Kiedyś mojego męża kolega zaprosił nas na grilla. Byliśmy u nich pierwszy raz, wtedy dopiero ich poznałam. Z racji że urodziło im się dziecko to kupiliśmy dla jego żony kwiaty, dla narodzonego dziecka chyba pieluchy no i piwo na grilla. Było miło.Po jakimś czasie spotkaliśmy się z tymi znajomymi na urodzinach u koleżanki. Kolega z grilla napił się i wyrzygał nam że byliśmy u niego na grillu i zjedliśmy kiełbaskę, że on nie ma pieniędzy żeby innych karmić ... byłam wściekła chciałam już iść do sklepu i odkupić jemu te 2 kiełbaski które zjedliśmy (bo więcej nie zjedliśmy) i rzucić jemu w twarz, ale nie chciałam się zniżać do jego poziomu, od tamtej pory już więcej się z nimi nie spotkaliśmy.