Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marchwiowa Sp-nia Mleczarska

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marchwiowa Sp-nia Mleczarska

  1. Dobry. Dla młodzieży piccolo, dla większych specjał dziadunia i świętujemy! Podstawiam tez kawę i rurki waflowe z kremem waniliowym z dronki. Bardzo dobre, polecam.
  2. no opowiadałaś to pamiętam. Ujęła mnie dogłębnie ta historia :D Ale może to faktycznie sposób, zamiast obiadku garść flipsów na talerz, na stół postawić zdejmując z niego jednocześnie brudną skarpetkę i następnym razem pójdzie do parku na spacer zamiast się ładować na krzywy ryj.
  3. to już masz na przyszłość - "-jesteście w domu?" "Tak, jeszcze pięć minut, bo potem wychodzimy na cały dzień w bardzo pilnych sprawach nie dających się przełożyć. A czemu mamusia pyta?" Faktycznie, nieco zryta jest z tymi odwiedzinami :/ poczęstuj ja pokrojonym batonem i niech spada :)
  4. Dobry. Paszczę pod kawę podstawiam. Te kilogramowe obciążniki kupuje się w sklepie sportowym nie spozywczym. To są takie mankiety wypełnione opiłkami albo olowianymi kuleczkami i zaklada się je na kończyny za pomocą rzepów. Podobno na umięśnienie nóg świetnie działa bieganie po plaży z takimi na kostkach. Mój bywszy trener zajmował się w wakacje doglądaniem kolonii i przez dwutygodniowy turnus zrobil sobie takie mięso że świecie klękaj.
  5. no akurat marchwianka i flipsy odpadają z powodu uczulenia na marchew i kukurydzę :/ Ale przed chwilą trzasnęła mi trzeciego już dziś potwora i ten wyglądał znacznie normalniej. Obaczym jak będzie do jutra rana i rano, najwyżej na popołudnie do wraczia, coby w łikendu przesranego nie mieć. Poję dużo, rumiankiem. Korzystam z fazy "sama piję z niekapka, oooo, patrzcie i wznoście owacje".
  6. czy czterodniową mozna uznać za utrzymującą?
  7. Jak już jesteśmy przy rzyganiu, to może ja gównianym tematem... Co na srake dla roczniaka? Czwarty dzień sra na rzadko wręcz wodnisto, w dodatku na zielono, bez gorączki i nie są to ilości grożące odwodnieniem. Wymiotów nie ma. Apetyt marny, czyli taki jak zawsze. Tak se myślę: jakby to było coś, co pożarła, to już by zostało wydalone przy takiej częstotliwości. Jakby to była jakaś bakteria we flakach, to by capiło, a nie capi wcale, naocznie musze sprawdzać stan pieluchy. Lecąc na fali "wszystko przez teściową" przychodzi mi do głowy jeszcze, że ją poczęstowała jakimś specyjałem i jest to reakcja alergiczna (co by tłumaczyło wysypkę, aczkolwiek ona nigdy nie występowała razem ze sraką. Wogóle moje dziecko niesrakowe :/ ).
  8. Mamazu - nie waż sie wypierdalać takiego łakocia! Dzieci w somalii nie mają, a ty takie dobrocie chcesz wyrzucać?! Zeżryj go pomału, delektując się każdym kęsem i nastawiając na to, że długo takiego nie zjesz. O.
  9. nadmierna eksploatacja materiału oraz przesilenie wiosenne. Tak.
