Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marchwiowa Sp-nia Mleczarska

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marchwiowa Sp-nia Mleczarska

  1. Oj, Obeznana - jak wspomniałam odpisałam na szybko więc nie wiedziałam że już naprawiłaś :) I raz dwa trzy myk-myk opowiadać tu o tym miłym panu, zanim wszystkie uschniemy z ciekawości! Zielona łaczę się w bólu :/ To już wiem, czemu mi stary oczojebnej marchwi na głowie zabrania... Fasola - 3400 to większe niż moje po urodzeniu :) Więcej grzechów nie pamiętam, zmykam na sajgonki mrrrrrrr
  2. ja tak szybko - Obeznana odpisałam, ale nie wiem czy to cuś pomoże
  3. Obeznana - dałaś się wkręcić w ten marketing czy kolor cię tak znęcił?
  4. przeginka - bu :( szkoda dziewuchy :( tyle jeszcze mogłaby zrobić :( i dzidźka taka mała :'( popierdolone, zaiste :(
  5. przyszłam się pochwalić, że mąż mi zrobił zaj*biste wypasione hamburgery i nażarłam się jak wieprz łaciaty. Kłiiiiiiiiiiii!!!!
  6. Ja zawsze miałam kark pomarańczowy :) A u starego ufarbowałam tu i ówdzie tapetę zmywalną w łazience :) Może i można ją zmywać, ale kolor łapie pierwszorzędnie :D
  7. Alonuszka - ja miałam na 26 II a wyszedł 3 III, będziemy razem urodziny robić :D
  8. Meri - nie zazdrość bo mi zauroczysz :P Karmię ją papkami od jakiegoś tygodnia i może być tak, że to pierwsza fascynacja. A z łyżką - ja jej zapodaję jedną, a ona sobie macha drugą. Czasem, żeby było zabawnie wrzucam jej trochę paćki na jej łyżkę i trafiamy tym do dziuba. I wtedy jest "ooooooo" :D Niemniej - cicho sza, bo zapeszymy :) Ponoć niejadkostwo ma w genach Rafinka - dzięki za odpowiedź - pamiętam, że kiedyś to objaśniałaś dokładanie, ale odkopanie tego zajęłoby tak gdzieś do września :)
  9. no i już się naspała... czas na karmienie dzikiego zwierzęcia. Rany, ależ ona ma radochę, jak wsadzi łyżkę do paszczy a tam jedzenie na tej łyżce :D
  10. moje dziecko śpi już dwie godziny! O.o Może chore czy co? O.o
  11. gdzieś ostatnio widziałam stwierdzenie, które bardzo pasuje do mojego aktualnego stanu ducha: BUDZI SIĘ WE MNIE ZWIERZ. OBAWIAM SIĘ, ŻE TO LENIWIEC.
  12. Rozciumkana - jak kupowałam poprzednie mieszkanie, to przy przepisywaniu licznika mi wysnuli automatyczną prognozę na podstawie dotychczasowych jego wskazań. A wskazania były 0,00kWh, bo tam nikt nie mieszkał. No i nagle zaczął. Następne rachunki były trzy na coś 300 zł każdy. Młoda i głupia zapłaciłam. Dostałam trzy następne na 0 zł bo była nadpłata. Następne pół roku: 500 i dwa po 350... w końcu poszłam, żeby mnie przeprognozowali, bo jakoś mi było niefajnie płacić kupę forsy przez pół roku, żeby przez następne pół roku mieć nadpłatę. :/ Niech ich ch*j strzeli z tymi prognozami :/
  13. ja posiadam taką opcję - na zieloną trawkę do dziadków - i nie zamierzam z niej korzystać. Im częściej obserwuję mojego siostrzenca tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ten "luksus" czkawką by mi się odbił baaaaaardzo prędko :/
  14. a jeszcze mam pytanie do orientujących się w allegro. Była licytacja BCM. Ktoś rzucił złotówkę. Ja za radą Rafinki dałam swojego maxa pięćdziesiąt zł (moja oferta pokazala się 1,50). To ten ktoś przebił i dał 40 - moja oferta jest teraz 41. Licytacja się kończy i tu pytanie: jeśli nikt nie przebije tych 41 i wygram licytację, to zapłacę 41 czy 50?
  15. rachunki mam raz na pół roku płatne co drugi miesiąc. Jak przychodzi taki półroczny rachunek to w sumie i z pińcet potrafi tego być :/
  16. chociaż w sumie... a dużo prądu toto żre? bo rachunki za prąd to mamy takie, że tylko się zaj*bać :/
  17. przy moim mężu szanownym na stanie to u mnie będzie latała dwa razy dziennie :/
  18. Laski? Która ma zmywarkę? Jak to ustrojstwo się przekłada na płacone rachunki, tj. na pewno oszczędniej z wodą, ale z prundem jak? Bo mi chyba kapkę zostanie funduszu wprowadzeniowego i tak se myślę czule o zmywarce... nawet w zabudowie dziurę mam specjalnie do tego celu...
