karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
Wreszcie jakiś ruch na naszej barterowej giełdzie wymiany spostrzeżeń, co poniektórzy jeszcze co prawda zasypują gruszki w popiele, ale pierwsze koty za płoty... Dudziu, proszę, wnoś do dyskusji nawet kontenery swoich skarbów i nie tylko, jakoś to poukładamy w naszych wirtualnych głowach, wnoś zdania nawet mało optymistyczne, ale bądź. Ty tak jak Mee, piszesz, iż gdyby nie pogoda to pomyślałabyś iż "wszyscy" popadli w wiosenną miłość i poszli na spacer, pamiętaj statystycznie tylko 14% społeczeństwa jest w stanie zakochania. Zresztą to takie skrzywienie tych "samotnych" , nam się wydaje, że reszta "niesamotnych" taka zauroczona miłością, ale pomyśl, gdy Ty i np. ja, byłyśmy jako te niby "niesamotne", to chodziłaś tak wiosną wcześniejszego roku czy wcześniejszych kilku lat z partnerem czy mężem na spacer? Bo ja, jako kiedyś - ta niby niesamotna, jeżeli już, to zawsze sama.
-
Stuk, puk.. - nikogo nie ma w domu....
-
Ludzie, co to dalszych stron brakuje? Papieru tu mało, czy tuszu w kursorze zabrakło? Najgorzej jakby się okazało, że chęci. Dziewczyny kończymy pisaninę na stronie 122? Zmobilizujmy się przynajmniej do 222 (będzie bardziej parzyście), a ciągle ktoś tu, raz jeden raz drugi o parach dywaguje.Od trzech dni u nas niespotykana dotąd cisza, zadziwiająca mnie. Może jest limit stron dla tematu, o którym nie wiem, jeżeli tak to przydałoby się jakieś doładowanie. Proszę doładować komputery i laptopy oraz wstukać swoje loginy, bo pusto tu bez Was. Aha i to jest zadanie już na dzisiejszy wieczór, z priorytetem wysokim. Do miłego przeczytania. Będę podglądać kolejne dopiski.
-
Mee, napisałam "rozumiem", bo poczułam, że masz pewne obawy i ja to właśnie rozumiem, i szanuję. Tylko tyle. W tym naszym kąciuku znajomych, dobrym jest to, że nie plątają się tu ludzie pokroju opisanych przez Ciebie "gnypków". Mee, teraz tak w oderwaniu od jakiegokolwiek tematu powiem, że Twój pseudonim kojarzy mi się z Muminkami. Konkretnie Panna Migotka lub Mała Mi. Myślę, że może jest tak, iż w szkole jesteś tą pierwszą, a później, dowolnie przepleciona warkoczem ciasta jak słodka chałka (tj. Migotka) z posypką zadziornego sezamu (Mi). Słuchaj Mee, teraz jeszcze z innej beczki, chciałabym Cię zapytać jako pedagoga, jakie masz zdanie o mnemotechnice? Ja się z tym dopiero zetknęłam i rozpoznaję temat. Jak myślisz, czy warto uczyć się stosując te techniki zapamiętywania? Rety, wichura dzisiaj, że hej. Chyba spod samiuśkich Tatr. A ja jutro wyruszam w tamtą okolicę. Pozdrawiam.
-
Dziewczyny, a co myślicie o tym: http://www.youtube.com/watch?v=I3gBWto3Bfo&feature=related Ci mężczyźni z tutejszych opowieści nie zabardzo honorowi i męscy. To taka masa, coś na kształt dawnego "wyrobu czekoladopodobnego", niby było słodkie a nie smakowało. Może najlepiej wymyślić sobie takiego naszego człowieka, kochać marzenia o nim, potem dopiero nadamy Mu imię, jak się przedstawi. Lepsze to niż życie o jakim mówią słowa z tekstu piosenki M.Bajora: Oddaj mi samotność mą Pragnę jej, wolę ją Od chłodnego bez końca we dwoje W byle jakim sam na sam Nic się nie przydarzy nam Zwariujemy z nudy oboje. Skreśl mnie w myślach, wypal mnie Jeszcze czas, proszę nie Proszę nie myśl już, nie myśl już o mnie W dożywociu czterech ścian Traci sens każdy plan. Oddaj mi samotność mą Pragnę jej, chcę być z nią Chcę na moment po prostu zapomnieć Myślom moim przywróć wstyd Słowom cel, sens i rytm Oddaj wiarę na zawsze straconą Nim nienawiść zacznie knuć Zwróć mi mą czystość, zwróć Gdzieś w pośpiechu po drodze zgubioną Daj odpocząć kilka chwil Maskę zdjąć pozwól mi Może pod nią płaczę. Oddaj mi samotność mą Pragnę jej, wolę ją, Od absurdu codziennych tłumaczeń Oddaj mi samotność mą Pragnę jej, chcę być z nią Nie możemy przecież inaczej Oddaj mi samotność mą Pragnę jej, wolę ją, Od chłodnego, głupiego we dwoje W pajęczynie pustych dni Zabłądzimy ja i Ty Zwariujemy....
