Naboobek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Naboobek
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8
-
no wlasnie on rozumie ta "meska nature", to ze mnie oklamywal uznaje ze to zle.
-
nie wiem czy w to wierze czy nie, ale mam jakas glupia nadzieje, ze tak bedzie, ze po prostu sie to wszystko jakos pouklada i chyba najbardziej chcialabym tego zebym odzyskala jakis spokoj i zebym mogla oddychac spokojnie....
-
Ja tez nie potrafie myslec, wiec nie mysle...poza tym, do wakacji jeszcze naprawde duzo moze sie wydarzyc..
-
wiem, ze trudna:) Hm ja bylam w zeszlym roku z D w Egipcie a dwa lata temu w Turcji, jesli mialabym wybierac, to Trucja albo Tunezja!!!! :) Jedz do turcji, jest naprawde pieknie ;)....a teraz to by mi sie marzyla Chorwacja no ale pewnie juz nie pojade, no bo z kim :(
-
Dokladnie...!! nidy nie wiadomo co by Ci jeszcze pokazal... Dziewczyny od dawna chodzi za mna tatuaz, chcialabym sobie zrobic tak na uchem i tak troche na szyi ale z tylu, ze jak mam rozpuszczne wlosy to nie bedzie go widac ;)...no i tak patrze na wzory, alb chcialabym jeszcze na nadgarstku albo pod karkiem na plecach, no sama nie wiem!!!! ale jakis taki delikatny :)... Aneri - i gdzie planujesz te wakacje?:)
-
no nie wytrzymalam, i napisalam mu smsa, ze jesli dostal ten karnet gratis to ma sobie go zatrzymac bo jemu sie tez przyda jesli zaczal jezdzic z kims kto lubi jezdzic na basen, a ja juz od niego nic nie chce nai nie potrzebuje...
-
sprostowanie mialo dotyczyc tego, ze to ja z nim zerwalam....zgubilam watek ;) :P
-
Jedno sprostowanie. to byl piatek. w niedziele on wyjechal na szkolenie i wrocil dopiero w srode, nie odzywalismy sie do siebie przez ten czas i ak minapisal w czwartek ze wrocil to poprosilam go o spotkanie, ze musimy porozmawiac i to ja to skonczylam. on mi we wtorek napisal tak durnego smsa, ze bylam w pelni przekonana, ze nasze rozstanie bedzie najlepsze... napisal mi, ze "widze dla nas jeszcze szanse, ale musimy dac sobie troche na luz, nie sprawdzac sie, dac kazdemu odetchnac by rozbudzic to wszystko na nowo"...wtedy nie bylo mi przyjemnie ale zaczelam smiac sie sama do siebie...on po prostu ode mnie oczekiwal, zebym ja z nim byla a on zeby sie szmacil na lewo i na prawo...no i w ten czwartek przyjechal i rozmawialismy, ja powiedzialam swoje, bardzo spokojnie, opanowanym glosem i chyba to go najbardziej zabolalo. on myslal ze ja bede lakac i blagac go ocokolwiek, a ja tylko powiedzialam ze nie dam sie tak traktowac i ze zrozumie to z czasem co zrobil. on tylko powiedzial, ze przeraza go moj spokojny i opaowany ton, i ze nie lubi gd mowie w ten sposob.... heh...
