

karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
Witaj Madzia71. Co prawda z osób teraz tu piszących nie ma nikogo z Gdańska, ale mam nadzieję, że to nie jest jedyną wytyczną by u nas być. Trudny czas za Tobą inadal nie jest Ci prosto, świadczy o tym choćby Twój wpis. Nie umiem Cię pocieszyć i powiedzieć czegoś co byłoby wyświechtanym frazesem. Zwyczajnie chyba trzeba się powoli uczyć innego życia. My tutaj ciągle to robimy, a wychodzi raz lepiej raz gorzej. Dobrego dla Ciebie.
-
Luudzie, jak mi miło Was przeczytać w odsłonach postów takich jak dawniej bywały. Jak znajomo, jak swojsko, tak po naszemu. To jest dla mnie najbardziej pozytywny aspekt dzisiejszego dnia. Dziękuję za tą normalność. Przytulam Was ciepło Moi Formowi.
-
Hola, hola. Kłania się przed piszącym rozwaga w słowach i dobre obyczaje. Proszę oprzytomnieć.
-
Nie podoba mi się to wycieranie kątów Izą. Znamy Ją na tyle długo i wiemy jaką jest osobą, więc nie trzeba nam fałszywie naświetlać Jej osoby. Proszę skończyć z tym wszczynaniem fermentu, bo jest to zachowanie karygodne i nie życzymy sobie by miało tu miejsce.
-
Meegotku jakie surowe?? mordoklejkowate jak w krówkach ciągutkach :) Mam wieczór ciszy. Pusto jakoś, ale czasem też tak trzeba. Niedługo wróci dziecko, kot wstanie, zrobi się ruch.
-
To dobry pomysł. Jadłam dzisiaj bezy u Meegotka, a w środku były takie mordoklejkowate :) Dzięki za przypomnienie kałużastej wróżby.
-
Pada deszcz. Pospacerowałam po mokrych alejkach parkowych dopóki nie przemoczyłam butów i kurtki. Klon mnie urzekł kolorowymi liśćmi. Stałam tak w oddali i widziałam go jak w najlepszym obrazie cyfrowym - liście lśniły namokniętą czerwienią. Zauważyłam też, że przy udeżeniu kropli o kałużę tworzyły się na niej duże powietrzne bąble -, nie pamiętam jak to zwiastowała moja babcia czy to będzie na pogodę czy na deszcz. Teraz patrząc przez okno widzę jak kolorowi się różowością zachód słońca. Jakoś mi cicho w tej ciszy, ale niczego już dziś nie oczekuję. Dobrze jest, bo jak to pisał Norwid "bywałem ja od Boga nagrodzony rzeczą mniej wielką, spadłym listkiem do szyby przyklejonym deszczu kropelką". Tak też i czuję.
-
Dzień dobry Forumowi. Alebazi - Komisarza oglądałam :)
-
zagalopowałam się.. na tą chwilę nie ma reklam w stopce i w prawobrzeżnej stronie..
-
Popatrzcie no jakie to nasze forum dostało nagle "wzięcie reklamowe". To juz nie wystarczą reklamy w nadłówku, stopce i prawobrzeżnej stronie ekranu, teraz jeszcze oddzielają nasze wpisy reklamami. Na razie jedna na stronie, ale pewno niebawem doczekamy reklamy po każdym poście.. Nie podoba mi się to! Nie lubię takiego nachanego wpychania się pod oczy, ale to może dlatego, że nie jestem reklamożercą.
-
ooo, to nawet klub powstał? to ja i owszem zapisuję się, ale.. mam nadzieję, że tylko na ten jeden wieczór, bo uparcie oczekuję jutro cudu uzdrowienia. Nie na darmo wszak przyjęłam tyle lekarskiego badziewia w siebie.
