karmel.a
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karmel.a
-
Smutno mi. Zbyt wiele oczekiwań. Nie lubię już słuchać o tym, jak to sobie dobrze daję radę i ile umiem zrobić. Cholera, przecież ja nie robię tego z lubienia owych prac, tylko z konieczności (dzisiaj bolą mnie ręce od fizycznej pracy w zdzieraniu tapety kuchennej, może tak - czuję, że mam w rękach jakieś nieodkryte dotąt mięśnie..). Ale patrząc na efekt, faktycznie, krótkowzrocznie można rzec - świetnie sobie dajesz radę. Tylko od niektórych osób wymagamy większego zrozumienia, niż płytkiej pobieżności. Nie jestem cyborgiem ani siłaczką, a ludzie mnie w taką opinię ubierają. Czuję się z tym źle. Jutro pójdę na spacer nad jezioro.
-
Dudzia, powiem krótko - Twój wywód kulinarny - zakręcił mi w głowie. Wyliczanka jest tak mnoga iż już nie pamiętam co z czym jest zakręcone w słoiku i nakryte bezą z posiekanym koperkiem, ale bez wątpienia wszystko wyśmienite :)
-
Hej, ogłaszam weekend!!
-
Dobry wieczór, dzisiaj chyba pójdę spać z kurami.
-
Dudzinko, ja się czuję dotknięta przez Ciebie tylko wtedy gdy Cię przytulę i tak oby często. Innego dotknięcia nie doświadczam :) Meegotek był wczoraj w stanie chandry, mam nadzieję, że dzisiaj u Niej już lepiej z samopoczuciem. Dobrego dnia Wszystkim.
-
Hej, hej, Szczery Meegotku, co Cię tak na dementi wzięło. Choć mam pewien podszept w myślach :)
-
Żartowała Mee na spotkaniu w KK.
-
No i proszę jak to plotka Meegotki nabrała swojego życia.. :), a niech tam będzie, wszak pozwalamy wszystkiemu godnie żyć :) niech i plotka kwitnie w swej skrzywionej prawdzie. A jeszcze Dudzinka tak miło ją propaguje, jak sie tu nie uśmiechnąć.
-
Wychodzi z ukrycia klub AA - anonimowych abstynentów. :) Pochwalam takie zapędy, bo sama do zabawy nie potrzebuję %. Choć bywa, że zakosztuję ze smakiem dobrego likieru, wina lub wiśniówki itp.
-
Kama jak mało - przeciez pełna obsada jest. Nie doczytałaś poprzedniej strony. Samodzielna, Ty, Robert, Mee i ja. Czas: po śwince, godziny: piątkowo popołudniowe, miejsce: do ustalenia.
-
Zalecam Ci częściej taki stan, oczywiście tylko w dawce humorystycznej.
-
Dudzia - Ty to potrafisz celnie strzelić!! jak nikt. Ubawiłam się puentą!.
-
to wiek, który jest u mnie na topie.
-
To może na wrześniowy piątek? Samodzielna, a zazwyczaj do której w piątki pracujesz (oby później niż wcześniej). Trzeba dopytać Kamę jak u Niej godzinowo i Robert wypowiedz się, choć Ty miejscowy jesteś to pewno nie będzie problemu z czasem.
-
Jak widzę obyło się bez pomocy.
-
Robert jak ktoś pisze za Ciebie, to proponuję wpisać nick na czarno i będzie już chroniony, nikt się nie podszyje z obcym wpisem. Właściwie to tak tu mamy, że osoby piszące na stałe szybko przechodzą na stały nick. A lokali u nas nie brakuje, ustalimy tylko termin kawowy i reszta się zgra. Kama jest tu główną organizatorką choć przyjedzie do nas, ale ma blisko, jest z Żor - rzut beretem za pobliskim Mikołowem. Zwerbujemy jeszcze Samodzielną, Ona przejeżdźa często przez nasze miasto więc na kawę pewno się namówi. A Kamy też jeszcze nie znamy..
-
Meegotko, Moja Przyjacielska, patrzę optymistycznie na nadchodzący tydzień. Dzisiaj był dobry dzień - dla niewtajemniczonych dopowiem, że uparałam się z pewną zaległą terminową pracą, która ostatnimi dniami już powoli spędzała mi sen z powiek. Więc od teraz mogę już spać spokojnie, co mnie cieszy. Uśmiecham się do Was serdecznie. Dawno u nas nie było tak pomarańczowo i do czego to doszło.. iż już nawet nasza Samodzielna zaczeła w pomarańczu pisać! :)
-
Robert - odnośnie pasowania - zwykłe rozterki każdego nowicjusza.. Jakbym siebie widziała półtorej roku temu. Też nie wiedziałm czy pasuję czy się tu ostoję. A maxx na nasze pierwsze spotkanie nie przyjechał myślisz z jakiego powodu? nie innego - tylko się zasłaniał sobotnią pracą! a teraz to nawet jest organizatorem (maxxi - superowo było w KK) i woła, że żadnego spotkania już nie opuści :)
-
Chcieć, to móc. Doczytałam się, że mamy w Tychach lokalne spotkanie forumowokawowe, tj. Kama, Robert, Meegotka i moja skromna osoba, może by jeszcze Samodzielna dołączyła? Może ustalmy termin.
