Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marchwiowa Sp-nia Mleczarska

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marchwiowa Sp-nia Mleczarska

  1. Lala w chuście robi furorę z każdym razem jak wyściubię nos z bloku. Tym razem ją opadły babcie w kerfie :/ eM - przypominaj mi co jakiś czas, że się we wtorki do kerfa NIE CHODZI, dobrze? :/ Obeznana - czy pamiętasz może na jakim etapie się wykształca u dziecka "ręczność"? i czy taka na przykład predyspozycja do leworęczności może być dziedziczna? Tak z ciekawości pytam.
  2. ja pier.... http://dziecko.onet.pl/18987,6,9,obcasy_dla_niemowlat,artykul.html No nie mogę. Idę na dwór.
  3. Obeznana - ja jestem Marzena A siwych to mam w grzywce białe pasemko. Nie siwe, białe. Coś jak wiedźmin, tylko on miał na całej głowie :D No i sreberko mi błyska tam i owdzie na odrostach. Ale to już geny mojej mamy, co mając lat 27 miała połowę siwych. Bre - "bo JEJ się podobały" - tjaaaa, typowe stanowisko teściowych (patrz: 1 czerwca moje sarkania na różową fabrykę landrynek). Ja takie szmaciane zakładam i tylko jak dzidźkę mam w chuście. Znaczy z bawełny są, ale uszyte jak buciki. W oszonie kupiłam jeszcze w ciąży. Mozna je założyć na śpiochy albo rajtochy, albo zamiast skarpetek. Kapci nie używam. Stary na mnie krzyczy, a ja mu na to, ze jak przez pół życia rodzona matka się na mnie darła z tego powodu i jej się nie udało, to on se też może darować. No i wieczna wojna o zamiatanie żwirku przy kuwetach. Jemu się nie chce, a potem się roznosi po chałupie. To ja go opieprzam, że nie zamiata, a potem mi się do pięt przylepia i złości. A on mi na to, że to dlatego że kapci nie noszę (!!!) Jakby noszenie kapci rozwiązało problem kotów nieszczęśliwych jak nie rozkopią na pół metra wokół, albo od noszenia kapci żwirek zniknął z podłogi :/ O ja cie z tym dzieckiem.. Nie żebym wcześniej była nieczuła, ale teraz jak mam własne to aż mnie takie rzeczy wzdrygają.. :(
  4. Dobry. Nosz kurrr... ja to mam szczęście do poranków. Jak nie śluzik to bywalec :/ Rzyg od rana. Obeznana - piwnicę mam, ale w niej jest zimą cieplej niż w chałupie, bo tam idą jakieś monstrualne rury.. Meri - tatatatam-tadaaaam! Fanfary i gratulacje! :D Dżiz...idźże mnie z oczu.. ty błogosławiony.. :/ A na akty chciałam starego namówić, ale się nie dał.. a szkoda.
  5. nawet jakbym se porobiła, to bym chyba musiała pod łóżkiem trzymać... Więc jak co roku mama odwali całą robotę i na wizyty (wizytacje) będzie mi przywozić wałówę - bo ja przecież nic nie jem jak ona nie widzi. :)
  6. Rozciumkana - Co najwyżej opary amoniaku mogą cię przyprawić o pawia. Farba do krwi nie przenika, ani żaden jej składnik. No i kolor może wziąć jakoś głupio, bo się w ciąży struktura włosa zmienia. eM -dałam tego linka, jakby ktoś sądził, że na kafe jest chamstwo. Tam to dopiero są zjeby.. Druga rzecz, że pytania padają równie zjebane..
  7. Matki Polki rządzą. Pisownia oryginalna: "ZGdazam sie z panem saama jestem kobieta.Kobiety w ciazy chodza zapuszczone,maja odrosty do polowy glowy bo po co o siebe dbac skoro i tak uwazaja ze sa piekne i urocze zbrzuszkiem?;/" "ty to jestes jebnieta!!! ciezarne kobiety chodza z odrostami na glowie zeby zadna chemia jaka sie stosuje to farbowania nie zaszkodzila w jakikolwiek sposob dziecku a jesli ty chodzisz w ciazy tylko po salonach fryzjerskich i kosmetyczkach to chujowa z ciebie jest matka skoro dbasz o siebie zamiast o dzidziusia " Się obśmialam, ale po chwili namysłu uznałam, że to cokolwiek tragiczne..