  10. Dobry. W odwdzięce za życzenia dobrej nocy przynoszę kawę. Moje dziecko ostatnio między szóstą a siódmą stwierdza, ze już jest jasno i trzeba wstawać. I wstaje. :/ Potem ma potrzebę spania w okolicy 10ej, a potem już nie, co owocuje wielkim ryczącym fochem w godzinach wieczornych :/
  11. na tym polega BCM - bez ceny minimalnej :)
  12. http://allegro.pl/wozek-chicco-multiway-spacerowka-bdb-i2218530344.html
  13. hm? http://allegro.pl/wozek-baby-design-walker-spacerowka-i2216043301.html
  14. A kwota to wiadomo... :o wu-wu-wu allegro pe-el używany, w dobrym stanie, BCM :o
  15. Serdce moje, no to tak: okolica obfituje w krawężniki, windy, krzywe chodniki oraz zajekurwabisty podjazd pod blokiem, dlatego: - odpadają trzykołowe - odpadają małe nieamortyzowane kółeczka - bardzo jestem zainteresowana, czy istnieją na tym świecie spacerówki, których kółka kręcą się zawsze w tym samym kierunku, znaczy..yyy.. oj, no bo kolezanka se kupiła woza i jej źle, bo te przednie kółka się kręcą niezależnie, jedno prosto, drugie w lewo, jedno w lewo drugie w prawo, no wiesz. Poproszę szanowne gremium o oświecenie w tym zakresie. Aprowizacja nie spędza mi snu z powiek, gdyż dawszy sobie radę z siatami w obu rękach, trzecią na ramieniu i Ziabą przywiązaną do brzucha, kosz na zakupy wystarczy mi ze jest. Składalność mnie rypie, gdyż u rodziców mam wózek drugi, a jakbym jednak chciała tam szyku zadać, to tate se kupił ostatnio kombiacza =] Sypiania na spacerach mam nadzieję doświadczyć, dlatego chcę rozkładany do całkiem leżącości. No i tu buba, bo ponoć według doniesień wywiadu, tj owej kolezanki i informacji uzyskanych przez nią w wozowym sklepie, zgodnie z normami unijnymi blablabla, i tylko do półleżącej. Wyporność też mi nie spędza niczego, bo zanim moje dziecko osiągnie 15 kilo (a do tylu najmniej sa takie wózki) to już się będzie do zerówki wybierać, a tam wózkiem podjeżdżać to obciach. Szerokość nie może być za wąska, bo się w ten zajebisty podjazd nie wpasuję, a pociągiem go wozić nie muszę, bo u rodziców mam drugi. Odpinalność i pierność to chyba wszystkie mają, takie bardziej współczesne. Kolor - jednak poprosze ciemny, bo przetworów mlecznych dziecko nie je =] Choć po namyśle nie za ciemny, żeby w dupę latem nie parzył.
  16. kurna, za oknem słonce, w lodówce światło, nie ma nic słodkiego, a ja siedze w domu jak ta pipa i czekam na montera od kablówki :/ Laski, na co patrzyć przy nabywaniu spacerówki?
  17. no to na kolana i do częstochowy, bo znów masz szczęscie ;P mój nie dość, że się pojawił dwa mce po urodzeniu, to jeszcze się taki wkurwiajacy niepunktualny zrobil :/
  18. taki chwast. najbardziej lubi rosnąć na suchej ziemi i pleni się jak skurwysyn. Jak jest go za dużo na kartoflanym polu, to kłącza, które wypuszcza obficie przerastają na wylot bulwy kartofelkowe.
  19. http://pl.wikipedia.org/wiki/Perz
  20. ahahahaha, a o te święte holenderskie kartofle to prawie się ze mną pokłóciła XD Coś tam zaczyna mamrotać, że chujowe kartofle bo z perzem, "u nas" to takich nie ma i wogóle. No to mówię, że wolę z perzem, bo przynajmniej wiem, że nie sypane, a perza se wykroję. A ta jak się zaperzyła, że się "u nas" nie sypie, "u nas" to na gnoju rosną! No to mówię, że bardzo to pięknie, ale nikt mnie nie przekona, że na mokrej holenderskiej ziemi nawiezionej nawet i gnojem bardzo obficie nie rosną chwasty. Dobrze, że Ziaba się rozbeczała i musiałam iść, bo by mnie pewnie zaczeła przekonywać, że pan rolnik holenderski co wtorek z rodziną wychodzi na kilkudziesięciohektarowe pole kartofli i je ręcznie piele XD eM - u Bre impreza w kwietniu, jeszcze się załapiesz. Ósmego? Czy siódmego? Ósmego.
