Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ktos smutny

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ktos smutny

  1. wiecie to ze smsy sa suche czy cos nic nie znaczy. nie ma co rozkminiac. ja mojemu poprzedniemu tez sucho pisalam a serce sie do niego rwalo
  2. to dobrze:) mnie wychodzily testy negatywne a ja sie i tak nakrecalam ze klamia:)
  3. nabookek mialam tak samo przy poprzednim rozstaniu. rozeszlismy sie , ja nie dostalam krwawienia z odstawienia. codziennie latalam po testy ciazowe. panika niemilosierna. nie kontynuowalam brania tabletek. a okres przyszedl za 2 miesiace
  4. ktos smutny

    chłopak mnie rzucił :(

    wykasowal mnie skad tylko moglo sie dac. nawet o tym nie wiedzialam bo tam nie wchodzilam. dzis wyslalam pierwszego smsa od zerwania: czemu to zrobiles?. odpowiedz bo nie chce zebys sie na mnie wyzywala, tak jak przed rozstaniem. smutno mi sie zrobilo.
  5. jak chcesz o tym pogadac to napisz jakis kontakt do siebie, bo nie chce tu tez pisac wszystkiego bo to bylyby niewiadomo jakie elaboraty
  6. i to co opisalam to jest duzy skrot tego jak to wygladalo, bo bylo duzo dzuo wiecej tego
  7. przy moim poprzednim facecie sie tak wszystko ciagnelo.w marcu odszedl,potem moje blagania przez dwa miesiace, potem cisza z mojej strony i nagle telefon od niego. odebralam pelna nadziej i co uslyszalam? mam nowa dziewzcyne, jest cudna itp itd. po tym telefonie zlosc wscieklosc, napisalam mu cos po czym stwierdzialam ze jak sie odezwie to dam mu medal bo po takich slowach ja sama nigdy bym tego nie zrobila. potem lipiec, zaczal dzwonic, nie odbieralam, codzienne smsy, w sierpniu stwierdzilam ze moze mu zalezy to odpisalam. on pisal dzien w dzien ja czasem odpisywalam. wrzesien spotkanie. w pazdzierniku uslyszalam kocham cie. tak to trwalo do grudnia, pisanie, czasem spotkanie.sylwester spedzony wspolnie, byl piekny. potem coraz rzadsze smsy z jego strony, rzadsze spotkania. az w marcu zamilkl, zupelnie. rok po rozstaniu bylam w tym samym miejscu, znowu zal, zlosc. wzielam sie za siebie, odzylam, poznalam obecnego bylego. walnetynki nastepnego roku, on dzwoni, dzwoni, i dzwoni. nie odebralam, nie chcialam bylam szczesliwa z innym a tamtego juz nie pamietalam. potem sms przepraszam pomylilem numer, wcale do ciebie nie dzwonilem.
  8. ktos smutny

    chłopak mnie rzucił :(

    kochamzyciemimo wiem ze bedzie lepiej. to nie moje pierwsze powazne rozstanie. pierwsze przezylam 4 lata temu nie jestem juz z nim a to co wyprawialam to hohoho do tego co jest teraz. co do obecnej sytuacji to chodze na terapie, biore leki, jakos sie wygrzebuje. boli to ze jego juz nie ma i nie bedzie, ze zameczylam go tym wszystkim. moje depresyjne nastroje wynikaja z tego ze jestem DDA, boje sie zwiazkow, niby go chce, a jednoczesnie go niszcze. ciezko mi, ciezko mi z powodow przeszlosciowych i z dlatego ze go nie ma. takie 2 in 1:)
  9. wiecie co ja wam powiem to nie jest moje pierwsze powazne rozstanie, pierwsze bylo 4 lata temu jesli dobrze pamietam. oczywiscie bylo z innym chlopakiem. i widze roznice jak to przezywam teraz. teraz jest, sama nie wiem jak to nazwac jakis taki spokoj. oczywiscie tesknie, brakuje mi go, czasem poplacze. tego faceta ktory zostawil mnie teraz kochalam mocniej, lepiej niz poprzedniego. ale nie ma we mnie tych szalenstw co wczesniej, nie pisze, nie dzwonie, nie sprawdzam co robi. wstyd sie przyznac ale przy poprzednim potrafilam ukrywc sie w miejscach gdzie przebywal zeby go zobaczyc. teraz nie mam takiej potrzeby. wtedy sie strasznie katowalam, sama siebie. teraz tego nie robie. nie pisze jak tesknie, jak kocham. napisalam raz po rozstaniu ze przepraszam ze taka bylam, ze zniszczylam fajna milosc i nic wiecej. nawet nie sprawdzam obsesyjnie telefonu. wczesniej balam sie wyjsc bo co jak on napisze maila, zadzwoni albo niewiadomo co. tamten oczywiscie przypomnial sobie o mnie po 6 miesiacach, wrocilam do niego ale to juz nie bylo to. teraz wiem ze to nie byla milosc tylko uzaleznienie od niego. teraz wiem ze kochalam a moje zachowanie jest zupelnie inne. sama sie nie rozumiem, moze to tylko cisza przed burza. sama nie wiem
  10. ktos smutny