-
Zaaplikowałam w siebie rózne specyfiki lekarskie na niewielkie przeziębienie i oczekuję jutro cudu uzdrowicielskiego. Otóż poszedł Visolwit junior (bo witaminy), rutinoscorbin, dwie szaszetki czegoś co się rozpuszcza w wodzie i robi się musujący napój, syrpo Pyrosal, neoangin, znalazła sie jeszcze wit. B, magnez, neogardin i teraz leżę i czekam efektu zdrowotnego. Wzięłam więcej, bo nigdy nie wiadomo co może mieć zbawienny wpływ na zdrowie :) W razie czego Meegotek mnie rano zawiezie na toksykologię, a to co wzięłam przezornie wypisałam do wiadomości ogólu na forum :) Dobrze Dudzina, że dałaś informację o tym Alebazinym odcinku, ja co prawda jutro będę o tej porze na urodzinach pewnej nastoletniej damy, ale może uda mi się kuknąć jednym okiem, lub nawet dwoma, co to w końcu mogę być na jeden raz fanką tego serialu. Nie wiem tylko czy długo trwa i czy cały odcinek będzie się toczył w scenerii. No to jutro Alebazi wszyscy pewno będziemy wieczorem oczyma u Ciebie :) Bądzcie ze mną wieczorem w kontakcie, bo ja niebezpiecznie nafaszerowana lekami jestem, proszę mnie tu samej nie zostawiać i wespół forumowo badać mój stan świadomości :)
-
Uśmiecham sie i pędzę do apteki, bo z głosem u mnie coraz gorzej.. Kto następny?
-
Odnosząc się do nas forumowych, powiem moim skromnym zdaniem, że nawet w najlepszej rodzinie zdarzają się drobne nieporozumienia (złe zrozumienie intencji itp.,), ale z czasem się wyjaśniają - ku radości wszystkich. Wierzę, że w NASZEJ FORUMOWEJ RODZINIE nie będzie inaczej. Nie będziemy jeden przez drugiego wyjaśniać, prostować, domniemywać, tylko jesteśmy i trwamy przy sobie, bo się przecież lubimy i ten nasz zakątek poznawczy też, niejedno forum mogłoby nam pozazdrościć zażyłości. I niech tak nadal będzie. Uważam, że cały czas jesteśmy sobie potrzebni. Kto jest za?
-
Trudny dzień za mną. Leżę i rozmyślam, po co mi to i czy już nie czas na zasadnicze zmiany. Najchętniej bym się wypłakała w rozumiejących ramionach. Potrzebuję obecności Nieobecnego.
-
Weekend przeleciał jak z bicza strzelił, śmig i nie ma.. Ja w piątek śmigałam krajobrazowo po żywieczczyźnie, a potem za Suchą Beskidzką. Urokliwie było na bocznych drogach Jeleśni itp. (no cóż, o korkach przemilczę). Dzisiaj natomiast kręciłam się blisko, ale też można było kawałek słonecznego lasu i mniejszych zaściankowych mieścinek w oczy złapać. Widzę tu amatorów Pszczyny, a ja odmiennie - nie pałam nadmiernym entuzjazmem. Tam są takie utrudnienia na drodze, że nie ma jak objechać. A zamiast ichniejszego parku wolę nasze lasy paprocańskie :) Dudzina w Tarnowie, Alebazi z zepsutym komputerem, Maxxi - zapracowany??, aaa..Maxxi przypomniało mi się coś, w środę chcę się wybrać do KK (ooo i przyszło mi teraz na myśl nasze miłe forumowe spotkanie :) ) Pozdrawiam Was.
-
Pięknie dzisiaj świeci słońce, przynajmniej można jeszcze złapać tej promiennej radości w oczy, czego Wam dzisiaj życzę. I nareszcze mam piątek. Weekend przed nami :) Do wieczora Forumowi.
-
mama89 - maxx jest z Twoich okolic.
-
Najwięcej nas na Śląsku - SM, Maxx, Mee, Ewelina, Roberth, Kama, ja. Maopolska - Ktoś (dlatego tak sie ucieszył, gdy wpisałaś wczoraj to wojewódźtwo :). Centralna Polska - Dudzia i Alebazi, Północny zachód - Aneta.