-
DzM jeszcze nie wiem kiedy są dni otwarte tv k-ce, ale to był jeden z pomysłów. Oto drugi: jak piszemy w zakładce "samotni rodzice" to może coś dla zaakcentowania tej daty - w dzień "rodzica" (tzn. matki, ojca), może coś około tej daty. Jeżeli mogę jeszcze coś zasugerować, to ten dzień rodzica jest blisko dnia kiedy dokonałaś pierwszego wpisu, tj. 03.06.2010, więc może w rocznicę założenia forum? Mamy 3 pomysły, idąc za ciosem ogłaszam konkurs na Wasze typy, który dzień byłby najlepszym dla, na tą chwilę, bardzo mglistych planów kawowych. Przyjmę też chętnie Wasze pomysły. Potem zrobimy ranking, porównamy ilość zebranych głosów i zobaczymy jaki pomysł przoduje.
-
Mee, odnośnie Twojej wczorajszej odpowiedzi - rozumiem. Maxx, masz na dzisiejszy dzień we mnie konkurencję w maxxi singlach, pozwól kolego i nie badź zazdrosny, tak tylko na chwilkę.... http://www.youtube.com/watch?v=FglsLWZY9V0 http://www.youtube.com/watch?v=rcxPOmbWTLw&feature=related la, la, llaallaalaa..uuuuuuu, oooooo hmmmmyyyyyyyy tarraa tarraarara..itd, itp....
-
Mee to jesteśmy poszukiwaczkami. Tylko gdzie ta głębsza głębia i sensowny bezsens? Jedno warte drugiego. Filozofki się znalazły... Nie to nie tak, ja wiem czego szukam, głębi w człowieku. Zaoferowałwłaś mi kiedyś swój kontakt @, jak mślisz? Lubię Walewską, posłuchaj, zresztą może znasz. http://www.youtube.com/watch?v=tzsTI484L_s&feature=related
-
Mee, jestem tu codziennie, czytam, ale nie piszę, bo... tak jakoś, chyba szukam głębszej głębi.
-
Rozstrzygnięcie spontanicznego konkursu - jaki jest % zakochanego społeczeństwa. Otóż co następuje i co wysłupłałam: 14% - doznało takiego uczucia w ostatnim roku, i na tym bazujemy Mee (to są ci zakochani, których mogłaś zobaczyć), 10% - stanowią osoby, które zakochanie przeżywały do 5 lat wstecz 12% - do 10 lat wstecz, 15% - do 20 lat wstecz, 38% - ponad 20 lat temu, 5 % - nie było nigdy zakochanych, 6 % - nie pamięta takich chwil. wg TNS OBOP, na bazie raportu "Maj miesiącem zakochanych" (nie wiem z którego roku, ale to nie jest takie ważne). Dziewczyny Wasze typowania były następujące: Mee - 20%, Dudzia - 35%, Dzielna Mama - 30%, Kiwi - 99%, mój skromny głos to około 10% (ale organizator nie bierze udziału w grze) tak więc ogłaszam wszem i wobec, że triumfatorką spontanicznego konkursu jest osoba wywołująca temat, cyli MEE, brawo, brawo, brawissimo....., Czy kolega Maxx będzie na tyle koleżeński, by dołączyć do konkursu swój wkład i odszukać stosowny utworu w maxxi singlach, a przez to uhonorować należnie szanowną laureatkę? Bardzo proszę, niech to będzie według Twojego pomysłu i konceptu- doceń statystyczne wyczucie Mee. Jeszcze nie koniec; drugie miejsce zajmują Dzielna Mama i Dudzia, gdyż Wasze szacunki były blisko siebie, a nagrodę specjalną za wielkoduszny optymizm obstawiający 99% - Kiwi. Przepraszam kolegę Maxxa za może zbytnie natręctwo, ale czy nie dałoby rady wrzucić jeszcze 2 utworów dla pozostałych jakże równie zaszczytnych miejsc? Dziekuję Wam dziewczyny za zabawę, Maxxowi za wręczenie laurów i pozdrawiam.
