

Moninisiaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Moninisiaa
-
troszkę zapracowana... dziewczyny ale ja bez tej maści to bym umarła a do pracy na pewno bym dzisiaj nie dotarła. :) a tak czuję się ok :) raz posmarować to się nic nie stanie :)
-
Cześć dziewczyny, ja to miałam weekend z przejściami. W sobotę zanim się ogarnęliśmy i wszystko załatwiliśmy co chcieliśmy, była już prawie 13. Podjechaliśmy po kolegę, żeby pomógł remont skończyć. Strasznie im robota nie szła - ja się denerwowałam, że tyle godzin a oni ledwo 3 paski tapety przykleili i jeszcze musiałam chodzić poprawiać bo pełno bąbli zostawiali - w sensie źle wygładzali. Narobiłam się przysiadów - ale się nie zmęczyłam, chyba z tych nerwów mnie tak nosiło. Jeszcze na dodatek zadzwonił teść, żeby przyjechać mu klucze od auta przywieźć bo są gdzieś na zadupiu i zatrzasnął klucze w aucie. No to my zamiast kończyć tapetować - tyłki w samochód i ok 90 km w jedną i drugą stronę z tymi kluczami... 2 godziny nam to zajęło... no i dupa - nie skończyliśmy pokoju w sobotę tak jak mieliśmy w planach. W niedzielę wstaliśmy podskoczyliśmy na rynek po dywan, oczywiście zanim wróciliśmy już było dosyć późno - zaczęliśmy kończyć tapetowanie, za niedługi czas przyszedł kolega a mnie znowu zaczęły boleć plecy. Myślałam, że nie będzie źle - całkiem lajtowo bolały, ale z minuty na minutę ból coraz silniejszy. Cały dzień krążyłam od wanny pod kołdrę - już nawet nie miałam siły patrzeć jak im idzie ten remont... Na wieczór byłam na wpół przytomna i ledwo ciepła tak bolało. Już mi się kłębiły w głowie myśli, żeby pogotowie wzywać i niech usypiają czy co.... M pojechał jeszcze na wioskę samochód zapakować do roboty - wracając zajechał do apteki a tam kobieta nic doradzić nie mogła bo ja chciałam żeby kupić maść rozgrzewającą... a ona, że żadnej nie wolno a mi lekarz mówiła, żeby jak coś to smarować... no to M sypnął nazwą i mówi daje pani i nie gada... brat M dał też maść końską ale uprzedzał, żeby raczej nie stosować bo jak mnie rozgrzeje to nie zasnę. No to ja tą z apteki maść i nic nie czuję, wiję się z bólu wkońcu mówię - wola boża - dawaj tą końską. a już północ prawie była. M posmarował ale tak baaaaaardzo malutko i cieniutko bo się bał, że coś się stanie. Jak zaczęło grzać to chyba minuta nie minęła jak zasnęłam w błogim śnie :D jeeeejuś jaka ulga. Przysięgłam sobie, że koniec - nie będę się nawet schylała, nic nie będę robiła bo po prostu ja umrę z bólu... no cała ciąża prawie bez przejść a tu trzeci trymestr i takie bóle pleców. Jakbym miała wszystkie wnętrzności zmiażdzone... Ale się rozpisałam... Teraz siedzę w robocie - a już myślałam wczoraj, że znowu w domu będę musiała przekiblować... ale siedzę i staram się nie nadwyrężać bo się boję, że znowu zacznie boleć...ale ta maść to po prostu coś wspaniałego...
-
Jejciu też bym poszła spać, ale zaraz powinien M wrócić to znowu mnie obudzi a musimy do brata jechać bo ma dla nas do obejrzenia huśtawkę dla małego. Musimy powiedzieć czy chcemy czy nie - bo jak nie to odda spowrotem :) a mi się tak nie chce - szok
-
W naturalnym to mnie jeszcze straszy to rozwarcie :) potem chyba już się nie jest taką jaką się było tam :)
-
Czekam skoro taki powód podała to może faktycznie idź tam gdzie Ci poradziła. Bo czekać na rozwarcie to jakaś pomyłka, po co ten stres :) umów się gdzieś indziej spokojnie na termin i tyle. Ja czasami to też marzę o cesarce, ale u mnie raczej będzie naturalnie...
-
chyba sama ze sobą gadam :/ coś dzisiaj cichutko na forum...