-
Alebazi i SM dziękuję za gratulacje.
-
Jeżeli kisiel może być pocieszeniem to dodam, że był truskawkowy i ze słodką wkładką w postaci powidła śliwkowego :)
-
U mnie dzisiaj byłoby kiepsko z zawartością lodówki. Świadczy o tym to, że kolację miłam kisiel :) (tak to jest jak się człowiek remontem zajmuje).
-
Mija przyzwoicie spokojny dzień. Mało takich dni u mnie, więc doświadczam go szczególnie miło. Zakończyłam małe odświeżenie w kuchni, posprzątałam i cieszę oczy innymi ścianami, sufitem, zasłonami, chodnikiem (jak ja to nazywan na poły indiańskim) oraz nieco innym - w kosmetycznej zmianie - ułożeniem półek. Czuję zadowolenie. Ale nie byłoby tego w takiej odsłonie gdyby nie pomoc od Meegotki, która widząc mój pierwotny wybór wzoru tapet skierował moje myśli (lub dosadniej sterroryzowała mnie sklepowym fuczeniem przeglądając moje propozycje :) ) na obecny kolor ścian (ku mojemu zadowoleniu) jak i dzielnie wspierała w remoncie. Drugim super mocnym wsparciem - właściwie podporą główine siłową i fachową (jak i w taki magicznych tematach jak choćy prąd) oraz wsparcia w postaci pomysłu, wykonań, wskazań, podpowiedzi - choć jak usłyszałam na oględzinach końcowych - od czasu mojego tapetowania zmienił się owemu Panu pogląd na to co można w tapetowaniu zdziałać, bo fachowiec jedno, ja różnie, a jakoś wyszło. Tak, że bywało i śmiesznie, (tylko nie w chwilach kiedy prawie mi sie płakać chciało z ogromu zadania i nadmiaru zmęczenia). Już ten główny nurt prac za mną, dzieki Dobrym Ludziom skończył się szybciej i z owiele lepszym efektem. Bardzo jestem Im wdzięczna za pomoc. A tak w ogóle to serdecznie pozdrawiam i dobrej nocy Wam życzę Forumowi.
-
Witam Was Forumowi w weekend. Brr, zimno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie..
-
Dopiero teraz mam możliwość podziękowania Wam za wszystkie życzliwe słowa skierowane tu dzisiaj do mnie. Dziękuję za pamięć, bardzo mi miło. A my z Mee i dziecmi spędziłyśmy dzisiaj wypoczynkowy dzień w okolicach podgórskich u Gościnnego Ludzia. Byłyśmy w cichej i spokojnej okolicy, gdzie w ogóle ruchu ulicznego nie było (można by chyba rozłożyć łóżko na ulicy i spokojnie spać, bo i tak by tu nic nie jechało do nastepnej niedzieli - dzisiaj był tam "spory ruch weekendowy" objawiający się przemieszczeniem może trzech samochodów!), życzyłabym sobie więcej takich miejsc ( i takiego natłoku na drodze :) ). Odbyliśmy niedługi okoliczny spacer, bo dzieci marudziły, że nogi Im odmawiają posłuszeństwa, a na wyprawę do jaru już nie było chętnych (oprócz mnie i Gospodarza), więc tylko liznęliśmy to miejsce ogólnie, skracając możliwośći wycieczki krajobrazowej. Cóż tam jeszcze.., dzieciaki nazbierały drzewa w lesie na ognisko, piekliśmy na nim kiełbasę, kaszankę, w żarze otrzymały zapieczoną formę ziemniaki i było swojsko. Objedliśmy się urodzinowym ciastem, wypiliśmy po małym procencie, pobawilismy w stukanke pukankę i w takiej to aurze minął ten niedzielny dzień. Na pożegnanie dostałyśmy od Szanownego Gospodarza po 3 słoneczniki. To był bardzo przyjemny dzień.