

Moninisiaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Moninisiaa
-
No nic, skoczę do apteki bo ten prenatal dha czy jak mu tam :)
-
Ale to już dawno temu było. Cały czas tam zalewa...
-
Co prawda moja rodzinka w Bogatyni mieszka po tej wyżej położonej części miasta, wcześniej babcia mieszkała tam w starej poniemieckiej części, ale po jednej z powodzi ja cały dom jej zalało tak to przeżyła, że zaraz jej zdrowie siadło, obudził się rak i zmarła :( dalej stoi dom, ktoś tam nawet mieszka...
-
Marti a skąd Ty jesteś? Mam rodzinę w Zgorzelcu i Bogatyni. Bogatynia ostatnio ma pecha do powodzi :/ a tak w ogóle to cześć :) dzisiaj ostatni dzień w pracy przed urlopem :D
-
Dobra dziewczynki ja uciekam - pakuję manatki i do domciu :D Miłego dnia Wam życzę pa :)*
-
monia to jeszcze spróbuj soku z buraków, ja nie próbowałam ale mama mi radziła, na szczęście marchwiow ypomógł to juuż po buraczany nie sięgałam :)
-
nie no z tej krwi to obmyją ale i to mała była niedokładnie wytarta z tego wszystkiego a tak to nie myli. Dopiero w domu dobrze umyli :) ja tam nie wiem :) co szpital to obyczaj... z kolei u mojej sis myli małego pod kranem, kładła na rękę pod kran i już :)
-
a ja kupiłam sok marchwiowo malinowo jabłkowy i jakoś mi te zatwardzenie przeszło :D jupiiii zobaczymy na jak długo :D Póki co jest ok :)
-
monia teraz jak moja bratowa rodziła to też dziecka w szpitalu nie myli. Dla mnie to też dziwne...
-
ja też na czarno, ale mnie gin uprzedziła, że to od żelaza tak będzie...
-
szybko dorośnie do tych większych :) takie dzieciaczki w moment nabierają ciałka :)
-
o - zakalca :)
-
:) No dziewczynki, jeszcze tylko 20 min :D ale mam ochotę na tego swojego tego no znowu mi słowo wypadło - ciasto co mi nie wyszło :)
-
Już teraz nie prosi :)
-
Ja też jak kupowałam koleżance papierosy to facet na mnie patrzył jak na wyrodną matkę... i też nie lubię robić takich zakupów komuś teraz bo patrzą jak na przestępcę. Tak samo piwo, mój M raz poprosił żebym kupiła mu piwo a ja że nie bo patrzą jak na wyrodną matkę....ja nawet jak z nim kupuję razem piwo to mi głupio :)
-
W klinice, w której prowadzę ciążę dadzą wypis co potrzeba ze sobą zabrać :) ale z tego co wiem nic dla małego nie potrzeba, jedynie dla mamy. Nawet na wypis nie potrzeba bo dają komplecik wypisowy, jakieś malutkie niebieskie dresiki i takie tam :)
-
nie wiem jak po porodzie ale jeżeli chodzi o te wszystkie specyfiki do higieny to ja chwalę sobie ten lactacyd. Myślę, że po porodzie też będę jego stosowała... chyba, ze nie wolno czy coś bo się nie znam :)
-
U mnie szkoła jest bezpłatna, nie wiem ile czasu to trwa ale jakoś do tej pory zapomniałam a teraz urlop to po urlopie dopiero, jak nie zdążę wszystkich zajęć przerobić to trudno :) ale zawsze coś wyniosę z nich :)
-
No dziewczynki, z wami to czas szybciej leci :) Zanim się obejrzałam a jescze tylko 40 min i do domciu :) Jak dobrze :) mam nadzieję, że jednak rosół przetrwał :) Jeszcze tylko jutro i urlop :D całe 2 tygodnie tylko dla mnie i M :) bo on też ma w tym samym czasie urlop :)
-
Tak troszkę poczytałam tą książkę z linku, który podała Ines i całkiem fajnie jest napisana... Jak wrócę do chaty to wydrukuję i poczytam bo tak z kompa nie dam rady :) Ja mam wszystko z tt - nie wiem jakoś mi się tak spodobały bardzo. Wiem, że Aventu też dobre butelki... Ja też czasopism nie czytam, nic nie czytam, ale wierzę, że sobie jakoś poradzę. Musze się do szkoły rodzenia zapisać z M :) ale po urlopie...
-
przez tą pamięć pewnie rosół będzie do wylania :/
-
A z zanikami pamięci to już u mnie normalka - i to od początku ciąży. :)
-
Mill_dell nie kwestionuję tego, że wiesz jak się ze zwierzętami obchodzić. Ale widzisz, o to właśnie chodzi, że np odrzuca Cię od zapachów zwierząt... lubisz zwierzęta ale u ludzi - właśnie o to chodzi. Mi też przeszkadza, że mam wiecznie ubrania w sierści i zanim wyjdę muszę pomachać trochę wałkiem na kudły, ale nie wyobrażam sobie życia bez zwierzaków :) Nie podoba mi się, że czasami z kuwety wali... ale bardziej dostrzegam plusy posiadania zwierzaka niż minusy :) moja koleżanka też nigdy zwierzaka w domu nie miała, ale lubi - tylko u innych ludzi. :)
-
To prawda, ja też od zawsze byłam wychowywana w towarzystwie zwierzaków. I teraz kocham przyrodę, zwierzęta - ale to trzeba w dziecku zaszczepić. :) M tak samo - zawsze mieli w domu kota :) on też straszny kociarz jest :) może nawet większy ode mnie :) zupełnie inny stosunek ma dziecko do zwierząt jak z nimi obcuje :)
-
Ines dzięki za linka :) na pewno poczytam :)