-
Kiwi, ale zaszalałaś z tym procentem, widać, że hormony u Ciebie na wysokim poziomie, tak trzymać. Wieczorkiem rozstrzygnięcie konkursu na % zakochanych.
-
Mee, dziękuję za ciepłe słowa i propozycję rozmowy, może się to uda, kiedyś spróbujemy. Chociaż ja z grunty bagatelizuję te "kłopoty", a z racji tego, że taka ze mnie zosia samosia, to wolałabym porozmawiać o Twoich tematach. Ja ze skorupy samoradzenia i samopomocy wychodzę dużo wolniej niż niejeden ślimak. Ale myślę, że popiszemy sobie w spokojniejszym zaścianku naszych skrzynek @. pa.
-
Hej, do tej mądrzącej się w kwestii wygodnej anonimowości. Dudziu, może ona i jest wygodna, tylko czemu ja już piąty raz poprawiam poduszkę za plecami i rozmasowuję kark, co? No chyba nie ma tak źle, wcale nie piąty, bo czwarty.. To co tu piszemy, to jest tylko malutka cząstka pełnej znajomości, tak jak napisałaś może kiedyś klubowiczki forum dojrzeją do tego, aby spotkać się na jakiejś miłej kawce. Co poniektóre osoby jak się dowiedziałam z wcześniejszych stron forum, są ze Śląska. Tzn. ja, Mee (która odbiera tv k-ce), Dzielna Mama, i jeszcze ktoś chyba z Żywca (ale nie pamiętam kto), oraz z Kędzierzyna Koźla. Wiecie jak inaczej by nam się pisało jakbyśmy się poznali tak tradycjonalnie. Może dla tych wszystkich, którzy nie ogarniają tej wirtualnej przestrzeni i są tradycjonalistami, zorganiuzyjemy spotkanie wiecie kiedy...... na dni otwarte TV K-ce. A jak nie spodobał się ten żart to mam jeszcze 2 pomysły. Dudziu, jeszcze coś mi się przypomniało, w sprawie Mee lub i Twojej - jak czytam. Otóż, wydaje mi się, choć nie wiem tego z całą pewnością, że smsy przepisane nie będą miały siły dowodowej, jak udowodnisz w sądzie, że ich nie sfabrykowałaś, co może podnosić Twój oponent, lepiej je skopiować na komputer, lub przenośny dysk. Ale nie mówmy o takich smutnych sprawach, które i tak na codzień są w Naszych głowach. U mnie już od dawna wieczorna cisza, tylko zegar w kuchni tyka...., tik, tak, tik, tak,.. Boże, jak ten czas nieustannie prze do przodu, nie patrzy za siebie wstecz... Dziewczyny bądźmy jak ten zegar, tylko do przodu... Tik.Tak?