-
Mill_dell znajdź tylko chwilę na odsapnięcie ;) ja w tym tygodniu to jakoś tak miałam, że nic nie zrobiłam a dzień jakiś taki krótki :) przedwczoraj i wczoraj to po pracy zdrzemnęłam się - wczoraj krótko bo zaraz M wrócił i mnie obudził :/ pewnie dzisiaj też zasnę :) ta pogoda chyba tak na mnie działa :) a jutro będziemy pokoik kończyć dla Michasia :) Ja nie mam problemów ze spaniem - jak suseł :) ale to od rutyny. Spać po 22, wstać o 6 praca dom i czasami po pracy drzemka :) Wszystko wyliczone i w swoim czasie :)
-
Czekam - jak Ty będziesz miała cesarkę to w każdym szpitalu powinno być dobrze :) ciekawe czemu odradzała? nie martw się - co byś nie postanowiła to będzie dobrze - tak myślę i życzę Ci tego :) Wam tego :)
-
Cześć dziewczyny :) u mnie dzisiaj jakoś pochmurnie, ale pewnie się rozpogodzi :) ogólnie to bardzo ciepło było jak wychodziłam z domu :) Ja na początku się wystraszyłam jak czytałam opis porodu tzn te trzęsące nogi mnie wystraszyły hehe bo sobie od razu wyobraziłam siebie w tej sytuacji...zgadzam się - wzruszające, ale normalnie boję się porodu :) oby mój M wytrzymał :) będę potrzebowała wsparcia :) Dziewczyny - dzisiaj myślałam, że będę miała kolejną noc nieprzespaną bo o 1 godzinie znowu miałam ten silny atak bólu pleców. Nie wiem, czy któraś z Was tak miała. Najpierw zaczyna boleć wszystko pod cyckami tam w środku jakby wątroba czy cuś a potem na plecy się przenosi ból i jest tak silny, że nawet oddychać ciężko. Po ostatnim takim ataku nauczyłam się, żeby od razu tak jak pani dr kazała brać tabletkę przeciwbólową, więc wstałam i poszłam do kuchni wypić. A jak już wracałam do łóżka to juz nie bolało - widocznie Michaś się przekręcił i przestał uwierać piętą gdzieś tam na jakimś nerwie :) dziwne te bóle - w sekundę znikają :) ale ostatnim razem to mnie chyba ponad 12 godzin trzymało i nawet do pracy nie poszłam. Tym razem to może z pół godzinki :) w sumie nie potrzebnie tabletkę wypiłam, a może i potrzebnie bo może i potem by bolało znowu... kto wie :) ważne, że jestem sprawna i mogę spokojnie działać :) ale już miałam stracha w oczach, że znowu pół doby wycięte z życia
-
będę się już do domku zbierać :) także miłego dnia dziewczynki :) do jutra pa :)
-
ja tak teraz wyrywkowo piszę bo szef mnie zagaduje :) nie mogę się skupić :)
-
Mill_dell spoko :) Adziucha jakoś będzie :)
-
Aaaaaaa :] szkoda, że zwolnili... ja zwykle w takich sytuacjach staram się dostrzegać plusy :) będziesz miała dużo czasu dla maluszka :)
-
Adziucha a jak zwalniali to wiedzieli, że jesteś w ciąży? Bo jeżeli wiedzieli to nie mieli prawa...
-
Arwena hhihihi nieźle pokręcony sen :)
-
Anika to ja już wolę siedzieć w pracy i się nudzić niż zapierdzielać ;) a w domu to z M zdążymy wszystko powolutku :) nie musi być wszystko na hura :) chociaż tak też by się chciało hihi :) ja to się cieszę, że mogę sobie tak opierdzielać się w pracy :) gorzej jakbym musiała harować :) to wtedy pewnie bym też na zwolnieniu siedziała :)
-
No nareszcie jakieś głosy poparcia ;) Franka dzięki :)
-
Monia dzięki - chociaż Ty mnie rozumiesz ;)
-
Mil_dell nie wiem skąd przeświadczenie, że praca ma mi szkodzić :) ja naprawdę świetnie się czuję i mam wrażenie, że to właśnie dzięki temu, że prowadzę normalny tryb życia. Żebym siedziała w domu non stop to bym się tylko obżerała - wiem - znam siebie zbyt dobrze :) a tak mam trochę ruchu, widuję się z ludźmi :) i nie zawracam za przeproszeniem dupy dla M :) bo jak nie pracowałam to właśnie tak było :) oczywiście, że teraz jak jestem w zaawansowanej ciąży to jest mi troszkę ciężej - ale spokojnie sobie radzę :) Właśnie to jest takie dziwne, że się każdy dziwi tym, że jeszcze chodzę do pracy. A czemu mam nie chodzić? nogi mi odjęło ?? ;) żebym cierpiała jakoś no to rozumiem... :)
-
Cieszę się, że piszecie, że na koniec ciąży to już się mało tyje :) mam nadzieję, że już mi dużo nie dojdzie kg :) chociaż ostatnio to mi się jakoś apetyt zwiększył :) niedawno jadłam drugie śniadanie a już znowu by się coś przegryzło. Poza tym mam lekką zgagę bleah :/ Szefa znowu nie ma - dzisiaj mam luz & blues :)
-
a jak urodzę to też do pracy będę chodziła tylko, że na 2,3 godzinki :) no na pewno nie od razu następnego dnia po porodzie ;) akurat wtedy będę mogła sobie na luz dać bo akurat termin porodu mam na tą połowę miesiąca - wtedy nie ma tu nic do roboty :) słuchajcie beze mnie szef tu zginie :) zdrowia tu nie psuję sobie więc chociaż zrobię coś pożytecznego :)
-
:) dzięki za troskę :) ale naprawdę nie mam ciężko tylko nudno :) mam taką pracę, że ponad pół miesiąca nie ma co robić a jak przyjdzie robota to jest jej tyle, że nie wiadomo kiedy czas zlatuje :) teraz np mam luz :) więc co za różnica w domu czy tu :) przecież nie powiem dla szefa - e nie ma co robić to równie dobrze mogę w domu siedzieć :) a na pół etatu teraz nie przejdę bo najzwyczajniej w świecie szkoda mi wypłaty :) na zwolnienie nei pójdę bo ja nie wyrobię całymi dniami w domu siedzieć :) no taka już z natury jestem :) później jak będę się źle czuła to pewnie, że nie będę na chama siedziała tu w biurze :) zwolnienie wezmę i tyle :)
-
Jeszcze 3 h 15 min :) szef wrócił
-
"Wampiry z Morganville" t.4 :)
-
O jedynie co to jak się położę i poleżę tak z pół godziny to już przy wstawaniu plecy bolą tak nad tyłkiem - ale wystarczy, że się rozruszam i ból przechodzi :) oby nie było gorzej ;)