-
amoge spytac jak masz na imie?:) no wlasnie co do tej innej, moze napisze dokladniej sytuacje...zaczelo sie od wyjazdu firmowego w gory, od tej pory podobno zaczeli ze soba pisac...no i przyjezdzal do mnie, bylo wszystko ok on czesto zagladal mi w telefon i jakos nigdy nie robilam problemow i on tez nie, gdy ja zagladalam w niego. i raz wieczorem siedzial i usiadl sie na innym fotelu i ciagle z kims pisal, ja podeszlam przytulilam go zaczelam laskotac i mowie: "no pokaz z kim tak piszesz" a on mnie szarpnal i powiedzial ze jak nie skoncze to zalozy haslo na komorke...ja na to nic tylko odeszlam i jak usnal patrze w ten telefon i wszystko bylo pokasowane..no i na nasteny dzien weszlam na tego jego facebooka bo chcialam sprawdzic czy jest co widoczne na moim profilu, i wyskoczyla ich rozmowa..bylo tam napisane "szkoda ze wczoraj tak pozno do mnie napisalas bo nie moglem sie juz wykrecic od spotkania z nadia"...no i w ten dzien jechal kumplem na basen i jej proponowal...(mi nie zaproponowal)...a jeszcze ona go zapytala jakie ma plany wlasnie na jutro(sobota) a ona jej napisal ze "stety czy niestety nie dostalem przepustki"...nawet nie czytalam teog do konca, ale pisal do niej "co jestes mala taka smutna, czy cos sie stalo, nie smuc sie bo mnie smucisz"...jak ja mowilam czy do kolezanki sie pisze"mala" to on mi powiedzial "to jak mam mowic?" ona jest zareczona i podobno mieszka z tym swoim, ale jego w ciagu tygodnia duzo nie ma wiec on jezdzi a kazdy weekend D siedzi w domu...kwestia tez byla taka, ze D ma kumpla ktory ma zone, ona chodzi ciagle na popoludniowki no i on go ciagle wyciagal, to na basen, to na impreze, D jechal ja nie mialam nic przeciwko temu...ale jak ten kumpel w weekend siedzi w domu to on z D nigdzie nie pojedzie, nie zrezygnuje z zony, a mimo tego ze ja w weekend czesto jestem na popoludniowkach w pracy, i duzo razy prosilam D zeby zostal ze mna jakis wieczor w ciagu tygodnia, bo w weekend sie nie zobacyzmy, to D nie mogl zrezygnowac. jemu wystarczalo tylko to, ze przyjechal w ciagu tygodnia do mnie na noc i tyle :(.... caly czas sie wypiera ze miedzy nim a nia nic nie ma, ze tylko sie swietnie dogaduja, ze to i tamto i powiedzial ze nic wiecej nie zrobil tylko ja przytulil....ciagle do niej jezdzi, pisze, itp itd...eh tam :(...do mnie tak cuzle na koncu nie mowil jak do niej...powiedzial ze zaczal miec watpliwosci od poczatku tego roku ale bal mi sie cokolwiek powiedziec, bo zawsze przerazala go mysl, ze gdybys cos miedzy nami poszlo nie tak, to nie dalabym sobie rady....bylo jeszcze kilka innych sytuacji ale szkoda slow chyba pisac....:/ tylko nie rozumiem, bo nawet w ciagu tego czasu gdy pojawila sie ona, to byly jakies gestu czulosci w stosunku do mnie..nie wiem, eh :(
-
hm mieszkam własnie miedzy Kościanem a Lesznem :)... Tak, jestesmy z jednej miejscowosci...mieszkamy 4 ulice od siebie, ja pracuje na dodatek obok jego firmy w tym momencie...ale rzadko co mamy okazje widziec sie tak "gdzies"...jak juz to jak kazdy jedzie autem albo cos, on raczej nie wychodzi tutaj nigdzie w miescie bo znajomych z pracy tez ma raczej w Kościanie albo gdzieś... bu :( poza tym jego nowa Love jest z Kościana właśnie, więc w ciagu tygodnia wiem, ze tam przesiaduje...
-
Ja mieszkam 60km od Poznania, okolice Kościana, lub Leszna, nie wiem czy kojarzysz :) Taka mała mieścina słynąca z wiatraków :)
-
co za pfff.....napisał mi ze placic nie musze bo dostal gratis i czy chce czekac tak dlugo az do przyszlego tygodnia...a ja ze" nie mam innego wyjscia" a on ze" zawsze jest..." a ja "ciekawe"....pfffff...i jak ja mam sie na niego nie wkurzac co? on mnie traktuje normalnie jak jakas pfff....