  8. O ja pier... Świat jest okrutny.. Albo mnie bombarduje śluzikami o poranku albo rozważaniami na temat golenia bobra. http://www.dobramama.pl/pokaz/167983/Golenie_a_porod/1 Siedem stron dyskusji na temat golenia przed porodem. Ale na jakim poziomie, no mówię wam. Kafe siedzi w kątku i popiskuje z cicha. Jedna napisała, że baby w ciąży chodzą z odrostami na pół głowy i zapuszczone, bo wydaje im się że "z brzusiem" są wystarczająco urocze, to ją nawyzywały od jebniętych i i chujowych matek. :) No ratunku.
  9. Opowieść. O łechtaczce. Ciekawam.. Obeznana - niby śluziki se poszły, ale wiesz dokąd..? Ja nie wiem. I teraz głodna jestem, a się boję lodówkę otworzyć... O.o
  10. Obeznana - kiedyś ze starym mieliśmy faze, że oglądaliśmy gwiezdne wojny co wieczór do kolacji :) Najpierw w kolejności kręcenia, potem w kolejności chronologicznej, potem wybrane kawałki, potem ulubioną część jego, potem ulubioną moją... Zeszło nam się z miesiąc :) TV mam w dupie głębokiej, może dla mnie nie istnieć. Odkąd na polsacie nie ma Kości i zaczęłam się gubić w tym kiedy i o której nadają dr. Hałsa to tylko kurz ścieram z tego czortopchaja. A nastrój- dziękuję - lepszy. :) Tylko wchodzę sobie rano cała zadowoloniutka, patrzę, a tu jakieś śluzy :/
  11. Dzieeen dobry :) Bre - Hektolitr soku jabłkowego obłożonego lodem i będziemy kwita :) Tylko koniecznie z tym lodem, siniaka se muszę okładać. Niezbędny na katar zasysacz gilów, potocznie zwany również odkurzaczem do nosa lub przyrządem do dręczenia niemowląt rządzi. Solą fiz możesz zakroplić przez zasysaniem, gil się rozrzedzi i łatwiej go będzie wyciągnąć - tak położna mi radziła. Jak myślę, że miałabym to gruszką robić... Fasola - fajna dziołcha będzie :) a czasem wkurwiająca jak cholera :) (ja z 21.09) Ja pierdole. Wysyp jakiś? Jedna drugi miesiąc dziecko na balkon jedynie, druga se śluzy obserwuje.. Weź se lunete kup i w gwiazdy się popatrz, a nie se w pi*dzie grzebiesz. Rzyg :( Wiem, jestem niemiłą osobą. Ale śluzami to może by się bardziej ginekolog zainteresował, a nie obcy ludzie. A telewizora nie oglądam, no ni chuja. Albo seriale albo teleturnieje dla debili. Rzyg.
  12. Ałaaaaaaaaaaaaaaaaaajaaaaaaaaaa! Znowu jebany róg kanapy.. Bre, no czemu mi zgasiłaś ty zła kobieto... MIAAAAAAAAAAAAAUĆ I jeszcze czarny kot w ciemnym pokoju...
  13. Podczytująca - lepiej. Oczywiście znów się rozszlochałam relacjonując staremu moje przemyślenia... ale nieco lepiej :) Fasola, jak wkładasz tą małą szpuleczkę w dolny bębenek, to po jego lewej stronie, na krawędzi, powinna być taka blaszka lub mała szczerbinka. Przez nią przeciągasz koniec nitki i kawałek wyciągasz. Załadowany bębenek wkładasz na miejsce tak, żeby końcówka nitki wystawała spod klapki, którą zamykasz te mechaniczne otchłanie. Jak już położysz sobie materiał, opuścisz stopkę z igłą nawleczoną górną nitką, to parę razy musisz sobie zakręcić tym kołem zamachowym po prawej, trzymając obydwie końcówki nitek, bo jak od razu pojedziesz pedałem, to ci uciekną. Nie wiem czy wyrażam się jasno.. Jakbyś nadała fotkę to mogę ci strzałki narysować :) Rafinka - moja mama ma szafkową, co jej pedała trzeba było bujać :) Dopiero jak miałam z 7 lat tato podłączył silniczek :) Ale zajebista jest, starsza ode mnie i działa, nie do zarżnięcia :) W latach nastoletnich namiętnie szyłam sobie torby. Na ubrania nigdy się nie odważyłam :) Ku swej radości w szafie u starego (zanim jeszcze był starym), odkryłam singera takiego podobnego do maszyny Fasoli. Radość nie trwała długo bo ten skurwiel skręca w prawo i igły łamie :/ Ostatnio dwie na jednej nogawce spodni :/ I tak poprawki krawieckie wożę do mamy :/ eM - glukoza zbyt pyszna nie jest. Biorą ci krew, każą wypić takie słodkie ulepkowate paskudztwo i po pół godzinie biorą drugi raz. Ja się nie zrzygałam ale było blisko. Na czczo takie coś mdli okrutnie :/ No to baj, będę w poniedziałek.
