Naboobek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Naboobek
-
jak mnie to denerwuje i irytuje ze ja siedze juz 3 tygodnie i kazdy dzien jest dla mnie wegetacja a on sobie nic z tego nie robi...bylo minelo, peklo jak banka i ma juz inne zycie, wszystko inne a mnie juz po prostu nie ma i nie wiaze z tym smutku, lez, zalu....ze sie skonczylo :(
-
:) miło mi :)
-
a wogole jak macie na imie?:) ja jestem Nadia :)
-
:) :D
-
no prosze a ja tam studiuje ale zaocznie :D...ja mieszkam 60km od Pzn :)
-
no ja jestem za :D...ja tam jestem otwarta na wszelkie nowe znajomosci :P:]
-
a z Wielkopolski, to dokladniej gdzie jesli mozna wiedziec :>
-
oooo jaaaaa mi sie zawsze marzyly mazury, tam tak pieknie jest :).... ja tez z wielkopolski!!
-
no wlasnie, skad jestescie?:)
-
nie zazdroszcze Ci sytuacji ze musisz patrzec na to jak Twoj byly jest juz z inna...moj tez kreci z kims ale jednak z nia nie jest nie wiem czy znioslabym na to patrzec w tej chwili :/ :(
-
czasami tez zastanawialam sie nad tym zeby napisac do jej narzeczonego...i powiedz mu o wszystkim, bo skoro ona rozwalila moj zwiazek, to dlaczego ja nie moge jej? ale po 1 chyba nie mam takiego podlego charakteru, a po 2 napewno jakby sie ode mnie dowiedzial o tym to stracilabym nawet nadzieje na powrot D calkowicie...ehh :( a teraz stwierdzilam ze po prostu musze to wszystko za soba zostawic i po prostu sie odizolowac...to sie tak pewnie za jakis czas wyda, e tam :(
-
moj zostawil mnie dlatgo ze jak stwierdzil boi sie odpowiedzialnosci, przede mna niogo nie mial...zachcialo mu sie imprez, teog i tamtego (mimo ze ja nigdy mu nie zabranialam jezdzic na imprezy) ale kazda wie o co chodzi....no i pojawila sie ona, ktora jak wczoraj stwierdzil przyspieszyla to co bylo nieuniknione..na moje pytanie czy mysli i widzi nas kiedys razem odpwiedzial "stara milosc nie rdzewieje"...to jest duze, niedoswiadczone dziecko...chcialam zeby mi powiedzial wprost, ze mnie nie kocha, ale on nie umial mi tego powiedziec...patrzyl na mnie tymi swoimi pieknymi oczami i nic, ale wiem, ze jest mu teraz lepiej...ale do czasu...rzucil sie w cos nowego, w cos innego co moim zdaniem i tak nie ma przyszlosci..on nie chce przystanac i pomyslec nad tym wszystkim, woli uciec. z jednej strony bylo mu ze mna dobrze, ale z drugiej chcial czegos innego....jest jeszcze niedojzaly, mniejsza. duzo by o tym pisac, ale chce to zapomniec. teraz kupilam sobe mojego wymarzonego pieska labradorka i na nim skuiam uwage i na sobie...oczywiscie nie ma minuty zebym o nim nie myslala i pewnie tak bedzie, ale wszystko ucichnie z czasem...ja w to wierze i tyle! musi byc lepiej, dzisiaj jest pochmurno i deszczowo ale za jakis czas wyjdzie slonce, i moze tez poczujemy te motylki w brzuchu....ja wiem, ze moj ex w glebi jest naprawde dobrym i wartosciowym czlowiekiem, ale sie zagubili troszke martwie sie, ze moze zniszczyc swoje zycie, ale ja juz niestety nie mam na to wplywu teraz. on musi sie nauczyc na swoich bledach, po prostu musi.
-
ja tez wierze ze duzo przed nami jeszcze dni pod gorke, ale wkrotce wszystko sie pouklada....czy to z tymi, czy z innymi, ale bedziemy szczesliwe...
-
ja mam skonczone 20:) tez mi ciezko, on jest 5 lat starszy ode mnie, z nim wkraczalm w moja doroslosc,sytuacji w domu tez nie mam za ciekawej, praktycznie teraz zostalam sama...ale musze dac rade, sama dla sibeie zeby nie zmarnowac do konca swojego zycia...musze teraz nauczyc sie samodzielnosci, w wielu sprawach on mi pomagal...i on tez musi nauczyc sie zyc, on mial zawsze z gorki....w domu ok, mama czeka z obiadem, dobra praca dobre pieniadze...same przyjemnosci, a teraz nale gdy spadlo mu sporo problemow na glowe nie umie sobie poradzic tylko nadzywaczjniej ucieka od tego wszystkiego....mysle ze jemu bedzie ciezej, on musi sie welu rzeczy nauczyc, a ja juz w jakims stopniu jestem odporna na bol.
-
nie, to nie jest przekonanie.... wierz mi ze ja na dzien dzisiejszy tez dalabym wszystko zeby z nim byc...ale znam siebie i wiem jak reaguje na niektore rzeczy....osoba ktora mnie kochala, ktora o mnie dbala i ktora ja kochalam i o nia dbalam zranila mnie najgorzej jak potrafila. moze gdyby umial zakonczyc to jeszcze w normalny sposob to moze byloby inaczej. ale gdybym sie sama nie odiwedziala ciagnalby to jeszcze dluzej...myslalam ze nawet przez wzglad na te lata i czas, wszystkie chwile bedzie wobec mnie szczery ale on nie potrafi. ucieka od problemow bo nigdy nie byl nauczony z nimi walczyc.... i to nie jest pewnosc, nie wiem co by bylo gdyby stanal przede mna i prosil o wybaczenie, po prostu nie wiem...ale tutaj musi wziac gore nasz rozum a nie serce...ja przeanalizowala dokladnie sytuacje i wiem ze lepsze bedzie na dzien dzisiejszy brak kontaktu...ale, czas tak jak leczy rany, tak tez pokaze nam co ma byc...wszystko moze sie zmienic, wszystko
-
bedzie dobrze, uwierz! ja mimo tego ze kocham tez chyba juz nie chce byc z nim. jestem bardzo pamietliwa i nawet gdybym nie wypominala, to nie wiem czy potrafilabym mu az tak zaufac.
-
szczerze to ja z jednej strony zycze mu szczescia, naprawde to jest wartosciowy czlowiek, ale z drugiej chcialabym zeby mu sie otworzyly i zeby chcial wrocic, ale zeby bylo za pozno...zeby cierpial.