Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

truskaweczka08

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dostałam 2 dawki znieczulenia, każda działała ok 1,5 godziny. Trzeciej dawki nie mogłam dostać bo poród już się przeciągał i było ryzyko, że akcja jeszcze zwolni, poza tym zzo na bóle parte już nie działa, ale bynajmniej znieczulenie pomogło mi odpocząć przed drugą fazą porodu. Cewnik miałam założony do pęcherza bo nie mogłam sama się wysikać, nie jest on konieczny przy zzo.
  2. Gratulacje dla wszystkich świeżo upieczonych mamuś i sama również dziękuję za gratulacje. Jeśli chodzi o mój pobyt na Łubinowej to mam mieszane uczucia, na pewno gdybym miała rodzić jeszcze raz też wybrałabym Łubinową, jednak jestem troszkę rozczarowana ale wiem, że gdzie indziej byłoby gorzej. A tak wyglądał mój poród, 22 sierpnia o 4 rano zaczęły odchodzić mi wody, zadzwoniłam na Łubinową i kazali przyjechać do 6 godzin. W szpitalu byłam ok. 8, razem ze mną przyjechała inna rodząca. Ponieważ ona miała silne skurcze przyjęli ją szybciej. Na ktg wyszły mi słabe skurcze, nie miałam rozwarcia a nawet nie całkiem skróconą szyjkę. Ok. 9:30 trafiłam na górę. Okazało się że dyżur ma położna Sabina co mnie bardzo ucieszyło, dziewczyna przyjęta przede mną już urodziła. Mi kazano się przebrać i iść do pokoju zabiegowego. Tam siedziałam 50 minut zanim przyszła p. Sabina (i tu moje rozczarowanie, p. Sabinę wszyscy najbardziej chwalili i bardzo chciałam na nią trafić, nie mówię, że ją źle oceniam ale przy moim porodzie przewinęły się 3 położne i Sabinę oceniam najgorzej). Położna stwierdziła, że prędko raczej nie urodzę i taiłam na salę przedporodową, gdzie były 2 inne rodzące. Sala bardzo fajna, obecność innych rodzących mi nie przeszkadzała. Ok. 13 zaczęłam odczuwać skurcze. Do godziny 18:30 zajmowały się mną tylko stażystki, bardzo fajne dziewczyny, potem Sabina wzięła mnie na badanie i stwierdziła, że nic się nie dzieje, 0 rozwarcia i do rana nie urodzę, a mnie już strasznie bolało, miałam bóle z krzyża. Mąż jak się dowiedział, że prędko nie urodzę pojechał do domu. Czułam się opuszczona, bezradna, bolało mnie strasznie i bałam się jak będzie boleć gdy naprawdę poród ruszy. Siedziałam na piłce i płakałam. Ok. 20 przyszła położna Ewa Damas, zapytała jak się czuję wzięła na badanie, miałam 1 cm rozwarcie, dostałam jakieś czopki, doradziła prysznic. Wreszcie poczułam, że ktoś się mną zajmuje. Ok. 1 w nocy bóle były już naprawdę silne, dostałam oksytocynę, o 2 miałam 5 cm, poprosiłam o znieczulenie zzo. Mąż przyjechał na 3. O 7 rano miałam pełne rozwarcie i bóle parte, znieczulenie już nie działało i powiedziano mi, że nie będzie kolejnej dawki. Niestety główka nie chciała wstawić się do kanału i uciekła gdzieś na bok. Przez 2 godziny miałam bóle parte ale nie wolno było mi przeć, musiałam leżeć na boku, to były najgorsze chwile w moim życiu. O 9 mogłam zacząć przeć co przyniosło ulgę ale byłam wycieńczona, mała urodziła się 9:30, byłam nacinana, mała była okręcona pępowiną. Nie byłam w stanie trzymać ją na brzuchu wię wylądowała na godzinę u męża. Sam poród odbierała Ewa Pytel. Po 12 trafiłam na salę na parterze. Byłam tam sama. Od kolacji do 6 rano nikt do mnie nie zajrzał, jak bym zasłabła, pewnie bym tak leżała. Opiekę po porodzie oceniam słabo. Warunki jak na szpital super, jedzenie dobre, zawsze miałam ciepłą wodę i nie przeszkadzała mi winda. I teraz największe minusy: Przy cewnikowaniu zakazili mnie jakąś bakterią i dostałam zapalenia pęcherza. Zostałam źle zszyta, rana mi się rozeszła i zostanie mi blizna Na drugi dzień z rana dostałam silnego bólu kręgosłupa, lewej strony pleców, krzyża i drętwienia lewej nogi, moim zdanie od cewnika po zzo, cały dzień się prosiłam by przyszedł anestezjolog to zobaczyć, przyszedł dopiero na wieczór i zdjął cewnik po czym ból momentalnie ustał. Myślę, że nie będę mieć więcej dzieci ale gdby było inaczej chyba mimo wszystko też wybrałabym Łubinową. Mała jest zdrowa, śliczna i jest największą nagrodą za cierpienie, dla niej było warto. Pozdrawiam wszystkie czekające na poród.
