niedługo weekend, może wówczas nieco odetchniesz, tego życzę. Ja postaram się w zamian za Ciebie być i trwać. Może niektórzy pomogą sierotce.... Może SM zacznie znowu systematycznie pisywać, maxxi obudzi się z letargu (maxxi może chociaż wrzuć jakiś singiel dla zapracowanej i przemęczonej rzeszy koleżanek), MP wpadnie jeszcze na występy gościnne przed wyjazdem (choć liczę na to, że będziesz z nami nawet z exportu - chciałabym, bo będziemy bardzo ciekawi jak tam Ci się wiedzie zawodowo i pierwiosnkowo - pamiętaj o nas, proszę.) Ja będę Cię w każdym razie wywoływać. Może jeszcze uda się aktywować Mee, a i Chrupeczka może nieco napisze - jak zdrowie i nie tylko, no i jakoś będziemy dalej sobie tu wieść i prząść Nasze forumowe życie. Co Wy na to?
-
no nie wierzę, nikogo..., nikoguśko nie skusiło dzisiaj, aby cokolwiek napisać... mamy pierwszoklasistów usprawiedliwione, wiadomo popołudnie nad szlaczkami, Dudzia może dodatkowo stroi głos syna i swój, ale reszta??? MP - dziękuję za sms-a, cieszę sie, że Twoje zamiary się realizują, niestety, żałuję, nie mam trasy w stronę KK, ale może kiedyś jeszcze...., kto wie gdzie i kiedy okazja nas zastanie...
-
Dudziu, ten humor i żart to poszedł jeszcze rykoszetem po wczorajszym dniu, bo dzisiaj mi mniej do śmiechu. Proszę mi już tej bladości drugiego dnia nie przypominać, choć wskrzesiwszy w sobie nieco pomysłowości mogę odpowiedzieć tak, że jako kameleon musialam się dostosować do barw otoczenia, a opalała sie obok mnie pewna biała dama, stąd pewno jaszczurkowy karmelon zaczerpnął ten blady kolor. A widelca jak najbardziej szukaj, w razie czego zabierz z jakiegoś baru mlecznego, (byleby nie był przykłuty łańcuchem do stołu, bo jeszcze do łóżka -1,20 - z właścicielem stołu, to już byłaby przesada).
-
Dzień dobry, dzisiaj nieco mgliście na zewnątrz, a we mnie podobnie niewyraźny obraz dnia. Chciałabym móc pozwolić sobie na drugi domowy dzień - taki jak wczorajszy. Alebazi - jezeli na tym zdjęciu jest jakieś zielone coś, to ja wiem co to zać, otóż taka zielona jaszczurka, która lubi sie wygrzewać na słońcu (np. drewnianym stole)- karmelandra, widać uaktywnia się też po zachodzie słońca lub wręcz bywa, że prowadzi nocny tryb życia. maxxi - coś mi sie wydaje, że ta rodowa łyżeczka, o której walkę tak zarzuciłeś, to herbu - zielona pietruszka, mammamija... tylko że odkryć to musiał szpieg z krainy deszczowców (dobrze, że nie - dreszczowców).... karramba.
-
argumenty masz mocne, nie do odparcia..., słabo walczysz wojowniku..
-
maxxi- rozśmieszyłeś mnie na maxa!!!, tak trzymaj żartownisiu.. choć nie wiem czy tak szybko zrejteruję w kwestii tej łyżeczki i rzekomego właściciela, który tak długo nie spostrzegł, że owego skarbu mu brakuje w zbiorach szuflady kuchennej. No mój drogi zbieraczu staroci, teraz czas się wykazać - oto pytnie szczegółowe, a jakiego herbu wyryte są insygnia na owym rodowym skarbie? no.., no.. i co??. zaczepna jestem tak? i czepiam się szczegółów?, a owszem - przyznaję, ze tak, podkręcam, bo jak nie powalczysz, to nie będziesz czuł adrenaliny, za szybko przyszłoby Ci zwycięstwo, a nagroda przecież wielka (jak to zaścielone łóżko).
