karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
No to teraz z tą jasnością to już calkowicie zaciemniłaś.
-
Ale wymyśliła..., Ty błyskotliwa riposto!!!! a maxxi pasł mnie tymi smakołykami żeby zatrzeć zgromadzony na śliniankach zapach boczku ze sklepu mięsnego.
-
a.. i jeszcze w sprawie sprezentowanych michałków, to maxxi pewnie uważa, że z Ciebie już taka słodka kobieta, że wiecej słodkości byłoby już nadmiarem, a ja moja droga, wciąż muszę jeszcze pracować nad sobą...
-
to daj też posłuchać!!!!
-
Ty, bawiąca sie inaczej.......
-
Dudzia, ale wytoczyłaś działo...., to chyba nie o nas i nie o mee, no co Ty, wychodzisz z armatą na komary??, to nie tak, to były podchody humorystycznie, żarcikowe, nie na takie dramatyczne zakończenie.
-
Żeby być w typie Grocholi to trzeba być wyjatkowym typem..., ja też się nawet nie przymierzam.. tak że spokojnie Dudziu, poczekamy aż odwzajemni. Grunt, że Ona jest w naszym typie.
-
Dudziu z tymi prezentami od Michała to wiesz każdemu według potrzeb, bo Ty ciągle zimno i zimno, toteż z wielkiej koleżeńskiej troski dostałaś węgiel i podpałkę. Dodatkowo dysponujesz ogródkiem, więc i grill bardziej realny u Ciebie niż u mnie w niewielkim m-3.
-
O i Dudzinka Chudzinka jest... wiem, wiem, dziewczyno, że Ty nas wszystkich do swego serducha przygarniasz na prawach równouprawnienia, ja się tak tylko przekomarzam z Grocholą.
-
Dudzia, dla ochrony Twojej twarzy przed komatrami trzeba bedzie postarać sie o przyłbice. Może w takim rynsztunku przetrwasz nienaruszona. A w kwestii całego spływajacego tuszu po policzkach, to pewno było tego co niemiara szczegolnie w kontekście ledwo zauważalnego makijażu. Tak, Dudziu a ja, jak nieomalże osesek, na następnym spotkaniu chyba papki będę jadać, i w ogóle wszystko drobniutko siekane, przemielone i najlepiej od razu w płynie, aby nie popaść w różnie dziwne choroby morskie. Maxxi - niniejszym informuję Cię kolego, że poczęstowałam wczoraj Mee Twoim piwem. Ale to jeszcze nie wszystko, przygotuj się na gorszy wstrząs.... zjadłam dzisiaj do kawy Twoje michałki...., i co... jak to przyjąłeś? darujesz mi???. Jeżeli tak to więcej grzechów nie pamiętam....(na razie)... Alebazi - jakie tam nocne moczenie do kostek, my będziemy zdobywać karty pływackie lub dla wytrawiniejszych szlify bosmańskie (tylko pierwsza zaprawa na szlify bosmańskie mierzy się w ilości spożycia rumu). Fajnie jest na urlopie.... nigdzie się nie śpieszę, pralka pierze, potem się coś ugotuje i tak mnie nawet dużo na forum, a... i rano napisałam 3 maile: w odpowiedzi do Maxxa i Dudzi oraz spontanicznego do Mee (o tym co mi się śniło w nocy). Tylko Ona ma cierpliwosć do czytania takich wywijaso-wykrętasów, typu - nie pamiętam jak to było, ale... coś tam, coś tam było.. Pozdrawiam pracujących. Ja dołączę do Was jutro.
-
Hej, hola, hola, Grochola, zobacz jak ta Dudzia Cię lubi, czym Ty sobie zaskarbiłaś taką Jej sympatię? Ty czarodziejko, chyba zaczarowałaś tym śmiechem i błyskiem w oku.. Hej, terenowa drużyno wsparcia, wiecie co, ciekawa jestem czy my przełamiemy tą liczbę 4, która nam towarzyszy przy każdym spotkaniu. Cztery osoby były w Sosnowcu i cztery w Konstancinie.
