karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
Ja dzisiaj startuję pierwsza. I to jeszcze zaczynam od kulinariów. Tak więc na śniadanko zrobiona pyszna jajecznica na pomidorach, teraz apetycznie dymi na talerzyku i zachęca kolorem i zapachem. Chociaż raz to ja witam w debiutanckim kółku śniadaniowych zainteresowań, choć Dudzia mnie tu pewnie zakasuje jakimś cudownym specjałem. Ale takie prawo bardziej uzdolnionych w każdej materii. MP do takiego Stumilowego Lasu to się chodzi na wycieczki pewno w siedmiomilowych butach. A tak apropo, to ten Twój najbliższy przyjaciel, który przez tyle lat Cię wspierał, jest treścią ostatniego wersu Twojego przedostatniego wpisu? Dzisiaj na forum będzie dużo Alebazi, bo jak nam zapowiedziała posłała syna na tygodniowe "kolonie". Dzisiaj muszę sprawdzić co w kinie (byłam 2 tyg temu i na seansie o 14 były ze mną 3 osoby) lub w innym przybytku kultury. No i koniecznie spotkać sie z Mee, (Dudzia tylko znowu nie zazdrość), zaraz do Niej napiszę, muszę Ją jakoś wywabić.
-
aaaa, to takie buty!, Ale tam tego jest, od zatrzęsienia. Ja jednak pozostanę przy moich literach. Nie zajmuję niczyjego oznakowanego terytorium. Słuchaj maxxi singiel, Ty to sprytny jesteś. To przezwisko to takie dwojakie, wiesz o tym. Dobrej nocy, poszukam Was tu jutro.
-
A wiesz co, każdy musi sie czymś wyróżniać, jedni machają łapkami, inni ukwiecają wypowiedzi niezapominajką, inni wystawiaja języki, znowu, tak jak Ty, uśmiechają sie lub stroją smutne minki, a jeszcze inni są inaczej inni. I niech taka różność będzie, ja nie sprzyjam monolitom i jednakowym uniformom. Jak myślisz.
-
I widzę, ze naumiana jesteś buźkować uśmiechem lub grymasem. Kto był zać nauczycielem? chyba, że samouk Dudziowy sie włączył.
-
Dudziu, wymyślisz coś na napaleńca. Jeżeli nie szklanka wody, to zimny prysznic. Tak narzekałaś, że nie ma nikogo na horyzoncie w Twojej okolicy, a widzę, że mężczyźni cię oblegają... No tak... A tej klimy w Twojej pracy to nie da się wyłaczyć? chyba jakaś zainstalowana globalnie i sterowana centralnie?, bo u nas mamy w każdym pomieszczeniu indywidualne urządzenie i wobec tego nosimy sukienki. Ja w lato tylko preferuję strój sukienkowy lub spódnicowy. Tak po kobiecemu. Tak po prostu lubię.
-
Ooo, Dudziu, temat sukienkowy, to nareszcie mój!!! Jaka ta sukienka, bo radziłam 2, taka rozkloszowana, że fruwa swobodnie na udach? Dudziu, póki lato noś tą sukienkę, na nią rano żakiet lub sweterek, a w pracy sukienkowa i po też. Pogoda to sprawa drugorzędna, wszak jest lipiec.
-
maxx, Ty już się tak nie sumituj.Tak się usprawiedliwiasz, a ciekawe jakbyś się zakochał, tak na zabój, żeby Ci rozum odebrało, to coś mi się wydaje, że byś inaczej mówił. Schowałbyś te pogaduszki ochronne o zakonnicach. Teraz wybierasz roztropnie, przymierzasz, to takie, to siakie, to pasuje, tamto nie..., nie dosięgła Cię widocznie ślepa strzała amora. To tak hipotetycznie, bo gdzie to w dorosłym życiu można taką zaślepiającą miłość spotkać?, ale ja przekomarna jestem, stąd ten wywód.