-
maxxi - Ty brałeś łyżeczkę?, bo ja i owszem, no tak, o co ja pytam... teraz choćby nie brał to będzie wmawiał i wpierał z całych sił, że TAK!!! a może dojdzie do przekupstwa mnie i alebazi..., i będzie nas prosił, powiedzcie, że to moja łyżeczka...., to tylko takie scenariusze, maxxi - podkręć coś w temacie łyżeczkowym i łóżkowym, bo Dudzia nie wie jak ma ścielić posłanie. Dudzia, ja też wieczorkiem zaglądnę, to na pewno wróć.
-
No i tak, mee poszła rolkować na desce..., cóż zrobić nasze spotkanie sie nieco przerolkuje w czasie.
-
W pełni rozumiem i podzielam Twoje obawy. Ubawiłaś mnie tym kobieto.....
-
Ja już odbębniłam poranne lenistwo, tak jakoś miło zeszło do 14.30. Moja Ty Meegotko, już się nie migam z tym odpoczynkiem i czym prędzej zdzwaniam z Tobą, aby ustalić co i jak na popołudnie. Wyszłam w koszulce nocnej na balkon i jest przyjemnie ciepło, nawet zrobił mi niespodziankę (chyba) narcyz lub inny hiacynt, bo niespodziewanie zauważyłam, że wyszedł z doniczki, w której są od wiosny zasuszają się cebulki - zielony kiełek. Teraz będę go pielęgnować. Dudziu, Ciebie jednak lenistwo nie lubi, zresztą wiadomo to wszem i wobec. A łyżeczkę trzymaj, jest pretekst na spotkanie!!! Hurrra. Bo to zapewne ze srebrnej zastawy...., rodowej...., taki skarb jak nieomalże zgubiony pantofelek kopciuszka. Na kolejny zjazd każdy z obecnej poprzednio trójki przywiezie ze sobą wzór łyżeczki z kompletu domowego.... inni mogą zabrać widelce i noże.
-
Dudziu, Ty ,a lenistwo to jakieś dwa przeciwległe bieguny, Ciebie trzeba by chyba przywiązać do łóżka żebyś nie szukała pracy w garażu lub innej piwnicy.
-
Maxxi- jak tak mówisz, to tak jest,- a żaba hmmm.., w zależności od tego jaka jest, jak mała, to mogę się nie bać. Jak ja lubię takie ciche, nieśpieszne poranki niedzielne i uprawianie słodkiego lenistwa łóżkowego. Dla praktykujących podobnie - piąteczka. Dudzieńko - odnośnie podziekowań wieczornych, to my żyjemy prawie jak w komunie, wszystko pozostaje w rodzinie forumowiczów i nie ma się nad czym zastanawiać tylko czynić i uskuteczniać przyjemności, choćby przez pogaduchy. Dobre słowo, szczególnie wzajemne, jest teraz w dużej cenie, bo ciężko o nie. Popatrzcie, tydzień temu byliśmy na spotkaniu...., coraz lepiej się poznajemy, coraz lepiej doświadczamy siebie. Mam nadzieję, że ten trend się nie zmieni, a wręcz będzie się dalej rozwijał w tym kierunku, ku tworzeniu obopólnej przyjemności i zażyłości, czego nam życzę.
-
Dudziu, a czy ja wyglądam na chwalipiętę? Mee też się nie chwaliła. Tak samo Maxx. Nie każdy uderza w fanfary. Smażyłam dzisiaj dorsza na obiad, miał być z przepisu podanego w pracy, ale przepis się zapodział, więc był w standarcie - tzn. panierowany, ale smaczny. Siedzę tak i zastanawiam się nad wyjazdem do znajomych. Zaproszenie mam, ale jakiś leń mnie naszedł, chociaż później mogę żałować. No nic, chyba się pomału zbieram, myję włosy, zakładam coś i komu w drogę temu czas. SM będę niedaleko Ciebie, jakąś górkę obok. Do jutra.. i jeszcze apel..., niepiszący piszcie!
-
Dudziu, masz rację każda okazja dobra dla dobrych życzeń, a dzisiaj okazja sobotnia, więc czemu nie, przyjmuję i dziękuję. Maxxi - jeszcze się rozpiszesz..., tylko zagości odpowiedni temat, lub nowe osoby na forum Cię wciagną w dyskusję, bo widać stare koleżanki Ci już nieco spowszedniały, ale przynajmniej nas jeszcze ładnie pozdrawiasz. To też ważne. Mee, zerknij na jezioro czy rowerki na przystani kołyszą się na falach, może byśmy tak wiesz... coś zaplanowały? np. jakieś regaty na koniec sezonu żeglarskiego?