-
Popatrzcie no nasza Paparazzi i fotoreporter w jednym, twierdzi,że była na innym spotkaniu, ja nie wiem co Ty tam jeszcze uwieczniałaś, oprócz naszych bioderkowych tańców i pięknych jaskółek w zakrętach oraz w innych wirażach. Następne spotkanie musowo nad akwenem wodnym, bo niestety nasza kąpiel nocna w jeziorku nie doszła do skutku z powodu zbyt słabego wybicia się palmy!!, ale - drodzy bywalcy spotkania- pielęgnujemy ją wytrwale i na drugi raz nie ma że boli, że zimno lub takie tego. Biegiem na północną szaleńczą kąpiel. No powiedźmy nie musowo dla wszystkich, tylko dla tych najbardziej zakręconych - (żeby reszty nie wystraszyć). Alebazi jeżeli na następnym spotkaniu bylby tylko alkohol, na co całe szczęście nie pozwoli Dudzia, to byłby od razu lot nad kukułcze gniazdo. A poza tym Maxxi z takim zaanażowaniem grillował i kelnerował dbając o nasze podniebienia - podchodził to z kiełbaską, to z krupniakiem, to z ziemniaczkami, że musi tak pozostać. Poza tym nie zrobił wygodnej furtki tylko ciągle przeskakiwał przez balustradę na tarasie, to było takie chłopięce zachowanie. Tak trzymaj maxxi. Ja już pakuję się do łóżka. Kolorowych dla wszystkich.
-
Witam was. Dudzia, balustrada od tarasu, to nie lina, choć do niejednego jaskółko-bociana się przyznaję, w czym Dudzia mi skwapliwie wtórowała (może za wyjątkiem tej balustrady). W jakiś sposób trzeba było mierzyć poziom spożycia no i poziom wariactwa, który upoważniłby (i usprawiedliwił) do nocnej kąpieli w jeziorze. Maxxi, ale nie doszliśmy do tego pułapu. Dudziu, ja dopiero teraz jestem w formie. Dziekuję Ci za telefoi i wieczornego sms-a, chociaż przeczytałam go dopiero rano, bo poszłam wczoraj spać o 20.minut 5. Maxxi, dziękuję za miłe towarzystwo w podróży. Zdzierałam gardło na utworach, które zgrała dla mnie Mee, fajne.. no nie? Maxxi przeżywał w podróży przy mnie trudne chwile, bo nie dość, że śpiewałam, a to jeszcze pestka, gorzej, bo ja niepaląca nie pamiętałam o tym, aby palaczowi postój na papierosa zrobić, a gdy już mnie natchnęło i zaproponowałam, to zagadawszy się nieco - szybko zapomniałam.... o planowanym postoju, tak że maxx był na 3 godzinnym odwyku. Maxxi - zdrowszy będziesz. Sms-a mam odpiszę lub oddzwonię. Wypoczywaj po imprezie. Wiecie co dziewczyny, ja myślę, że maxxi po spotakniu z takimi trzema to będzie miał teraz dosć kobiet na conajmniej 3 lata. Maxxi, tak jest?? Bo troszkę Cię tam wkręcałyśmy, ale dzielnie przeżyłeś ten skomasowany atak. Alebazi, masz rację, oderwaliśmy się od rzeczywistości i spędziliśmy na wesoło, w miłym towarzystwie czas, który wpłynął budująco na nasze relacje i pozwolił przegadać co u nas w jakim temacie było, jest lub na co czekamy. Alebazi, była główną kucharką śniadaniową, Maxxi z kolei przypiekał na grillu kiełbaski, cebulę i ziemniaki (których alebazi nabrała dla całej kompanii wojskowej) oraz co chwila ryzykował podpaleniem przy kolanach nogawek od spodni stojąc nad płpnącymi pochodniami (chyba, że to była jakaś inna tajemnicza terapia). Maxxi czy Ty nas lubisz przynajmiej tak bardzo jak michałki??? Dudzieńko tak się zastanawiam, czy nie byłoby dobrze zmienić swój nick na Michałek (wiesz Ty miałabyś Michałek 1, Alebazi - Michałek 2, a ja -z trójeczką, może wówczas maxxi miałby względem nas wiecej zainteresowania). Do nastepnego przeczytania. Karmelo- Michałek3.