-
Mee, język czasem trzeba wzbogacić o słowa, których brakuje dla określenia pewnych zachowań, - "chamokrzykaczopieniacz " jest tego przykładem. Miło, że się odezwałaś, bo tak przypuszczałam, myśląc o Tobie, że z powodu ostatnich perypetii, (o których pisałaś parę dni wcześniej) jesteś w nieszczególnym nastroju. Może i piszę przekonująco, ale wiesz jak to jest, szewc bez butów chodzi. Samej sobie najtrudniej doradzić ( w każdym razie nie doradzam zawodowo tylko z serca, a zajmuję sie zawodowo czymś zupełnie odmiennym). Wiem też, że trudno mi doradzić, bo zazwyczaj kieruję sie swoim zdaniem, byłam nauczona samej sobie radzić w życiu, na zewnątrz nie szukam pocieszenia, nie zwierzam się niomu (no prawie nikomu), mamie dopiero od niedawna i jednej dawnej przyjaciółce, wszystko noszę w sobie i nie uzewnętrzniam się z problemami - lub raczej problemikami, bo przecież nie są one duże. Ludzie z mojego codziennego otoczenia widzą tą formalną stronę mojej osoby, decyzyjną, zaradną. I tak jest dobrze, inaczej bym nie chciała. Piszesz, że miałaś koszmarny tydzień, ale cieszę się, że nowe słówko przywróciło Ci uśmiech na twarz, czego z dalszą perspektywą weekendu się nie pozbywaj. pozdrawiam Cię.
-
Dudziu, dzięki za taką energetyzujacą wizytówkę mojej osoby. Widzę, że na tą chwilę obstawiłaś najwyższy pułap zakochanych (wg mnie to bardzo optymistyczny plan i dużo za dużo), ale przecież liczy się zabawa, zwycięzca będzie tylko jeden, reszta jednak też coś zdobędzie- otóż wiedzę- a znając ją, nie będzie już nikt z nas pisał, że "wszyscy" wiosną tacy zakochani. Samodzielna Mamo, miło, że poszukałaś maxi singla, o rety jakie to dwne czasy. Właśnie o tej piosence myślałam porównując jej tytuł do wiadomego forumowicza. Powiem Ci, że loguję się tu wieczorkiem codziennie, pomimo, że nie zawsze coś napiszę. Wracam też do Waszych wcześniejszych tematów, które miały miejsce, gdy nie wiedziałam, że jest takie miejsce. Powiem Ci szczerze, że nie bardzo umiem się do końca "oswoić" z tą "anominowością" internetową. Ktoś wcześniej podnosił taki temat, że to jest właśnie dobre, ba daje swobodę wypowiedzi i brak potocznej oceny typu "jak cię widzą tak cię piszą", lecz ja może za bardzo jestem tzw. starej daty. Brakuje mi w tych relacjach czegoś takiego bardziej ludzkiego, nie wiem jak to nazwać i do końca nie umiem tego dokładnie opisać, ale myślę, że wiesz o czym myślę. Nie wiem na ile to jest prawdziwe, na ile iluzoryczne, przecież niby gdzieś się tu "spotykamy", każdy o innym czasie, w innym miejscu, z szeregiem bardzo osobistych życiowych tematów, ale czy przez to czujemy drugiego człowieka któremu się zwierzamy jako takiego z krwi i kości, słabiuteńko. Mi trochę pomogło umiejscowienie terytorialne co poniektórych piszących, skonkretyzowało się o tyle o ile miejsce, to znaczy, że jest i człowiek. Ale popatrz DzM pomimo tego, że każdy jest tu dla drugiego pomocny i w pewnym sensie ofiarny, choćby poprzez poświęcenie czasu, coś dajemy, coś otrzymamy, to jakbyśmy się minęli na ulicy, to tak jak obcy sobie ludzie pomimo, że niby przez to miejsce jakby bliscy. To jest dla mnie trudne do pogodzenia. taka jednoczesna bliskość i obcość zarazem. Przepraszam, że tak przyrównam, ale jakby w co poniektórych małżeństwach z których się wyrywamy - niby bliscy a jakże dalecy.Pozór i stwarzanie iluzji bliskości, której nie ma. Nie wiadomo czego więcej. Dla mnie ważny jest człowiek, głos, śmiech, żart, sympatia. Tu niestety brakuje tego wszystkiego, za wyjątkiem sympatii, która gdzieś tam się na pewno tworzy. Internet jest jenak miejscem ubogim w te wszystkie dodatkowe wrażenia, które zbieramy wraz z osobistym spotkaniem lub choćby rozmowa telefoniczną. Cały czas nie wiem, czy to jest miejsce dla mnie. Tak normalnie, to ja nie jestem takim fiozofem, znaczy to widocznie, że znienormalniałam, czego pozostałym normalnym forumowiczom nie życzę.