-
Alebazi, jasne, że mogę, ale pomożecie?? Mee, Ty niestrudzona dobrze życząca. Ja się już ogrzewam w cieple Twoich słów od rana. Dziękuję. SM - my o Tobie rozmawiamy, więc nie pisz, że zapomnieliśmy. Pewno były jakieś przyczyny, że Cię nie było długo z nami. Ja nie raz też miałam chwile wycofania, bywa, ot tyle, a pewno teraz już będziesz (tak i zaczynasz z zagadkami). Ja np. byłam zaskoczona tym, że nie jechałaś na spotkanie, wiem, że miałaś szkolenie. nawet uważałam, że spotkanie można było przesunąć na taki czas żeby wszystkim pasowało, ale już po i może będzie tak, że za następnym razem dopisze większa frekwencja niż oznaczona cyfrą 4. Dudziu, masz rację, maxxi coś zaniemówił. Co zrobić, widocznie tak ma. Ja też sie cieszę na weekend, mam różnorodne plany, zobaczymy jak się będą realizować. Pozdrawiam Was.
-
Dzudziu, gratulacje dla syna, zdolny chłopak - po mamusi (podobnie jak córka SM), a Ty już tak nie utyskuj na siebie i nie kokietuj nas (ty, ty), my Ciebie bardzo chcemy i potrzebujemy, pamiętaj o tym. Pa. Mee, moja droga - dziękuję Ci za całokształt. Dla ogółu powiem,. że mee w każdym kształcie jest kształtnie ukształtowana.
-
Dzisiaj był piękny dzień, jutro czekam na lepszy. Pozdrawiam piszących i tych tylko czytających (SM - już sie uaktywniła, Chrupeczka - mało wiele, natomiast znikły całkowicie Kaja i Mama z 4 - szkoda, bardzo szkoda.) Może to chwilowe. Dobranoc (chodzę ostatnio spać z kurami, ale przynajmniej jestem dobrze wyspana).
-
Ja, korzystając z tego, że już spokojny wieczór nadszedł, pakuję się do pościeli i zagłębiam w lekturze. Przeczytam jutro rano kto, co, z kim i o czym..., jeżeli w ogóle ktoś tu jeszcze zaglądnie.
-
O, a co to..., kiedyś była taka piosenka chyba Szczepanika z tekstem na całych jesiorach ty, ... ale nie odnoście tego do - na całym forum ty. Zaczynam rano i co po 12 godzinach znowu tylko ja??? co to mam pisać tak jak kiedyś dudzia i witać sama siebie??: dzień dobry karmel.a
-
Dzień dobry, zaglądam rano na forum, żeby przeczytać co mnie wczoraj jeszcze omineło, a tu czułostki dudziowo - meemowe, oraz inne miłe wyznania, od razu serce można ogrzać, jak fajnie... więc..., zajdam śniadanko, szykuję sie do pracy, ściągnę ręcznikowy turban z głowy i wysuszę wlosy, i pojawi się odwieczny dylemat kobiecy, co ja mam dziś na siebie włożyć?? bo pogoda niejednoznaczna, nie wiem czy się rozchmurzy, czy bardziej zachmurzy. Miłego dnia wszystkim.
-
Hola, hola, ej Grochola, ale fajnie Ci to Dudzia wymyśliła..., u nas czasu jak na... lekarstwo.... (a myślałaś, ze napiszę, jak marasu - nie, nie..), po prostu szkoda go marnować..., chociaż są wyjatki od reguły i dla Ciebie ten wyjątek zastosujemy.
-
mee, ani się spostrzeżesz, a znaczki już też będą samoprzylepne.
-
Dudziu, bo to Alebazi przecież dwukrotnie zaznaczała, że na innej imprezie była, tylko takie rozwiazanie przychodzi mi do głowy, bo żebyśmy we dwie nie wiedziały o co chodzi??, chyba, że maxxi będzie w temacie, tym bardziej, że był sprawcą owej tajemnicy.