  14. Fasola - z tego co widzę maszyna jest banalna :) Podobna do singera tylko on nie ma pokręteł tylko takie przesuwane.
  15. Miałam kiedyś taką chwilę, że po rozłożeniu pensji na kupki zostawało mi 2,10 na dzień. Starczało na talerz zupy pieczarkowej z makaronem w barze mlecznym Rusałka i takiego zajebistego rogala w piekarni. Przebiedowałam tak parę miesięcy i ogoliłam łeb na zapałkę, bo mi się jakoś włosy łba nie chciały trzymać :/ Ale fryzurę sobie chwalę i z czułością wspominam do dziś :D
  16. A moje zasrańce chyba jakąś bakterię złapały. Najpierw miała tylko kocica, jak walnęła kloca to nie wiadomo było w którą stronę uciekać, a na końcu kloca taka śluzowata kapka krwi :/ Teraz już oba tak mają. Trzeba będzie gówno zanieść do przebadania :/ I nawet wiem skąd - jak stary robi obiad i kroi mięso, to tej rumunce mało oczy nie wylezą, a język w dupę nie ucieknie, a do tego się wdzięczy rozkosznie. Ja mam serce z kamienia i mówię jej precz (mój kot jak był mały, to się mało od takiej bakterii nie przekręcił, a na leczenie mi poszła cała pensja, bo ten zbój rzygał proszkami w dal i trzeba było na zastrzyki dwa razy dziennie). Ale stary "Sioniusia moja kiciusia lubi siurowe mięśko, taaak? a maś tiu mięsiećko, jedz sobie". I tłumaczę jełopowi, ale nie dociera, bo przecież jak Sonia jest chora, to kto jej daje lekarstwa, no kto? Kto tą nerwicę do weta ciąga, no? Kurwa mać, co za zjebany dzień. Idę wpizdu, może jutro jak wstanę będzie lepiej. Grr.
  17. Koszyki z gazet? No w życiu bym nie wpadła.... O.o
  18. albo robić takie duperele i sprzedawać do sklepu.
  19. Wiem, że jest tego po pachy.... to jedyna wada mojego pomysłu. Ale zawsze mogę śledzić trendy na A i wymyślać coś, czego inni nie robią. Albo robić takie zajebiste, że mi będą mogli buty pastować :) Albo zaproszenia na ślub/chrzciny/cokolwiek. Pamiętam jak szukaliśmy na nasz. Jest tego od cholery. Koszt wytworzenia na oko 3 grosze, sprzedaje się po 1-1,5 zł x liczba gości+parę sztuk w zapasie na ew. pomyłki/poprawki. Tylko trzeba by było skombinować sztancę i drukarkę laserową. Reszta to moja fantazja, czyli wymyślenie czegoś tak zajebistego że świecie klękaj.
  20. Dziecina uprzejmie zezwoliła mi na umycie głowy i już mi nieco lepiej. Pobyt w wannie zaowocował pomyslem. Zawsze miałam sprytne paluszki. Jakby tak nawiązać współpracę z hurtownią półfabrykatów jubilerskich, robić rękodzielną biżuterię i sprzedawać na tych allegrach i innych szafkach? Co o tym myślicie? Jakby się udało parę groszy na tym zarobić, póki jestem na macierzyńskim, a potem na wychowawczym, to założyć firmę i iść na swoje... Instytucja babci odpada. Jedna mieszka w Hujlandii, a druga 50 km stąd i się do stolicy nie przeniesie. Zresztą ja nie chcę. Jak patrzę, jaką ciotę zrobiła z mojego siostrzeńca to mi się flaki przewracają. 12latek nie jada pomidorów - nigdy nie miał w paszczy nawet kawałka. Nie jada ryb. Nie jada zup. Nie jada warzyw. Nie jada owoców. Jada kotlet z kartoflami, czipsy, lody i lizaki. Na obiad nie jest głodny, na czekoladkę i ciasteczko zawsze. Wygląda jak pulpet. Nie ma kolegów. Nie słucha ojca ani matki, bo "babcia mu pozwoliła". O ni chuja. Z moim dzieckiem tego nie zrobi.
  21. Rozciumkana - nawet jajkowanie miałam, bardzo wyraźne. Pewnie z drugim by nie było problemu. Ale drugiego se nie zrobię, bo mu chyba trawy nakoszę do jedzenia :( Kurwa, co za jebany świat! Pierdole, wypisuję się z takich porządków! FAAAAAAAAAK! :'(
  22. KURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! JEST MI ŹLE!!!!!!!!!! FAK! FAK! W DUPE JEBANY FAK! :'''''''(
×