    chłopak mnie rzucił :(

    odszedl ode mnie bo mial dosc moich humorow. co niestety bylo prawda, od zawsze mialam depresyjny nastroj ale jakos sie trzymalam. ostatnio za wiele rzeczy zwalilo mi sie na glowe, wyzywalam sie na nim, bylam niemila. potrzebowalam go a jednoczesnie odpychalam. i stalo sie nie wytrzymal, odszedl, powiedzial ze tak naprawde sama to wybralam, bo on prosil, ja obiecywalam a nic sie nie zmienialo.caly czas czuje sie fatalnie, wiem ze to dopiero poczatek dwa tygodnie. ciagle lapie za telefon zeby napisac a potem odkladam go bo mysle, po co? to nic nie zmieni.moze jestem w troche "lepszej" sytuacji.bo wy bylyscie dobre dla swoich. ja ostatnimi czasy nie. wy sie ludzicie ze wroci, ze zateskni. ja wiem ze tak nie bedzie bo nie ma za czym. za wariatka? wiec przynajmniej sie nie ludze , ze on cos zrozumie.
  11. wiecie, ja moze jestem w troche "lepszej" sytuacji.bo wy bylyscie dobre dla swoich. ja ostatnimi czasy nie. wy sie ludzicie ze wroci, ze zateskni. ja wiem ze tak nie bedzie bo nie ma za czym. za wariatka? wiec przynajmniej sie nie ludze , ze on cos zrozumie
  12. widzisz u mnie to ja zepsulam tak jak napisalam kilka postow wyzej. on odszedl ze tak powiem na moje zyczenie
  13. hawananana ja np sie nie odzywam, mam ochote, ale wiem ze nic nie zmienie bo do tego trzeba checi dwoch osob. a poza tym wiem ze jak sie odezwe to on odpisze bo jakis sentyment do mnie mu zostal
  14. witajcie ja caly czas czuje sie fatalnie, wiem ze to dopiero poczatek dwa tygodnie. ciagle lapie za telefon zeby napisac a potem odkladam go bo mysle, po co? to nic nie zmieni. powoli zapoznaje sie z waszymi historiami
  15. witajcie czy moge sie dolaczyc? ja coz jestem dopiero na poczatku tej drogi
  16. ktos smutny

    chłopak mnie rzucił :(

    moge sie dolaczyc?
  17. ja zaluje ze zbyt pozno zdecydowalam sie cos ze soba zrobic, za pozno. niby chodze do psychologa,ale czasem lapie mnie mysl po co? skoro i tak juz tego nie naprawie
  18. rozmawialismy dzis chwile, przeprosilam, powiedzialam ze chodze do psychologa, jakos sie zbieram. zapytalam czy moglibysmy sie spotkac, powiedzial ze jak bedzie mial czas to moze. nie czuje nic ani zlosci, ani zalu, zupelnie nic. nie spotkamy sie to wiem na pewno, juz nic nie bede mogla naprawic
  19. zieloonoka moj tez sie swietnie bawi,bo przez ostatnie 4 miesiace to ja i moje zachowanie bylo problemem w tym zwiazku. ja cierpie ale jak to mowia trzeba placic za swoje czyny
  20. teraz zauwazylam, ze to troche nie tak wyszlo. w naszym zwiazku byly problemy, duzo problemow. moim problemem byla milosc do niego. teraz wiem ze to byla bardzo chora milosc i ciesze sie ze od niego ucieklam
  21. tamta historia to istna telenowela, ze tak powiem. odeszlam, kochalam, cierpialam, zaciskalam zeby. po jakis 8 miesiacach zaczal do mnie pisac, dwa miesiace pisal, ja wogole nie odpisywalam, potem odpislam, wrocilam na dwa miesiace i bylo jeszcze gorzej niza za pierwszym razem. znowu odeszlam, bo zrozumialam ze on sie nie zmieni. a ja mimo ze kocham nie moge pozwolic sie zniszczyc. pod koniec tego zwiazku doszlam do wagi 44 kilo przy 1.70.
×