-
nie wiem sama. w niedziele mial sie odezwac, tak mnie olal, czuje sie wrecz upokorzona bo w ta sobote naprawde w miare nam sie pisalo....a teraz jak gdyby nigdy nic pisze i co.... pff :(
-
Dzien dibry dziewczyny... aneri - co za gość, ja uwazam to zachowanie za jak najbardziej normalne, ja to czasami ciagnelam z usmiechem do lozka mojego D, zartowalam ze no chodz juz itp itd....Dziwne... dziewczyny! moj D sie odezwal, jakis czas temu poprosilam go zeby zalatwil mi karnet na basen - oni dostalaj w firmie raz na miesiac i niektorzy nie jezdza wiec sprzedaja po naprawde fajnych pieniazkach...no i dzisiaj mi napisal smsa "gdzie mam Ci podrzucic ten karnet?" Dziewczyny jestem taka zla, w nosie taknaprawde mam juz ten karnet, po ten niedzieli kiedy mnie tak olal to mam mu naprawde ochote napisac dzisiaj ze ma tupet wogole sie odzywac i ze ma wypieprzac z mojego zycia!!! albo nic nie odpisywac... co mowicie? :(
-
Wiem, wiem....moze zdradzic nie ale wiem ze zaczal myslec moze czyms innym..nie mial nikogo przede mna, po prostu mu odwalilo...i nie usprawiedliwiam go bron Boże... ale tu chodzi o to, że....eh o to co mam w stopce :(
-
ja mam pewnosc....to dziewczyna ktora pracuje u niego w firmie w biurze...zaczelo sie od wyjazdu firmowego w gory...ona jest zareczona...teraz po tych historiach na jegokoncie internetowym widzialam ze wyplacal kase w jej miejscowosci w sklepach...wiem ze ciagle do niej jezdzi w ciagu tygodnia jak jej narzeczony jest w pracy(on chyba na tirach jezdzi, tak slyszalam)...ale to tylko kolezanka...do ktorej mowi "mała" to tamto...i ktora przytula - sam mi powiedzial ze to zrobil...a na moje pytanie: "zdradziles mnie jak byles ze mna?" , zaczal myslec i powiedzial ze nie. ale jego mina i to glupie myslenie wskazywalo na to ze jednak cos zaszlo...ciagle tam jezdzi, ciagle z nia pisze....eh. co oni maja w glowie...obydwoje :(
-
nie wiem....ja nigdy nie zabranialam mu ani wyjsc ze znajomymi, czy jechac na impreze...zreszta on mi tez nigdy nie zabranial...ale wiem ze z abardzo nad nim skakalam, codziennie kolacyjki wymyslne, nawet jak sie klocilismy i byl placz i to byla jego wina ja zawsze, naprawde zawsze wyciagalam reke, mowilam dobra skonczmy juz, to nie ma sensu sie klocic, tulilam i bylo ok....on tymi slowami, ze "rob tak by ci bylo najlepiej i nie zasluguje na ciebie" to po prostu nie wiem...on chce zebym go zrabala i dala mu swiety spokoj, nie odzywala sie, zyla swoim zyciem...on chce miec swiety spokoj i zebym nie dawala mu powodow zeby obudzily sie w nim jakies wyrzuty sumienia...po prostu mam odejsc i tyle a on nie chce myslec....sam chce sie usprawiedliwic...
-
już sama... wspolczuje Ci, naprawde :(... wiecie co, musze sie Wam do czegos przyznac...zmienil haslo na fb i na wszystkie portale, ale nie zmienial hasla do emaila i do konta bankowego...codziennie kilka razy wchodze i sprawdzam na to konto historie....co 2-3 tankowany samochod za spore kwoty i wyciaganie kasy z bankomatu, co 2-3 dni doladowywuje konto na telefonie (on ma wplusie a ta laska w orange, wiec maja drogo do siebie)... kurwa jasna serce mi peka, tak mnie to za przeproszeniem wkurwia ;(...czuje sie zla i rozzalona i czuje sie jak zwykle zero...a nie potrafie tam nie wchodzic, po prostu nie potrafie.... ;(
-
Boże jak mi źle....eh :( nic mi juz w tym durnym zyciu nie zostalo procz codziennej walki z sama soba i ze swoim zyciem...nic nie zostalo procz tej cholernej pustki w srodku...