-
Ale fajnie się Was czyta z tymi przygotowaniami, podobne emocje. Ja dopiero wyjęłam z komody przegląd spodnio-spodenko-podkoszulek i coś tam wybiorę. Gorzej u mnie z torbą na to małe co nie co. Jak fajnie, że Dudzia zrobiła plackuszki z jabłkami, to jest gospodarna kobieta i dbająca (i zadbana). Mi jeszcze pewno z godzinkę zejdzie. Tak sie już cieszę na jutrzejszy wyjazd (pomimo tego, że gdzieś pod wieczór nie było mi nazbyt wesoło, ale już zaleczone), koleżanki i kolego zaszalejemy tak jak się należy!! Łąka, słońce, ganek, gadulstwo, śmiech, dużo śmiechu!!!! Tak będzie. Do zobaczenia i usłyszenia z drogi.
-
Alebazi już o pakowaniu, a ja jeszcze w lesie!!! Maxxi - przekręcę do Ciebie, jeszcze coś chciałabym z Tobą omówić.
-
Dudziu, jak zapamiętam to wezmę tą herbatę, w razie czego przeżyję bez niej. Maxx na pewno napisze o której przyjeżdża ten południowy express (chociaż był kiedyś chyba taki western - w samo południe - i to jakoś tak by było, a i impreza tam była z werwą, że hej, a i jeszcze wiesz, że tych wagonów może być ze 40 i sama nie wiem, w którym kto się zmieści.)
-
Mee- jak pięknie odmeeminkowane zadanie, jestem ukontentowana. Tylko jedno mnie martwi Pani Meeminkowa czy Ty mnie aby dobrze rozczytałaś w kwestii oczytania i ogólnego wątku książkowego, bo jakoś groźnie wybrzmiałaś w ostatnim zdaniu. Normalnie będę się bała nawet zwrócic z prośbą do Ciebie o polecenie lub pożyczenie czegoklolwiek do czytania, a zobacz, wydawało mi się to wesołym żartem i zaczepnie posłużyłam się nim w Twoją stronę. Oby tak nie było, że w swojej gburowatości uraziłam Twoje poczucie dobrego smako-oczytania>. Wiesz przecież, że ja nie mam czasu chodzić do biblioteki, wolę jak biblioteka przychodzi do mnie. Mam nadzieję, że ten żart nie będzie jeszcze gorszy niż poprzedni. Jeżeli tak się stanie to znaczy, że dawno już nie spotykałam się z kulturalnym Ludziem i staję się obcesowa. Ludziu kiedy mnie zaszczycisz i zawitasz aby dodać mi nieco ogłady słownej? ( a jak już pójdziesz do gbura, to weź jeszcze jakąś książkę pod pachę).
-
Wiecie co, dzisiaj to normalnie sie śmieję, z tego naszego zastoju. Tak jak teraz, to ja nie pamiętam aby tu było, choć piszę o ostatnim półroczu. Wierzę, że to minie, zobaczycie, trzeba tylko przetrzymać. Może nic złego się u nas nie dzieje i dni takie same upływają spokojnie, ale pewnio będzie jeszcze o czym pisać. Nie trać wiary Alebazi. Dudziu, już nie będziesz się musiałą witać tak ja poprzednio - cześć Dudzia, to było wówczas dobre. Ja ostatnio sporo pracuje, potem sprawy domowe mnie pochłaniają, gotowanie i takie tam tego, wieczorkiem pakuję sie do łóżka z książką, (mee mi ciągle dostarcza nowych dzieł, żeby nie powiedzieć arcydzieł - mee - Ty moja bibliotekarska skarbnico - szczególnie w kontekście ostatniej książki-, mee widocznie myśli, że ja taka nieoczytana i muszę sie nieco podnieść z zaścianka i wyrobić kulturalnie). Mee, dziewczyno, teraz niczego już mi nie podrzucaj pozwól nieco popisać na forum, bo tylko czytam i czytam te arcydzieła(nawet po 2 razy - a co tam nie jestem taka, żebym nie dała rady, jak pozycja ciekawa) a tu życie na forum zamiera. Aha i Ty masz też zadanie domowe do odrobienia, zadaję Pani wypracowanie na temat co słychać w krainie m(ee)uminków - tak, tak, Panno Mi(ee)gotko. Zadanie do wykoania jak dla Pani sorki na dzisiaj ( to chyba nic trudnego dla ciała pedagogicznego?) Trzymajcie sie ciepło i do przodu. Ludzie mnie dzisiaj chyba kosmici naładowali energią z kosmosu!!! Na spotkanie przylęcę chyba statkiem kosmicznym, będę świecić w ciemnościach, wiec spacer nocą w ośrodku AA może się odbyć w moim towarzystwie bez latarki. Jedna część do bagażu mniej. Czuj, czuj, czuwajjjj!!!!
