Cześć laski!
Wasze forum znalazłam przypadkowo. Wasz problem też mnie dotyczy. Mam 18 lat i manię jeśli chodzi o wyciskanie krost (na czole,nosie, brodzie, klatce piersiowej czy plecach, a nie mam jakiegoś problemu z trądzikiem). Jest mi z tym bardzo źle. Wiem że zachowuję się b. głupio. Ciągle sobie obiecuję że już nie będę, a jak przychodzi wieczór i stoję przed lustrem z umytą twarzą to gdy tylko zobaczę jakiegoś sterczącego "dziada" to go wyciskam. A skutki są takie że mam blizny i przebarwienia.
Wczoraj się wkurzyłam i napisałam sobie na kartce że koniec z wyciskaniem i przykleiłam ją koło lustra. Zobaczymy czy zadziała.
Obecnie używam kosmetyków z Avene (triacneal z kwasem glikolowym 6%, cicalfate, cleanance - krem nawilżający) oraz No-scar (na blizny) muszę powiedzieć że mi to pomaga ale do czasu gdy znowu nie wycisnę a muszę się przyznać z ręką na serc że wyciskam codziennie także cała kuracja do "duszy"!
Dużo miałam już kosmetyków i dużo wydałam kasy w błoto ale te co wymieniłam wyżej naprawdę zadziałały (tylko w aptece je kupicie lub na allegro).
Zastanawiam się jeszcze nad peelingiem kawitacyjnym lub migdałowym u kosmetyczki. Na obecną porę roku byłby ok.
Nie wiem w czym tkwi mania wyciskania. Ale chyba w naszej psychice. Często jestem zdenerwowania i zestresowana. Za rok matura a tu jeszcze moja mama na pierwszym roku studiów której też trzeba pomóc bo ciężko jest jej się odnaleźć przy obsłudze komputera a na dodatek mam niepełnosprawnego 10-letniego brata, którego też trzeba popilnować gdy mama się uczy czy chce porobić coś w ogródku.
I to jest chyba sposób na odreagowanie. Niestety trzeba z tym skończyć.
Wszystkie panie jesteśmy piękne tylko się zaniedbałyśmy!
A więc do dzieła!