Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marchwiowa Sp-nia Mleczarska

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marchwiowa Sp-nia Mleczarska

  1. Dobry. Pierwsza kawa w tym roku. Komu?
  2. Drogie Baby Jagi! Nowego roku lepszego od mijającego! niech wam się darzy w domu, w zagrodzie i w sercach waszych gorących! O! A ja przy świecach czekam na starego, bo jeszcze roboty nie skończył... :( Mam nadzieję, że dziecko moje dziś w nocy będzie uprzejme i twardośpiące... Do zobaczenia w przyszłym roku!
  3. w eklerku były :) ...oraz pół miasta chyba O.o takiej masakry to nawet przed świętami tam nie widziałam O.o
  4. dlatego musisz jak tom kruz zrobić miśjon imposibol - od razu jak wejdziesz na halę, to na lince ziuuu w górę - na to rusztowanie co lampy wiszą i wróble siedzą, a potem tum-tum-tumtum po nim nad półkę z dekoracyjnymi i innymi takimi, znów na lince ziuuu w dół, porywasz z półki i do góry. Potem lądujesz przy kasie pierwsza w kolejce tuż przed nosem grubej baby i kasujesz te dwie świeczki nim gruba się ocknie i zacznie drzeć ryło =] http://www.youtube.com/watch?v=khAlCr2qaj0&feature=related tum-tum-tumtum...
  5. no nie gadaj, zaraz po tym jak napisałam, pocwałowałaś do sklepu i kupiłaś te walce drogowe????????? ;)
  6. Alo - no! I nie rób tak więcej, ty podła! Obeznana - oj no co, możesz z nimi posiedzieć i poczekać aż się spalą ;) Przecie powiedziałam świeczki, a nie wielkie grube beki wielkości tego takiego okrągłego, co ma walec drogowy. Te takie zwykłe palą się coś około 4-5 godzin.
  7. ... i jeszcze taką kręconą, żeby mnie krzyże nie bolały..
  8. aha - miłe panie, na sylwestra należy się wyposażyć w świeczki - czerwoną na miłość i złotą na piniendze. Świcki należy zapalić wieczorem i zostawić aby się dopaliły do cna. w tym roku złote se ze trzy postawię... :(
  9. no niestety jeszcze dziś się muszę bujnąć :/
  10. O masz. Ja na kawę przyszłam, a tu... PUCHY! Z papilotami na głowie też można pisać, yhyyyyy...? No już-już-już! Kawę stawiam to was zwabię, o. A jeszcze - Rafinka, weź no wyślij Alo jakiś sesemes czy co? Podła małpa, nie odzywa się, by chociaż kartę odbiła :/
  11. eM - kredkę zapisuję. Odkurzać z Ziabą musze, gdyż ryczy jak odkurzam bez niej. Jak stary jest w domu, to mu ją wręczam i nie ryczy, ale on jest późnym wieczorem i w łikendy, z których co drugi spędzam w szkole. A stwór poleruje podłogi brzuchem, więc odkurzać muszę znacznie częściej niż co drugi łikend... :( Dziś się schowała w chustę i jednym okiem patrzyła co robię, wbijając mi paznokcie w szyję :/
  12. bujamy z dzidźką na szoping i może być tak, że dziś już do was nie dotrę więc profilaktyczne baaaaaj
  13. Fasolu - nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić... taka masakra jaką opisujesz nie mieści mi się w głowie O.o
  14. a baj de łej, Alonuszkę od netu odłączyło czy coś?
  15. ...a potem mózg mi zaćmiło i dałam dziecku kawałek buły do samodzielnego glamania...
  16. Ja żeby moje dzieło utrzymało się dłużej nawet wyszczotkowałam kota. Kot się zrobił chudszy o jakieś na oko dwa kilo tj. trzy nabite szczoty kłaków. W sumie to bym se mogła swetry porobić...
  17. a żem się utyrała... uwiązanie wiercącej Ziaby na plecach samymi moimi dwoma rękoma nie jest pomysłem ani mądrym, ani bezpiecznym, więc odkurzałam z Ziabą na brzuchu. Zamiast kupować karnety na siłownię, ludzie se powinni dzieci robić.
  18. normalnie sobie wyobraziłam małą Obeznaną z warkoczami po pas, jak biegnie za szefem wytwórni oranżady z błagalną minką i jękiem na ustach :D
  19. jeszcze wyrób czekoladopodobny Finezja z jakimiś fioletowymi mazami to chyba kwiatki jakieś były...
  20. A co do ścierania na mokro, to spacer po mokrej podłodze jest hobby obu moich kotów :/
  21. Haaa! Oranżada! Dzięki Obeznańciu :D Dobre to z tymi latami 80. Ja zapieprzałam 4 km do szkoły na piechte przez zaspy.. Zima była śnieżna jak chujów sto i siostra mi koleiny wydeptywała, bo rano jak szłyśmy to było na równo zawiane. Z dołu do kolan sięgał mi śnieg, z góry tornister. Ciemno było jeszcze o tej porze i czasem straszno trochę, bo w lesie gościu mieszkał co miał takie psy wielkie i one sobie czasem uciekały za ogrodzenie, staly na drodze i na nas szczekały. Fuks był, jak jechał taki dziadunio tarpanem z mlekiem do mleczarni, to nas na pakę zabierał. Latem było lepiej bo się rowerem jeździło. Mięśnie w łydkach do tej pory mam wykurwiste. Teraz autobusem dzieci jeżdżą. Jak raz nie przyjechał, to dzieci do szkoły z tego powodu nie poszły :/ I tak się wychowuje cioty totalne :/
  22. neee, balkon mam zasuwany. I kartofle na nim. To ja sobie spiętrzę na parapetach, uhmmm.
  23. heheee :) Nie no, paczką, w pudełko byś wrzuciła, to se chociaż na parapetach zaokiennych porozkładam, nie?
×