Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

muffinka1982

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez muffinka1982

  1. ...Najgorsza jest ta niewiedza i strach. Kobieta, która robiła mi usg nie była nawet w stanie powiedzieć mi, jakiej wielkości jest krwiak:( Naprawdę staram sie myśleć pozytywnie, ale dobija mnie to, że tutaj kobiety w ciąży są tak traktowane. Zupełnie, jakby chciano mi dać do zrozumienia, że dzieci to nic takiego, jak coś się stanie, to sobie mogę następne zrobić...to jest strasznie dołujące. Zadnych zaleceń...że niby co? Wyczekiwana ciąża z powikłaniami ma mnie nie ograniczać? No jasne, takie podejście ma wiekszość Angielek, jak szłam na usg to widziałąm kilka takich w piżamach i szlafrokach na schodach szpitalnych kopcących papierosa za papierosem. Miałam ochotę przywalić... Najśmieszniejsze jest to, że ciągle jak na złość mam jedyn ie do czynienia z niedouczonymi pielęgniarkami i położnymi. Z lekarką rozmawiałam tylko raz, na oddzale szpitalnym, zaraz po tym, jak dowiedziałam się, że spodziewam się bliźniaków. Zamiast rozmawiać o moich krwawieniach i rozterkach, zaczęła mnie przekonywać do porodu naturalnego!!!!!!!!!!! Zbyłą ją mówiąc, że narazie mam większe problemy, niż rozmyślanie o porodzie...Nawiasem mówiąc i tak jestem zdecydowana na cesarkę, po moich doświadczeniach z lokalną służbą zdrowia nie pozwolę na konieć jakimś partaczom zagrozić moim dzieciom... Trzymam za was wszystkie kciuki. Każdy powtarza mi, że kluczem do szczęśliwego zakończenia jest pozytywne nastawienie, czego Wam i sobie życzę:)
  2. Cześć wszystkim przyszłym Mamusiom!:) Właśnie zaczynam 13 tydzień ciąży. Będziemy mieli z mężem bliźniaki. Jestem przeszczęśliwa, ale ponieważ to moja pierwsza ciąża - przerażona. Ok 9 tygodnia ciąży dostałam poważnego krwotoku, krew była czerwona, ale pozbawiona skrzepów i strzępów. Cała tragedia rozegrała się w pracy, skąd karetka zabrała mnie prosto do szpitala. Spędziłam w nim 3 dni cały czas czekając na usg. Jak pewnie częśc z was mieszkam w UK, a przekonanie tutejszych lekarzy i pielęgniarek do jakichkolwiek badań graniczy z cudem. Mnie ten cud się udał, ale od razu powiedziano mi, że należy czekać cierpliwie na to jak sytuacja się rozwinie, ponieważ w 1 trymestrze w UK nie robi sie dosłownie niczego, aby utrzymać ciążę, zero leków, zero zaleceń odnośnie leżenia itp... Postanowiłam wziąć wszystko we własne ręce, conajmniej do świąt jestem na zwolnieniu lekarskim, prowadzę oszczędny, leżący właściwie tryb życia i staram się myśleć pozytywnie. Niestety krwawienia się powtarzają. Miałam je już 4 razy, na szczęście mimo że były obfite, krew była bardziej brązowa, niż czerwona. USG miałam już 3 razy, okazało się, że dzieci fantastycznie się roziwjają. Dziś na USG odkryto w końcu, co wywołuje krwawienia- mam krwiaka kosmówkowego. Znów zero zaleceń, tylko polecenie, aby się nie przejmować (!!!) i zadzwonić do szpitala jedynie wtedy, gdy pojawi się krew czerwona...Aha, żadnemu z krwawień nie towarzyszył ból, co uznaję za dobry znak:) Co najsmutniejsze i świtnie obrazuje tutejsze podejście do niezaawansowanej ciąży, to zachowanie jednej z pielęgniarek na izbie przyjęć, która, w momencie, gdy po 2 godzinach czekania na kozetce, przerażona i zapłakana doczekałam w końcu jej pojawinia się, zapytała prosto z mostu: "czy to twoje pierwsze poronienie?". Odpowiedziałam: "to moja pierwsza ciąża" ( z mężem staraliśmy sie o dziecko ponad rok...). tyle moich zwierzeń... :) Staram sie myśleć pozytywnie i dbać o siebie, ale cudownie byłoby, kdyby któraś z dziewcząt, które miały podobny problem z krwawieniami, napisała mi, jakie były zalecenia jej lekarza i jak przez to przeszła... Pozdrawiam was wszystkie!!!!
×