HALINA 1955

Na jutro u nas zapowiadają deszcz ale znając swoje ślepe szczęście to naokoło będzie padać a u nas pokropi albo wcale.

U nas nic na dworze nie idzie robić bo mamy inwazję meszek. Dosłownie jest tego dziadostwa zatrzęsienie. Nawet krów na pastwiska nie można wypędzić bo biedne stwory tylko cierpią. Ponoć ma być tak 2 tygodnie jeszcze. Nawet mój pies wybiega z domu tylko za potrzebą i siedzi w domu choć ma kudły na 15 cm.

Teraz to jedno i drugie znieczulenie jest bezpieczne. Miałam 2 operacje i miałam normalne narkozy. Nawet po narkozach juz się nie wymiotuje jak kiedyś. Mąż miał 3 operacje i raz stosowali mu normalną narkozę bo operacja trwała 5 godzin a 2 razy miał znieczulenie w kręgosłup. Po tej w kręgosłup to trzeba leżeć ileś tam godzin bez ruchu ale to pikuś bo po operacji i tak nie chce się człowiekowi ruszać tylko spać. Osobiście nie wiem jak to jest w kręgosłup ale taka normalna to po prostu usypia się i wydaje się że za chwilę się budzisz. Nic strasznego.

U na w dzień było ciepło i nawet jeszcze teraz świeci słońce. Ale mocno wieje i chyba coś przywieje , oby nie przymrozki. Choć ten wiatr jest bardzo zimny.

Rolnik to nawet kredytu nie ma gdzie wziąć. Chyba że jest na Vacie. W innym przypadku zawsze jest brak zdolności kredytowej i żadnego kredytu nie dostanie. A wystarczy mieć umową np. na rok i już dostanie nawet kredyt hipoteczny na 100 000 zł. Rolników wszędzie mają za nic.

Mój mąż jest na rencie od 7 lat i ponieważ zatrzymaliśmy ziemię to dostawał 514 zł renty. Teraz ja poszłam na komisję i przyznali mi rentę 308 zł. Mało tego mężowi zabrali w związku z tym że oboje jesteśmy na recie część i będzie dostawał tylko 260 zł. Śmiechu warte. Zyskaliśmy aż 54 zł. No i KRUS- nie muszę płacić. A tak liczyłam że za rentę wymienię sobie okna w domu. Tylko u nas jest to możliwe że się komuś daje i odbiera.

Te klopsiki w sosie można też obsmażać a nie gotować wtedy są kształtniejsze. Ja wolę gotowane ale reszta rodziny obsmażane.

Można zrobić : mielone rozłożyć na stole w kształt prostokąta i na środek włożyć np, jajka, parówki lub śliwki suszone. Zawinąć w folię aluminiową szczelnie i piec w piekarniku ok.200 stopni przez godzinę. Pokrojone w plastry da ci 3 potrawy bo każdego nadziać czym innym.

Można też zrobić takie maleńkie klopsiki w zalewie octowej z dodatkiem cukru ( nie za ostrej).

Można też zrobić faszerowaną paprykę. Odkroić część z ogonkiem, oczyścić w środku, napchać doprawione mielone jak na klopsy. Przykryć tą częścią z ogonkiem, ułożyć na blaszce wysmarowanej oliwą i piec w piekarniku skrapiając wodą w nie za wysokiej temperaturze. Ewentualnie obsmażyć na patelni, przełożyć do garnka , podlać nieco wodą i dusić do miękkości, ale nie za miękkie bo będą rozciaplane.

Z mielonego można zrobić pieczarki faszerowane. Duże pieczarki umyć i wybrać srodki. Nałożyć mielone doprawione jak na klopsy , uformować kuliście, obtoczyć w bułce tartej i usmażyć jak klopsy. Można też zrobić w takim gęstym sosie . Na sos pieczarki pokrojone w plasterki podsmażyć z cebula, dodać pokrojoną paprykę i ogórki kiszone w cienkie słupki. Dodać koncentrat pomidorowy. W to wrzucić małe klopsiki obtoczone w mące. Można je też osobno ugotować i wrzucić później do sosu. Wszystko doprawić soląi pieprzem.

A mój sąsiad dziś przy święcie cały dzień wysiew nawozy jakby mu innych dni brakło. No coż, każdy robi jak uważa. U nas też ziąb. Macie rację dziewczyny z biedy wszystkiego się człowiek nauczy. Kiedyś do remontów w domu braliśmy fachowców ale od długiego czasu już nie potrzebujemy nikogo. Mąż nauczył się murować, kłaść kafelki, centralne i elektrykę. Ja wymaluję mieszkanie albo położę tapetę i nie trza już nam nikogo do pomocy. A i u siebie to się zrobi lepiej niż każdy inny fachowiec. A jak przyjdzie to weźmie zaliczkę i zniknie na tydzień albo dłużej.

Ja dziś byłam na Komunii u znajomych. Impreza na 50 osób. Było super i pogoda dopisała bo było ciepło i słonecznie. Tylko teraz marzę już o łóżku bo jestem obżarta do granic możliwości. Po imprezie jak juz wsiadałam do samochodu to mi guzik od portków pękł. Dobrze że guzik a nie ja. Tak to już jest jak człowiek nie ma umiaru. Pozdrawiam wszystkich rolników i rolniczki. Jutro znowu do roboty ale pojutrze znowu święto.