-
wiem, ze zle zrobilam, bo zawsze jego propozycja spotkania sie byla po smsach w ktorych pisalam ze tesknie, ze mi zle...ale teraz juz nie napisze...chyba dosc razy zostalam odrzucona...ide z malym na spacerek, potem do dziadkow...odezwe sie potem.
-
ehhh...ide spac myslalam ze jest tutaj ktos dzisiaj jeszcze ale nie ma :(.. tak mi dzisiaj zle....ehhh...w glowie ciagle tysiace mysli, wspomnienia....boje sie ze ciagle bede patrzec w przeszlosc...nie mam chyba na to wszystko sily..;( dobranoc
-
ehhh...pieknie tutaj piszecie, bardzo madre slowa ale u mnie duzo czasuy bedzie potrzeba by po prostu odnalezc w sobie tyle sily by po prostu zyc... macie racje, uzaleznilam swoje zycie od niego i wiem ze to zle...napewno nie odezwe sie juz do niego pierwsza po prostu nie odezwe, odpuszczam...trudno, takie jest życie, na razie skupie sie na sobie, poprzemyslam niektore rzeczy, idzie wiosna...mam nadzieje ze i w moim sercu przebudza sie nowe uczucia i rzeczy... wiem jedno, strasznie sie zrazilam i mimo ze minely tak naprawde dopiero 3 tygodnie, to nie wiem czy bede umiala kogos pokochac... wogole, zawsze lubilam rozmawiac z ludzmi, mimo mojego wieku troszke juz doswiadczylam nieprzyjemnych spraw i problemow ktore ciagna sie do dzisiaj...myslalam, ze jestem w miare wytrzymala psychicznie, lubie sluchac ludzi i starac sie ich zrozumiec, ale w tymmomencie patrzac sama na siebie nie umiem okreslic tego co czuje w glebi duszy...wole zyc chyba problemami innych niz swoimi...moze na tym powinnam sie skupic, nie miec wlasnych uczuc.... nie wiem:(.... dziewczyny, posluchajcie tej piosenki, te slowa...film tez obejrzyjcie...tytul "Closer" http://www.youtube.com/watch?v=5YXVMCHG-Nk
-
chyba zle zrobilam bo do tej pory sie nie odezwal i juz pewnie nie odezwie...na obietnicach sie skonczylo i tyle :(... mi juz tez brakuje sil, po wczorajszym wieczorze czuje jakby to byl moj pierwszy dzien bez niego, a to juz ponad trzy tygodnie....mi juz tez powoli brakuje sil na to wszystko... wczoraj rozmawialam z kumplem ktory rok temu rozstal sie z dziewczyna i ona go zostawila dla innego...i on sam mowil ze to juz ponad rok a on codziennie budzi sie i mysli....nie chcialabym sie tak dlugo meczyc, naprawde :(....ile mozna, no ile? ale niestety z moim charakterem kiepsko to widze :(
-
Dzien doberek :) Wczoraj nie pisalam bo nie mialam kiedy :D bylam w szkole, ledwo co wrocilam i uz kapiel i poszlam na imprezke :P... bylo troche % no i ja glupia napisalam do niego grrrr....dostaalm taka odpowiedz ze on czuje ze z czasem moze zalowac tego ze mnie od siebie odtracil i ze tak to sie skonczylo....eh!!!! nie moglam sie powstrzymac, a ze mialam po drodze do domu do niego to napisalam smsa ze tesknie za jego ramionami i ze ustami a on mi odpisal ze to nie jest dobry pomysl zbeym wpadla i ze moze spotkalibysmy sie przejsc dzisiaj na spacer z malym(pieskiem)... powiedzialam ze jak chce to ma napisac dizisaj, ciekawe czy sie odezwie.... wiem, ze zle zrobilam ze tyle wytrzymalam i sie wylamalam i napisalam do niego, ale nie myslalam wczoraj...grrr nie wiem czy zalowac czy nie, sama nie wiem eh :( strzelcie mi w leb ;/
-
Ja tez cholernie, cholernie tesknie :(...boze mam dni ze wydaje mi sie ze mam na to sily a teraz wydaje mi sie ze naprawde ich nie mam... ;( tak mi cholernie ciezko....
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8