Naboobek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Naboobek
-
już sama, rozumiemCie :( ja wpadam chyba w jakas obsesje.. dzisiaj znow sie nie opanowalam, weszlam i tego dnia co tam tankowla wyplacal tez 200zl, naewno ja gdzies zabral, na jakies jedzenie czy cos.....ehhhh
-
:(......
-
dziewczyny, co z Wami?:( nie chce tu zostac sama :(
-
grrrr....wytrzymalam kilka dni, zeby nie wchodzic na jego konto nie sprawdzac gdzie wyplacal kase, ale nie wytrzymalam... kurwa no nie wiedzialam po prostu ze wczoraj u niej byl....tak mnie przeszywa to uczucie, ja to po prostu wczoraj czulam w calym ciele...no i jasne, wczoraj auto tankowane na stacji w miejscowosci w ktorej ona mieszka...chce mi sie wyc do ksiezyca i cala sie trzese z nerwow.... chociazby gnil i prosil to nie odezwe sie juz do niego za zadne skarby, kretyn, po prostu kretyn... nie rozumiem jak z kogos tak dobrego mogl sie zmienic w takiego kogos... nie moge zniesc tego jak mnie potraktowal, i czuje ze to uczucie idzie gdzies w daleki kat i zczyna pojawiac sie jakas nie wiem, nienawisc...? nie wiem co to, , ale wzbudza we mnie takie emocje, ze nie wiem jak mam sie zachowac...eh...do dupy to wszystko.
-
Witam Was. Widze, ze na forum nie panuje ostatnio za mila atmosfera wiec nie udzielacie sie zbytnio :(...u mnie dzisiaj na dworze fantastycznie, chcialoby sie jechac z kims nad jeziorko, wioseny spacerek, ale eh :( dobrze, ze ide wlasnie do pracy, jakos przeleci, wroce pojde spac i koniec... nie wiem, macie czasami takie mysli, takie zastanowienia, co bedzie z Wami za jakis czas? ja jestem ciekawa jak moje zycie bedzie wygladalo tak za rok, eh :( tak mi Go brakuje, ale nie dam sie, o nie.. no nic, mam nadzieje z ejak w nocy wroce to zobacze tutaj jakies wpisy ;* ktos smutny, jasne, ze mozesz dolaczyc.. uciekam, pa;*
-
No, to sie spotkalismy...byl pies - bylo o czym gadac...odstawilam go do domu i poszlismy kawalek dalej usiasc sie na lawke i cale pol godziny tam siedzielismy milczac...wkoncu sie rozryczalam, powiedzialam mu kilka slow i powiedzialam, ze litosci nie potzrebuje....jestem zla i rozzalona ze on sie swietnie bawia ja cierpie...ale tak jak pisalam wczesniej, postaram sie to wszystko olac...musze jakos przetrwac...jutro nowy tydzien, mi zawsze najlepiej szlo zaczynac cos od samego poczatku tygodnia....postaram sie nie smucic...mam prace, ukochanego psiaka...niedlugo zaczna mi sie praktyki wiec wogole nie bede miala juz czasu na nic....musimy dac rade, ale wiem po dzisiejszym dni, ze ja tez nie potrafie utrzymywac z nim kontaktu...ja bym chciala czegos wiecej, a on chyba ma troche wyrzuty, stad to spotkanie...mniejsza, wszystko odplaci sie z czasem, takie jest zycie... z czasem wszystko do nas wraca. Ja mam nadzieje, ze kiedys spotkam kogos kto mnie szczerze pokocha, naprawde wystarczy mi to i napewno to docenie....w kazdym badz razie, bylysmy za dobre moje drogie dziewczyny.... Wam rowniez zycze zeby wkoncu stanal na Waszej drodze ktos taki.... z jednego sie ciesze, ze postanowienie dotyczace skupieniu sie na sobie zaczynam wprowadzac w zycie i chyba calkiem niezle mi idzie.... jak beda widoczne zmiany, to juz wogole bede sie cieszyc :)...