-
Mee, mam nadzieję, że Dzielna Mama pomogła Ci w Twoim zapytaniu. Sms-y byłego zbieraj, nigdy nie wiadomo co Ci się przyda na przyszłej rozprawie. Nie wiem na ile jesteś "uodporniona" na takie słowa, które bez watpienia są obraźliwe, bardzo przykre, mało budujące i mają za pewne jedno w swoim zamiarze, oględnie mówiąc - dopiec Ci i sprawić, byś się poczuła kiepsko (nie daj mu tej satysfakcji). Jednak pamiętaj, że najbardziej świadczą one o tym człowieku, który je pisze. Ale kto jakim mieczem wojuje, od takiego ginie. Znasz swoją wartość - mam taki obraz Ciebie pomimo, że się nie znamy (ale to właśnie Ty przywitałaś mnie gościnni, gdy przekraczłam próg tego miejsca, gdzie się teraz wspólnie spotykamy pisząc i dlatego silnie wiążę to miejsce z Twoją osobą, dodam osobą z wartościami, szanującą siebie i swoje dzieci - stąd jak myślę wzieła się moc do tego, aby wyjść z upiornych relacji partnerskich). Więc zobacz Siłaczko jak jesteś odważna, mądra, dzielna, resztę (czyli pana nie ułana) potraktuj jako balast, który niedługo zostawisz za sobą. Starczyło Ci sił na to najważniejsze, czyli decyzja i czyny, starczy więc i na to, by podjąć się ostatecznej realizacji. Mimo tych niewątpliwych upokorzeń, lub tym bardziej dzięki nim, utwierdzasz się tylko w słuszności swojej decyzji. Czyż nie tak się dzieje obserwując jego obecne zachowanie? Trzeba być konsekwentnym, zresztą Ty jak myślę to wiesz. Buduj silną pozycję własnej osoby, wiarę w swoją moc, decyzyjność, a przykrego chamokrzykaczopieniacza ignoruj, całkowita ignoracja i spokój. Wiem, że dobrze się radzi (tym bardziej nie znając prawdziwych realiów), ale nie wciągnij się czasem w próby zmanipulowania i zakłócenia Twojego życia. Powiedź sobie - to już nie wróci, już nie teraz. Ode mnie taki ogół słów, nie wiem czy nazbyt pomocny, ale mam nadzieję, że z bardziej konkretną pomocą przyszła Ci Dzielna Mama na gg.
-
dla Mee. Pozwól, taka mała rymowanka, pod Twoje nastroje. Mee smuciła się od środka, wątła ze mnie wiosną kotka, inni mrauczą wciąż do siebie, a ja okiem łypię ledwie, na te pary tyż przy sobie, co wdeptułą żal w podłogę, lecz co mysli Mee naiwna, że to miłośc tam rozkwitła, Mee rozpoznać racz to że, miłość drogi plącze źle, kto zaplącze się w miłości, tego nic już nie wyprości. Mee, a chyba nie chcesz być garbata?? Trzymaj się prosto dziewczyno. Dzielna Mama fajnie napisała Ci o tej linie, ja jeszcze dodam od siebie żeby z tym wyciąganiem nie było tak jak w wierszu Tuwima "Rzepka", żeby nas, z tego forum, wystarczyło do tej liny. Więc ciągnie /linę/ dziadek niebożę, Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może. Zawołał dziadek na pomoc babcię: „Ja złapię linę, ty za mnie złap się!". I biedny dziadek z babcią niebogą Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą. Babcia za dziadka, Dziadek za rzepkę, Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
-
Dzielna Mamo, dzieki za pochwałę, ale gdzie Twój wkład w konkurs?, ile dajesz punktów dla zapytania ilu tak na prawdę zakochanych widziała dzisiaj Mee? Tak, kolega Maxx, wwołany do tablicy, brawo, pochwalam, ciekawe jaką piosenkę pośle Dzielnej Mamie? poczekamy, posłuchamy. Maxxi Singiel szukaj już w grającej szafie. pozdrowionka.