-
Witam wszystkich, odrobiłam sie w pracujacą sobotę (oczywiscie domową) i siadam nakreślić słowa na forum. Ale robię przegląd tematów i..... w kwestii chorób nie poradzę, skypa też nie, kulinarii - tu specjalistów już mamy, linii busików za 1 zł- nic nie wiem, dodatkowo maxx robi z nas kobiety niegodne zainteresowania męskiego - oj, ty, ty, kolego!! Porównanie do zakonnic pod ochroną jakieś niedopasowane raczej. . Ostatnio tak ciekawie odpisywałeś na filuterne, delikatnie zaczepki Dudzi, nawet sam fajnie zagadałeś, że już dawno nie podawałeś kobiecie śniadania do łóżka, a tu potem taki prawy sierpowy! Ty jesteś nadto ortodoksyjny. Dudzia sama wie do kiedy była zajęta i gdyby nadal była, nie pisywałaby tu z nami i nie przeżywalibyśmy z Nią Jej emocji zwiazanych z rozstaniem. Dudzia, który to taki bufoniasty się okazał, czyżby Twój przyjaciel - don juan? Czy pojawił się jakiś tupeciarz na horyzoncie? Matka Polka ładnie napisała o słowach ojca i mądrze porównała beznadziejność samotnych związków do suchych kwiatów.
-
Dudziu, ja chętnie zapraszam Cię na wino i co tam się jeszcze nawinie. Na prawdę szkoda, że Ty na tym wygwizdowie..... cicho sza, tak spasowało... Mee, ja wiem, wiem, ze to dla Ciebie północ..., taki masz rytm skowronku.., za to od rana ćwierkasz (chrapiąc do poduszki). Wiecie co ja mam dzisiaj w sobie tyle energii, że mogłabym świat zawojować, zaraz zacznę przesądnie myśleć, że to od bakłażana, ale na sto %, spokojnie Dudziu wypiłabym z tobą umówione wino, poszlabym do kina na Potera, do teatru i filharmonii, no i jeszcze pisałabym o tym wszystkim na forum i sluchała, dzięki zaradności mojej prywatnej fonoteki i grającej szafy(oj, to chyba niezręczne słówko) mojego nowego odkrycia muzycznego. Jak to dobrze, że są na świecie tacy ludzie, tacy artyści, którzy emanują taką cudowną wrażliwością i dają nam możliwości doświadczania takich muzycznych emocji.
-
Piosenka, dla mnie rewelacyjna, a słowa a mówią to: Pozwoliłam mu upaść, mojemu sercu, i kiedy upadło, podniosłeś je by rościć sobie do niego prawo, było ciemno i byłam skończona, dopóki nie pocałowałeś moich ust i mnie nie uratowałeś, moje dłonie, były silne, ale moje kolana o wiele za słabe, by pozwolić mi stać w twoich ramionach bez padania ci do stóp. Ale masz inną stronę, której nigdy nie znałam, nigdy nie znałam, wszystkie rzeczy, które powiedziałeś, nigdy nie były prawdziwe, nigdy prawdziwe i te gry, w które będziesz grał, zawsze je wygrasz, zawsze wygrasz ale podkładam ogień pod deszcz patrząc jak pada gdy dotknęłam twojej twarzy cóż, spłonął gdy płakałam bo słyszałam jak wykrzykuje twoje imię, twoje imię leżąc z tobą mogłabym zostać tam, zamknąć oczy, czuć cię tu na zawsze, ty i ja razem, nie ma nic lepszego bo masz inną stronę, której nigdy nie znałam, nigdy nie znałam wszystkie rzeczy, które powiedziałeś, nigdy nie były prawdziwe, nigdy prawdziwe i te gry, w które będziesz grał, zawsze je wygrasz, zawsze wygrasz cóż, czułam, że coś umarło bo wiedziałam że to był ostatni raz, ostatni raz czasami wstaję pod drzwiami słyszałam jak dzwonisz, musiałam na ciebie czekać, nawet kiedy między nami jest już koniec, nie mogę się powstrzymać od czekania na ciebie ale podkładam ogień pod deszcz patrząc jak pada gdy dotknęłam twojej twarzy cóż, spłonął gdy płakałam bo słyszałam jak wykrzykuje twoje imię, twoje imię podkładam ogień pod deszcz i rzuciłam nas w płomienie cóż, czułam, że coś umarło bo wiedziałam że to był ostatni raz, ostatni raz och, nie,pozwólmy mu płonąć, och, pozwólmy mu płonąć,
-
Mee, Ty mój drogi wydawco płyt czy ja mogę prosić, aby na następnej Twojej płycie był ten utwór, najlepiej 3 razy pod rząd, a resztę utworów jeszcze ustalimy. Ale wszystkie takie...., Ty już wiesz jakie..., no tak, właśnie takie! Ty moja Czarodziejko.