-
Witajcie...ja rowniez pisze - wlasnie wroxilam ze szkoly od piatku ciagle w bieg i umieram ze zmeczenia. wczoraj spalam tylko chwile dzisiaj wogole, bylam na nocce, pojechalam do szkoly i wlasnie wrocilam, jestem padnieta, probowalam sie polozyc ale jakos nie moge usnac :/... Drożdżyku - z ojazji Twoich Urodzin chcialam Ci zlozyc najserdeczniejsze życzenia. Nie wiem, nie znam Cie i nie wiem czego Ci zyczyc, nie wiem czego pragniesz, ale od siebie zycze Ci zdrowia, szczescia, a przede wszystkim spokoju i milosci, aby w Twoim zyciu znow zapanowala radosc... Życzę Ci aby ta reszta dnia przebiegla Ci chociaz z odrobina usmiechu na twarzy...:*...Wiem, ze te decyzje sa cholernie trudne, ale skoro uwazasz ze tak bedzie najlepiej, to musi tak byc. A do mnie wczoraj odezwal sie D, napisal smsa, po czym potem chwile rozmawialismy na facebooku, ale na ogolne tematy, jakas piosenka, pytal sie o moje plany na weekend, powiedzialam ze zapracowana jestem i szkola, ale mimo wszystko zaproponowal czy nie przejdziemy sie dzisiaj na spacer z malym. powiedzialam "nie wiem"...mimo ze zaproponowal to widze ze nie nalega napisal smsa dzisiaj , potem jeszcze jednego ze jak mam inne plany to on sie dostosuje, albo ze mam odpoczac po pracy, wiec nalegac nie nalega, obojetne mu to. u mnie dzis tez pochmurno, mimo zmeczenia biore sama malego na spacerek, biore aparacik i popstrykam mu troche zdjec, bo rosnie jak na drozdzach!!!! Cos ostatnio tu cisza co sie z Wami dzieje? :* Umarlam a nadal zyje - zycze Ci powodzenia :):*
-
Witajcie....ja wlasnie wrocilam ze szkoly, wzielam mega szybka kapiel, susze sie i uciekam do pracy...padam za zmeczenia, jest mi jakos smutno....musze to wszystko znosic i staram sie, ale mimo tego wszystkiego doskwiera mi dzisiaj tesknota.... wrzucam Wam tutaj ladna, chociaz smutna nutke...i bron Boze nie chce Was dolowac, po prostu wpadla mi w ucho.... http://www.youtube.com/watch?v=wA4ppvp2IzY&feature=related odezwe sie w nocy jak wroce ;*
-
Nie napisalam, ze chce miec z nim kontakt. Po prostu zostawiam to wszystko za soba i tyle, nie chce o tym myslec bo zwariuje... Po prostu chce sie odciac, jak sie odezwie to moze i odpisze, a jak nie to nie, plakac nie bede juz z tego powodu. A co do tego kogos to ja tak naprawde nie wiem jak jest, wiem ze ma jakis udzial w jego terazniejszym zyciu i miala wplyw na nasze rozstanie, ale naprawde nie chce o tym myslec, dlaczego ja mam sie zadreczac skoro on sie nie zadrecza? Zostawiam to i tyle.
-
Nie, D nie odezwal sie od spotkania, mnie nastroj wprawil w cos, ze sama teznie chce do niego pisac. Powiedzial mi na pozegnanie, ze odezwie sie w weekend, napisze. Napisze, ok. Nie napisze, plakac nie bede, olewam :)
-
Nie, zadnych zmian nie ma na lepsze, moze jedynie wprowadzam jakies nowe postanowienia do swojego zycia, poza tym bylam wczoraj u mojej dobrej kolezanki na winku, siedzialysmy do poznej godziny ale sie wygadalam i to wszystko utwierdzilo mnie tez w jakis przekonaniach. Chce sie zmienic sama dla siebie, wiem, ze lekko nie bedzie, ale postanowilam nauczyc zyc sie sama dla siebie tak by mi bylo dobrze, ale z D calkiem nie zrezygnuje. Inaczej, kontakt na razie urywam, jesli sam sie odezwie, w zaleznosci tez od tego co napisze, to moze odpisze, ale napewno nie bede prosic sie o kontakt, o spotkania itp. Daje sobie czas i on tez go potrzebuje, chyba jesli mamy byc ze soba to bedziemy, a jesli nie to nie. Ta kolezanka uswiadomila mi kilka rzeczy, ze bylam za dobra i on tego nie mogl udzwignac. musze zmienic swoj charakter. Na razie chce zyc sama dla siebie, zadbac o siebie, pobawic sie, a wszystko mam nadzieje przyjdzie z czasem....minie tesknota, jakos to wszystko sie zalagodzi... Czas, czas, czas....
-
:(:(:( jeszcze przyjda lepsze....:*
-
Dzien dobry....jest tu ktos dzisiaj ?:)
-
Wiem, ja juz teraz wiem, ze zle zrobilam :(... ehhh :(...dzisiaj jeszcze sobie pewnie porycze ale od jutra bede miala duzo pracy wiec mam nadzieje ze bedzie to jakis dobry poczatek tego, zeby nie pisac do niego i zeby tyle nie myslec....mam nadzieje ze wytrzymam w moim postanowieniu, a jak faktycznie sie odezwie to moze i odpisze, alle w rozmowe wdawac sie nie bede... no i postaram sie cos zrobic dla siebie, skupie sie na sobie.... trzeba zaczac zyc na nowo....:( dobrze, ze moge sie Wam wygadac...