  19. jaki tam przepis, tak, z ręki się robi. Tylko cukinii musi dużo być żeby ją było czuć. Gotujesz kawał jakiegoś gnata, włoszczyznę, kartofle, ryżu możesz trochę wrzucić, żeby było bardziej napychające, trochę czosnku, cebuli itp. Cukinię kroisz w duże kostki ze skórą i jak już jest w garze prawie ugotowane, to wrzucasz tą cukinię na jakieś pięć minut. Bo ona bardzo szybko się gotuje, rozgotowuje i robią się flaki bez smaku. Jak cukinia jest ugotowana, to wyławiasz jej trochę, wsadzasz blender do gara i robisz krem. Odłowione wrzucasz spowrotem i już. Z nacią pierduszkową dobrze smakuje. A do doprawienia oczywiście dużo ziela prowansalskiego, ale to chyba było oczywiste.
  20. Obeznana - a jak ma być? wstał rano, kawę sobie zrobił, wyprasował sobie spodnie i koszulę... ;) Aha - a jak wróci, to zrobi obiad... XD Hamburgery mi będzie robił, bo wtedy co miał robić w końcu nie zrobił. Nawpi*rdalaliśmy się tej cukiniowej jak wieprze i już nam się nie chciało. Ale tak z boku patrząc... coś muszę zrobić dla pogłaskania męskiego ego... Fak... a w kącie stoi szafka na buty do złożenia... taką miałam ochotę to zrobić... :(
  21. siorbnę kawy i spadam prać kocie zaszczańce. Moje dziecko usiłuje dosięgnąć kota i pomiętosić. Zanurzanie łapy w futro bawi ją niezmiernie :)
  22. nie idę spać bo pościelić nie ma komu. :( pierdole, ja się dziś wykazałam i strzeliłam kwiatka na strzelnicy. I jeszcze pranie zarządziłam. Wczoraj też się wykazałam z tym dywanem. Limit wyczerpany! Heh, Obeznana - myślisz, że mocno starego kopnęłam w ... półkule? Chyba nie powinnam była.. Bo strzelanie, strzelectwo, militaria i broń strzelająca to jego wielka pasja... I tak chodziłam za nim dzisiaj "strzel mi kwiatka, no strzel mi kwiatka" a on się chyba speszył, że takiemu gościowi jak on jeszcze weźmie i nie wyjdzie, w dodatku przy ludziach i będzie obciach, no i nie chciał... No to mówię tatu (dożynki organizowała ludność okoliczna i tate mój wymyślił strzelnicę z posiadanej wiatrówki oraz sąsiadowskiej) "daj tatu pyknąć, bo mi mąż nie chce kwiatka strzelić". Żem se załadowała, przycelowała, pyknęła i strzeliła kwiatka, no... Ajajajaj... cóżem uczyniła.. chyba jednak pościelę i zaciągnę go do wyra, by jego samcza dominacja pozostała niezachwiana...
  23. ło Jezusicku.ale miałyście pracowity łikend! dobrze, że choć Pohrcja drynia zostawiła, bo nie wiem czy bym podołała... A jam się katapultowała na zieloną trawkę piątkowym popołudniem i wróciłam dziś wieczorem. Uspalam stwora i chciałam położyć spać - okazało, że jebnięta kocica nalała do łóżeczka!!!! Kurwaaaaaa, kiedyś tej futrzanej szczawce łeb upierdole przy samej dupie! Ponadto, w sobotę utyrałam się jak dzika piorąc szczotką ryżową taaaaki wielki dywan, który przez osiem lat swego żywota nigdy nie był trzepany ani prany, za to stary mój odkurzał go psikając wodą, gdyż "kocie futro łatwiej wychodziło". Od tej zasranej szczotki porobiły mi się stygmaty na rękach :/ Ponadto, na zielonej trawce były dziś DOŻYNKI i związany z tym festyn, na którym ustrzeliłam memu mężu kwiatka na strzelnicy, bo on mi nie chciał (ale jak o sobie opowiada to taaaaaaki zajebisty z niego strzelec :P ) Poczytałam was dla rozprężenia po dzikim wkurwie na kota i pamiętam tylko ostatnie dwie strony. Obeznana - ale ja bez dyplomu, a w dodatku to były zamierzchłe czasy i pamiętam jeno parę podstawowych skrzywień :) Do profilowania normalnych ludzi to ja nie wiem czy ja umię. Bania mnie rypie, idę spać.
  24. ja się nie boję, tylko brzydzę. W moim domu rodzinnym mieszkały pod wanną. Ale sk*rwiele takie, że normalnie rozmiar rosołowy. I czasem jak sobie wychodziły na spacer, to w tej wannie zostawały bo nie mogły wyleźć. To je prysznicem spłukiwałam do wanny (na szczęście miała duże oczka w odpływie). I lokatorkę miałam z arachnofobią. Potrafiła cały dzień chodzić do Best malla na siku, aż wrócę z pracy i zabiorę z łazienki takiego tyci marianka zwisającego na nitce spod sufitu. Do usuwania ciekawych robali pakujących się przez okna usiłowałam wykorzystywać starego. Ale on zawsze albo rozsmaruje na ścianie, albo zostawia mi zwłoki do sprzątnięcia. Wiec łapię delikwenta w jakiś kubek, podstawiam kartkę papieru i wypuszczam za oknem. Nie morduję robali. Pomarańcza - ju łelkam, powodzenia i szybkiej rekonwalescencji.
  25. wspierajcie mnie mentalnie, bo jak mi mama znowu zacznie dobre rady dawać ... uhhh.. jak wybuchnę kiedyś, to falę uderzeniową wszystkie poczujecie, nawet te w uk. :/
×