-
Mee, spokojnie możesz przychodzić na leczo z bakłażanem, oprócz tego, że jest miękki jak kisiel i rozsiał pomiędzy siebie pełno ziarenek rodem sezamowych, to niczego sobie. Szkoda, że nie mieszkasz za ścianą, bo zastukalabym w nią i przyszlibyście pomóc mi zjeść te warzywne nowalijki. Wiesz, że zrobiło się tego tyle co wczoraj, a wówczas była nas trójka.., a dzisiaj ja sama.. no i co??, wino też jeszcze zostało.., no i co?? a mówiłaś, że dobre.., no i co?>
-
Dudziu, nie miałam zamiaru Cie tak rozrzewić, a piosenkę załatwiłam tak: słyszę leci cudo w radiu, wiec szybko dzwonię do mojej prywatnej fonoteki, czytaj- mee, i mówię- włącz rmf, bo leci tam fantastyczna piosenka, która mi sie podoba i powiedz mi kto to śpiewa, fonoteka rozumiesz w trzy sekundy zdjagnozowała, co to za wykonawca, więc ja dalej... a tytuł i fonoteka w następnej sekundzie trach.. strzela tytułem , mało tego przysyła mi link na maila..., żyć nie umierać. Wiecie co idę już kończyć tą oberżynę, bo jakaś mięka jak kisiel...
-
a ta piosenka towarzyszy mi przy poczynaniach kulinarnych, jak myślicie, może ją lepiej wyłączyć i skupić się na patelni, bo piosenka moze póżniej pachnieć przypaloną oberżyną http://www.youtube.com/watch?v=FlsBObg-1BQ karmel.a
-
Mee mnie poinformowała, ze już przepis od Ciebie gotowy, szybko zerkam, aaaa, Dudziu, jak to nie pytana o zdanie?, ja tylko polegam na Twoim zdaniu w kwestii oberżyny, przecież napisałam zapytam Dudzię, to znaczy tymi słowami pytałam Ciebie, ale piekarnik.... nie.... na 1 małego bakłażana..?, zrobię to na patelni (i przykryję nawet patelnię pokrywą - to będą dzwiczki do piekarnika, mojej fantazji nie będą ograniczały ramy piekarnika).
-
A, tak jakoś pozwoliłam sobie na 10 min prywaty w pracy..., Ty Kąśliwy Kąsku! Oczywiście piszę tą uszczypliwość z sympatią. Wróciłam teraz i wiesz co, patrzę w kuchni na moją oberżynę i zaraz zapytam Dudzię co ja mam z niej zrobić, tzn. jak przyrządzić, byle nie skomplikowanie, bo inaczej zjem na surowo.., mee się zdziwi..., (tak pamiętam to zdziwienie przy kabaczku), ale wiesz co mee, może chociaż obiorę ze skórki, bo chyba jest cierpka, a zresztą idę go skosztować i już będę wiedziała czy zjadliwa zaraza.
-
Z tym wybrzydzaniem to nie tak drogie koleżanki, jakby jedną lub drugą dźgnął amor swym łukiem, to wiecie - daje prosto po oczach, nie byłoby żadnego wybrzydzania tylko zakochanie, a tak jak się na zimno myśli i wybiera bez tego amoku, to wówczas wkrada się kalkulacja i wybrzydzanie. Jest takie powiedzenie, że choćbyś nie wiem jaki był mądry, to z miłości zgłupiejesz.