  3. Ja już po, urodziłam 23 sierpnia, córcia 2830, 52 cm. Poród mega ciężki ale najważniejsze że dzidzia zdrowa, , więcej napiszę jak dojdę do siebie.
  4. Witaj prawiemama, widać naszym dzieciaczkom dobrze u nas w brzuszku to się nie spieszą. Dużo rodzących to będzie jak nas zbierze wszystkie na raz. Niagara23, jeszcze troszkę, na następny weekend już napewno będziesz rozpakowana
  5. Dziewczyny sierpniowe, czy wy już wszystkie rodzicie? Taka tu cisza
  6. Dziewczyny sierpniowe, czy wy już wszystkie rodzicie? Taka tu cisza
  7. niagara23, to jeśli jesteś ode mnie tydzień do przodu z terminem oznacza, że ja pewnie bedę w dwupaku jeszcze conajmniej tydzień brrrrrr, na lwa liczyłam. Co bardziej przerażające falę upałów na przyszły tydzień zapowiadają.
  8. Jak byłam u lekarza 11 sierpnia to rozwarcia nie było, tylko szyjka miękka i lekko skrócona, teraz nie wiem jak jest. Skurcze niby mam ale bardzo nieregularne i niezbyt mocne (tak potrzymają mnie z 2-3 godziny a potem pół dnia spokoju), za to ciągle boli mnie krzyż i pachwiny. No i ciągle mam takie białe, obfite upławy. W poniedziałek idę na wizytę i zobaczymy co dalej.
  9. Niagara23 to czekanie jest okropne, ja co dzień to większego stresa mam. Liczyłam na to, że uda się urodzić przed terminem a tu jeszcze tylko 4 dni do terminu. Bardzo chciałabym uniknąć tego jeżdżenia na ktg, zwłaszcza, że my nie mamy auta i jest to jednak pewien problem, bardzo boję się też wywoływania porodu. No ale trzeba wierzyć w córeczkę, może postanowi wyjść przez weeked.
  10. Ja też ciągle w dwupaku, zbiera mnie od tygodnia i jakoś zebrać nie może, mój biedny krzyż ma już tego dość.
  11. Badanie ktg jest bezpłatne, chyba trzeba się na nie umówić dzień wcześniej na konkretną godzinę
  12. Ja dzisiaj pół nocy miałam bóle brzucha i krzyża, już byłam pewna, że mnie zbierze a tu się wszystko rozeszło z rana, ale może lepiej nie jechać w długi weekend rodzić.
  13. Ja od wczoraj mam jakiś śluzotok, nie wiem skąd się tyle tego bieże. Coś czuję, że wszystkie wylądujemy na łubinowej razem i znowu będzie tam tłok. Co najgorsze coś mnie w nosie kręci jakby na katar, oby nie
  14. A ja dzisiaj po wizycie u doktora, mała waży 3100, no i niestety raczej dotrwam do terminu.
  15. Ja właśnie jestem po konsultacji anestezjologicznej, pani anestezjolog (taka szczupła blondynka) zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, dostałam karteczkę, że konsultacja się odbyła i mogę być znieczulana, także teraz czuję się znacznie spokojniej.
×