-
Witam Was, jak widać wrzesień na tyle pracowity dla wszystkich, że od razu odbija się to w ilości i częstotliwości wspisów na forum. Ja weekend miałam różnorodny, trochę pracy, więcej spotkań towarzyskich - wczoraj grill ogródkowy, dzisiaj wyprawa nad jezioro i stały nasz repertuar z mee, czyli relaks w słońcu na rowerku wodnym (dzisiaj miałyśmy do kierowania i napędzania rowerku dwoje dzieci, tak że bylyśmy dwie Paris Hilton), opalanie, potem spacer z córką po lesie, po południu sen w ciszy i spokoju pustego domu, (tylko co ja będę robić w nocy???). Lista spotkaniowa skromna w zapisy: Alebazi, Dudzia, Maxx i ja. Tylko jak pomyślę o tej pociąg(ającej) podróży.... chyba 5 godzin... nie lubię!!! A co z MP, będzie?
-
Nie mieści mi się to w głowie!!!, że można do kogoś tak mówić lub pisać!!! Kobieto, szukaj pracy i usamodzielnij się tu ( nie czekając na to, że Exportowy ściągnie Cię tam i pomoże na początek), bo jak długo będziesz znosić to upodlenie i upokorzenia? Nigdy nie chciałabym przyjąć jakiejkolwiek pomocy od człowieka, który takiego dna sięga, aby korzystać ze słów, które przytoczyłaś w wypowiedzi. Jako matka samotnie wychowująca dziecko masz pierwszeństwo w opiece przedszkolnej dla syna (a On już przecież chodził do przedszkola), szukaj lekkiej pracy w miarę swoich możliwości zdrowotnych i nie licz na jałmużnę tamtego, bo to wyjątkowo perfidny typ.
-
Hej, Dyżurny Pisarzu, no to się Pan Exportowy wysilił na komplement, współczuję prowadzenia rozmów z takim indywiduum.
-
Mee - jak się okazuje, że nie ma czym gości poczęstować to i pierogi robią wówczas za gwiazdę wieczoru. A tak prawdę powiedziawszy to lubię jak tak siedzimy sobie w kuchni, ja coś mogę smażyć lub lepić i potem wspólnie zajadamy. Cieszę się, że pierogi samkowały. Tylko mee, nie wiem czemu tak pośpiesznie wysiadałaś z samochodu, że zapomniałaś śliwek? Mam teorię na ten temat, która zakłada, brak dłuższej możności wysłuchiwania moich popisów wokalnych. Dzisiaj kupiłam już książki do szkoły, jutro muszę ogarnąć szkolną garderobę córki i witaj 1 września. Dobrej nocy dla wszystkich.
-
Amonimowo i uprzejmie donoszę, że Dudzia rozesłała namiary bez namiarów. Nie wiem czy do wszystkich tak poszło jak i do mnie. Dudziu chyba mnie nie wykluczasz na samym wstępie ze spotkania, choć wiem, że ja tu przy Was mało organizacyjna i mało przydatna jestem. Ale już lepsza nie będę.
-
Alebazi, co do spotkania to odnośnie domku zdaję się całkowicie na Ciebie, interesuje mnie natomiast gdzie to w ogóle jest, bo muszę obmyślić dojazd. Jeżeli masz link lub adres, to może być przekierowany do mnie przez Dudzię lub MP, One mają do mnie @. Ja mało piszę, bo mało się u mnie dzieje. Przez weekend byłam w rodziców na wsi, odebrałam dziecko z wakacji i teraz wchodzę w powakacyjne tryby domowe. Nic dodać nic ująć.
-
Dzieńdoberek, i tak..., była sobie upalna noc, i nie dała odpowiedniej satysfakcji odpoczynku. Pobudka o 4-ej, potem o 7-ej, ale co tam, już nowy dzień i kawka zrobiona, i biały ser z miodem czeka, mniamniuśnie od rana. Słonecznik kwitnie. Dobrego poranka Wam życzę.