-
Zrobiłyśmy jednak to leczo, nawet z kabaczkiem, czego do końca nie akceptowała mee, ale ostatecznie smakowało, zakropiłyśmy winem i nieazmykajacymi się od rozmowy buziami. Zleciało do późna, ale dla mnie czas to pojecie abstrakcyjne i względne, nie lubię żyć z zegarkiem w ręku. Robię coś tak długo jak chcę, pora nie ma znaczenia. Wiadomo życie i praca narzuca na nas pewne ramy i reżim tykających minut, ale tam gdzie mogę, nie zauważam tykania. Wiem Dudziu, że masz niejedną swoją koleżeńską parę wokół siebie, osoba, która jest tak otwarta i życzliwa ludziom nie moze mieć inaczej, tylko Ty to zestawienie zebrałaś w taki bukiet forumowiczów, otóż ja napiszę tak -Ty jesteś parą dla każdego z nas. Popatrz jak MP z czułością się do Ciebie zwraca we wcześniejszym poście przez - kochana, wydaje mi się, że jesteś dla Niej taką pokrewną duszą i najbliższą z forumowiczów, choć jeszcze obstawiam SmdzM. No i zobacz jak maxx pięknie napisał o Tobie na tej stronie, mogę nie przytoczyć dokładnie, ale w tym sensie, że jesteś ostatnią wspaniałą czarująca kobietą, wszystkie zazdrościmy takiego orderu na Twojej piersi, oczywiscie z umiarem, bo wiemy, że ma facet prawo tak uważać. No i SmdzM, z którą się dobrze rozumiecie i wspieracie, no i gotujecie, zresztą podobnie jak z maxxem (ach te święta wielkanocne, mazury, babki, schaby itp), oraz Alebazi, z którą wspólnie chodzicei w letnie dni w szlafroku, jeszcze nasza nowa pisarka z nad morza z córkami, z którą masz zrozumienie na płaszczyźnie nastolatkowej i Chrupeczka, ktrej ja niestety prawie nie znam pomimo kilkumiesięcznej bytności tutaj, a Ty już świetnie się z Nia rozumiesz, bo masz za sobą poważne kłopoty zdrowotne i jesteś najbardziej wiarygodną osobą dla rozmowy ze zdrowiejącą. No i już nie wspomnę o tych papierosach, na które wychodzisz z maxxem. No a z moja skromną osobą, która nie raz coś tam skrobnie, chodzisz na zakupu sukienkowe (co stolica, to stolica - sukienka z nogawkami i golfem??, a dlaczego bez dekoldu, i jak to z nogawkami?, sukienka ma się abo pięknie opinać na udach i pupie, albo powiewać zwiewnie i zsuwać po nogach..., a Ty poszłaś w drugą stronę..., choć to może jakiś nowy trend...? z salonów mody. Ale myślę, że na początek może być, wcale nie krytykuję, podziwiam za odwagę i zazdroszczę pomysłu, mam nadzieję, że kolor ma piękny. Ale taką zsuwajacą się po udach też kup, teraz jest tyle przecen.., A wracajac do tematu przewodniego - z mee łamiecie serca mężczyn (pamiętasz dekold sosnowiecki?) i obcasy w sandałach..., oraz zdzieracie gardła w rozmowie, tak, że Ty jesteś dla każdego z nas parą. Proszę już nie utyskiwać na jakieś niesparowanie. A tak apropo Matka Polka się coś nie oddzywa, a bylo u Niej burzliwie i nie mówię tu oczywiście o pogodzie. Ciekawe czy się spotkali z maxxem, może On wie coś więcej jak Ona sobie daje radę. Wiecie, tak wspaniale grają w radiu expres, jest nocna audycja pt. "budzimy wspomnienia", tak jakoś rzewnie i ckliwie się zrobiło, i zaraz będę jeczeć jak Dudzia, tylko ja o tym, że chcialbym być przytulona, utulona, ukołysana, kochana, zagarnięta, zatrzymana, zakochana..., Taki potencjał siedzi w czlowieku i takie to przykre, że idzie na zmarnowanie. Pozdrawiam Was serdecznie, wszystkich, nawet te osoby, do których nie zawsze nawiążę tematycznie wypowiedzią. http://www.youtube.com/watch?v=Sgz5qXCxMNs jeszcze jedna lampka wina... na przetrwanie..