  21. ahahahaha, a o te święte holenderskie kartofle to prawie się ze mną pokłóciła XD Coś tam zaczyna mamrotać, że chujowe kartofle bo z perzem, "u nas" to takich nie ma i wogóle. No to mówię, że wolę z perzem, bo przynajmniej wiem, że nie sypane, a perza se wykroję. A ta jak się zaperzyła, że się "u nas" nie sypie, "u nas" to na gnoju rosną! No to mówię, że bardzo to pięknie, ale nikt mnie nie przekona, że na mokrej holenderskiej ziemi nawiezionej nawet i gnojem bardzo obficie nie rosną chwasty. Dobrze, że Ziaba się rozbeczała i musiałam iść, bo by mnie pewnie zaczeła przekonywać, że pan rolnik holenderski co wtorek z rodziną wychodzi na kilkudziesięciohektarowe pole kartofli i je ręcznie piele XD eM - u Bre impreza w kwietniu, jeszcze się załapiesz. Ósmego? Czy siódmego? Ósmego.
  22. Aha, no i oczywiście wszystko w tej polsce chujowe jest. Woda - chujowa. Mięso - chujowe bo tłuste. Dżem - chujowy, bo otwarty i wstawiony do najcieplejszej szafki przy kuchence, gdzie stał tak przez tydzień - niesamokurwawite - wziął i zapleśniał. (zamiast pieprznąć się w czoło "o ja głupia pipka, dżemu do lodówki nie wstawiłam", to mi opowiadała, jak to u niej dżem otwarty stać może, uwaga, ROK i nic mu się nie dzieje. Zanotowalam w pamięci nie jeść u niej dżemu.) Kartofle - chujowe, bo perzem poprzerastane (z trzy takie sie trafiły w worze 10 kilo). Autobusy - chujowe, bo nie mają napisane w którą stronę jadą i pojechała w przeciwnym kierunku do samej pętli (dla ułatwienia dodam, ze mają napisane na łbie, podświetlone, w środku zaś są tablice i wyświetlacze nadające kierunek i trasę cały czas, a w niektórych nawet lektor przystanki czyta.
  23. zrobiła :) prędko teraz nie przyjedzie :) a najbardziej prócz dokarmiania pokątnego mnie wkurwilo wiecie co? zadzwonili moi rodzice, czy byśmy może nie przyjechali w łikend. Pogoda piękna, daleko nie jest - niecałą godzinkę podmiejskim. Nieeeeeeeee.... No przecież za niskie progi chyba dla światowej damessy. Bo ona zmęczona i jej się nie chce... A wszystkie bazarki w okolicy oblecieć to nie była zmęczona. Do hal z chińskimi handlarzami na marywilską ze trzy razy latała - mimo, że po pierwszym razie rzekła, ze do dupy, bo gówno tam jest. I nie była zmęczona, i moc byla, i zapał, i krzesełko w autobusie dupy nie gniotło, chociaż tyle samo się tam jedzie co i do moich rodziców. :/
  24. dobra czekoladka. nawet zdechła może być. oooooooooo, powinnam w mojej wielkiej mamomuminkowej torbie ze snupim mieć skitrane jakieś landrynki. Takie wiecie, najlepsze. Wysypane z torebki w czasie pogoni za tramwajem, a w związku z tym lekko oblepione różnymi kłaczkami, paprochami pochodzenia niewiadomego, nad którym lepiej się nie zastanawiać, może nitką jakąś, trochę pomalowane długopisem, który podstępnie się sam włączył w kieszonce itepe. Na kryzys glukozowy wymarzone.
×