-
O rety, ale Was tu dużo. Wczoraj pisałam sobie tak z myślą o Mee, potem sobie uzmysłowiłam, że reszta będących na tym forum osób też będzie uczestniczyć we wzajemnej wymianie spostrzeżeń pomiędzy nami, ale dzisiaj zerkam.... i jak miło.., wcale to nie takie straszne. Mee, zobacz, nawet kolega Maxx przesłał nam kompozycję muzyczną. Dzięki za takie przywitanie. Mee, może ta piosenka nie za bardzo adekwatna do Twojego dzisiejszego samopoczucia, bo może jeszcze bardziej wmanewrować Cię w meandry poczucia braku bliskości i miłości, jak ja to nazywam - "nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi", ale Mee skąd taka myśl, że wszyscy tacy zakochani??? Bardzo wątpię - raczej wszyscy w stanie paraliżu uczuciowego i obojętności, trwaniu w znieczulicy, a tych których dzisiaj spotkałaś i którzy byli może zakochani to myślę na "oko" nie było wiecej niż 20%. Hej, ogłaszam spontaniczny konkurs, kto da więcej? kto da mniej?Jakoś się to rozstrzygnie, może będą przeprowadzone badanie opinii publicznej o tematyce - jaki jest % zakochanego społeczeństwa-, które mogłyby być wzorcem i wykładnią dla potrzeb rozstrzygniecia niniejszego konkursu. Wygraną ustanawiam piosenkę - wyboru Maxxa, On to odpowiednio ubarwi, według Jego dowolnego pomysłu i konceptu, wierzę, ze na pewno się postara. Maxx, szepnę słówko na ucho, mam już podpiowieź - zespół Quenn, [piosenka dla zwyciezcy!. Maxx, dla mnie jesteś - Maxxi singiel, ....(ludzie pamiętacie, była taka piosenka, nie pamietam kogo: bla,bla,bla maxi singiel ..gra..bla,bla,bla, znika jak wiatr kosmiczny holender). Stąd takie skojarzenie? - Ty też ciągle grasz, nie jesteś zły na tą dolepioną ksywę?, nie przeszkadza Ci to? Maxx (a może jesteś disc dżokejem), jeżeli nie, to dla nas tutaj na pewno tak, zgadzacie się ze mną Panie? (Co prawda same romansidła -za wyjątkiem energetycznych, uczących się tańczyć piesków (przepraszam podejżałam piosenkę dla innej koleżanki). Mee, u mnie słychować duuuuuużo pracy, duuużo za duuuużo, ale damy radę, zresztą lubię moją pracę. Wiecie co, wydaje mi się, że może nie za bardzo piszę w temacie niniejszego forum, ale nie przenoście mnie jeszcze gdzeiś indziej, przywiązałam się już do Mee.
-
Dziękuję mee, czuję, że tak powinnam to poprowadzić, ale każda z dotychczasowych chwil wydaje mi się złą, przekladam tydzień za tygodniem, boję się trochę, że jak jej powiem, nawet tak delikatnie, to będzie to dla niej trudne do zrozumienia. Ciągle podkresla w niektórych sytuacjach, że nas jest troje mama, tata i ona (np. kupuję podkładki na stół i pytam, poradź dziewczyno które, a ona dwie różowe dla nas a brązowa dla taty, pomimo tego, że wie o tym, że nie ma go już z nami od tych paru miesięcy). Dziwne to jest. Nie pyta gdzie mieszka, dlaczego go nie ma z nami, taka tajemnica poliszynela, wszyscy wiemy a nie mówimy otwarcie. Ja wiem, że ona wie, czuję to. Oglądałyśmy w tamtym tygodniu film na 3 (program k-ce), "Magiczne drzewo", odcinek o rozwodzie rodziców i przemożnej chęci dziewczynki, właśnie w wieku podobnym do mojej córki, aby rodzice do siebie wrócili, co się tam dokonało. Boję się, że jak to powiem, to będzie dla niej już takie dokonane, ostateczne. Może nie warto z tym zwlekać, a może jednak taki pozorny spokój i złudzenie będzie dla niej ważniejsze niż szczerość i konkret. Mee, z tego co piszesz, widzę, że Twoje tematy rodzinne były bardzo poważne, moje przy nich to pestka. Wiesz co, mam taką swoją dewizę, do której wracam i mówię sobie nieraz, żeby pamiętać o tym, że nawet w pochmurny dzień mieć świadomość tego, że gdzieś tam w górze, pnad tymi chmurami świeci słońce. Czekam na te bezchmurne dni. Wierzę i ufam, jak to leci w piosence, nie pamiętam kogo, "jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie". Czego sobie i Tobie życzę. Wciągnełam się w tą korespondencję z Tobą. Dzięki, że byłaś tu ze mną. Pozdrawiam Cię serdecznie, mnie jeszcze czeka wieczorny spacer z psem, (dobrze, że kot ma samoobsługę). Do następnego przeczytania.