-
Dudziu, jakąś sukienkę na pewno masz, zakładaj póki lato, ja uwielbiam sukienki. W ogóle w lato spodnie u mnie to wyjątek (choć jak chlodno to noszę bojówki), z nogawkami mogą być jedynie krótkie spodenki, a tak, to nie wychodzę z sukieniek i spódnic. Na temat lecza, też mam coś do powiedzenia... hallo, mee, słyszysz.., a jak tam nasze leczo???? kupiłam już cebulę, ale obawaim się, że papryka będzie już nie taka chrupka jak ostatnio, no i nawet mam chleb... , tak, że będzie pełne inclusive, i pamietasz, że pieprz się też znalzał, tylko... Ty się jeszcze znajdź i pogadamy sobie..., i pośmiejemy się, i zjemy to co się upichci. Dudziu, SM ma wakacje od 11-go, wiec jeżeli trwają 2 tyg to będzie na dniach. A Kama, no właśnie, była zakochana... dobrze chyba pamiętam..., ciekawe jak się ma.. i widzisz nie czekała do 80 lat,więc lepiej Ty tak nie kracz.
-
Tak długo aż się przemieści i dobrze ułoży w głowie.... To najszybciej pójdzie. Jedtem ciekawa tego opowiadania, a na ile rozdziałów podzieliłaś te 2 tygodnie, dzień po dniu? Dudzia jakbyś nie oglądała pogody, to jutro u Ciebie ciepło tzn, zakładasz sukienkę, a na deszcz nie zwracaj uwagi, będziesz biegała między kroplami, ale... gdzie biegała, jak Ty teraz na 2 etetach, to deszczu nie zobaczysz, widzisz jaki plus, sukienka nie zmoknie. Maxx, dokładnie byłam w Zdzieszowicach, a Ty, jak czytałam wczoraj we wspisach, gdy ustalaliście spotkanie z MP, miałeś najwcześniej skończyć o 17-ej, a ja wyjeżdzałam z koksowni dużo wcześniej.
-
Ja dzisiaj odwiedzalam rewiry maxxa i MP, słoneczko grzało, okolice piękne, nawet widziałam fabrykę, która produkuje chmury, z komina wprost zawieszały się na niebie pięknie, kłębiące białe jak mgła obłoczki, na prawdę, Wy to macie prawie jak w raju... tylko gdzie rajskie jabłonie? Na tym zakładzie nie było już tak niebiańsko.. Dudziu, widzę, że wszystkich rozbawił Twój komentarz, a mam taką kontrpropozycję do MP - zamiast stosowania wałka -otóż odwrócenie poziomów, pupa do góry czyli wyżej, biust niżej (stanie na rękach) może wówczas, tak naturalnie, samo od siebie, układałoby się tak, jak nam pasuje? A donosić nikt nie musi, bo sama nie raz pisałaś jaka jesteś szczupła kobietka, co jest całą prawdą i tylko prawdą. I ja dodam od siebie - dziewczyńską kobietką. Szumi, wieje, grzmi, wpycha mi przez balkon do pokoju cała firanę, idzie burza...
-
Dudzia, ubawiłaś mnie tym wpisem kobieto, ja niestety nic nie mogę polecić, ale może znajdzie się znawczyni wypasionych tematów, a przetoczenie tłuszczyku z jednego miejsca w drugie, och.. to nasze odwieczne marzenie...
-
Ludzie..., piszę, poprawiam, tam coś wstawię to coś ujmę, albo mam ująć i zapominam, potem nie czytajac klikam, bo zapominam wrócić i potem wychodzą zdania typu kali jeść kali pić, wybaczcie... te niepoprawne stylistycznie zlepki.
-
Dudzia, nie poddawaj się wiesz w jakiej kwestii...., Ty pazurna bestia z manicure i pedicure, zrób dla siebie jakieś wieczorne warsztaty, ku pamięci (i do tego możesz się położyć). Wszystko oczywiście po to, aby nie wyjść z wprawy w późniejszym pełnym repertuarze.. z niewiatropylnym.
-
MP i maxx spotykają się podobnie do żurawia i czapli - "chodzą wciąż tą samą drogą, ale spotkać sie nie mogą". Dudziu, ja tego nie byłam w takim nasileniu tego wszystkiego o czym pisałaś, ot zawieszenie, niemoc, niechcenie. A to, że mam mee obok, to na prawdę jakiś dar. Ale Ty Dudziu zawsze powtarzasz jak bliska jest Ci mama, masz przyjaciół, w pracy otaczasz się miłymi ludzmi, no i masz 2 dzieciaków i 2 zwierzaki i 2 etaty..., no, tutaj poszłaś już po bandzie, za dużo tego dobrego...