Aneta, wejdź na stronę www.drzewa.com.pl Znajdziesz tam 5 rodzai wiśni piłkowanej w cenie przeważnie 25 zł.Takich 100-140 cm. Jeden rodzaj jest za 12 zł ale 50-80 cm. Musisz się tylko zarejestrować na tej stronie . No i przesyłka też kosztuje chyba 30 zł. Wart z kimś się jeszcze dogadać i zamówić więcej to przesyłka się rozłoży.

U nas dziś zimno jak diabli i wieje jakby się ktoś powiesił. Nie chce mi się wychodzić na dwór. Idę upitrasić jakiś obiad. Zrazy zawijane już mam zrobione, tylko ziemniaki obrać i jakąś surówkę z kapusty pekińskiej ( młodej)

Też dziś spędziłam prawie cały dzień na dworze. Nie tylko pracowałam, troche się pobyczyłam na leżaku na słoneczku. Dziewczyny jak wy sobie radzicie bez mężów na gospodarce gdy oni na saxach. Kto robi w polu. Ja za nic na ciągnik bym nie wsiadła choć samochodem jeżdżę. Chyba że macie jeszcze kogoś do pomocy. My gospodarzymy z mężem sami a synowie tylko niekiedy pomagają bo każdy ma swoją robotę.

Święta, święta i po świętach. Z powrotem do roboty. W te święta to jedno wielkie obżarstwo i leniuchowanie. Dobrze że już się skończyły. U mnie non stop zjawiali się goście i cały czas spędziłam przy garach. Dobrze że zmywaniem zajęły się synowe. Ale tak ogólnie to było fajnie.

Widzę że wszyscy intensywnie pracują. Ja też cały dzień siedziałam przy garach a męska część rodziny sprzątała w obejściu. Na jutro zostało mi do zrobienia 1 placek, jaja faszerowane i wymyskać chałupę. Życzę wszystkim z okazji świąt samych radości, większych dopłat i przynajmniej 2 razy w roku. Bogatego zajączka i mokrego dyngusa, urodzaju i zdrowia.

Dziś miałam dzień dla siebie. Pojechałam do miasta i przesiedziałam tam 8 godzin. Byłam u fryzjera a u kosmetyczki zrobiłam sobie brwi i paznokcie . Nie omieszkałam sobie też kupić pięknej garsonki ze spodniami (popielatej). Do tego kupiłam sobie bluzkę w szaro wrzosowe paski. Oczywiście buty i torebka do kompletu. Zaszalałam, jak zajączek to zajączek. Jedzenie zaczynam szykować dopiero w piątek . Zdążę. Teraz idę pod prysznic i lulu bo po tym mieście aż we łbie mi huczy. Nie ma to jak wieś.

Sałatka z zupek chińskich 3 zupki ostre 1 łagodna zalać wodą gorącą dosypując przyprawy z paczki ale bez tłuszczu 1 puszka kukurydzy 1 por 2 papryki czerwone 1 słoik 0,5 l ogórków konserwowych majonez Paprykę, ogórki pokroić w kostkę. Por w półkrążki.

My mamy ziemię 6 klasy i proso urosło.

Ja mam dziś na obiad zupę paprykową a na jutro pieczeń wieprzowa w sosie grzybowym. Dziś sadzę drzewka te co mi przysłali. U nas też przymrozek był. Iwona , ty w Warszawie masz rodzinę ? Ja też mam tam brata. Mieszka na Kabatach. Może kiedyś się spotkamy w stolicy.A swoją drogą ładny masz kawał drogi do dzieci.

Dziś przysłali mi drzewka które zamówiłam. Wyglądają dobrze. Wszystkie mają już liście i niektóre nawet po 70 cm. Zamówiłam 3 drzewa, 3 krzewy i 6 kwiatów. Na obrazkach wyglądają pięknie. Oby się przyjęły. Jeszcze ich nie posadziłam bo nie miałam czasu ale jutro biorę się za sadzenie.

Ja czarninę robię tak: poporcjowaną kaczkę wrzucam do gara z wodą. Osolić. Dodać cynamon i majeranek. Jak kaczka jest miękkawa to dodać suszone śliwki, gruszki, jabka czy morele ( co tam się ma) . Można dodać też wypestkowane wiśnie z kompotu. Do krwi z octem dodać mąki i zaciągnąć zupę. Doprawić do smaku solą octem i cukrem. Niektórzy robią na kwaśno bez cukru ale ja wolę z cukrem. Nawet włoszczyzna jest zbędna do czarniny. Do tego swojski makaron albo łazanki.

Czarnina jest pyszna. Ja ją robię na słodko-kwaśno. Nie rozumiem tych uprzedzeń. Przecież chyba wszyscy jedzą kaszankę a to też z krwią. U mnie też nie wszyscy jedzą czerniną ale ja dla 2 synów i dla siebie robię często. I do tego łazanki lub swojski makaron. Pychota.