Hej dziewczyny. Czy któraś z was jest może lingeristką co specjalizuje się w makijażu lub sama robiła makijaż brwi? Pytam bo ja zrobiłam sobie,jestem po drugiej wizycie,byłam na uzupelnieniu koloru. Otóż sprawa wygląda tak:Jestem w pierwszej dobie po zabiegu,wstałam dziś rano i co zastalam na sowich brwiach to jakiś horror..Są pokryte gróbą warstwą strupa..wygląda to tak,jakby mi ktoś wczoraj pumeksem szorował po brwiach...Podobnie miałam po pirwszej wizycie ale nie aż tak mocno..Rozmawiałam z koleżanką która robiła sobie brwi juz 2 razy,do tego one i jej facet mają salon tatuażu(co jest jakby pokrewne trochę) jak wyglądało gojenie u niej i czy to normalne że aż tak się robi srtup...Ona stwierdziła że nie,nie jest to normalne i ewidentnie babeczka mi zbabrała brwi, że za głęboko igłą robiła. Powiedziała tez że jak ona robiła u swojej kosmetyczki to jedynie lekko jej się łuszczyło po kilku dniach. U mnie się nie zaczeło łuszczyć bo narazie wygląda to tak,jakbym miała ranę! Nie wiem,może to osocze wyciekło po uszkodzeniu naskórka,może poprostu moja skóra jest bardziej czuła...A może faktycznie kobieta coś się nie zna na tym...Choć nie sądzę bo robi to od 11 lat,ma certyfikaty,jeździ na szkolenia,podczas rozmowy odpowiadała na każde moje pytanie z pewnością siebie,wzbudzała zaufanie..Czy któraś z was maiała też taki ogromny strup na brwiach???