-
za kilka dni? jutro jest miesiac jak sie rozstalismy i ja nadal nie potrafie sie ztym pogodzic, co mi da te kilka dni....jeden raz mam odczucia wlasnie ze skamle o jakikolwiek kontakt, potem przychodza momenty zalamania ze wogole o tym nie mysle.... no i stalo sie wyprosilam sie go dzisiaj o spotkanie, rozmawialismy i powiedzial mi ze on chetnie bedzie ze mna rozmawial ale nie o tym co miedzy nami bylo tylko o tym co jest teraz (co u mnie, co u niego)...mam nie interesowac sie jego zyciem, bo to jest jego sprawa, powiedzial mi ze byc moze przyjdzie kiedys moment w zyciu ze zacznie zalowac tego co sie stalo ale na razie nie chce ze mna byc, bo dobrze mu tak jak jest teraz...na poczatku bylo troche krzyku ale potem bylo nawet ok, rozmawialismy o ogolnych rzeczach, nie wytrzymalam i musialam sie do niego przytulic no i przytulilam, on ani nie zaprotestowal ale czulam ten dystans, ale widzialam w jego oczach jakby nie wiem..."litość"...czuje to, ze jak jest ze mna mysli o tym wszystkim co sie miezy nami stalo, ale jak mnie nie widzi to zyje czyms innym...wiecie co, jak tak sie do niego przytulilam poczulam tak cholernie mocno jak strasznie brakuje mi jego ramion...naprawde w jego ramionach poczulam sie tak spokojnie...wiem ze duzo osob mnie skrytykuje teraz, ale zrobilam co zrobilam i juz...w kazdym badz razie postaram sie zapanowac teraz nad swoimi emocjami i wziac sie w garsc....powiedzial ze odezwie sie do mnie w weekend , no zobaczymy, w kazdym badz razie ja sie prosic o kontakt juz nie bede... Ale dziewczyny, nie moglam sie napatrzec na jego oczy ktore wprost uwielbiam, on ma takie slodkie, kochane oczy, z taka iskra...i te ramiona w ktorych czulam sie zawsze tak bezpiecznie, i mimo tego wszystkiego co sie stalo, dzisiaj tez tak sie czulam :( ide na spacer z małym.
-
dobranoc dziewczynki:( zeby jutrzejszy dzien byl lepszy....
-
a ja przed kompem pewnie i przed tv :(.... chcialam zrobic sobie salatke grecka ale kurde auta nie mam bo u naprawy a do biedronki daleko cholernie, a wieje wiatr i pada:/:(
-
ehhh... jakie macie plany dziewczynki na wieczor?
-
ehhh...:( ja mama taka ochote na wieczor, salatka grecka, winko i jakis filmik.....
-
ok, wyslalam. Wal sie glupia pomaranczko :/
-
nie...nie wiem, wolalabym chyba tutaj o tym nie pisac...znaczy powiedzialabym ale to za publiczny portal chyba...boje sie ze milusinskie pomaranczki wkrocza.
-
ale nie chodzi o brak D...mam sporo innych problemow na glowie i totalnie nie wiem jak sobie z nimi poradzic...nie mam nawet z kim o tym porozmawiac w tej chwili...czuje sie jak w jakiejs klatce, dusze sie...
-
tylko ze ja nawet na rodzine teraz nie moge liczyc....;( naprawde mam dosc tego wszystkiego ;(...zawsze patrzylam na siebie jego oczami, czulam sie kims a teraz czuje sie nikim ;(...zostalam kompletnie sama, wicznie zakompleksciona idiotka, naiwniara. tepa glupia kretynka... mam dość.
-
MAm tego wszystkiego dosyć, mojego życia.... ;( Cały czas siedze i wyrcze ;( i tu nie chodzi tylko o D ;( ale tak bardzo mi Go teraz brakuje ;(
-
sodaaa - witaj :) Jak zakonczyc? Usiasc z nim i porozmawiac z nim szczerze, aswietlic sytuacje z Twojego punktu widzenia...I powiedziec po prostu ze Cie to meczy i z tego co piszesz to jego chyba tez...wiem ze te 3 lata to szmat czasu i uprzedzam Cie ze nie bedzie Ci latwo...ale skoro nie wychodzi i nie umiecie tego naprawic, jak piszesz on Cie nie docenia, to mysle ze na poczatku bedzie kiepsko, ale z czasem poczujesz ulge jakas wewnetrzna... nie wiem, moze opisz dokladniej jeszcze Twoja sytuacje?