-
Meegotek mi pomógł w tapetowaniu. Jestem ostatnio tak wyeksploatowana, że chciałbym by już się ten mały remont skończył.
-
Witam Was, uf, jeden dzień forumowego niebycia wzrokiem na tej stronie i kto to widział, aż 4 strony do nadrobienia w czytaniu!.. czyżbym i tu miała mieć zaległości? :) Pozdrawiam i dobrego Wam na dzisiaj.
-
Dzień dobry moi Forumowi. Dobrego na dzisiaj dla Was.
-
Napracowałam się przez weekend, a praca bardzo twórcza - oczyszczanie ścian przedpokoju ze starej farby i tapet - zauważyłam, że rozwija mnie myślowo, bo owo zdzieranie odbywa się się machinalnie, a myśli mogą pracować różnotematycznie. Źle, bo nie podeszłam do tematu przygotowana w odpowiednie narzędzia i wiedzę, więc dopiero jak zadzwonił znajomy i rozpytawszy mnie co też porabiam i zdziwiwszy się, jakim sposobem, nazwał mnie Trąbą Powietrzną i rzucił pomysłem , więc dalej nieco lepiej już szło. Niestety ja jako człowiek nienawykły do takiej pracy nabawiłam się szybko otarć naskórka i odcisków, które zdążyły już pęknąć i taka to robota. Najwięcej chęci i zapału oraz wiary, że dam radę, a wykonanie mozolne. Tak wczesna pora, a ja już piszę do Was z pozycji łóżkowej. Dobrej nocy Wam życzę.
-
Dzień dobry moi Forumowi. Uśmiecham się do Was wspomnieniowo. Rano w kuchni rumieniły się do mnie z koszyka czerwone frykasy jabłkowe z kedzierzyńskiego sadku, przyjełam ich głęboki zapach z lubością do nosa - nie wiem czy ów nie zostanie moim narkotykiem.
-
A ja stawiałam na to, ze pierwsza wpisze się po powrocie Dudzia. A tu już taki miły ruch i chęć odczytywania co się u nas działo. Drodzy Moi. otóż byliśmy we wspaniałym miejscu - jeszcze raz dzięki dla Maxxa, że nas tam zakotwiczył i że kolega Mirek zgodził się przyjać nas w gościnę. Więc spędziliśmy ten wspólny czas w urokliwym zakątku - cichym, spokojnym, zielonym, oplecionym winoroślą, stwem i szuwarami. Mieliśmy pod stopami zieloną trawę, a przed oczami zaczarowany staw z pomostem. Luksus dla oczu, dla zmysłów. Znaleźliśmy tam czas dla siebie, dla ukojenia naszych gadatliwych zapędów, dla śmiechu, przytulań, zwierzeń, odpoczynku. Było nam ze sobą dobrze. Czym mam nadzieję zachęcę pozostałych forumowiczów do większych starań w zapewnieniu ich bytności na następnym zlocie. Wszyscy oszaleliśmy na punkcie przepysznych jabłek - co za aromat i smak.., jak z dawnych babcinych ogrodów. Zostaliśmy nimi obdarowani na drogę dzięki czemu pisząc teraz te słowa przegryzam czerwony soczysty owoc i tym bardziej chylę głowę ku Matce Naturze za taki smakowy cud. Działo się tego tyle, że nie sposób wszystkiego opisać. Było na wesoło i na wzruszająco. Rozmawialiśmy też i o Was pozostałych w domach - o Ktosiu i Jego sprawach, o Alebazi i Jej przygodzie filmowej. Aż żal się było dzisiaj rozstawać. Część z nas spała pod namiotem - nawet nie wiem czy to był sen.., rozmawialiśmy sobie w owym nibyspaniu o słoniach jadacych w pociągu, a był to najduższy pociag swiata. Deklamowaliśmy przed brzaskiem z pamięci wiersz Tuwima "Lokomotywa", nikt tam by nie wytykał braku paru wersów, gdyby nie czujna - nawet nocą Pani pedagog). Oj, było, minęło, ale jedno wiem - na pewno jeszcze będzie!! I tego nam wszystkim życzę. Dudzinka pewno zaraz wkomponuje tu swoje wrażenia. DZIEKUJĘ WAM ZA TEN WSPÓLNY CZAS.