-
wobec tego mee, jak humor tego wieczoru? Ja przerabiam z córką matematykę i przyrodę, ale i zerkam co tu się dzieje, a na razie jak na niedzielny podwieczorek, cisza w eterze. Myślę, że mogłabym poradzić się Ciebie, czy innych tu piszących, jak Wam poszła rozmowa z dzieckiem na temat rozstania z mężem, czy żoną? U mnie to takie niedopowiedziane, a przecież dziecko nie jest małe, ma 10 lat (no prawie 11). Mój niby mąż nie chce o tym rozmawiać ani ze mną ani z córką, twierdzi, że lepiej zostawić to tak jak jest. A ja uważam, że trzeba ten temat w jakiś mądry sposó omówić z córką, przecież widzi, ze ojca nie ma od ponad 5-ciu m-cy, przychodzi może 2 razy w tygodniu po pracy na godzinkę i tyle. Chyba tylko na mnie spadnie przekazanie tej wiadomości, chciałabym to uczynić jaknajdelikatniej i wciąż zwlekam. U nas nie było żadnych kłótni, my się rozstaliśmy na "spokojnie", po prostu wypaliliśmy się po 20 latach znajomości i 16 latach małżeństwa. Jak to było u Ciebie, u Was, z rozmową z dzieckiem.
-
do mee Odezwałaś sie pierwsza do mnie, zapytam więc ciebie -powiedź co Ty tutaj znalazlaś, co ciebie tu przyciągneło? Ja się nie lubię pchać na świecznik, dlatego nie wiem czego oczekiwać po tej pisaninie. Problemów moich raczej na razie nie zamierzam opisywać, zresztą może i nie są na tyle duże, aby z nimi w świat wychodzić. Może szukam bratniej duszy, sama nie wiem.
-
Wczorja Was odkryłam na tej Kafeterii, ale macie zaciszny kącik, nikt z głupotami do Was się nie wpycha, po domowemu i milutko, choć tematy ciężkie. Nie wiem dlaczego, ale chcę z Wami tu trochę pobyć. Temat jest mi bliski. Nigdy nie brałam udziału w takich forach (pasowałoby do mnie raczej: fora ze dwora, - mam podejście scepytczne), widzę jednak, że sobie wzajemnie pomagacie słowem, kibicujecie, wspieracie, podtrzymujecie na duchu. Wierzę, że jak ktoś umie tak otworzyć się w sieci, to i zbierze od innych, może bardziej doświadczonych, dla siebie dobre rady. Tylko, jak tu polubić to stukanie w klawiaturę jako formę kontaktu z drugim człowiekiem, który niby gdzieś realnie jest, ale tu, to tak jakby mniej prawdziwie, tak jakby w matrixe. Wy naprawdę jesteście? Nie traktujecie się tak "po łebkach", (bo czasem jak czytam - mniej więcej kontekst taki - cześć wpadłam na chwilę, i mam dla każdego coś miłego, jak w bajeczce gotowała sroczka kaszkę- temu dała to, drugiemu -tamto, trzeciemu - siamto i fru poleciała do swoich spraw). To wtedy jakoś niepewnie odbieram to ichnie zaintersowanie. Naprawdę jesteście na tyle współczujący i życzliwi, że chcecie czytać te cudze bolączki, wchodzić w ułomności ludzkie, szukać w nich i pomimi nich lekarstwa dla siebie i innych. Obserwuję Was od wczoraj z sympatią, nawet zmusiłam się do założenia nowego adersu @ i konta dla tego forum, ciekawi mnie czy tu z Wami pobędę, czy się zadomowię, jak to będzie z takimi znajomościami. Jak Wy, już tu zadomowieni, przyjmiecie mnie - taką sceptyczną nowalijkę.